Mindfulness i Psychoterapia Zielona Góra

Mindfulness i Psychoterapia Zielona Góra

Mindfulness - Trening Redukcji Stresu oparty na Uważnośći MBSR Uważność jest nieosądzająca i całkowicie otwarta na wszystko, co się pojawia w chwili obecnej.

Mindfulness Based Stress Reduction - jest to kompleksowy trening uważności, uważnej obecności "Tu i teraz", oparty na filozofii i technikach medytacyjnych wschodu oraz zachodniej psychologii współczesnej. Znacznie poprawia jakość życia, w różnych jego sferach oraz rozwija świadomość i spokój wewnętrzny. Praktyka Mindfulness, w dużym skrócie i uproszczeniu, polega na skupianiu uwagi na doświadczeni

11/10/2020

Najpierw zostań sam.
Najpierw zacznij się dobrze bawić.
Najpierw pokochaj siebie.
Najpierw stań się autentycznie szczęśliwy.
Jeśli nikt nie przyjdzie, to nie ma znaczenia;
jesteś pełny, przepełniony.

Jeśli nikt nie puka do twoich drzwi
jest całkowicie w porządku -
Nie brakuje nic.
Nie czekasz na kogoś,
Kto przyjdzie i zapuka do drzwi.
Jesteś w domu.

Jeśli ktoś przyjdzie, dobrze, pięknie.
Jeśli nikt nie przyjdzie,
To też jest piękne i dobrze.

Następnie przejdź do związku.
Teraz poruszasz się jak mistrz,
Nie jak żebrak.
Teraz poruszasz się jak cesarz,
Nie jak żebrak.
I osoba, która żyła w swojej samotności
Zawsze będzie pociągała inną osobę,
Która także pięknie przeżywa swoją samotność,
Ponieważ to samo przyciąga to samo.

Kiedy spotykają się dwaj mistrzowie -
Panowie ich bytu,
Ich samotności -
Szczęście nie jest tylko dodawane,
Ono jest pomnożone!

Staje się ogromny fenomen uroczystości.
Nie wykorzystują się...
Oni się dzielą...
Nie używają się nawzajem.
Wręcz przeciwnie,
Oboje stają się jednym
I cieszą się istnieniem tego
Co ich otacza.

~Osho

26/09/2020

Opowieść o drodze
Drogą, która wydawała się nie mieć końca, szedł wędrowiec, niosąc rozmaite ciężary. Na plecach dźwigał wielki wór piasku, a wokół pasa owinięty miał długi, skórzany worek z wodą. Pod prawą pachą niósł duży kawałek skały, w lewym ręku zaś – ciężki otoczak.
Przez jego szyję przewieszała się lina, do której przywiązane było młyńskie koło. Do nóg przytwierdzone miał żelazne kule, a na głowie niósł na wpół zgniłą dynię. Przy każdym kroku podzwaniały łańcuchy u jego nóg.
Stękając i jęcząc, wędrowiec posuwał się powoli naprzód, skarżąc się przy tym na twardy los, na życie pełne mozołu i męczarni.
W południe, gdy skwar był największy, spotkał rolnika, który zapytał:
- Czemu, umęczony wędrowcze, obciążasz się tymi wielkimi kamieniami?
- Rzeczywiście – odpowiedział wędrowiec – jakiż byłem głupi. Że też wcześniej nie zwróciłem na to uwagi.
Mówiąc to wyrzucił kamienie i natychmiast poczuł się lżej. Po pewnym czasie, przeszedłszy kawałek drogi, znów spotkał rolnika i ponownie usłyszał pytanie:
- Powiedz mi, utrudzony wędrowcze, po cóż dźwigasz tę na wpół zgniłą dynię na głowie i czemu ciągniesz za sobą te żelastwa na łańcuchu?
- Jestem ci bardzo wdzięczny, że zwróciłeś mi na to uwagę. Zupełnie nie zdawałem sobie z tego sprawy. – odrzekł wędrowiec.
Wyrzucił dynię do rowu przy drodze i odczepił łańcuchy od nóg.
Znów poczuł ulgę, lecz im dalej szedł, tym bardziej znój dawał mu się we znaki.
Gdy rolnik wracał z pola, zdumiony powiedział do wędrowca:
- Dobry człowieku, niesiesz na plecach wór z piaskiem, popatrz tymczasem dalej przed siebie, a ujrzysz tam piasku bez liku. Wody wziąłeś ze sobą tyle, jakbyś chciał przejść całą Saharę. Nieopodal znajduje się przecież strumień płynący wzdłuż drogi, który od dawna towarzyszy ci w wędrówce.
Usłyszawszy to, wędrowiec wylał starą wodę a piaskiem z worka wyrównał dół na drodze. Stanął zamyślony i popatrzył na słońce chylące się ku zachodowi. Gdy słońce posłało mu swój ostatni promień, spojrzał na siebie i na wielkie koło młyńskie zwisające na linie przewieszonej przez jego szyję.
Nagle zdał sobie sprawę, że to właśnie ono, ciągnąc go w dół, sprawiało, że musiał chodzić niemal przygięty do ziemi. Zdjął więc linę z szyi i wrzucił koło do rzeki – jak najdalej od siebie. Uwolniwszy się od balastu, wyprostował się i poszedł dalej, w chłodzie wieczora, aby poszukać miejsca na nocleg.
„Tajemnica szczęścia i inne psychoterapeutyczne przypowieści Środkowego Wschodu „
oprac. B. Peczko

