Sławomir Piechota - 2005-2023 Poseł na Sejm RP
Polityk i samorządowiec - radny Rady Miejskiej Wrocławia 1994-2005, w tym przewodniczący Rady oraz członek Zarządu Miasta ds.
społecznych;
Poseł na Sejm RP 2005-2023, w tym przewodniczący Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Petycji
Fundusz Obywatelski im. Ludwiki i Henryka Wujców oferuje wsparcie:
Konkurs WSPÓŁdziałamy – Fundusz Obywatelski Celem konkursu jest wsparcie inicjatyw podejmowanych przez osoby uchodźcze* na rzecz innych uchodźców/uchodźczyń przebywających w Polsce lub na rzecz lokalnych społeczności, w których przebywają. W ten sposób chcemy wspierać samoorganizację osób uchodźczych wychodząc z założenia, ....
Mija właśnie 15 lat od kiedy, po raz pierwszy w Polsce, samorząd województwa przejął i wyremontował linię kolejową korzystając z własnych pieniędzy. Wkrótce potem tą trasą pojechał pierwszy pociąg pasażerski i w ten sposób po blisko dwóch dekadach kolej wróciła do Trzebnicy.
Gdy w całej Polsce decyzją rządu zamykano tysiące kilometrów linii kolejowych, władze Dolnego Śląska miały inny pomysł. Po ustaleniach z rządem przejęto linię kolejową od stacji Wrocław Psie Pole do Trzebnicy, za własne pieniądze wyremontowano ją, by wreszcie w 2009 przywrócić na niej - po 18 latach - regularne połączenia pasażerskie.
/.../ - Obserwujemy ogromny wzrost pasażerów na tej linii rok w rok. Wraz z zakupem nowych, hybrydowych pojazdów w ciągu ostatnich kilku lat skok liczby pasażerów przekroczył aż 60 proc. Co roku z tej linii korzysta blisko milion pasażerów. To pokazuje, jak ogromny potencjał drzemie w kolei - mówi Damian Stawikowski, Prezes Kolei Dolnośląskich.
/.../ po Trzebnicy wyremontowano, z własnych środków, linię od Szklarskiej Poręby do granicy z Czechami, linię do Bielawy, Świeradowa-Zdroju i Chocianowa. Na tym Dolny Śląsk nie ma zamiaru poprzestać. Jadąc po torach należących do samorządu województwa pociągi wrócą wkrótce do Karpacza, Stronia Śląskiego i Łagiewnik.
Pociągi wracają nie tylko do miejscowości, do których tory buduje samorząd województwa - połączenia przywracane są również dzięki rewitalizacji linii prowadzonych przez PKP PLK. Tylko w ostatnich pięciu latach wróciły połączenia pasażerskie dla ponad 200 tys. dolnoślązaków.
DOLNY ŚLĄSK > Aktualności Gdy w całej Polsce decyzją rządu zamykano tysiące kilometrów linii kolejowych, władze Dolnego Śląska miały inny pomysł. Po ustaleniach z rządem przejęto linię kolejową od stacji Wrocław Psie Pole do Trzebnicy, za własne pieniądze wyremontowano ją, by wreszcie w 2009 przywrócić na...
Lidia Lempart - Dama Order Uśmiechu! Lidia przywraca nadzieję dzieciom niesłyszącym i ich rodzicom oraz bliskim. Przywraca dzięki wiedzy, wrażliwości, zaangażowaniu i ciężkiej, wytrwałej a często upartej - wbrew wielu - pracy. Nierzadko powtarza - ze swoją zawadiacką hardością - że z takiej pracy zwalnia wyłącznie pożar, powódź i śmierć własna... Wymaga od wszystkich, a przede wszystkim od siebie pełnego zaangażowania. Wypracowała i konsekwentnie szlifuje swoją oryginalną autorską metodę rehabilitacji. Stworzyła we Wrocławiu Ośrodek ORaToR (właśnie: ORaToR - Ośrodek Rehabilitacji i Terapii Rodzin Dzieci z Wadą Słuchu!), pomaga dzieciom z całej Polski, a od lat także dzieciom ukraińskim. Lidia prawdziwie czyni nasz świat codziennie lepszym - jak uczył i namawiał Janusz Korczak.
Dzięki Lidio, że jesteś!
Dolny Śląsk - nasza mała Ojczyzna...
"/.../ Agata Roczniak: – Rozmawiam z MEN, aby książki, które wydajemy w Fundacji Diversum, trafiły do każdej szkoły i każdego przedszkola.
