Ps23.6 - Moc Bożego Słowa

Ps23.6 - Moc Bożego Słowa

Nie trwóż się wśród życia dróg, tu wszystko mija trwa tylko BÓG... BÓG sam wystarczy......

24/09/2023

Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami — mówi Pan.
Iz 55

22/09/2023

“Wielkim zaś zyskiem jest pobożność w połączeniu z poprzestawaniem na tym, co się ma. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy z niego wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. A ci, którzy chcą się bogacić, popadają w pokusę i w zasadzkę diabła oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubie i zatraceniu. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zbłądzili z dala od wiary i sobie samym zadali wiele cierpień.
Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobywaj życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.”

03/08/2023
04/11/2022

Flp. 3,17

08/09/2022

Dziś (8.09) wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Gietrzwałdzkiej. Objawienia w Gietrzwałdzie to jedyne Maryjne objawienia w Polsce, uznane przez Kościół. Maryja objawiała się Justynie Szafryńskiej i Barbarze Samulowskiej w dniach 27 czerwca - 16 września 1877 r. Matka Boża prosiła m.in. o odmawianie Różańca. Mówiła też: „Nie smućcie się, bo Ja zawsze będę z wami”!
***
Ty która niesiesz naszej ziemi
Siłę dla utrudzonych wiarą
Panno Nadziei – módl się za nami

Ty, która dajesz ludziom światło
Że miłość może być prawdziwa
Oblubienico – módl się za nami

Ty, która pogrążonym w smutku
Dajesz odwagę wśród cierpienia
Panno radosna – módl się za nami

Ty, która jesteś naszym domem
Sprawy zwyczajne weź w obronę
Panno ubogich – módl się za nami

Ty, która niesiesz pojednanie
Trudną samotność gubisz w mroku
Matko tych, co się nie spotkali – módl się za nami

Tekst został napisany do "Oratorium Gietrzwałdzkiego" i pochodzi ze strony https://www.karmel.pl/matce-bozej-gietrzwaldzkiej/

06/09/2022

Czy słuchasz Boga ? Czy w Jego słowie szukasz uzdrowienia ?

29/08/2022

Mt 6, 13

18/05/2022

Jan 15, 5

14/05/2022

Pokornym być to przyjmować niesprawiedliwość w wolności, która daje nam Chrystus 😇❤️🕊🕊🕊

13/05/2022

Matko Boża Fatimską módl się za nami 🙏🙏🙏🕊🕊🕊

07/04/2022

📣🕊🕊 Miłość niech będzie bez obłudy….. w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie…. ❤️🙏🕊🕊

Timeline photos 03/04/2022
23/03/2022

Środa
—————————————————————
23 marca 2022
Środa, III Tydzień Wielkiego Postu
Rok C, II
Dzień Powszedni
—————————————————————

CZYTANIA

📖

1. czytanie (Pwt 4, 1. 5-9)
Wezwanie do zachowania przykazań
Czytanie z Księgi Powtórzonego Prawa
Mojżesz powiedział do ludu:
«A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców.
Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w kraju, do którego idziecie, by objąć go w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: „Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny”. Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż wielki naród ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję?
Tylko się strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy, by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków».

Psalm (Ps 147B, 12-13. 15-16. 19-20 (R.: por. 12a))
Kościele święty, chwal swojego Pana
Chwal, Jeruzalem, Pana, *
wysławiaj twego Boga, Syjonie!
Umacnia bowiem zawory bram twoich *
i błogosławi synom twoim w tobie.
Kościele święty, chwal swojego Pana
Zsyła na ziemię swoje polecenia, *
a szybko mknie Jego słowo.
On prószy śniegiem jak wełną *
i szron jak popiół rozsypuje.
Kościele święty, chwal swojego Pana
Oznajmił swoje słowo Jakubowi, *
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów, *
nie oznajmił im swoich wyroków.
Kościele święty, chwal swojego Pana

Aklamacja (Por. J 6, 63c. 68c)
Chwała Tobie, Słowo Boże
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.
Chwała Tobie, Słowo Boże

Ewangelia (Mt 5, 17-19)
Kto wypełnia przykazania, ten będzie wielki w królestwie niebieskim
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».