17/07/2020

Przy mojej pustelni we Francji rośnie pigwowiec japoński. Krzew zakwita z reguły wiosną, ale jednego roku zima była wyjątkowo ciepła i pąki pojawiły się szybciej niż zazwyczaj. Pewnej nocy przyszedł mróz. Następnego dnia podczas medytacji w marszu zauważyłem, że wszystkie pąki pomarły. Kiedy zdałem sobie sprawę, pomyślałem: tym razem na Nowy Rok będziemy mieli mało kwiatów do dekoracji ołtarza Buddy.
Kilka tygodni później znów zrobiło się ciepło. Przechadzając się po ogrodzie, zauważyłem nowe pąki na pigwowcu, nowe pokolenie jego kwiatów. Zapytałem je: „Jesteście tymi samymi kwiatami, które pomarły na mrozie czy też innymi?” Kwiaty odpowiedziały mi: „ Mistrzu, nie jesteśmy tymi samymi kwiatami ani innymi. Kiedy warunki są sprzyjające, pojawiamy się, a kiedy warunki nie są sprzyjające, chowamy się. Nie ma w tym żadnej filozofii”.
Tego właśnie nauczał Budda. Kiedy warunki są sprzyjające, coś się pojawia. Kiedy warunki przestają być sprzyjające, coś znika. A potem czeka na odpowiednią chwilę, by znów się pojawić.
Zanim moja matka mnie urodziła, nosiła w łonie inne dziecko. Poroniła i mały człowiek się nie narodził. Kiedy byłem mały, często zadawałem matce pytanie: Czy to był mój braciszek, czy to byłem ja? Kto próbował w owym czasie zaistnieć? Skoro dziecko zmarło, okoliczności nie były dla niego sprzyjające. Chłopiec nie mógł się pojawić, więc postanowił się wycofać i poczekać na korzystniejsze warunki. „Moi najdrożsi, lepiej będzie, jeśli się wycofam, ale niedługo do was wrócę”. Musimy uszanować wolę małego człowieka. Jeżeli będziesz oglądał świat w taki sposób, twoje cierpienia będą znacznie mniejsze. Czy tym małym człowiekiem, którego straciła moja matka, był mój braciszek? A może to ja miałem się urodzić, lecz stwierdziłem, że mój czas jeszcze nie nadszedł, i się wycofałem.
Thich Nhat Hanh „Śmierci nie ma, lęku nie ma”

28/01/2020

"Nigdy nie zapomnę. jak pewnej nocy wyrwały mnie ze snu jęki mojego współwięźnia, który rzucał się we śnie, najwyraźniej dręczony jakimś obozowym koszmarem. Jako że zawsze niezmiernie współczułem ludziom cierpiącym z powodu przerażających snów czy delirium, chciałem biedaka obudzić. W ostatniej jednak chwili cofnąłem rękę, przestraszony na myśl o tym, czego się omal nie dopuściłem. Uświadomiłem sobie bowiem boleśnie, że żaden sen, nawet najbardziej koszmarny, nie może być gorszy od otaczającej nas, obozowej rzeczywistości, do której nieopatrznie zamierzałem biedaka przywrócić."
Viktor E. Frankl - Człowiek w poszukiwaniu sensu

22/12/2019

Pewien gołąb nieustannie zmieniał gniazda. Silny odór, jaki wkrótce czuć było w całym gnieździe, stawał się dlań nie do zniesienia. Opowiedział o tym staremu, mądremu gołębiowi. Ptak pokiwał głową ze zrozumieniem i powiedzial:
"Zmieniając ciągle gniazda, w istocie niczego nie zmieniasz. Ten przykry zapach, o którym mówisz, nie pochodzi od gniazda, lecz od ciebie".

