Fundacja KOTlandia

PILNE!!!
POTRZEBNY TRANSPORT SUROWICY
Kochani od ponad tygodnia walczę z paneleukopenią w stadzie i nie mam nawet czasu napisać o tym słowa. W tej chwili potrzebuję przetransportować surowicę z zaprzyjaźnionej fundacji z Gądowa ul Bajana na Gaj ul Wandy Rutkiewicz.
Czy znajdzie się we Wrocławiu osoba która mogłaby przewieźć surowicę na tej trasie?

Jeśli możesz pomóc zadzwoń do mnie pod numer 695 663 622 podam szczegóły odbioru.
Z góry dziękuję

BUDYŃ też ma domek 🏠

Mam opóźnienie w przekazywaniu wieści bo Budyń jest w nowym domku już od ponad dwóch tygodni 😊

Jak to często bywa w moich adopcjach Budyń zamieszkał z innym kotkiem tzn. koteczką. Na razie się rozpostają ale wierzę w to, że zostaną kumplami.
Udanych zabaw!

Koteczka DZIDZIA przywieziona z Dusznik znalazła domek 🏠
W nowym domu nazwana została Jagódka a jako kompana do zabaw ma rudego, kulturalnego jegomościa.
W jego przypadku absolutnie nie sprawdza się te za że co rude to wredne 😁
Szalonych zabaw kociaki!

Ponad tydzień czasu trwało łapanie tego budrysa. Ma maksymalnie 5 miesięcy. Nie wiadomo w jaki sposób znalazł się przy ulicy Orzechowej we Wrocławiu. Zaczął się pojawiać w miejscu karmienia ale nie było łatwo namówić go do wejścia do klatki łapki.

Nie wiem gdzie on nocował mogę tylko podejrzewać że w podwoziach samochodów. Był brudny i miał przypaloną część ucha. Dzisiaj odpadła spalona część uszka więc widzimy jak mocno było przypalone 😢

Bałam się że będzie wielkim dzikusem ale okazał się kompletnie bez agresji, już kolejnego dnia pozwalał brać się na ręce. Następnego dnia już włączył traktorek 😄. Z klatki przygląda się moim kotom i tęskni żeby z nimi pobiegać. Niestety nie mogę go połączyć z nimi dlatego szukam dla niego domu tymczasowego a najlepiej stałego.

Jeśli chciałbyś dać domek Cypiskowi zadzwoń pod numer 695 663 622
Kotek przebywa we Wrocławiu

Poszukiwany domek dla Budynia🏠

Kociak miał wyjątkowe szczęście że został zauważony w ostatniej chwili zanim wbiegł na ruchliwą ulicę na wrocławskich Bielanach.
Nie wiadomo czy takie samo szczęście miało jego rodzeństwo.
Na początku Budyń był trochę nieufne ale nie trzeba było dużo czasu zanim przekonał się do człowieka. W tej chwili nie chcę rozstawać się z opiekunką.

Ma około 5 miesięcy, jest odrobaczony, zaszczepiony i gotowy do adopcji. Jeszcze trochę za wcześnie na kastrację ale fundacja gwarantuje kastrację na nasz koszt już po przekazaniu do nowego domu.

Kocurek jest cudowny, akceptuje inne kotki ale mógłby być również jedynakiem. Akceptuje również psy.

W sprawie adopcji proszę o kontaktować się pod numerem 695 663 622. Kotek przebywa na terenie Wrocławia

Edycja:
Dzisiaj dostałam informację że kotki mają już zapewnione miejsce

Pilnie poszukiwany domek tymczasowy, docelowo stały dla dwóch kotków tj.: 15-letniej kotki dachowca oraz pięcioletniego kocurka rasy brytyjskiej kocurek z rodowodem.
Jak w przypadku każdego kotka wymagana jest wizyta przed adopcyjna podpisanie umowy adopcyjnej oraz zadbanie o bezpieczeństwo kotków.