————————————————————

📖🤔 ROZWAŻANIA DO LITURGII

O co proszę? O głębokie i wierne trwanie przy Słowie Bożym

Wsłucham się w stanowcze słowa, które wypowiada Jezus. Pomyślę, że zwraca się do mnie osobiście. Chce mnie uwrażliwić na Boże Prawo i na wierność w życiu Słowem.
Słowo zostało dane po to, aby je wypełniać. Najbardziej spełnia się w Jezusie (w. 17). Jeśli przylgnę do Niego, nauczy mnie wiernego wypełniania Bożego słowa. On pragnie być moim słowem. O co chciałbym Go prosić?
Uświadomię sobie, że ilekroć czytam Boże Słowo, tylekroć dotyczy ono mnie osobiście. Chce wypełnić i przemienić moje życie. Czy jestem na nie otwarty?
Czy wierzę, że Słowo Boże jest wypowiedziane dla mnie osobiście? Jakie miejsce zajmuje słowo w moim życiu, w rozeznawaniu powołania?
Jezus zapewnia, że każde słowo, które zostało wypowiedziane przez Boga, spełni się (w. 18). Bóg jest słowny i wierny danym obietnicom. Jakie doświadczenia budzi we mnie to zapewnienie?
Jezus przestrzega mnie przed uchylaniem któregokolwiek z Bożych przykazań i przed uczeniem takiej postawy innych (w. 19). Co Jezus mógłby dzisiaj powiedzieć o mojej wierności przykazaniom? Poproszę Go, aby zbadał kondycję mojego serca i sumienia.
W oczach Jezusa jestem wielki wtedy, gdy wypełniam Jego Słowo i odważnie uczę tego innych. Wielkość, o której mówi Jezus, będzie trwała wiecznie (w. 19). Co dla mnie jest najważniejszym kryterium wielkości. W czym jej szukam?
Czy jest we mnie odwaga i pragnienie życia Bożym Słowem? Jak wygląda moje świadectwo we wspólnocie i w rodzinie? W serdecznej modlitwie będę powtarzał: „Jezu, rozpalaj mnie Twoim słowem”!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator
——————————————————

20/03/2022

List do Rzymian
12, 1-2

07/03/2022

Ewangelia (Mt 25, 31-46)
Chrystus będzie nas sądził z uczynków miłości
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście”.
I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

—————————————————————

📖🤔 ROZWAŻANIA DO LITURGII

O co proszę? O większą miłość i wrażliwość na najmniejszych

U początku Wielkiego Postu Jezus zaprasza mnie do zrobienia rachunku sumienia z uczynionej miłości. Najważniejsze pytanie, które codziennie zadaje mi w moim sumieniu, dotyczy wrażliwości mojego serca na potrzebujących. Postawi mi je kiedyś stojącemu przed bramą wieczności. Będę sądzony z miłości.

Z perspektywy wieczności wartość mojego życia mierzy się jedynie dobrem uczynionym. W każdej pomocy udzielonej drugiej osobie jest ukryte błogosławieństwo dla mnie (ww. 34-36). W czym dzisiaj upatruję moje największe szczęście? Czym kieruję się w ocenie mojego życia?
W żarliwej modlitwie poproszę Jezusa, aby pokazał mi te wszystkie miejsca i wydarzenia mojego życia, w których dawał mi szczególną okazję do czynienia dobra. Co wśród przywołanych wspomnień wywołuje we mnie największą radość, a co rodzi smutek i przygnębienie?
Przypomnę sobie owych „najmniejszych”, których Jezus stawiał na mojej drodze: głodnych, spragnionych, przybyszów, chorych, więźniów (ww. 35-40). Przypomnę sobie ich wzrok, ich twarze, ich głos, ich słowa. Jakie poruszenia serca budzą się we mnie?
Uświadomię sobie, że w każdej z tych twarzy jest Jezus, w każdym wzroku jest Jego wzrok, w każdym głosie Jego głos (w. 40). O co mnie prosili? Jak reagowałem na ich prośby?
Jezus przestrzega mnie przed życiem zamkniętym na najmniejszych. Zamykanie się na najmniejszych jest oddalaniem się od Jezusa – zamykaniem na życie wieczne (ww. 45-46).
Zawierzę Jezusowi wszystkich potrzebujących, których kiedykolwiek spotkam na mojej drodze. Będę prosił, abym był dla nich dobry i wrażliwy. Przeproszę Go za każde dobro zaniedbane, za każdego człowieka, którego zlekceważyłem i nie przyjąłem.