– Pierwsza to „Agata szaleje na kółkach" o kobiecie na wózku, kolejna – „Przemek zawsze wstaje lewą nogą", o mężczyźnie bez nogi. Te historie pozwalają wejść w buty osób z niepełnosprawnościami. /.../
Kiedy prowadzimy warsztaty dla dzieci, nawet tych najmłodszych, w przedszkolu, robimy scenki. Dzieci wcielają się np. w osobę na wózku, niewidomą i wczuwają się w jej postrzeganie świata. Rozdajemy im nasze książki, aby mogły w domu z rodzicami poczytać. /.../
Przekonałam się, że aby działać, potrzebuję jeździć wszędzie tam, gdzie mogę. Lubię mój wózek, jest moim wsparciem i dowozi mnie do celów, które sobie wyznaczam. /.../
Kiedy się urodziłam, rodzice nie wiedzieli, że jestem chora. Cieszyli się, że mają synka i córeczkę.
Przed porodem nie przekręciłam się głową w dół, to był poród pośladkowy. Miałam później nóżki unieruchomione w szynach, aby stawy mogły dobrze się ułożyć. Kiedy zaczęłam chodzić, babcia zauważyła, że za bardzo kolebię się na boki. Pediatra zalecił rehabilitację, aby rozruszać biodra.
To fizjoterapeuta zauważył coś niepokojącego, że siła mięśniowa nie wzrasta tak, jak powinna. Rodzice zaczęli szukać przyczyny, chodzili do różnych lekarzy, w końcu zostali skierowani do specjalistów, którzy zajmowali się chorobami neuromięśniowymi w Centrum Zdrowia Dziecka Warszawie. To tam okazało się, że mam rdzeniowy zanik mięśni.
– Rokowania nie były dobre – mogłam mieć problemy z oddychaniem w czasie dojrzewania, nie dożyć wieku sędziwego. Rodzice byli przerażeni, bo dostali wizję córki, która może szybko umrzeć, a w najlepszym wypadku będzie niesamodzielna i zależna od innych. Ale moja mama powiedziała: a jeżeli lekarze się mylą?
Rodzice postanowili, że będą się starać, abym była jak najbardziej samodzielna, dużo ode mnie wymagać i nie będą separować mnie od rówieśników. Tata pracował i utrzymywał czteroosobową rodzinę, a mama zrezygnowała z pracy, aby zająć się moim rozwojem i rehabilitacją./.../"
https://www.wysokieobcasy.pl/akcje-specjalne/7,174513,31381324,agata-roczniak-mam-rdzeniowy-zanik-miesni-lubie-moj-wozek.html?_gl=1*8uen4k*_gcl_au*Mjg1MTc2MzkuMTcyMzEzNjU4Mw..*_ga*MTY5NzUxOTI0NS4xNjc0ODUxMDIw*_ga_6R71ZMJ3KN*MTcyODk5MzA1Ny40NzMuMS4xNzI4OTkzNzI0LjAuMC4w&_ga=2.201324910.1374274948.1728993057-1697519245.1674851020 .TD-K.C-B.10-L.1.duzy
Politechnika Wrocławska zainaugurowała nowy rok akademicki. A dla mnie to niezwykła inauguracja. Dziękując za zaszczytne wyróżnienie, mówiłem o radości i wdzięczności, stanowiących zasadniczy bilans moich z Politechniką ponad 40-letnich relacji. Mam ogromne uznanie i odczuwam wdzięczność za dobitnie wybrzmiewające w działalności Politechniki przesłanie humanizmu i praktykowanie wartości humanistycznych. Jestem wdzięczny za coroczne bale Rektora, na których zbierane są środki na stypendia dla wyróżniających się w nauce studentów z niepełnosprawnością – przy czym pieniądze są ważne, ale dużo ważniejsze jest rozbudzanie wrażliwości i budowa świadomości otwarcia na innych. Jestem wdzięczny za „Nocne listowanie”, kiedy pracownicy Politechniki, nauczyciele akademiccy, dziekani, profesorowie i studenci, a także rektor piszą odręczne listy do potencjalnych sponsorów owych stypendiów – a tu również nie pieniądze są najważniejsze, ale budowanie otwartej, wrażliwej i zaangażowanej wspólnoty. To przecież nie przypadkiem właśnie w kręgu Politechniki Wrocławskiej powstało Stowarzyszenie „Twoje nowe możliwości”, którego twórcy i liderzy Krzysztof Peda i Ariel Fecyk pomagają dziś wielu uczelniom w tworzeniu i wdrażaniu rozwiązań, otwierających możliwości akademickie dla osób z różnymi ograniczeniami. I w tym kontekście przypomniałem Stephena Hawkinga, którego wyjątkowe intuicje i badania naukowe oraz działalność edukacyjna i popularyzatorska nie byłyby możliwe, gdyby nie otwartość środowiska uniwersyteckiego w Cambridge. I w takim też kontekście postrzegam inicjatywę poszerzenia działalności naukowej i edukacyjnej Politechniki o Wydział Medyczny. Mam głębokie przekonanie, że to inicjatywa bardzo potrzebna i cenna dla Wrocławia, Dolnego Śląska i dla Polski; i że nie jest ta inicjatywa przeciw komukolwiek, ale dla dobra nas wszystkich. Na koniec życzyłem Politechnice podążania za marzeniami…!
