Amor Patriae Nostra Lex

Amor Patriae Nostra Lex

Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from Amor Patriae Nostra Lex, History Museum, .

Photos from Amor Patriae Nostra Lex's post 25/10/2021

101 LAT TEMU NARODZIŁ SIĘ KOMUNIZM. I MA SIĘ DOBRZE DO DZIŚ.

25 października narodził się czerwony terror. Przewrót bolszewicki w listopadzie (październik w Rosji) 1917 r rozpoczął jedną z najbardziej brutalnych tyranii w historii świata. W tym stuleciu ofiarą komunistycznego terroru padło ok. 94 mln ludzi na całym świecie. Historia komunistów pokazuje, jakie były losy państwa polskiego pod ich władzą.

Czym była komuna ?

Była przypaloną skórą, wybitymi zębami, zerwanymi paznokciami. Śmiercią bez daty i grobu. Łzami i oczami, które nie dały już rady płakać. To była komuna.!! Łotry, zbrodniarze, oprawcy i bandyci..
W 1918 r po 123 latach niewoli, Polska odzyskała niepodległość. A 16 grudnia tegoż roku powołano do życia Komunistyczną Partię Robotniczą Polski, tworząc ją z myślą o przyszłej rewolucji, ta miała nadejść ze wschodu i ogarnąć całą Europę. W skład tej partii weszły dotychczas działające ugrupowania: Polska Partia Socjalistyczna - Lewica oraz Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy Komuniści zbojkotowali pierwsze wybory parlamentarne w odradzającej się Polsce.
Polscy komuniści nie przebierali w środkach zwalczali przeciwników politycznych. KPRP wiązała nadzieje z ofensywą sił bolszewickich na Polskę, a lokalni działacze utworzyli Komitet Rewolucyjny Polski (w jego składzie znaleźli się m.in. Julian Marchlewski i Feliks Dzierżyński). Gdy jednak ofensywa Armii Czerwonej załamała się pod Warszawą, komuniści poszli w rozsypkę. Wierni ideałom rewolucji działacze zaczęli od nowa budować struktury partyjne, tworząc je na wzór partii bolszewickiej.
Dzięki dofinansowaniu z Moskwy polscy komuniści byli w stanie prowadzić działalność polityczną. II Zjazd KPRP w 1923 r wydał manifest, w którym namawiał ludność chłopską do przyłączenia się do rewolucji. Bez większego odzewu. A w Moskwie Józef Stalin i Lew Trocki bili się o przejęcie schedy po umierającym Leninie. Stalin pokonał rywala i zaprowadził nowe, krwawe porządki....
Od lutego do czerwca 1919 w Charkowie bolszewicy przeprowadzili od 2 do 3 tysięcy egzekucji, w styczniu 1920 w Rostowie nad Donem ok 100 -ca, w Odessie od maja do sierpnia 1919 r – 2,2 tysiąca, a od lutego 1920 r do lutego 1921 od 1,5 do 3 tysięcy. W Kijowie od lutego do sierpnia 1919 r czekiści zabili co najmniej 3 tysiące osób, od sierpnia 1920 do lutego 1921 w Jekaterynodarze co najmniej 3 tysiące, a w Armawirze od sierpnia do października 1920r – od 2 do 3 tysięcy.
Po zajęciu Krymu przez bolszewików Béla Kun i Rozalija Ziemlaczka kierowali masowymi egzekucjami białogwardzistów i ich zwolenników. Po zdławieniu chłopskiego powstania tambowskiego (1920–1921) w wynikiem kampanii terroru było zamordowanie około 70 tys. chłopów, w olbrzymiej mierze ludności cywilnej. Uczestników tego powstania oraz ich rodzin mieszkających w guberni tambowskiej, zostało straconych, uwięzionych lub deportowanych. Ogólna liczba ofiar śmiertelnych „czerwonego terroru” z lat 1918–1922 obliczana jest na między 70 tysięcy a 1,7 miliona.

Określenie „czerwony terror” jest też stosowane wobec zbrodni popełnionych przez komunistów podczas wojny domowej w Hiszpanii (1936–1939), a także wobec zbrodni popełnionych przez władze Węgierskiej Republiki Rad w 1919 oraz rządów Mengystu Hajle Marjama w Etiopii 1977–1991.