Krzysztof Wons SDS/Salwator
——————————————————

05/03/2022

Zaczynamy te piękne 40 dni... Intra totus, mane solus, exi alius...
Nearer, My God, to Thee 🕊🕊....
"W tobie są wszystkie me źródła" Ps 87, 7

20/02/2022

Łk 6, 27-38

09/02/2022

Dziś wspomnienie bł. Anny Katarzyny Emmerich (1774-1824), niemieckiej siostry augustianki, mistyczki i stygmatyczki. Od dziecka doświadczała przeżyć mistycznych, w których widziała przebłyski nieba i piekła, a także sceny z życia świętych, Najświętszej Maryi Panny i Pana Jezusa. Już jako nastolatka pracowała jako krawcowa, wspierając finansowo rodziców i rodzeństwo. Po wstąpieniu do zakonu starannie wypełniała najdrobniejsze obowiązki zakonne do czasu, gdy napoleońskie władze zlikwidowały jej klasztor. Resztę życia spędziła w domu pewnego francuskiego kapłana, gdzie ciężko chorowała. Jej objawienia zostały spisane przez poetę Klemensa Brentano, aczkolwiek autentyczność jego relacji nie została potwierdzona przez Kościół rzymski.

Anna przyszła na świat w dniu 8 września 1774 r. w Flamschen, w Westfalii. W domu było ich dziewięcioro, dlatego plony z uprawianej lichej ziemi z trudem wystarczały na utrzymanie tak licznej rodziny. Do szkoły chodziła tylko przez 4 miesiące. Od 12. roku życia dokładała się na utrzymanie rodziny, pracując jako krawcowa. W dzieciństwie wyróżniała ją wielka i szczera pobożność. Już wtedy miała pierwsze wizje. Nie uważała ich za coś nadzwyczajnego. Była przekonana, że podobne wizje mają również inne dzieci. Wielokrotnie chciała wstąpić do klasztoru, ale nigdzie nie chciano jej przyjąć, bo w tamtych czasach warunkiem przyjęcia do zakonu było wpłacenie znacznej darowizny (posagu), a ona przecież była biedna.

Zakonnice ze zgromadzenia Ubogich Sióstr Świętej Klary zgodziły się ją jednak ją przyjąć bez posagu, pod warunkiem że wcześniej nauczy się grać na organach. W tym celu Anna Katarzyna zamieszkała u organisty Söntgena w Coesfeld. Nie znalazła jednak czasu na naukę, ponieważ nadal opiekowała się jego liczną i biedną rodziną.

Jeszcze jako świecka, już od najmłodszych lat, doznawała licznych doświadczeń mistycznych. Widziała sceny dotyczące męki i śmierci Pana Jezusa, życia Najświętszej Maryi Panny, świętych i uroczystości kościelnych. Skromna, niewykształcona wieśniaczka wykazywała zadziwiającą znajomość topografii, szczegółów archeologicznych i historycznych, objawionych jej w wizjach wypadków. Opisy męki, cierpienia i ukrzyżowania Jezusa według wizji Anny Katarzyny wykraczają poza przekaz ewangeliczny, są bardziej rozwlekłe i szczegółowe. W zasadniczej części nie odbiegają jednak od tego, co zostało opisane w Piśmie Świętym. Pewne wydarzenia zostały zwielokrotnione, np. siedmiokrotny upadek Jezusa. Zwraca uwagę realizm i motyw maryjny – według jej opisu Maryja towarzyszy Jezusowi już od momentu jego pojmania.

Gdy miała 24 lata, ujrzała Chrystusa niosącego jej dwa wieńce - jeden z kwiatów, drugi cierniowy. Wtedy na jej głowie pojawiły się bolesne, krwawe rany. Od tego dnia, niczego nie wyjaśniając, zaczęła nosić na głowie opaskę.

W 1802 r. udało się jej wstąpić do zakonu augustianek w Agnetenbergu. Rok później złożyła śluby zakonne. Siostry nie zawiodły się na niej. Dziewczyna robiła wrażenie swoją pokorą i skrupulatnością w wypełnianiu najdrobniejszych obowiązków zakonnych. Od 1811 r. zaczęła podupadać na zdrowiu, nasiliły się także jej przeżycia mistyczne. Wzbudzało to niechęć wśród części sióstr, które posądzały ją o hipokryzję, gwiazdorzenie i chęć zwrócenia uwagi na siebie. Z tego powodu Annę spotykało wiele nieprzyjemności.