Wczoraj w Szczawnie Zdroju pożegnaliśmy Kasię - z wdzięcznością, z miłością i z nadzieją…
Jak powiedział w homilii ks. Jarosław Lipniak, a powtórzył i zrekapitulował premier Donald Tusk – Kasię najprościej i zasadniczo opisują trzy słowa: PRACA – kierowała przez lata Radą Ochrony Pracy, UŚMIECH – na wniosek dzieci nadano Jej „Order Uśmiechu” i ETYKA – przez lata pracowała i przewodniczyła sejmowej Komisji Etyki.
I taka Kasia pozostaje w sercach i w pamięci… I wskazuje nam Drogę… Mieliśmy wyjątkowe szczęście, że Ją spotkaliśmy...
Pożegnanie Kasi...
"/.../ Im bardziej wygrywają, tym bardziej są wygłodniali. - Smakuje mi tylko złoto, interesuje mnie tylko złoto - mówi Wilfredo León.
Nawet wielmożny Radosław Piesiewicz, pozujący na najjaśniejszą gwiazdę olimpijskiej reprezentacji Polski, nie zdołał zatarasować siatkarzom wejścia do finału.
– Ja na razie nic nie wiem, ale prezes PKOl na pewno was poinformuje jako pierwszy w internecie – odparł Nikola Grbić, kiedy tuż po meczu z Amerykanami padło pytanie o zdrowie Pawła Zatorskiego, który uszkodził sobie bark. Nawiązywał do wpisu Piesiewicza donoszącego, że Mateusz Bieniek, kończący z urazem ćwierćfinał, nie wydobrzeje i igrzyska się dla niego skończyły. Serbski trener tłumaczył, iż ujawnienie tej informacji było wsparciem dla rywali, którzy mogli odpuścić sobie analizowanie wielu taktycznych opcji./.../
– Rzeczywiście, w każdej rundzie kogoś tracimy, ale nie martwcie się, do gry potrzeba tylko sześciu ludzi. Nie wyleczy się Janusz, to Grzesiek Łomacz da radę, z Amerykanami dał. Zabraknie środkowych, to przesunę na ich pozycję Olka Śliwkę. Nie będzie libero, to wyręczy go Kamil Semeniuk. Mam grupę, której ufam absolutnie, oni wytrzymają wszystko – mówił Grbić, który i po ćwierćfinale, i po półfinale sprawiał wrażenie najbardziej wzruszonego, choć jako jedyny w ekipie zdobył już olimpijskie złoto. W 2000 roku w Sydney, gdy jeszcze sam skakał po boisku, kierował jugosłowiańską drużyną jako rozgrywający./.../"
Krew w oczach, brak czucia w dłoni. Ile polscy siatkarze zapłacili za finał igrzysk Im bardziej wygrywają, tym bardziej są wygłodniali. - Smakuje mi tylko złoto, interesuje mnie tylko złoto - mówi Wilfredo León, który dla pokonanych w półfinale 3:2 Amerykanów nie miał litości.
"Mam ule od lat 70. i pierwszy raz doszło do takiej sytuacji - mówił jeden z hodowców, który w 2020 roku stracił 70 proc. swoich pszczół. W okolicy zginęły ich miliony.
20 maja 2020 r. około godziny 9.30 do pani Barbary z Modliszowa zadzwonił sąsiad. Powiedział, że coś niepokojącego dzieje się z jego pszczołami. Padają martwe wokół uli.
– Pytał, czy coś takiego dzieje się też z moimi – mówiła później policjantom pani Barbara.
W ogrodzie, gdzie stoją jej ule, była ok. 8 rano i niczego niepokojącego nie widziała. Po telefonie od sąsiada zajrzała tam jeszcze raz.
– W pasiece zobaczyłam martwe pszczoły – opowiedziała. – Zauważyłam, że te, które żyją, zachowują się tak, jakby miały objawy podtrucia.