Wojna, która wybuchła 1 września 1939 r, przyniosła kolejną zmianę w ukierunkowaniu polityki ZSRS. 17 września Armia Czerwona zaczęła ofensywę na zachód. Zajęty przez Sowietów obszar szybko poddano sowietyzacji na wielką skalę. NKWD zbierało tu swoje krwawe żniwo, stosując wszelkie rodzaje represji. Podbita część polskich ziem szybko zapełniła się sowieckimi agentami, których zadaniem było przygotowanie gruntu pod utworzenie komunistycznego państwa zależnego od ZSRS.
Wszystko pod przykrywką legalności. Wybory, w których naród miał opowiedzieć się za przyłączeniem ziem do ZSRS, przeprowadzono 22 października 1939 r. Wynik mógł być tylko jeden. Ogromna frekwencja i ogromna przewaga komunistów. Wybory w stylu sowieckim, więc w ogromnej mierze oparte na zastraszaniu i fałszerstwach. Wkrótce rozpoczęto wyniszczanie polskości na Kresach. Obywatele przyjmowali narodowość sowiecką, a NKWD rozszerzyła skalę terroru. Warunki, jakie stworzyli sowieccy agenci, sprzyjały prokomunistycznym zapędom niektórych P***ków, którzy kilka lat wcześniej stanowili główną siłę KPP. Zaczęli oni zatem wstępować do WKP b - Wszechzwiązkowa Komunistyczna Partia (bolszewików) –
Równocześnie na okupowanych ziemiach wprowadzono na rynek prasę sowiecką, której głównym zadaniem było szerzenie idei komunizmu. Pisało tam wielu polskich autorów m.in. Tadeusz Boy-Żeleński, Włodzimierz Sokorski czy Wanda Wasilewska. Związek Sowieckich Pisarzy z czasem rósł w siłę, przyjmując kolejnych polskich poetów. Cała akcja obliczona była nie tylko na pozyskanie polskich intelektualistów sprzyjających ideologii komunistycznej, ale i na rozpoczęcie przygotowania do przejęcia władzy w Polsce przyszłości.
Zmieniano na sowieckie polskie uczelnie, wznoszono pomniki ku czci marksistowskich działaczy, starano się wyplenić wszystko, co symbolizowało Polskę. Represje dotknęły również działaczy kościelnych. U podstaw przejawów agresji leżała niechęć władz komunistycznych do Kościoła Katolickiego oraz, przeświadczenie, iż jest on ostoją polskości. Na początku 1939 r transakcje finansowe przeprowadzano już tylko w rublach.
W tym samym czasie prowadzono też akcję masowych wysiedleń. Doszło również, do zniesienia polskich świąt państwowych i zastąpienia ich sowieckimi. 1 maja stał się zatem Dniem Pracy, a 8 marca Dniem Kobiet. Obchodzenie rocznicy śmierci Lenina oraz imienin Stalina w świecie komunistów było to jednak coś absolutnie normalnego
Po ponad pięciu latach brutalnej niemieckiej okupacji Polacy, powszechnie angażujący się w ruch oporu, oczekiwali wyzwolenia przez wkraczających na przedwojenne terytorium państwa, żołnierzy radzieckiej Armii Czerwonej. Mimo iż Polska została uwolniona od Niemców, czerwonoarmiści przynieśli ze sobą nowy, narzucony siłą ustrój. Posłuszni Moskwie komuniści, przy wykorzystaniu poparcia sowieckiej armii, przejęły władzę, całkowicie lekceważąc legalny Rząd RP na Emigracji.
W kraju powstawały Urzędy Bezpieczeństwa oraz zbrojne zaplecze komunistów. Prowadzono kampanię obelg i oszczerstw pod adresem żołnierzy AK, NSZ i WIN przeciw którym występowali zarówno Sowieci, jak i polscy komuniści. Zaczęły się nagonki obławy, tortury i egzekucje.
31 grudnia 1944 r, po rozmowie z Stanisławem Mikołajczykiem, Stalin podjął decyzję o przemianowaniu PKWN na Rząd Tymczasowy. Tak rozpoczęła się historia powojennej Polski komunistycznej. Pod przykrywką współdziałania przedstawicielstw narodu polskiego, stworzono wielką machinę rządową podległą bezpośrednio Kremlowi.