W 1812 r. Jérôme Bonaparte, brat słynnego Napoleona, jako „król” Westfalii, rozwiązał zakon augustianek, przez co siostry wylądowały na bruku. Anna Katarzyna znalazła schronienie w Dülmen, w domu francuskiego kapłana J.M. Lamberta, który uciekł z Francji w czasach rewolucyjnych prześladowań Kościoła. Bardzo poważnie zachorowała i do końca życia nie podniosła się już z łóżka. Na przełomie 1812 i 1813 r. otrzymała stygmaty – widzialne znaki ran Chrystusa. Tę chwilę tak wspominała:
„Było to trzy dni przed Nowym Rokiem, mniej więcej o godzinie trzeciej po południu. Rozważałam właśnie Mękę Pańską, prosząc Pana Jezusa, by mi pozwolił uczestniczyć w tych strasznych cierpieniach, a potem zmówiłam pięć Ojcze nasz na cześć pięciu świętych ran. Nagle ogarnęła mnie światłość. Widziałam Ciało Ukrzyżowanego, żywe, świetliste, z rozkrzyżowanymi ramionami, lecz bez krzyża. Rany jaśniały jeszcze silniejszym blaskiem niż reszta Ciała. W sercu czułam coraz większe pragnienie ran Jezusowych. Wtedy najpierw z Jego rąk, a potem z boku i nóg wyszły czerwone promienie, które niczym strzały przeszyły moje ręce, bok i nogi”.

Stygmaty przyniosły jej niechcianą sławę. Od tej pory zaczęło ją odwiedzać wielu ludzi. Szczególnie bliscy byli jej lekarz doktor Franz Wesener oraz Klemens Brentano, niemiecki poeta, który przez 5 lat, począwszy od 1818 r., codziennie spisywał jej mistyczne wizje, dotyczące szczegółów z życia Jezusa i Maryi. Zostały one opublikowane już po jej śmierci, w 1833 r. Autentyczność objawień opisanych w notatkach Klemensa Brentano nie została potwierdzona przez Stolicę Apostolską, aczkolwiek nie zostały one również potępione, dlatego katolicy mogą ją czytać, z zastrzeżeniem, że nie należy traktować zawartych w nich informacji jako prawd objawionych.

Anna Katarzyna swoje cierpienia ofiarowywała za nawrócenie grzeszników i za dusze w czyśćcu cierpiące, które często prosiły ją o modlitwę. Była przy tym kobietą całkiem naturalną, nawet wesołą, ale mającą w sobie coś nieokreślonego. "Ona jakby widziała człowieka od środka" - mówili ci, którzy z nią rozmawiali. Miała dar rozpoznawania stanu ducha ludzkiego. Przez lata nie przyjmowała żadnych pokarmów, z wyjątkiem Komunii świętej.

Zmarła w Dülmen w dniu 9 lutego 1824 r. Jak zapisał Brentano, mimo że sama cierpiała, w swych ostatnich chwilach „modliła się przede wszystkim za Kościół i za wszystkich umierających”. Jednak, jak wspominał jej spowiednik, „tego dnia bardzo pragnęła śmierci i często wzdychała: «Przyjdź już, Panie Jezu!»”.

Objawieniami bł. Anny Katarzyny Emmerich inspirowany był film "Pasja" w reżyserii Mela Gibsona. Obrazy tam przedstawione wiernie oddają wizje Błogosławionej.

Podczas beatyfikacji Anny Katarzyny Emmerich, w dniu 3 października 2004 r., św. Jan Paweł II powiedział: "Kontemplowała bolesną Mękę naszego Pana Jezusa Chrystusa i doświadczała jej w swoim ciele. Dziełem Bożej łaski jest to, że córka ubogich rolników, żarliwie szukająca bliskości Boga, stała się znaną mistyczką z landu Münster. Jej ubóstwo materialne stanowi kontrast z bogactwem życia wewnętrznego. Zdumiewa nas cierpliwość, z jaką znosiła dolegliwości fizyczne, a także wywiera na nas wrażenie siła charakteru nowej błogosławionej oraz jej wytrwałość w wierze. Siłę czerpała z Najświętszej Eucharystii. Jej przykład sprawił, że serca ubogich i bogatych, ludzi prostych i wykształconych otwierały się i z całą miłością oddawały Jezusowi Chrystusowi. Do dziś głosi wszystkim zbawcze orędzie: dzięki Chrystusowym ranom zostaliśmy uzdrowieni".

Na obrazku „Anna Katarzyna Emmerich” z 1885 r. pędzla austriackiego malarza Gabriela von Maxa.