W sprawie ofert domu tymczasowego lub stałego proszę kontaktować się pod numerem telefonu 695 663 622Edycja:

BRATEK 🖤

Trafił do mnie jako półroczny kociak. Przez długi czas nie chciał dać się dotknąć. Gdy myślałam, że to już się nie zmieni nastąpił cud. Kocurek zmienił swoje nastawienie po wizycie u weterynarza. Pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, że kotek lękliwy w warunkach domowych w gabinecie weterynaryjnym zaczął tulić się zarówno do opiekuna jak i lekarza. Podczas zabiegów wręcz zalotnie zaczepiał lekarza łapką 😊
Powodem wizyt u lekarza było nieprawidłowa reakcja nerek. Na tamtą chwilę sądziliśmy, że uda się z tym zawalczyć. Niezliczona ilość wizyt lekarski oraz badań uświadomiła nam, że to coś więcej niż tylko nerki. Pokazało się, że w brzuszku Bratka w szybkim tempie rośnie guz. W bardzo szybkim tempie 😔

Badanie histopatologiczne zmiany potwierdziło chłoniaka. Bracio nie dożył do pierwszej chemii.

Chwilę już minęło od jego odejścia mimo to nadal nie mogę się z tym pogodzić. Może gdyby do końca pozostał dzikuskiem nie byłoby to takie trudne. Jego nagłą przemianę odebrałam jako sposób na przekonanie człowieka, że powinnam o niego walczyć.
I walczyłam ale jak się okazało nie miałam szans 😔

OGŁOSZENIE GRZECZNOŚCIOWE

Oddam do adopcji roczną biało - burą kotkę. Kotka jest ufna i bardzo lubi ludzi. Sterylizowana, testy FIV/FeLV ujemne. Wyłącznie na umowę adopcyjną. Proszę o kontakt na numer telefonu 791 95 24 27

MAJA i GUCIO
(wcześniej Złotka i Złotek)

Opis pod zdjęciami

W niedzielę dzięki uprzejmości Tomasza. który po raz kolejny zapewnił transport, wybraliśmy się do Duszniki-Zdrój. W zeszłym roku przeprowadziłam tam sporą akcję odławiania kotów na jednej z posesji. Udało się wykastrować kilkanaście kotów jednak dwóch kotek nie udało się złapać. Jedna nie pojawiała się podczas naszego pobytu druga natomiast okazała się wyjątkowo inteligentna.

Jestem szczęśliwa bo ta oporna jednak dała się przechytrzyć i jest już w moich rękach niestety ta druga nadal się nie pokazała. Jakby wyczuwała kiedy przyjeżdżają goście z Wrocławia 😁

Niestety okazało się że stado się powiększyło dwoje z nowych kotów (kotek) udało mi się złapać. Jedna jest wyjątkowo malutką nie wyrośniętą kotką z uszkodzonym oczkiem. Te nowości to w większości efekt rozmnażania kotów przez sąsiadów dwie posesje dalej.

Niestety w tym mieście długo jeszcze nie uda się powstrzymać bezdomności bez zaangażowania i konsekwentnego działania.

Ja natomiast mieszkając we Wrocławiu i nie mając transportu nie jestem w stanie temu zaradzić. Zrobiłam wszystko żeby pomóc w tym jednym miejscu 😔

Kolejny rekonwalescent na naszym pokładzie. Tym razem dla odmiany kocurek, wyjątkowo odmawia współpracy dlatego nie będę go trzymała długo. Preparat na kark już dostał ale będzie jeszcze odrobaczany. Zęby i uszy po przeglądzie.

Okazało się że kleszcze szaleją już z pełną mocą bo kocurek miał ich bardzo dużo 😔

Kocurek po amputacji łapki ma się bardzo dobrze. Jak powiedział pan doktor kikutek ładnie się zagoił. Udało nam się ściągnąć szwy bez konieczności usypiania kotka.