Tajemnica szczęścia i inne psychoterapeutyczne opowieści Środkowego Wschodu (w opracowaniu B. K. Peczko)

22/11/2019

Przedstawiam Wam historię o mężczyźnie, który przez całe życie był kawalerem, ponieważ ciągle szukał kobiety doskonałej. Kiedy miał siedemdziesiąt lat, ktoś zadał mu pytanie:
- Ciągle podróżowałeś - z Nowego Jorku do Katmandu, z Katmandu do Rzymu, z Rzymu do Londynu. Ciągle szukałeś. Czy znalazłeś kobietę doskonałą? Choć jedną?
Stary człowiek posmutniał i odpowiedział:
- Tak, pewnego razu udało mi się. Dawno, dawno temu spotkałem kobietę doskonałą.
Pytający indagował dalej:
- I co się wtedy stało? Dlaczego się z nią nie ożeniłeś?
- Cóż mogłem zrobić, ona szukała doskonałego mężczyzny - smutno odpowiedział starzec.
(Osho, Smak miłości)

31/10/2019

Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie;
Nie ma mnie tam. Ja nie śpię.
Jestem tysiącem wiatrów, które wieją;
Jestem diamentowym blaskiem na śniegu.
Jestem światłem słonecznym na dojrzewającym zbożu;
Jestem łagodnym jesiennym deszczem.
Kiedy budzicie się w porannej ciszy,
Jestem śmigłym lotem
Cichych ptaków.
Jestem łagodną gwiazdą, która świeci w nocy.
Nie stójcie nad moim grobem i nie płaczcie,
Nie ma mnie tam…

Ken Wilber "ŚMIERTELNI NIEŚMIERTELNI"

27/10/2019

Dziękuję ci, serce moje,
że nie marudzisz, że się uwijasz
bez pochlebstw, bez nagrody,
z wrodzonej pilności.
Masz siedemdziesiąt zasług na minutę.
Każdy twój skurcz
jest jak zepchnięcie łodzi
na pełne morze
w podróż dookoła świata.

Dziękuję ci, serce moje,
że raz po raz
wyjmujesz mnie z całości
nawet we śnie osobną.

Dbasz, żebym nie prześniła się na wylot,
na wylot,
do którego skrzydeł nie potrzeba.

Dziękuję ci, serce moje,
że obudziłam się znowu
i chociaż jest niedziela,
dzień odpoczywania,
pod żebrami
trwa zwykły przedświąteczny ruch.

Wisława Szymborska

09/09/2019

Odkładamy życie "na potem".
Myślimy, że teraźniejszość nie jest odpowiednim momentem, aby żyć pełnią życia.
Czekając na ten moment, możemy nigdy nie zacząć żyć.
Thich Nhat Hanh

25/08/2019

W pewnej wiosce nie padało od wielu tygodni. Nie pomagały ani modlitwy ani zaklęcia. Zrozpaczeni mieszkańcy posłali po słynnego zaklinacza deszczu. Kiedy przybył, powiedział: "Dajcie mi chleba i wody na kilka dni oraz chatę, do której mógłbym się usunąć." Po sześciu dniach spadł deszcz. Uradowani mieszkańcy poszli do zaklinacza i zapytali, jak tego dokonał. A on tak im odpowiedział: "Gdy przybyłem do waszej wsi, poczułem, że panuje tu nieporządek, który powstał z nieczułości i wrogości. Dlatego poszedłem do chaty, którą mi daliście i zaprowadziłem porządek w sobie. A gdy we mnie był porządek, wtedy w przyrodzie zapanował porządek. A gdy w przyrodzie znów był porządek, wtedy spadł deszcz".
Willigis Jäger "O miłości"

02/08/2019

Związki z innymi ludźmi, życzliwość, wsparcie i dotyk są bardzo ważną częścią naszego życia. Wielkim darem jest być widzianym, słyszanym, rozumianym i dotykanym przez drugiego człowieka. Najwspanialszą rzeczą, którą możemy dać drugiemu człowiekowi, to widzieć go, słyszeć, rozumieć i dotykać.
Willigis Jäger "O miłości"