Na ponad czterdzieści lat zaprowadzono w Polsce ustrój polityczno-społeczny, będący kontynuacją zapoczątkowanej w 1939 r niewoli. Dopiero upadek komunizmu i demokratyczne przemiany ( ?) w Europie umożliwiły Polsce odzyskanie pełnej niezależności. Niestety, skutki wielu lat zaniechań i niemal całkowitego podporządkowania polityce Moskwy są w Polsce odczuwalne nawet w trzydzieści lat po upadku ZSRR.
Utopijna ideologia stworzona przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, doprawiona bolszewicką doktryną polityczno-ekonomiczną Włodzimierza Uljanowa vel Lenina, skazała na śmierć więcej istnień ludzkich niż wszystkie choroby w poprzedzającym ją tysiącleciu....

Photos from Amor Patriae Nostra Lex's post 23/10/2021

BYLIŚMY CZARNYMI DIABŁAMI GENERAŁA STANISŁAWA MACZKA.💪🇵🇱

Rozmowa z ppor. Piotrem Juralewiczem, uczestnikiem walk pod Falaise, przeprowadzoną w 2014 roku.Lądowanie aliantów w Normandii to jeden z przełomowych momentów w II wojnie światowej.

1⃣ Pana droga do Normandii rozpoczęła się w Kazachstanie. Kiedy został Pan wywieziony na Wschód?

W 1939 roku zostałem zmobilizowany do ochrony linii kolejowej z Warszawy do Wilna. W pierwszym dniu wojny spadły trzy bomby na tory kolejowe, 60 m od miejsca, w którym stał mój brat. Niemcy nie doszli do Marcinkańc, naszej rodzinnej miejscowości. Przyszli tam bolszewicy. Brudni, z karabinami na sznurkach, spluwaczki z hoteli pobrali. Kiedy brat wrócił z frontu, przenocował tylko jedną noc. Zabrało go NKWD pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy sowiecko-niemieckiej. Dostał 8 lat gułagu. NKWD trafiło również do naszego mieszkania. Zastali mnie z matką i ojcem. Siostra wyjechała pod Kraków z żołnierzem służącym w Korpusie Ochrony Pogranicza. Wywieziono nas do północnego Kazachstanu (z listu dowiedzieliśmy się, że brat jest na dalekiej północy). Zawieźli nas na step i powiedzieli: tu będziecie żyć i tu będziecie umierać. Budowaliśmy szałasy, robiliśmy tzw. saman, czyli cegły ze słomy, gliny i wody o wymiarach 40x60 cm. Żadnego opału nie było – prócz tego, co ususzono latem, i wysuszonych odpadów gnojnych. Dostałem się do Kielerowki do pracy przy budowie szkoły, a ojciec był w kołchozie złotą rączką.

2⃣Jak Pan się dowiedział o formowaniu armii polskiej?

Pewien Rosjanin pokazał mi jeden z numerów „Izwiestii” i poinformował, że gen. Sikorski zawarł porozumienie ze Stalinem i że będzie formowana polska armia. W lutym 1942 roku dostałem z wojenkomatu (biura werbunkowego armii) kartę powołania. Miałem się stawić przed komisją wojskową w Nowosybirsku. Był mróz. Zamiast butów nosiłem pocięte szmaty ze starych worków – namoczone i okręcone wokół stóp – które twardniały na mrozie. Dowiedziałem się, że jedzie pociąg w kierunku Omska. Podszedłem do parowozu. Maszynista jadł śledzia. „Czego chcesz?” – zapytał. „Jadę na komisję wojskową” – odparłem. „Nie kłam, u nas w wojsku teraz nie biorą” – powiedział. Pokazałem dokument. Wziął mnie do parowozu. Głodny byłem niesamowicie. Na zesłaniu zaprzyjaźniłem się z pewnym Kazachem, który w zamian za moją odzież potajemnie zaopatrywał mnie w kumys (kobyle mleko), ale i tak, kiedy stanąłem przed komisją poborową do armii polskiej, ważyłem tylko 40 kg i wszystkie zęby się ruszały.

3⃣Pamięta Pan moment przyjęcia do wojska?

