Tam gdzie nie ma miłości

Tam gdzie nie ma miłości

...

01/07/2020

Demon i Bohater

Widze ich gdy tylko zamknę oczy, a raczej czuje ich w sobie. Są to bardzo cherakterystyczne postacie, istoty, a może nawet duchy. Nie potrafie dokładnie tego nazwać. Dzielą one moje ciało na pół. Prawa strona jest krwisto czerwona, płonie żywym ogniem. Myśląc o niej odczuwam coraz większą potrzebe zniszczenia czegoś i nieopisany gniew. lewa strona jest ciemno niebieska, bijąca cieniem niczym płaszcz ciemności. Myśl o niej uspokaja mnie, zwiększa samokontrolę. Zamykając oczy i myśl o któejś z nich powoduje u mnie osłabienie i zmęczenie. Chyba czas najwyższy otrzymać odpowiedz na pytania, które wykraczają bardzo mocno po za możliwości ludzi. Czas przełamać strach i sięgnąć po rzeczy spoza rzeczywistości.

DAR

30/06/2020

Rozdział I

Gniew... nie strach, nie smutek, nie rozpacz, lecz gniew. Nigdy dotychczas nie odczuwałem go tak bardzo. Obudzono we mnie coś czego nikt nie okiełzna. Zło... myśląc zło stwierdzam, że to zbyt słabe określenie na opisanie tego co czuję. Demon. Tak to dobre słowo, tak dobre, że aż strach o tym myśleć. Co czuję? Jak czuję? Dosyć prosto mogę to zobrazować: A więc... Myśli masochistyczne i samobójcze, opanowanie, względny spokój. Nie dam się ponieść emocjom, jestem zbyt silny. Złość, gniew, krzyki w głowie, obrazy śmierci przed oczyma. Mimo tego wszystkiego wciąż potrafię zdusić w sobie emocje, przez które mogło by być tylko gorzej.

OPANOWANIE

15/02/2020

Światło... Widzę je przed sobą. Przychodzi nowa nadzieja, nowe myśli, boje się ale czuje że jest koło mnie Anielica o wiele silniejsza ode mnie. Przez chwile czuje się bezpieczny. Przez chwilę dlatego, że w pewnym momencie czuje ciepło w sercu. W pierwszym odczuciu uśmiecham się lecz później widzę czym jest moje szczęście. Moje serce pękło, ostatni z noży który miał w nie trafić właśnie je przebił. Krew zalewa mnie całego. Zaczynam tonąć, odwracam się do swojego oprawcy i nie mogę uwierzyć... To ona. Ja sparaliżowany, Anielica uśmiecha się bezdusznie do mnie, ponętnie dotyka mnie po twarzy, całuje mnie i spycha w otchłań śmiejąc się przy tym w głos. Spadam czuja przy tym powiew coraz to zimniejszego powietrza. Uderzam o skałę lodową i widzę całe cierpienie tego świata. Wszystkich ludzi rozgoryczonych i błagających o litość. Nagle widzę w śród nich swojego oprawcę. "Czyżbym spadał aż tak długo?". Po chwili uświadamiam sobie że ja nie czuje już bólu. Mojego serca nie ma, a w jego miejsce wsadzony jest diament. W ręku trzymam miecz, a z pleców wyrastają mi ociekające krwią krucze skrzydła. Płatki śniegu opadając na mnie syczą, jakby krzyczały z bólu. Uświadamiam sobie, że wracam. Długa jeszcze droga przede mną, ale wraca nadzieja i wracają Piekło i Mrok, Wraca Ulftyr Zmiennokształtny i zagra pieśń umarłych.

09/02/2020

Niby szczęśliwy ale zawiedziony życiem. Zatopiony w mroku wielki Pan Ciemności umiera w równie wielkiej samotności. ("Pogrzebany w kwasach jego trzewi") Silny jak nigdy w swojej istocie ale słaby niczym zwierze w kajdany zakute. Ciesze się wolnością zakuty w więzy rozpaczy. Jeżeli ten mrok jest moim szczęściem to nie chce być szczęśliwy. Chce być martwy.

Website