25/01/2022

Dziś święto nawrócenia św. Pawła z Tarsu – gorliwego Żyda, który pod wpływem spotkanie z Chrystusem nawrócił się na chrześcijaństwo. W młodości jako wpływowy faryzeusz organizował prześladowania chrześcijan, posuwając się nawet do mordów. Około 35 r. w trakcie podróży do Damaszku spadł z konia, oślepiony blaskiem z nieba, pod którym ukrywał się Chrystus. Po tym wydarzeniu przyjął chrzest i z czasem stał się najgorliwszym misjonarzem, Apostołem Narodów.

Szaweł urodził się w Tarsie w Cylicji (obecnie Turcja) około 5-10 roku po Chrystusie. Pochodził z żydowskiej rodziny silnie przywiązanej do tradycji. Byli wyzwoleńcami. Szaweł odziedziczył po nich obywatelstwo rzymskie. Uczył się rzemiosła - tkania płótna namiotowego. Później przybył do Jerozolimy, aby studiować Torę. Był uczniem Gamaliela (Dz 22, 3). Gorliwość w strzeżeniu tradycji religijnej sprawiła, że mając około 25 lat stał się zdecydowanym przeciwnikiem i prześladowcą Kościoła. Dzieje Apostolskie mówią, że w tym czasie „siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich.” Był co najmniej świadkiem ukamienowania św. Szczepana, pierwszego męczennika – jak podaje Pismo, u stóp Szawła oprawcy złożyli szaty zamordowanego.

Około 35 roku udał się z listami polecającymi do Damaszku (Dz 9, 1n; Ga 1, 15-16), aby tam ścigać chrześcijan. Jak podają Dzieje Apostolskie, u bram miasta "olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» - «Kto jesteś, Panie?» - powiedział. A On: «Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić» (Dz 9, 3-6).

Po tym nagłym, niespodziewanym i cudownym nawróceniu przyjął chrzest i zmienił imię na Paweł.
Przeciętny czytelnik, być może, ma skłonność do zbytniego koncentrowania uwagi na niektórych szczegółach, jak światłość z nieba, upadek na ziemię, rozlegający się głos, nieoczekiwana ślepota, uzdrowienie jakby łuski spadły z oczu oraz post. Jednak wszystkie te szczegóły odnoszą się do tego, co najważniejsze w tym wydarzeniu: zmartwychwstały Chrystus ukazuje się jako wspaniała światłość i przemawia do Szawła, zmienia jego sposób myślenia i samo jego życie. Blask zmartwychwstałego oślepia go: w ten sposób również na zewnątrz ujawnia się to, co stanowiło jego wewnętrzną rzeczywistość — jego ślepota na prawdę, na światło, którym jest Chrystus. A potem jego definitywne «tak», powiedziane Chrystusowi podczas chrztu, na nowo otwiera mu oczy, sprawia, że rzeczywiście widzi.

W starożytnym Kościele chrzest nazywano także «oświeceniem», ponieważ sakrament ten daje światło, pozwala naprawdę widzieć. To, o czym mówi teologia, w przypadku Pawła dokonuje się również fizycznie: po uzdrowieniu z wewnętrznej ślepoty naprawdę widzi. Tak więc św. Paweł został przemieniony nie przez jakąś ideę, lecz przez wydarzenie, przez przemożną obecność Zmartwychwstałego, w którą nigdy nie będzie już mógł powątpiewać, bo tak bardzo owo wydarzenie, spotkanie było oczywiste. Zmieniło ono w sposób zasadniczy życie Pawła. W tym sensie można i trzeba mówić o nawróceniu. Spotkanie to zajmuje centralne miejsce w relacji św. Łukasza. Mógł on wykorzystać opowiadanie, które narodziło się prawdopodobnie we wspólnocie w Damaszku. Wskazuje na to koloryt lokalny — obecność Ananiasza oraz nazwa ulicy i imię właściciela domu, gdzie Paweł się zatrzymał (por. Dz 9, 11).