/.../ Tego samego dnia pani Barbara, wraz z innymi hodowcami, którym pszczoły padły, spotkała się z Andrzejem L., rolnikiem z Witkowa, który w Modliszowie uprawia rzepak. To właśnie jego pola były zapylane przez wytrute pszczoły.
Rolnik potwierdził, że w nocy opryskał pola rzepaku, ale zapewniał, że na pewno nie podziałało to na pszczoły toksycznie.
– Wylatują na pierwsze zbiory z samego rana, gdy tylko wzejdzie słońce i robi się ciepło – mówiła policjantom pani Barbara. – Poza tym nie robi się oprysku na rzepaku w fazie kwitnienia, tylko gdy już są na nim pączki. Uważam, że sprawca, który dokonał oprysku na polach, stworzył zagrożenie dla życia moich pszczół, które są pod ochroną. Teraz wszystkie ule i miód nadają się do wyrzucenia.
Pani Barbara zgłosiła sprawę na policji i do urzędu gminy, a ten powiadomił ochronę środowiska. Dzień po jej wizycie na posterunku, na policję zadzwonił też Krzysztof z Modliszowa. Powiedział, że jego pszczoły także padły.
– Sąsiedzi poinformowali moich rodziców, że coś się dzieje i to rodzice znaleźli martwe pszczoły – opowiadał Krzysztof. – Wyginęło mi 50 proc. populacji, wszystkie pszczoły lotne. Były osowiałe, traciły orientację.
/.../ Śledztwo wszczęła świdnicka prokuratura rejonowa. Według pierwszych szacunków, w miejscowościach wokół opryskanego pola rolnika zginęło blisko 10 milionów pszczół.
/.../ 12 lutego 2021 r. prokuratura postawiła Andrzejowi L. zarzut używania - wbrew przepisom - preparatu zawierającego toksyczną dla zapylaczy substancję, w wyniku czego spowodował zatrucie i wymarcie 245 rodzin pszczelich w 78 pasiekach.
W sumie, biorąc za podstawę szacunkowe wyliczenia, że w ulu żyje 30 tys. pszczół, uznano, że zabił ich 7,3 miliona. Śledczy podkreślili, że spowodował tym zniszczenia znacznych rozmiarów w świecie zwierzęcym./.../"
W jedną noc rolnik zabił ponad 7 milionów pszczół. "Na tym polu była cisza i zapach taki dziwny" - Mam ule od lat 70. i pierwszy raz doszło do takiej sytuacji - mówił jeden z hodowców, który w 2020 roku stracił 70 proc. swoich pszczół. W okolicy zginęły ich miliony.
Jak wielu jak wiele IM - POWSTAŃCOM zawdzięcza..!
💬 Premier Donald Tusk 👇
18 lipca przypada rocznica urodzin Marka Plury. Wielki rzecznik spraw Górnego Śląska i potrzeb osób niepełnosprawnych odszedł 20 stycznia 2023. Dziś Marek Plura miałby 54 lata.
https://tvs.pl/informacje/marek-plura-urodziny-nieodzalowany-rzecznik-spraw-gornego-slaska/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTAAAR3it8kMqSg9JVbp5HGVgm2H3JUBoELDjzHp2lSHmxUDRQ7WY5ujC6lE3LE_aem_7zxkZBcEKUBtkdD0qv7r_g
Marek Plura 1970-2023. Urodziny obchodził 18 lipca Marek Plura dziś obchodziłby 54. urodziny. Nieodżałowany rzecznik spraw Śląska i potrzeb niepełnosprawnych urodził się 18 lipca 1970 r.
Dziś na sesji Sejmiku Województwa Dolnośląskiego....
RAJEK… dziś obchodziłby 70. urodziny…
Wspomnienia trudne do objęcia słowami. Tyle wspólnych chwil, podróży, spotkań, spraw, rozmów, przegadanych do późna wieczorów...
Te wspólne podróże, w których mi pomagał i kiedy mieliśmy wiele nieśpiesznych godzin jakby tylko dla siebie – na lotniskach, w samolotach (zawsze zazdrościłem mu tej łatwości zasypiania w samolocie, nawet w krótkiej kilkudziesięciominutowej podróży między Wrocławiem a Warszawą), na dworcach i w pociągach. Prawie zawsze w którymś momencie wyjmował tablet i pokazywał najnowsze zdjęcia ze swojego wciąż piękniejącego ogrodu – opowiadał o kolejnych kupionych, przesadzanych albo rozdawanych roślinach. Wiśnia japońska, którą mi kiedyś podarował, kolejną wiosnę kwitnie bajkowo przed oknem naszego mieszkania. I kiedy tak wędrował po tym swoim wypieszczanym ogrodzie, jakby „odpływał” w swój inny świat zrodzony z pasji i owocujący zachwytem.