08/07/2019

"W dalekim kraju żył sobie kiedyś król. Był on dobry, ale miał jeden problem - posiadał dwie osobowości.
Bywałych dni, kiedy budził się szczęśliwy, pełen radości i euforii. Obniżał wtedy podatki, rozdzielał bogactwa, obdarzał łaskami.
Jednakże bywałych też inne dni, tak zwane czarne dni. Obudziwszy się rano żałował, że nie pospał dłużej. Słońce przeszkadzało mu bardziej niż deszcz. Obiad był letni a kawa za zimna. Był to czas zawyżonych podatków, konfiskaty ziemi, więzienia przeciwników.
Świadomy problemów spowodowanych zmianami nastroju, król zwołał wszystkich mędrców, magów i swych doradców na naradę.
- Potrzebna mi panowie wasza wspólna praca nad wynalezieniem środka - czy to w postaci gorzkiego lekarstwa, czy jakiegoś zaklęcia - który powstrzyma mój absurdalny optymizm, skutków którego nie jestem świadom oraz mój dziwaczny pesymizm, którym gnębiłem i raniłem tych, których kocham.
Mędrcy przyjęli wyzwanie i przez kilka tygodni pracowali nad uleczeniem króla. Bezskutecznie.
Aż zjawił się tajemniczy przybysz i oddając królowi pokłon wręczył mu małe pudełeczko.
Król, pełen nadziei i zdziwienia otworzył je i ujrzał jedynie srebrny pierścionek.
- Dziękuję -powiedział z entuzjazmem. - Czy to jest magiczny pierścionek?
- Jest nim niewątpliwie - odparł przybysz. Ale nie wystarczy nosić go na palcu. Każdego ranka, kiedy się obudzisz musisz odczytać napis wygrawerowany na pierścionku.
Król wziął pierścionek i przeczytał na głos:
"TO TEŻ MINIE".

J. Bucay "Pozwól, że ci opowiem"

25/04/2019

"Gdybyśmy tylko mieli cierpliwość gąsienicy, która czeka w kokonie na przemianę w motyla! Gdybyśmy tylko mieli zaufanie nowo narodzonego dziecka! Albo gdybyśmy potrafili odpuszczać z mądrością jesiennych liści, wtedy z pewnością wszystko byłoby prostsze".
Eline Snel

14/04/2019

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja wpuść mnie.
Chcę wejść do twojego wnętrza,
Rozejrzeć się dokoła,
Nabrać ciebie jak tchu.

- odejdź- mówi kamień.-
jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
Będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
Nie wpuścimy nikogo.

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja wpuść mnie
przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim placu,
A potem jeszcze zwiedzić liść i kroplę wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna cię wzruszyć.

-jestem z kamienia - mówi kamień-
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.

Pukam do drzwi kamienia.
-to ja wpuść mnie.
Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale,
Nie oglądane, piękne nadaremnie,
Głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.

-wielkie i puste sale- mówi kamień-
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
Twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
A całym wnętrzem leżę odwrócony.

Pukam do drzwi kamienia.
-twoja wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
Nie przedstawię niczego prócz słów,
Którym nikt nie da wiary.

-nie wejdziesz- mówi kamień.-
brak ci zmysłu udziału.
Żaden zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
Nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
Ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.

Pukam do drzwi kamienia.
-to ja wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
Na wejście pod twój dach.

-jeżeli mi nie wierzysz- mówi kamień-
zwróć się do liścia powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
Którym śmiać się nie umiem.

Pukam do drzwi kamienia.
-to ja wpuść mnie.

-nie mam drzwi- mówi kamień.

Wisława Szymborska "Rozmowa z kamieniem"

24/03/2019

Świadomy swoich powinności, Mistrz Koyabashi przemówił tak oto:
- Widzisz, Tenedo, każde słowo, nawet najdoskonalsze, wykracza poza swój sens, występuje z brzegów, rozśpiewuje się, zabiera nas w podróż. Jedynie milczenie pozwala w pełni połączyć się z teraźniejszością, z chwilą, która mija.
I obaj milkną, mistrz i uczeń, pozwalając, by zstąpiło w nich milczenie kwiatu.
- Kiedy człowiek milczy - odzywa się nagle Teneda - może mieć pewność, że nie wypowie niewłaściwego słowa!
- Otóż to! Ale do czego zmierzasz, Tenedo?
- Do niczego, Mistrzu, tylko tak sobie myślę, że milczenie to dobry sposób, aby nie zboczyć ze Szlachetnej Ośmiostopniowej Ścieżki.
- Tak, tak - wzdycha Koyabashi.
I kiedy tak wędrują w gorącym słońcu południa, myśli mimowolnie: "Dzielny chłopak, ale niezdolny dłużej zatrzymać się przy jakiejś głębszej myśli. Niewiele więcej pomyślunku w tej głowie nowicjusza niż myszy w kurniku".

Henri Brunel "OPOWIEŚĆ O KOCIE, MISTRZU ZEN"

22/02/2019

Oboje są przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność piękniejsza.

Sądzą, że skoro nie znali się wcześniej,
nic między nimi nigdy się nie działo.
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?

Chciałabym ich zapytać,
czy nie pamiętają-
może w dzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś "przepraszam" w ścisku?
głos "pomyłka" w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają.

Bardzo by ich zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił sie nimi przypadek.

Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbiżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.

Były znaki, sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?
Było coś zgubionego i podniesionego.
Kto wie, czy już nie piłka
w zaroślach dzieciństwa?

Były klamki i dzwonki,
na których zawczasu
dotyk kładł się na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni.
Był może pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiast po zbudzeniu zamazany.

Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.

Wisława Szymborska "Miłość od pierwszego wejrzenia"

25/01/2019

Pewnego dnia wędkarz wyciągnął się na pięknej plaży, trzonek wędki tkwił umocowany w piasku, a żyłka wrzucona była daleko w migoczące fale przyboju. Cieszył się ciepłem popołudniowego słońca i perspektywą złapania ryby.
W tym czasie plażą podążał biznesmen, usiłując uwolnić się od choćby odrobiny stresu dnia spędzonego w biurze. Zauważył wędkarza leżącego na plaży i chciał się dowiedzieć, dlaczego ten człowiek łowi sobie ryby, zamiast znaleźć lepszą pracę i zarabiać na siebie i swoją rodzinę. „W ten sposób nie nałowisz dużo ryb” – zwrócił się biznesmen do wędkarza – „Powinieneś więcej pracować, zamiast tak sobie leżeć na plaży!”.
Wędkarz spojrzał na biznesmena, uśmiechnął się i zapytał: „A co ja z tego będę miał?”
„Możesz kupić sobie dużą sieć i łowić dużo ryb” – padła odpowiedź.
„A wtedy co z tego będę miał?” – odparł wędkarz nadal się uśmiechając.
Biznesmen odpowiedział mu na to: „Zarobisz pieniądze i będziesz mógł kupić sobie łódź rybacką, przez co złowisz jeszcze więcej ryb”.
„A wtedy co z tego będę miał?” – ponownie zapytał wędkarz.
Biznesmena już zaczęły denerwować te ciągłe pytania. Będziesz mógł kupić sobie kuter rybacki i zatrudnić pracowników, żeby za ciebie pracowali” – odrzekł.
„A wtedy co z tego będę miał? – powtórzył wędkarz.
Biznesmena ogarnęła złość. „Czy ty nic nie rozumiesz? Możesz stworzyć całą flotę statków rybackich, pływać po łowiskach całego świata, a wszyscy pracownicy będą łowili za ciebie ryby!”.
Ponownie wędkarz powtórzył swoje pytanie: „A co ja z tego będę miał?”
Biznesmen rozsierdził się tak, że aż poczerwieniał na twarzy i wrzasnął na wędkarza: „Czy ty nie rozumiesz, że wtedy byłbyś tak bogaty, że już nigdy w życiu nie musiałbyś pracować? Wtedy mógłbyś spędzić resztę życia wylegując się na plaży, oglądając zachód słońca i nie mając żadnych trosk!”.
Wędkarz z niezmiennym uśmiechem na twarzy spojrzał na biznesmena: „A ty myślisz, że co ja teraz robię?”
(Zaczerpnięte z książki "NLP w biznesie")

24/01/2019

ptaku mojego serca
nie smuć się
nakarmię cię ziarnem radości
rozbłyśniesz

ptaku mojego serca
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz

ptaku mojego serca
z opuszczonymi skrzydłami
nie szarp się
nakarmię cię ziarnem śmierci
zaśniesz

17/01/2019

„Oddech jest pomostem, który łączy ciało i umysł. W codziennym życiu nasze ciało może być w jednym miejscu, a nasz umysł zupełnie gdzie indziej – w przeszłości lub przyszłości. Nazywamy to rozproszeniem. Oddech łączy ciało i umysł. Gdy zaczynamy świadomie oddychać, ciało wraca do umysłu a umysł wraca do ciała. Możemy wtedy urzeczywistnić jedność ciała i umysłu i stać się w pełni przytomni i w pełni żywi tu i teraz. W takiej chwili będziemy mogli dosięgnąć głębi życia. Nie jest to trudne. Każdy może to zrobić.”
Thich Nhat Hanh Bądź tu, gdzie jesteś