Drugim źródłem wiadomości o nawróceniu – obok Dziejów Apostolskich - są Listy św. Pawła. On sam nie mówił nigdy szczegółowo o tym wydarzeniu. Zakładał bowiem, jak sądzę, iż wszyscy znali to, co istotne z tej jego historii. Wszyscy wiedzieli, że z prześladowcy stał się gorliwym apostołem Chrystusa. A stało się to nie dzięki własnym przemyśleniom, lecz w wyniku doniosłego wydarzenia, spotkania ze Zmartwychwstałym. Chociaż Paweł nie mówi o szczegółach, wielokrotnie wspomina o tym bardzo ważnym fakcie, a mianowicie, o tym, że także on jest świadkiem zmartwychwstania Jezusa, które zostało mu objawione bezpośrednio przez Jezusa, który jednocześnie powierzył mu misję apostolską. Najwyraźniej jest to ukazane w jego opowiadaniu o tym, co stanowi wydarzenie centralne historii zbawienia: o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa oraz ukazywaniu się świadkom (por. 1 Kor 15). Posługując się słowami najstarszej tradycji, którą również on przejął od Kościoła jerozolimskiego, mówi, że Jezus, ukrzyżowany, pogrzebany i zmartwychwstały, ukazał się po swoim zmartwychwstaniu najpierw Kefasowi, czyli Piotrowi, potem Dwunastu, następnie pięciuset braciom, którzy w większości żyli jeszcze w tamtym czasie, po czym Jakubowi, a jeszcze później wszystkim apostołom. Do tego opowiadania, przejętego z tradycji, dodaje: «W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie» (1 Kor 15, 8).

Na obrazku „Nawrócenie świętego Pawła” z 1590-1595 roku pędzla Palmy Młodszego, włoskiego malarza.

24/01/2022

Dziś wspomnienie św. Franciszka Salezego (1567-1622), biskupa Genewy, jednego z czołowych ojców Kontrreformacji, patrona dziennikarzy. Za sprawą jego pism i kazań tysiące protestantów nawróciło się na katolicyzm. Głosił, że nie tylko duchowni i zakonnice, ale także wszyscy świeccy są powołani do świętości, od królów po krawców. Jego najsłynniejszym dziełem jest „Filotea, czyli droga do życia pobożnego”, dzięki któremu – jak napisał papież Pius IX – „[prawdziwa pobożność] dotarła aż do tronu królów, do namiotu dowódców wojsk, do sali, w której zasiadają sędziowie, do urzędów, sklepów, a nawet do szałasów pasterzy”.

Franciszek urodził się 21 sierpnia 1567 r. pod Thoren, w Alpach Wysokich położonych w Sabaudii, księstwa położonego u zbiegu Francji, Włoch i Szwajcarii. Imię na chrzcie otrzymał po św. Franciszku z Asyżu. Jego ojciec, także Franciszek, był kasztelanem w Nouvelles i miał tytuł pana di Boisy. Matka, Franciszka, pochodziła również ze znakomitego rodu Sionnaz. Spośród licznego rodzeństwa Franciszek był najstarszy. Rodzice mieli wobec niego ambitne plany, liczyli, że zrobi pyszną karierę.

W domu otrzymał wychowanie głęboko katolickie. Duży wpływ na jego późniejsze życie wywarła mamka Puthod i kapelan Deage. Jednak wpływ decydujący na wychowanie syna miała matka. Wyszła za pana di Boisy, gdy miała zaledwie 15 lat. On miał wówczas 45 lat, mógł być zatem dla niej raczej ojcem niż mężem. Wychowała 13 dzieci. Jej opiece było zlecone ponadto całe gospodarstwo i służba. Franciszka umiała znaleźć czas na wszystko, była bardzo pracowita, systematyczna, spokojna i zapobiegliwa. Właśnie przykład matki będzie dla Franciszka wzorem, jaki poleci osobom żyjącym w świecie, by nawet wśród najliczniejszych zajęć umiały jednoczyć się z Panem Bogiem.

W 1573 r. jako sześcioletni chłopiec Franciszek rozpoczął regularną naukę w kolegium w La Roche-sur-Foron. W dwa lata później został przeniesiony do kolegium w Annecy, gdzie przebywał trzy lata. W tym też czasie przyjął pierwszą Komunię świętą i sakrament bierzmowania. Kiedy miał 15 lat, rodzice wysłali go do Paryża, aby studiował prawo na tamtejszym słynnym uniwersytecie. Uczy się tam także retoryki, łaciny, greki, hebrajskiego, teologii i filozofii. Wykształcenie w tamtej epoce było bowiem o wiele bardziej wszechstronne niż dzisiaj.