Wchodząc na komisję lekarską, zobaczyłem polskiego lekarza w obcym mundurze z naszywką „Poland”. Prócz niego był jeszcze medyk sowiecki. Po badaniach umieszczono nas w pociągu. Dostaliśmy na drogę menażkę na wrzątek, suszoną rybę i po dwa sucharki. Wagony były zawszone. Przyjechaliśmy pod chińską granicę do stacji Ługowoje. Formowano tam 10. Dywizję. Dostaliśmy angielskie mundury – ciepłe, wełniane – oraz koce. Mieszkaliśmy w namiotach. Z chrustu zebranego na stepie zrobiliśmy łoża, spaliśmy w ubraniach i płaszczach. Broni jeszcze nie mieliśmy. Pewnej nocy obudzono nas. Wymarsz. Nie wiedzieliśmy, gdzie i po co. Doszliśmy do torów kolejowych. Załadowano nas w wagony. Dojechaliśmy do Krasnowodska nad Morzem Kaspijskim. Nasz batalion załadowano na pokład okrętu, tak by jak najwięcej żołnierzy można było przetransportować – wszyscy siedzieli tuż obok siebie. Dotarliśmy do portu Pahlavi w Iranie. Niektórzy z zaokrętowanych żołnierzy byli tak osłabieni, że trzeba było ich wynosić.

4⃣Rozpoczął się dla Panów nowy rozdział.

Przyprowadzono nas do obozu rekonwalescencyjnego, rozebrano do naga, ogolono, umyto pod prysznicem, zdezynfekowano i wyposażono w mundury brytyjskie. Dostaliśmy lekką żywność i witaminy. Następnie załadowano nas na samochody. Przez Iran, Irak, Syrię, Jordanię i Egipt trafiliśmy do Palestyny. Owoców i słodyczy w bród – czuliśmy się jak w raju. Żołnierze polscy, którzy walczyli w Tobruku, śmiali się z nas, że mogliśmy tyle zjeść. Musieliśmy się odkarmić. W końcu okrzepliśmy. Zaczęliśmy ćwiczenia. Trafiłem do batalionu saperów w 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Przed wojną ukończyłem przysposobienie wojskowe drugiego stopnia. Z tych, którzy je mieli, tworzono kompanie eskortowe jeńców wojennych.

Zadanie z pozoru bezpieczne.

Eskortowaliśmy jeńców, płynąc dookoła Afryki z Port Saidu przez Durban i Kapsztad do Wielkiej Brytanii. Nie mogliśmy płynąć przez Morze Śródziemne ze względu na niebezpieczeństwo ataku U-Bootów. Jeńców było 4 tys., a nasza kompania liczyła tylko 112 żołnierzy. Jeńców umieszczono na dole statku, nas na górze. Usłyszeliśmy, że Niemcy opanowali kiedyś jeden ze statków i zmienili jego kurs. Wąskie wyjścia z dołu obstawiliśmy karabinami. Przypłynęliśmy do Glasgow w Szkocji. Wyładowano jeńców, a nas przydzielono do punktów organizacyjnych wojsk gen. Maczka. Powstawała dywizja pancerna. Przeszliśmy kurs walk ulicznych, szturmowy, jazdy górskiej. Po przeszkoleniu dywizja okrzepła i wylądowaliśmy w Normandii.

5⃣Jak zapamiętał Pan inwazję?

Pamiętam załadunek z marszu na statki w Londynie i lądowanie w Normandii, w suchym porcie, na plaży. Sprowadzałem z okrętu na ląd kilka samochodów. Znaleźliśmy się przed miastem Caen, które przechodziło z rąk do rąk. Anglicy nie mogli go opanować. Po nawałnicy artylerii, bombardowaniu z powietrza i ataku piechoty szturmowej rzeka zmieniła koryto.

Byliśmy głodni walki, by jak najszybciej wojna się skończyła i byśmy mogli dotrzeć do Polski. Służyłem w 1. plutonie 4. kompanii 8. batalionu, który dostał przydomki „Bramandzki” i „Krwawych Koszul”. Żadna armia nie miała takiej piechoty szturmowej jak 1. Dywizja Pancerna. Kiedy spotkaliśmy się w Olsztynie z kolegą, który też brał udział w walkach, ten powiedział do mojej żony, że byłem „wariat w wojnie”. Czy trzeba było wariować? Zwyciężał ten, kto nie miał stracha. Kto tylko przestał wierzyć, padał pierwszy. Nie liczyłem się z niczym, mimo że w Wielkiej Brytanii była żona z dzieckiem. Wygrywałem na tym.

6⃣Walki w rejonie Falaise należały do szczególnie trudnych?