02/01/2019

W lesie mieszkał groźny niedźwiedź, który jak wieść niosła stworzył listę zwierząt, które miał po kolei zjadać. Bardziej odważne zwierzęta postanowiły zweryfikować tę informację.
Pierwszy na spotkanie z niedźwiedziem udał się lis.
- Czy to prawda, że masz specjalną listę zwierząt, które zamierzasz zjeść? – zapytał.
- Tak – odpowiedział niedźwiedź.
- A czy ja jestem na tej liście?
- Tak, jesteś – potwierdził niedźwiedź.
- A czy zanim mnie zjesz, mógłbym pożegnać się ze swoją rodziną?
- Oczywiście – zgodził się niedźwiedź.
Lis pożegnał się z całą rodziną i następnego dnia został przez niedźwiedzia zjedzony.
Kolejnym zwierzęciem, które udało się do niedźwiedzia był jeleń.
- Niedźwiedziu, słyszałem że masz listę zwierząt, które kolejno zjadasz.
- Zgadza się – odparł niedźwiedź.
- Czy ja jestem na tej liście?
-Tak.
- Mam prośbę, czy mógłbym pożegnać się ze swoją żoną i dziećmi, zanim mnie zjesz?
- Jasne. Nie ma problemu – odrzekł niedźwiedź.
Jeleń pożegnał się z bliskimi i następnego dnia został zjedzony.
Następnie do niedźwiedzia udał się zając.
- Witaj niedźwiedziu, słyszałem coś o liście zwierząt, które mają być przez ciebie zjedzone. Czy ja na niej jestem?
- Tak – odpowiedział niedźwiedź.
- A czy mógłbyś mnie skreślić z tej listy? – zapytał zając.
- Nie ma sprawy.

30/12/2018

PODRÓŻ
Pewnego dnia zrozumiałeś w końcu,
co powinieneś zrobić, i zaczęło się,
choć głosy dookoła
wykrzykiwały
swoje złe rady,
choć cały dom,
zaczął drżeć
i poczułeś stary ciężar u nogi.
„Napraw moje życie!”
Krzyczał każdy głos.
Ale ty się nie zatrzymałeś.
Wiedziałeś, co masz robić,
chociaż wiatr przewiercał cię na wylot
zimnymi palcami,
a głosy zawodziły jak płaczki.
Zrobiło się późno, noc mroczna,
Droga pełna kamieni i połamanych gałęzi.
Ale za każdym krokiem,
gdy głosy milkły w oddali,
coraz więcej gwiazd
zapalało się na niebie
i pojawił się nowy głos,
który rozpoznałeś jako swój.
On dotrzymywał ci towarzystwa,
gdy wędrowałeś coraz głębiej w świat,
zdecydowany zrobić
jedyną rzecz, jaką zdołasz,
ocalić jedyne życie, jakie możesz ocalić.
Mary Oliwier

22/12/2018

Obowiązek bez miłości czyni nas przykrymi.
Odpowiedzialność bez miłości – bezwzględnymi.
Sprawiedliwość bez miłości – bezdusznymi.
Prawda bez miłości – nazbyt krytycznymi.
Wychowanie bez miłości – sprzecznymi.
Mądrość bez miłości – rozdartymi.
Porządek bez miłości – małostkowymi.
Władza bez miłości – brutalnymi.
Zaszczyt bez miłości – pysznymi.
Posiadanie bez miłości – skąpymi.
Wiara bez miłości – fanatycznymi.
Mądrość arabska zaczerpnięta z Willigis Jager „O miłości”

03/12/2018

Nie mamy żadnego powodu, by żywić nieufność wobec naszego świata,
bo nie zwraca się on przeciw nam.
Jeśli są w nim strachy, to są to nasze strachy,
jeśli są w nim otchłanie, to otchłanie te należą do nas,
jeśli są niebezpieczeństwa, to musimy próbować je pokochać.
I jeśli tylko urządzimy nasze życie podług owej zasady,
która radzi nam, byśmy zawsze trzymali się tego, co trudne,
wówczas to, co teraz jeszcze wydaje nam się całkiem obce,
stanie się czymś jak najbliższym i najdroższym.

Jakże moglibyśmy zapomnieć owe dawne mity
stojące u zarania wszystkich ludów,
mity o smokach, które niespodzianie przemieniają się w księżniczki;
być może wszystkie smoki w naszym życiu są księżniczkami,
które tylko na to czekają,
by ujrzeć nasze piękno i śmiałość.
Może wszystko, co straszne,
Jest w głębi bezbronne i oczekuje od nas pomocy.

Nie powinien Pan tedy lękać się, gdy wznosi się przed Panem smutek,
tak wielki, jakiego Pan jeszcze nigdy nie widział,
kiedy w Pana dłoniach i we wszelkim działaniu
drga niepokój jak światło i cień chmur.
Życie nie zapomniało o Panu, trzyma Pana w ręku, nie pozwoli Panu upaść.
Czemu chce Pan wykluczyć ze swojego życia
jakiekolwiek zaniepokojenie, wszelki ból, wszelkie przygnębienie,
skoro Pan nie wie, co wypracowują w Panu te stany?