Gdy w pogodnym okresie młodości zaczął zastanawiać się nad myślą św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, wpadł w głęboki kryzys i zaczął zadawać sobie pytania o swoje zbawienie wieczne i o to, co mu przeznaczy Bóg, a główne kwestie teologiczne swojej epoki przeżywał jako prawdziwy dramat duchowy. Duże wrażenie zrobiła na nim heretycka koncepcja predestynacji autorstwa Jana Kalwina – do tego stopnia, że podejrzewał, iż on sam jest z góry przeznaczony do wiecznego potępienia. Modlił się gorąco, ale dręczyły go tak głębokie wątpliwości, że przez kilka tygodni nie mógł prawie nic jeść ani spać. W najtrudniejszym momencie próby udał się do kościoła dominikanów w Paryżu, otworzył serce i tak się modlił: „Cokolwiek się zdarzy, Panie, który masz wszystko w swoim ręku, i którego drogami są sprawiedliwość i prawda, cokolwiek rozporządziłeś w stosunku do mnie (...); Ty, który jesteś zawsze sprawiedliwym Sędzią i miłosiernym Ojcem, będę Cię miłował, Panie (...), będę Cię miłował tutaj, o mój Boże, i będę zawsze pokładał nadzieję w Twoim miłosierdziu, i zawsze będę Cię na nowo wielbił (...). O Panie Jezu, Ty będziesz zawsze moją nadzieją i moim zbawieniem w krainie żyjących”. Dwudziestoletni Franciszek odnalazł pokój w radykalnej i wyzwalającej miłości Boga, która pozwala miłować Go nie prosząc o nic w zamian i ufać w miłość Bożą; nie pytać więcej, co Bóg ze mną pocznie: miłuję Go po prostu, niezależnie od tego, jak wiele mi daje lub nie daje. W ten sposób znalazł pokój, a problem predestynacji — który był przedmiotem dyskusji w tamtych czasach — rozwiązał się, ponieważ nie szukał niczego więcej niż to, co mógł mieć od Boga: po prostu Go miłował, zdawał się na Jego dobroć.

Posłuszny woli ojca, który chciał, by syn rozpoczął studia prawnicze, które mogły mu otworzyć drogę do kariery urzędniczej, Franciszek udał się z Sorbony do Padwy. Studia na tamtejszym uniwersytecie uwieńczył doktoratem. Wybrał się następnie do Loreto, gdzie w 1591 r. złożył ślub celibatu. W 1592 r. odbył pielgrzymkę do Rzymu. Kiedy syn powrócił do domu, ojciec miał już gotowy plan: zamierzał go wprowadzić jako adwokata i prawnika do senatu w Chambery i czynił starania, by go ożenić z bogatą dziedziczką, Franciszką Suchet de Mirabel. Franciszek jednak ku wielkiemu niezadowoleniu ojca obie propozycje stanowczo odrzucił. Natomiast zgłosił się do swojego biskupa, by ten go przyjął w poczet swoich duchownych. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1593 r. przy niechętnej zgodzie rodziców. Jednocześnie został prepozytem kolegiaty św. Piotra, co uczyniło go drugą osobą po miejscowym biskupie.

W 1594 r. za zezwoleniem biskupa Franciszek udał się w charakterze misjonarza do okręgu Chablais, prowincji niemalże całkowicie zdominowanej przez kalwinów, aby odnowić i ożywić wiarę katolicką.. Właśnie ten rejon Szwajcarii został wówczas przyłączony do Sabaudii. Wśród niesłychanych trudów Franciszek musiał przełęczami pokonywać wysokości Alp, dochodzące w owych stronach do ponad 4000 m. Odwiedzał wioski i poszczególne zagrody wieśniaków. Miał dar nawiązywania kontaktu z ludźmi prostymi, umiał ich przekonywać, miał czarujące poczucie humoru.

Na murach i parkanach rozlepiał plakaty ze zwięzłymi wyjaśnieniami prawd wiary. Między innymi dlatego właśnie Kościół ogłosił św. Franciszka Salezego patronem katolickich dziennikarzy. Wśród jego cnót na pierwszy plan wybijała się niezwykła łagodność. Nie przychodziło mu to łatwo – jak sam przyznawał, był z natury popędliwy i skory do wybuchów, a jedynie długoletnią pracą nad sobą potrafił opanować te wady. Misja św. Franciszka w Chablais trwała 4 lata.

W epoce zaciekłych sporów Franciszek objawiał wprost wyjątkowy umiar. Jego ujmująca uprzejmość i takt spowodowały, iż nazwano go "światowcem pośród świętych". W kontaktach między ludźmi wyznawał zasadę: "Więcej much się złapie na kroplę miodu aniżeli na całą beczkę octu". Według podania miał on w ten sposób odzyskać dla Kościoła kilkadziesiąt tysięcy kalwinów. W swojej żarliwości apostolskiej Franciszek posunął się do tego, że w przebraniu udał się do Genewy i złożył wizytę głowie Kościoła kalwińskiego, Teodorowi Beze, usiłując nakłonić go do powrotu na łono Kościoła katolickiego. Wizytę ponowił Franciszek aż trzy razy, chociaż nie dała ona konkretnych wyników.