Niestety kotek nadal jest lękliwy i ostrożny. Podczas zbliżania się opiekuna kotek przysiada na tylnych łapkach dlatego ciężko jest dokładnie sfotografować miejsce zabiegu. Próbowałam to zrobić podczas karmienia, efekt jak na zdjęciu 😁

Wczoraj Panu Jackowi udało się złapać jedną kotkę. Jest coraz trudniej bo stado już wie co to klatka łapka. Szczęśliwie okazało się że to kolejna kotka. No i tak jak większość kotów z tego stada... czarna 😊

To podobne umaszczenie większości kotów również nie ułatwia łapania. Trzeba się bardzo dokładnie przyglądać który był już złapany a który nie.

Dążymy do tego żeby wyłapać wszystkie koty z tego stada choć łatwo nie będzie. Na koniec pojawię się tam z klatką opadową, która jest bardzo pomocna przy odławianiu bardziej opornych kotków.
*******************************************
Przekaż swój 1,5% podatku na rzecz naszej organizacji, KRS 0000608565

Kochani być może widzieliście już w sieci tą przykrą informację. Na działkach na których przeprowadzamy teraz większą akcję kastracji kotów jeden z kocurków uległ jakiemuś wypadkowi. Nie wiemy co było przyczyną ale efektem była wyłamana przednia łapka. Nie zakładamy że zrobił to człowiek, w każdym razie nie chcielibyśmy zakładać takiego okrucieństwa. Jest prawdopodobne, że kotek uciekając przed czymś zaklinował się na przykład w siatce ogrodniczej i sam wyłamał sobie łapkę próbując się uwolnić.

Nie było czasu na dywagacje trzeba było szybko działać, o dziwo kotek w takim stanie przyszedł do miejsca karmienia i to go uratowało. Pan Jacek zrobił wszystko żeby go złapać i jeszcze tego samego dnia trafił na stół operacyjny. Nie było możliwości uratowania łapki. Kotek jest już w trakcie rehabilitacji. Niestety jeszcze nie jest kotkiem w pełni współpracującym z człowiekiem ale mam nadzieję że to się zmieni.

Obiecuję przesłać informację i zdjęcia z postępów w leczeniu i bardzo przepraszam za opóźnienia w zamieszczaniu postów. Wiem, że się powtarzam ale zawsze przedkładam działania realne nad działaniami w sieci, choć wiem że te drugie też są ważne. Na szczęście dzięki uprzejmości Pana Krzysztofa, który oczywiście tak jak Pan Jacek współpracuje z fundacją przy tej akcji kastracji mieliście Państwo możliwość szybciej zapoznać się z tą historią i śledzić postępy w odławianiu kotków.

Przepraszam za drastyczne zdjęcie ale nie wiem jak zablokować obraz dla wrażliwych oczu.

Jeśli chcielibyście wesprzeć fundację w jej działaniach można dokonać wpłaty darowizny na konto numer 69 1240 6830 1111 0010 6837 0076 z dopiskiem "na kotka bez łapki"

Możecie również rozliczając swój PIT przekazać na naszą rzecz 1.5% podatku.
Nasz KRS 0000 608 565

Z góry bardzo dziękujemy 😊

Kochani
To ten czas kiedy możecie pomóc nie ponosząc kosztów.
Wystarczy wpisać kilka cyfr w Waszym zeznaniu podatkowym.
Te cyfry to 0000 608565

Dla Was to tylko kilka cyfr a dla nas realne środki finansowe, które pozwolą nam zawalczyć o życie kolejnych zwierzaków.
O ich leczenie i wyżywienie.

CHCESZ POMÓC?
WPISZ: 0000608565
Przypomnij o tym Twoim bliskim i znajomym.