To były najgorsze boje. Tam, gdzie było najciężej, rzucano P***ków. Szliśmy za czołgami. Mieliśmy likwidować piechotę. Wtedy odbyła się czterogodzinna walka na bagnety, po której nasz batalion dostał nieformalną nazwę 8. Batalion „Krwawych Koszul”. To było straszne. Krew się lała niesamowicie. Biliśmy się z esesmanami. Przyjęli walkę, ale się przeliczyli. Po paru dniach była już inna dywizja niemiecka. Na szczęście z plutonu, którym dowodziłem, nie zginął ani jeden żołnierz. Stale dążyliśmy do walki wręcz, bo byliśmy pewni zwycięstwa. Niemcy nie dorównywali nam w szermierce. Nikt nie zdołałby policzyć trupów niemieckich, które widziałem. W walce nasz żołnierz był od Niemców bardziej zajadły; esesmani bali się nas okropnie. Mieliśmy rozkaz, by żołnierzowi bez broni nie robić krzywdy, tylko brać do niewoli. Uratowałem później życie żołnierzowi, który prowadził samotnie grupę ok. 60 jeńców. Trzymali ręce na głowach. Zauważyłem, że jednemu z nich wystaje długi nóż. Żołnierz wywołał Niemca i zabrał go ze sobą. Co z nim zrobił, nie wiem. Zdarzało się, że wśród jeńców byli Polacy. Byli to Ślązacy, przechodzili do naszej armii.

W rejonie Falaise wybiłem całą załogę niemieckiego karabinu maszynowego. Miałem pierwsze miejsce w batalionie w odległości rzutu granatem bojowym. Widziałem spod hełmu, jak Niemiec złapał granat, ale nie zdążył odrzucić. Zniszczyłem też czołg, a było to tak: byliśmy okopani, spodziewaliśmy się kontrnatarcia. Przeszły przez nas trzy czołgi. Wiedziałem, że w pobliżu jest artyleria przeciwpancerna. Jeżeli choć jeden wróci, to będzie cud. I tak było. Wrócił tylko jeden. Wziąłem PIAT-a z pociskiem wyrzucanym sprężyną. Trafiłem nad gąsienicą. Czołg stanął w ogniu. Nie wiem, co się stało z załogą. Z bitwy zapamiętałem masę trupów. Droga była usłana zwłokami do tego stopnia, że buldożer musiał przejechać i jak pługiem zwalać je na bok. Naszych chowano z honorami, a Niemców to tak spychali. Niemcy byli dobrymi żołnierzami, ale mieli cholernych dowódców, którzy potrafili strzelać do własnych żołnierzy.

Mieliście u Niemców specyficzny przydomek…

Któregoś dnia ulokowaliśmy się we czterech pod drzewem. O świcie słyszymy strzały. Na drzewie był niemiecki snajper. Dużo nie mógł zrobić ze względu na odległość. Oparłem łokieć o drzewo. Puściłem do góry serię. Niemiec poruszył się. Puściłem kolejną. Niemiec zrzucił granat. Odskoczyliśmy na bok. Granat wybuchł przy samym pniu. Nic nam się nie stało. Ściągnęliśmy strzelca. Przy sobie miał list do Niemiec, napisał, że już od jakiegoś czasu walczy z „polskimi czarnymi diabłami”. Tak nas nazywali żołnierze niemieccy po naramiennikach. W końcu dywizja spotkała się z oddziałami amerykańskimi. Było nam lżej.

7⃣Jak by Pan scharakteryzował gen. Maczka?

Żołnierze mówili o nim: rzeźnik – za bardzo szafował żołnierzami. Pozycja musiała zostać zdobyta – i była zdobywana. Nie pamiętam momentu, żeby zadanie nie zostało wykonane. Dobrym i odważnym człowiekiem był ppłk Aleksander Nowaczyński, dowódca batalionu. Potrafił być w pierwszej linii, mobilizował nas i pocieszał. Po mojej rekonwalescencji przysłał żołnierza do szpitala, by zapytać, jak się miewam.

8⃣Był Pan ranny?

Pod Falaise, w rękę. Przerzucono mnie do szpitala w okolicach Birmingham. Chcieli mi uciąć dłoń, ale nie wyraziłem zgody. „Jeżeli trzeba będzie uciąć rękę po łokieć, nie będziemy pytać pana o zgodę” – powiedział lekarz. Antoni Jurasz, wybitny chirurg, P***k, który pracował w Edynburgu w polskim szpitalu, powiedział, że dobrze zrobiłem, że nie zgodziłem się na amputację, będę miał rękę. Zakwalifikowano mnie jako inwalidę wojennego. Chciałem szybko wyjść ze szpitala. Opiekowali się mną starsi ludzie, których córka zabierała mnie do teatru czy popatrzeć na lodowisko. Opieka była wspaniała. Przewieźli nas do miasta Torquay nad kanałem La Manche. Chciałem wrócić do żony w Szkocji. Udało mi się. Zgłosiłem się na ochotnika do obozu repatriacyjnego na powrót do Polski.