Rainer Maria Rilke „Listy do młodego poety”

26/11/2018

"To, że istnieje związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy okrucieństwem, torturowaniem i zadawaniem śmierci innym ludziom a stale trwającą rzezią milionów świń, krów, drobiu i owiec, by już nie wspomnieć o wielorybach, delfinach czy fokach, musi być oczywiste dla każdego, kto zdaje sobie sprawę z wzajemnego powiązania wszelkich form istnienia oraz z karmicznych reperkusji naszych uczynków. Poprzez to, że sami jemy mięso, pozwalamy, by rzeź ta trwała nadal i jesteśmy za nią współodpowiedzialni, a za sprawą powiązań przyczynowo – skutkowych stajemy się także współofiarami tej rzezi. Jakże mogłoby być możliwe łykanie trupów zarżniętych stworzeń, przesyconych gwałtownym bólem i przerażeniem wyzwalanym w chwili uboju, bez wzbudzania przy tym w samych sobie i w innych nienawiści, agresji i gwałtu? „Skoro my sami jesteśmy żywymi grobami pomordowanych zwierząt, to jakże możemy oczekiwać jakichś idealnych warunków na tej ziemi?" – zapytuje Bernard Shaw".
Philip Kapleau „Ochraniać wszelkie życie”

13/11/2018

"Pewien człowiek złapał kiedyś ptaka w pułapkę. Ptak powiedział:
- Panie, zjadłeś już wiele krów i świń w swoim życiu i jesteś wciąż głodny. Drobne kawałki mięsa na moich kościach nie zadowolą cię bardziej. Jeśli pozwolisz mi odejść, przekażę ci trzy mądrości. Jedną powiem ci stojąc na twojej dłoni. Kolejną na dachu. A trzecią wypowiem z konaru tego drzewa.
Człowiek był ciekaw. Uwolnił ptaka i pozwolił mu stanąć na swojej dłoni.
- Po pierwsze: Nie wierz w niedorzeczność, bez znaczenia kto ją wypowiada.
Ptak podfrunął i stanął na dachu domostwa człowieka.
- Po drugie: Nie zasmucaj się niczym, co przeminęło. To jest skończone. Nigdy nie żałuj tego co się wydarzyło i tylko myśl jaką możesz mieć z tego naukę na przyszłość.
- A przy okazji - kontynuował ptak - wewnątrz mojego ciała jest olbrzymia perła ważąca tak wiele jak dziesięć miedzianych monet. Gdybyś ją miał wystarczyłaby na dostatnie życie dla ciebie i twoich dzieci, lecz teraz straciłeś to. Mogłeś być właścicielem największej perły jaka istniała, lecz ewidentnie nie miało tak być.
Człowiek zaczął lamentować jak kobieta podczas porodu. Ptak zapytał:
- Czyż nie mówiłem ci nie smuć się nad tym co przeminęło? A także: nie wierz w nonsensy? Po pierwsze już mnie nie masz, a po drugie moje całe ciało nie waży tak wiele co dziesięć monet. Jakże mógłbym mieć perłę tej wagi wewnątrz siebie?
Człowiek powrócił do zmysłów.
- W porządku. Rzeczywiście... Powiedz mi Numer Trzy.
- Po co, skoro uczyniłeś taki dobry użytek z tych pierwszych dwóch! - odparł ptak i odleciał a człowiek nigdy nie dowiedział się, jaka była ta trzecia mądrość."
B. Peczko "Tajemnica szczęścia"

15/10/2018

Dzikie gęsi

Nie musisz być dobry.
Nie musisz chodzić na kolanach
setki mil przez pustynię, by dostąpić pokuty.
Pozwól miękkiemu zwierzęciu drzemiącemu w Twoim ciele kochać
to, co naprawdę kocha.
Opowiedz mi o swojej rozpaczy, ja opowiem Ci o sobie.
Tymczasem świat dalej żyje swoim życiem.
Tymczasem słońce i krople deszczu krążą nad ziemią
nad nizinami i lasami, górami i rzekami.
Tymczasem dzikie gęsi przecinają błękit nieba
i wracają do domu.
Nieważne jaki jesteś, samotny czy też nie,
świat otwiera się na Ciebie,
woła Cię niczym dzikie gęsi, z pasją –
nieustannie powtarzając Twoje miejsce
w rodzinie Rzeczy.
Mary Oliver

Our Story



Mindfulness Based Stress Reduction - jest to kompleksowy trening uważności, uważnej obecności "Tu i teraz", oparty na filozofii i technikach medytacyjnych wschodu oraz zachodniej psychologii współczesnej. Znacznie poprawia jakość życia, w różnych jego sferach oraz rozwija świadomość i spokój wewnętrzny.