Wczoraj do swojego domku pojechał kocurek przywieziony przez Pana Jacka z działek. Jego robocze imię to Mateuszek 😊

Nowymi opiekunami Mateuszka będzie rodzina Pana Jacka. Dzięki temu nie będzie musiał wracać na działki, będzie grzał duupkę na poduchach 😁😁

Nie mam wątpliwości że zarówno Mateuszek jak i nowi opiekunowie będą bardzo zadowoleni. Kocurek jest cudowną przylepką.

Powodzenia kochani ♥️

Udało się złapać ostatniego kota stale bytującego na terenie Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Okazała się być kolejną kotką. Teraz przez jakiś czas trzeba poobserwować czy pojawiają się inne koty.

Dorosłe kotki z tamtego miejsca są niestety bardzo dzikie dlatego jeśli to się nie zmieni jest duże prawdopodobieństwo że po kastracji wrócą na ten teren.

Wczoraj udało się złapać kolejnego kotka z terenu Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Okazało się że to kotka.

Do złapania pozostał na pewno jeszcze jeden kot, chociaż dochodzą do mnie informacje, że mogą być jeszcze co najmniej dwa koty przychodzące od strony osiedla. Przy takich nieregularnie przychodzących kotkach które nie korzystają ze stałego miejsca karmienia trudno jest wyłapać wszystkie. Jako, że mnie nie ma na miejscu będę prosiła o obserwację współpracującego z nami Pana Janusza oraz osoby pracujące na portierni.

Szczęśliwego 2024 Roku w zdrowiu, miłości, przyjaźni i pokoju !!

W czwartek z ogródków działkowych trafiły do mnie dwa kotki na kastrację.

W tym miejscu jest co najmniej 10 kotków które trzeba wykastrować. Okazuje się jednak, że te dwa pierwsze to koty niemalże domowe.
I tu pojawia się dylemat, muszę uwolnić to miejsce żeby przyjąć i wykastrować kolejne kotki a jednocześnie wiem, że te dwa nie powinny żyć na działkach. Powinny mieć domek.

Czy ktoś z Państwa byłby w stanie dać im choćby dom tymczasowy a tym samym szansę na normalne życie? Ja w to miejsce będę mogła przyjąć i wykastrować kolejne kotki. Wiem, że następne nie są już tak oswojone dlatego tym bardziej tej dwójce należałoby dać szansę.

Kilka słów o kotkach. Jest to kotka i kocurek, bardzo się lubią więc mogą być spokrewnione albo zaprzyjaźnione. Są młode, bardzo sympatyczne, przymilne, trudno je utrzymać w klatce bo bardzo chciałyby być blisko człowieka.

Kochani dajcie im szansę na dom abym ja mogła działać dalej. Wszelkie propozycje proszę kierować pod numer telefonu 695 663 622. Kotki przebywają we Wrocławiu.

Udostępnij tego posta

Nie mam czasu na pisanie postów więc informacje płyną z pewnym poślizgiem 😊

Jakiś czas temu zauważyłam że z Fiołkiem jest coś nie tak. Jako że przerobiłam już trochę przypadków zapalenia otrzewnej zaniepokoił mnie jego brzuszek. Pani doktor potwierdziła moje obawy na podstawie pewnej ilości płynu w brzuszku. Oczywiście diagnoza Fipa nie jest łatwa dlatego trzeba było zrobić wyniki krwi, w tym surowiczy amyloid. niestety kilka parametrów było przekroczonych a w największym zakresie ten ostatni.

Jeszcze zanim pojawiły się wyniki krwi wdrożyłam lek GS. Szczęśliwie kilka kapsułek miałam w swoich zasobach. Pozostałe trzeba zamawiać cyklicznie. Fiołek jest cały czas w trakcie leczenia i czuję się bardzo dobrze. Jednak leczenie jeszcze potrwa.

Przy okazji zrobiłam badania Bratkowi bo też miał jakiś spadek samopoczucia. Na szczęście tutaj mieliśmy do czynienia z przeziębieniem.