9⃣Jak Pan zapamiętał powrót do kraju?

Nie wróciłbym, bo z żołnierzy 2. Korpusu i 1. Dywizji Pancernej utworzono jednostki robocze. Otrzymałem samochód z szoferem do dyspozycji. Jeździłem z budowy na budowę, tłumacząc P***kom, co mają robić. Żona dostała z Łomży list od matki, że wróciła z siostrą żony z Syberii. Mój teść, policjant Franciszek Krzemiński, zginął w Katyniu. Żona chciała wrócić do Polski. Odradzałem jej, mówiąc, że tacy jak my nie są tam pożądani. Wróciliśmy. Przyjechaliśmy do Sopotu, gdzie czekaliśmy na rodzinę żony – wujka oraz matkę i siostrę, które powróciły ze zsyłki na Sybir. Z Sopotu przywieziono nas do Elbląga. Dano mi zaświadczenie z urzędu repatriacyjnego ze stemplem, że otrzymałem pewną sumę. Niczego nie dostałem. Oni te pieniądze zabierali. Nie mogłem dostać pracy. Zacząłem sprzedawać koce, by mieć za co żyć. Napisałem rozpaczliwy list do brata w Anglii. Przed moim powrotem umówiliśmy się, że dam mu znać, czy może śmiało wrócić do Polski. Miałem napisać po litewsku. Sėdėk ten po litewsku oznacza „siedź tam”, ale mogło zostać uznane przez postronnego czytelnika za imię i nazwisko. Brat przysłał mi adres koleżanki Jurgielowej pracującej w „Społem” w Biskupcu, z którą nawiązał kontakt. Przyjechałem do niej. Powiedziałem, że chciałbym uciec z Elbląga. Zamieszkałem u niej. Do pracy przyjął mnie warszawiak, kierownik „Społem”. Przyszedł w końcu rozkaz, żeby tych z Zachodu przyjąć do kombatantów. Przyjęli mnie, mimo to byłem prześladowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Na moich oczach na ul. Długiej w Elblągu ubek zastrzelił P***ka w mundurze armii polskiej na Zachodzie. Kierownik Rudnicki, patriota, bronił mnie przed UB, powiedział mi, że musi się tłumaczyć ze znajomości ze mną, namawiał mnie, bym się zapisał do PPS. Zapisałem się. Później partia ta połączyła się z PPR, tworząc PZPR. Po pewnym czasie wyrzucili mnie z PZPR jako andersowca. Mówiłem im, że się mylą, że w 2. Korpusie byłem krótko, zostałem oddelegowany do dywizji gen. Maczka. Pepeesowcy mnie bronili, ale się nie udało. Mimo to przetrwałem PRL.

Cześć i Chwała Bohaterom !

23/10/2021

🇵🇱🙂

Już w tą niedzielę w holenderskiej Bredzie odsłonięta zostanie wyjątkowa ściana multimedialna poświęcona gen. Maczkowi, przygotowana przez Muzeum Historii Polski.

Już w tą niedzielę w holenderskiej Bredzie odsłonięta zostanie wyjątkowa ściana multimedialna poświęcona gen. Maczkowi, przygotowana przez Muzeum Historii Polski.

Czemu nasza ekspozycja jest wyjątkowa❓
🟢To największa tego typu instalacja w całej Holandii. Ma 3 x 9 metrów.
🟢Treści są dostępne w trzech językach: niderlandzkim, angielskim i polskim.
🟢Dużą część ściany zajmuje mapa Europy, na której są wyświetlane animacje opowiadające o losach sześciu żołnierzy 1. Dywizji Pancernej od wybuchu wojny, do jej zakończenia.
🟢Wszystkie opowieści składają się z prawdziwych relacji żołnierzy, czytane przez profesjonalnych lektorów.
🟢Każdy fragment historii jest ilustrowany niepublikowanymi dotąd zbiorami pochodzącymi z rodzinnych zbiorów oraz kronikami wojennymi.
🟢Wspólnym mianownikiem tych historii jest Breda, gdzie po wojnie osiedliło się wielu Maczkowców.