RAJEK… Mam na zawsze uczucie ogromnej wdzięczności – za tę jego serdeczną uwagę i troskę, nieustającą gotowość do pomocy, bliskość i obecność, zwłaszcza przez te lata mieszkania w pokojach obok. Tak, jak w tamten listopadowy wieczór, kiedy powiedziałem, że nie czuję – zawsze tak intensywnego – zapachu (pysznych!) kiszonych ogórków, które przywoził z domu. Przyjrzał mi się uważnie, zadał kilka prostych pytań i poszedł do apteki po test covidowy, dopilnował jego skrupulatnego przeprowadzenia, a nazajutrz rano pomógł mi zapakować się do auta i powtórzył instrukcje dalszego postępowania.
Kochał dom, który znaczył u niego – i w tym też rozumieliśmy się bez słów – miłość, ciepło bliskich, wspólne radości i troski, wspólną nadzieję. Kiedy zaczynał opowiadać o wnuczkach, córkach, o Joli – w jego oczach pojawiał się rozedrgany słoneczny blask, a w słowach brzmiało wzruszenie…
Z rodzinnego domu, wychowany przez matkę i ciocię, a bez ojca – który zginął tragicznie w niejasnych okolicznościach – wyniósł mocny patriotyzm. I w tym też był bezkompromisowy. To był jego mocny kompas. I ciężar zarazem.
Kochał siatkówkę. W każdej chwili mógł sypać nazwiskami zawodników i trenerów, wynikami meczów, terminami rozgrywek. Kiedy robił mi – tak dla mnie pomocne – zabiegi akupunktury, najczęściej oglądaliśmy właśnie siatkówkę. Albo tenis, który też kochał i który uprawiał do tamtej fatalnej kontuzji ręki. Za dużo oglądał telewizji informacyjnych. Wiele razy prosiłem go, by zamiast TVN24 włączył sport. Robił tak, ale na krótko, bo nie umiał żyć bez wiedzy o pędzącej codzienności. Przeżywał to bardzo. Dużo go to kosztowało. Wyraźnie wybrzmiewało to w dyskusjach w Radio Opole. Chyba że trzeba było komuś – najczęściej zupełnie nieznanemu – pilnie pomóc, w czym nic nie mogło go powstrzymać, zwłaszcza jeśli pomocy potrzebowało dziecko. Wtedy tylko to się liczyło.
Kiedy wychodził na wieczorny spacer po Warszawie prawie zawsze wracał ze świeżymi, chrupiącymi bagietkami, których zawsze kupował za dużo – żeby dla nikogo nie zabrakło. I przecież – jak tłumaczył i odparowywał żartobliwe zarzuty – „ze smalcykiem od Kasi i ogórkami Joli albo tatarem (z łososia) od Marka będą takie pyszne…”!
RAJEK… Tyle nas pozostaje, ile pozostaje w pamięci i w sercach ludzi. I tyle jesteśmy warci, ile dobrego czynimy dla innych… RAJEK jest!
16 lipca są Rajka 70. urodziny…
RAJMUND MILLER (1954 – 2024) – społecznik, lekarz, poseł
Kliknij tutaj, aby odebrać Sponsorowane Ogłoszenie.
Widea (pokaż wszystkie)
Kategoria
Skontaktuj się z osoba publiczna
Telefon
Strona Internetowa
Adres
Kasztanowa
Wroclaw, 53-125
Międzynarodowa Federacja Szachowa FIDE … Honorowy Arcymistrz … Grzegorz Roman Granowski … Członek Polskiego Stronnictwa Ludowego …nr Legitymacji Członkowskiej ( 1.18.8 ) Prezes Zar...
Wroclaw
Europoseł 🇵🇱🇪🇺 Kandydat do Parlamentu Europejskiego z listy Koalicji Obywatelskiej❤️ Miejsce nr 5
Sukiennice 9
Wroclaw, 50-107
Przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia
Wroclaw
Specjalista ds Unii Europejskiej, Funduszy UE, prawa pomocy publicznej oraz prawa konkurencji.
Pl. Solidarności 1
Wroclaw, 53-661
Forum Młodych Solidarnej Polski w województwie Dolnośląskim. Zapraszamy do dołączenia +48 570 524 932
Wroclaw
Działaczka na rzecz świeckiego państwa, praw kobiet i osób lgbt, programistka, zaimki ono/jego