Praktyka Mindfulness, w dużym skrócie i uproszczeniu, polega na skupianiu uwagi na doświadczeniach w ciele, na oddechu, dźwiękach, obserwacji myśli i emocji - na wszystkim tym, co jest dla nas obecne w tu i teraz. Uważność jest nieosądzająca i całkowicie otwarta na wszystko, co się pojawia w chwili obecnej. Jest to praktyka, u której podstaw leży empatia i całkowita akceptacja tego, kim jesteśmy. Gdzie bazą jest łagodność i współczucie dla samego siebie.

Praktyka medytacji jest otwieraniem się na życie - w całej swej pełni i prawdzie.


MBSR (Mindfulness Based Stress Reduction) to program redukcji stresu opracowany w latach 70-tych XX wieku przez prof. Jona Kabat-Zinna w klinice leczenia stresu na uniwersytecie medycznym w Massachusetts, USA. Program był wszechstronnie i wielokrotnie badany pod względem jego skuteczności i sukcesywnie dopracowywany, aby przyjąć obecny kształt i chwili obecnej objęty jest prawem autorskim oraz może być prowadzony tylko przez certyfikowanych nauczycieli którzy przeszli proces szkolenia nauczycielskiego.

Ten oryginalny 8-tygodniowy program uczy metod i dostarcza narzędzi skutecznego radzenia sobie ze stresem w życiu, obniża ogólne napięcie psychofizyczne organizmu, zwiększa poziom pozytywnych emocji poprzez rozwój odpowiednich sieci neuronalnych w naszym mózgu i znacznie podnosi jakość życia.


Czego uczymy się dzięki praktyce uważności?

- procesu aktywnego skupiania uwagi
- doświadczania poczucia własnej skuteczności
- postawy aktywnej w przeciwieństwie do pasywnej
- konstruktywnego radzenia sobie z problemami
- wyrabiania w sobie nieosądzającej i akceptującej postawy
- żywego kontaktu z doświadczaniem rzeczywistości w teraz
- uważnego radzenia sobie z trudnymi emocjami, bólem fizycznym i
emocjonalnym
- przeciwdziałania rozproszeniu umysłu
- wzmacniania siły koncentracji
- dostępu do postawy cechującej się bezstronnością, spokojem i wewnętrzną stabilnością

Jakie cechy wyrabia się przez uważność?

- tolerancja emocjonalna
- spostrzegawczość
- samorefleksja (uzmysławianie sobie tego, co robimy)
- współczucie
- zdolność do wyciszania zamętu w umyśle
- jasność umysłu
- pewność siebie i odwaga
- świeżość i elastyczność
- wolność od osądzania siebie
- ufność
- postawa akceptacji i nieosądzania
- odporność na stres, depresję, uzależnienia

Jakie są ogólne zasady działania uważności?

Polepszenie umiejętności uświadamiania sobie procesów automatycznych, dziejących się poza naszym wpływem, na przykład niektórych emocji lub wzorców zachowania zniesienie automatycznych sposobów reagowania na rzecz bardziej świadomych zachowań, odczuwania i wzorców myślenia. Można odczuć jakiś impuls i umieć powstrzymać przymus działania pod jego wpływem.
Na podstawie tekstu Petry Meibert - psycholożki i naturoterapeutki, wicedyrektorki IMA (The Institute for Mindfulness-Based Approaches)

Tematyka spotkań:

1 tydzień "Czym jest uważność?"
2 tydzień "Jak widzimy świat"
3 tydzień "Zadomowić się w ciele"
4 tydzień "Stres i jak sobie z nim radzić za pomocą uważności"
5 tydzień "Uważność a myśli intensyfikujące stres"
6 tydzień "Uważność a emocje"
7 tydzień "Uważne porozumiewanie się"
8 tydzień "Dbanie o siebie: przyszłość po zakończeniu kursu"


Przebieg programu:

• 8 spotkań w grupie (do 10 osób) po 2,5 godziny 1 raz w tygodniu
• 2 konsultacje indywidualne
• „Dzień Uważności” – jeden trening 6 -godzinny
• samodzielne ćwiczenia wykonywane w domu na podstawie otrzymanych instrukcji, podręcznika oraz 3 nagrań CD (skanowanie ciała, uważna joga, medytacja bieżącej chwili)

Miejsce: Zielona Góra
Koszt uczestnictwa – 850 zł (razem z materiałami). Istnieje możliwość płatności w ratach.

Prowadząca: Jowita Kowalczyk, psychoterapeuta, nauczyciel MBSR certyfikowany przez europejski Institute for Mindfulness-Based Approaches.

Informacje i zgłoszenia:
e-mail: [email protected]
tel. 516 084 391

Przed rozpoczęciem kursu należy umówić się na konsultację wstępną.