Więcej na temat samej ekspozycji i tegorocznych obchodów wyzwolenia Bredy przez żołnierzy 1. Dywizji Pancernej już niebawem❗

Do zobaczenia w Bredzie 🇵🇱 See you in Breda 🇺🇸 Tot ziens in Breda 🇳🇱

Photos from Amor Patriae Nostra Lex's post 23/10/2021

P***K WĘGIER.
DWA BRATANKI.
🇵🇱 🇭🇺

Powstanie Węgierskie 1956 r na Węgrzech nazywane jest dziś Rewolucją 1956 roku krwawo stłumioną po kilkunastu dniach przez Sowietów. Zginęło 2,5 tysiąca osób. Powstanie wybuchło 23 października 1956 i trwało do 10 listopada 1956, kiedy to zostało ostatecznie stłumione przez zbrojną interwencję armii radzieckiej. Było ono próbą narodu węgierskiego, zdobycia wolności i uwolnienia się spod sowieckiego jarzma. Wydarzenia na Węgrzech spotkały się z bardzo żywiołową reakcją w Polsce. Po inwazji radzieckiej, pomoc okazywana przez P***ków "Węgierskim Bratankom" przybrała olbrzymią skalę.
23 października 1956 r. doszło w Budapeszcie do wielkiej ulicznej demonstracji, którą traktuje się jako początek rewolucji węgierskiej. Ludzie zgromadzili się – na znak poparcia przemian w Polsce – pod pomnikiem gen. Józefa Bema,
Przekształciło się on w masową manifestację narodową; manifestanci zburzyli pomnik J. Stalina i zajęli rozgłośnię radiową. W odpowiedzi kierownictwo partii komunistycznej powierzyło funkcję premiera I. Nagyowi (antagoniście Rákosiego), a jednocześnie zwróciło się do przywódcy ZSRR, N. Chruszczowa o interwencję wojskową. Reakcją społeczeństwa był strajk generalny; domagano się wolności politycznych i zerwania zależności od ZSRR; wybuchły walki z siłami bezpieczeństwa i oddziałami sowieckimi;
25 października doszło do kolejnej potężnej demonstracji przed parlamentem, tym razem pod hasłem odwołania ze stanowiska szefa partii Gerö (co już się stało, ale społeczeństwo jeszcze o tym nie wiedziało). Agenci służby bezpieczeństwa rozlokowani na dachach domów zaczęli strzelać na oślep do tłumu na placu.
Zginęło 100–200 osób, kilkaset było rannych. To przelało falę goryczy. Rozpoczęły się polowania na ulicach na ludzi z AVH. Przechodniów rewidowano, a jeśli znaleziono przy nich legitymację policji politycznej, wieszano ich na latarniach.
Podczas ataku na KC na miejscu zabito kilkudziesięciu partyjnych funkcjonariuszy. Najbardziej znienawidzeni twórcy stalinowskich Węgier – Rakosi i Gerö – zdołali w zamęcie umknąć z Budapesztu, dotarli do rosyjskich oddziałów i zostali ewakuowani do Moskwy.
W ciągu 24 godzin Węgry się zmieniły. Rozpadła się rządząca partia, prasa i radio zaczęły mówić innym językiem. Wszędzie powstawały komitety rewolucyjne i straże obywatelskie, które przejmowały lokalnie władzę.
Tysiące ludzi pobrało broń. 27 października 1956 r. Imre Nagy zszokował Węgry i świat – stworzył nowy rząd z udziałem byłych prawicowych działaczy. Ogłosił, że to, co się dzieje, to słuszny narodowy i demokratyczny ruch, a komitety rewolucyjne są legalną władzą.
Zapowiedział amnestię dla więźniów politycznych, delegalizację AVH i likwidację przymusowo wprowadzonych spółdzielni rolnych. Jego rząd zażądał wycofania sowieckich oddziałów z Budapesztu, a potem z kraju.
Podjęto decyzję o utworzeniu nowych sił zbrojnych – Gwardii Narodowej. Powstawały nowe partie polityczne i odradzały się przedwojenne. Wydawało się, że rewolucyjne Węgry zaczynają się powoli stabilizować.
W nocy z 3 na 4 XI wojska sowieckie rozpoczęły natarcie na Budapeszt i w ciągu tygodnia krwawo złamały opór powstańców (do końca 1956 trwały odosobnione walki poza Budapesztem)
Do operacji skierowano 58 tys. żołnierzy i 200 czołgów, ściągniętych głównie z Ukrainy. Od trzech dni pojawiały się informacje, że sowieckie jednostki wjeżdżają na Węgry. Wieczorem 3 listopada czołgi otoczyły szczelnym pierścieniem Budapeszt i kwadrans przed czwartą rano wjechały w granice miasta.
Około szóstej dotarły do gmachu parlamentu nad Dunajem. Siedem minut po ósmej przestało nadawać radio węgierskie. Obrońcy miasta zdołali się zorganizować jedynie w VIII i IX dzielnicy oraz na przemysłowej wyspie Csepel, gdzie do walki stanęli robotnicy z licznych tam fabryk.
W ciągu tych krwawych dni Budapeszt został spacyfikowany; przeszukiwano mieszkania, wyciągając z nich próbujących się ukrywać „kontrrewolucjonistów”. Miasto spłynęło krwią.
Zginęło ok. 2,5 tys. ludzi, z tego około dwóch trzecich to osoby nieuzbrojone i niestawiające oporu. Niektórzy zostali zastrzeleni podczas aresztowań i rewizji lokali. Decyzje o losach ludzkich należały do sowieckich oficerów i towarzyszących im węgierskich zdrajców.
Węgry opanował strach. Kto był w stanie uciec za granicę, próbował tego. Mimo blokad na drogach ponad 200 tys. osób przedostało się do Austrii (to ok. 2 proc. ludności kraju). Wśród inteligencji budapeszteńskiej ten upływ krwi odczuwało się jeszcze po 15 latach.
W czasie walk zginęło ok. 2700 powstańców; na Zachód wyemigrowało ponad 200 tys. ludzi; w toku trwających do 1961 represji stracono ok. 350 osób (m.in. Nagya), a ok. 30 tys. uwięziono.
Powstanie węgierskie 1956 r. było pierwszą wielką, ogólnonarodową próbą oporu społeczeństw wschodniej Europy przeciwko komunizmowi. To różniło ówczesne Węgry od ówczesnej Polski, gdzie wydarzenia działy się prawie równolegle, dzielił je jedynie tydzień różnicy.
Do 12 listopada w całej Polsce zgłosiło się 11.196 honorowych krwiodawców, tak że wobec trudności z ich obsłużeniem uruchomiono dodatkowe punkty krwiodawstwa. W całym kraju powstawały komitety zajmujące się działaniem na rzecz potrzebującej ludności węgierskiej.
Statystyki PCK wskazują, że samym transportem lotniczym (15 samolotów) dostarczono na Węgry 44 tony medykamentów i materiałów pierwszej potrzeby. Pomoc wysyłana przy użyciu transportu drogowego i kolejowego była znacznie większa.
Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, iż społecznie, oddolnie zorganizowana pomoc materialna przysłana z Polski była znacznie większa niż udzielona przez rząd USA.
W Polsce nie przekroczono jednak ram ideologii komunistycznej, odwołując się jedynie do zwalczania „błędów i wypaczeń”.W Warszawie – podobnie jak w innych miastach – wieszano węgierskie flagi narodowe, a warszawscy studenci trzymali wartę honorową przed Węgierskim Instytutem Kultury przy placu Trzech Krzyży.
W świadomości polskiego społeczeństwa pamięć o powstaniu węgierskim pozostała żywa. Nic więc dziwnego, że w 25. rocznicę wybuchu powstania nad Dunajem w polskim drugim obiegu ukazało się wiele książek i publikacji poświęconych tej tematyce.
Natomiast w 1986 roku w kościele w Podkowie Leśnej pod Warszawą umieszczono pierwszą w Europie Środkowej tablicę upamiętniającą 1956 rok. Była to granitowa płyta z dwujęzycznym napisem: „Poległym i zamordowanym w 30. rocznicę powstania węgierskiego”.
Wydarzenia na Węgrzech doprowadziły do załamania ideologicznego wewnątrz partii komunistycznych na świecie, szczególnie tych z Europy Zachodniej. Partie, rozczarowanie polityką ZSRR, odnotowały duży spadek liczby członków.
Partie komunistyczne na Zachodzie w większości już nigdy nie odzyskały siły, jaką dysponowały przed interwencją wojsk ZSRR, a sama interwencja została skrytykowana także przez wielu polityków komunistycznych, w tym Milovana Đilasa, który stwierdził, że interwencja na Węgrzech była raną zadaną komunizmowi.

Website