W 1599 r. papież Klemens VIII mianował Franciszka biskupem pomocniczym. Po otrzymaniu sakry biskupiej Franciszek udał się ponownie do Chablais, by dokończyć tam swoją misję w 1601 r. W 1602 r. został biskupem Genewy po śmierci biskupa Graniera. Jako pasterz ubogiej i niespokojnej diecezji, znający zarówno surowość, jak i jej piękno, pisze: „Spotkałem Go [Boga] pełnego słodyczy i łagodności, pośród naszych wysokich i niedostępnych gór, gdzie wiele prostych dusz miłowało Go i adorowało prawdziwie i szczerze; a sarny i kozice biegały wśród groźnych lodów, by głosić Jego chwałę”.

Przez kolejne 20 lat dokładał wszelkich starań, aby odrodzić wiarę w Kościele i wprowadzić reformy określone przez Sobór Trydencki. Rozpoczął od wizytacji 450 parafii swojej diecezji, położonej po większej części w Alpach. Niestrudzenie przemawiał, spowiadał, udzielał sakramentów świętych, rozmawiał z księżmi, nawiązywał bezpośrednie kontakty z wiernymi. Wizytował także klasztory. Zreformował kapitułę katedralną. Zdając sobie sprawę, jak wielkie spustoszenia może sprawić ignorancja religijna, popierał Bractwo Nauki Chrześcijańskiej. Za podstawę nauczania wiary służył katechizm, ułożony niedawno przez kardynała św. Roberta Bellarmina. Sam także cały wolny czas poświęcał nauczaniu. Stworzył nowy ideał pobożności - wydobył z ukrycia życie duchowe, wewnętrzne, praktykowane w klasztorach, aby "wskazywało drogę tym, którzy żyją wśród świata". W 1604 r. zapoznał się ze św. Joanną Franciszką de Chantal, wdową i matką czwórki dzieci, i razem z nią założył nową rodzinę zakonną sióstr Nawiedzenia NMP (wizytek). Uzyskała ona zatwierdzenie papieskie w 1618 r. W 1654 r. przybyły one do Polski i zamieszkały w Warszawie. Zaproszony do Paryża w celu odbycia konferencji (1618-1619), Franciszek zapoznał się tu ze św. Wincentym a Paulo.

Św. Franciszek Salezy zaliczał się do największych autorytetów epoki, jego rady cenili sobie prostaczkowie, duchowni, a także wielcy tego świata, choćby władcy jego rodzimej Sabaudii Karol Emmanuel I oraz Wiktor Amédée czy królowie Francji Henryk IV i Ludwik XIII.

Św. Franciszek był jednak przede wszystkim przewodnikiem dusz: spotkanie z młodą kobietą, panią Charmoisy, natchnęło go do napisania jednej z najbardziej poczytnych książek epoki nowożytnej: „Filotea, czyli droga do życia pobożnego”. To pionierski przewodnik dla świeckich, którzy dążą do chrześcijańskiej doskonałości, żyjąc w świecie. Autor akcentuje powszechne powołanie do świętości: „Jest to błąd przeciwny wierze, wprost herezja, chcieć rugować życie pobożne z obozu żołnierskiego, z warsztatu rękodzielniczego, z dworu książąt, z pożycia małżeńskiego”. Każdy człowiek powinien odnaleźć swoją drogę. „Inaczej ma się ćwiczyć w pobożności szlachcic, inaczej rzemieślnik lub sługa, inaczej książę, inaczej wdowa, panna lub mężatka. I nie dosyć na tym. Potrzeba jeszcze, żeby każda jednostka dostosowała sposób praktykowania pobożności do swych sił, zajęć i obowiązków. Pobożność nie psuje niczego, gdy jest prawdziwa, lecz owszem – doskonali wszystko”. Warto przytoczyć jeszcze jedną radę z „Filotei”: „„Nie złość się nigdy na siebie ani na własne niedoskonałości. Chociaż bowiem rozum domaga się, byśmy po każdym upadku czuli żal i smucili się, jednakże nie dopuszczajmy do tego, by to uczucie było cierpkie i niepokojone, niecierpliwe i gniewliwe. Wielu bowiem wpada w złość dlatego, że się złościli, martwią się tym, że się martwili, są rozdrażnieni tym, że dali się ogarnąć rozdrażnieniu. Takie gniewy, smutki i kwasy, skierowane przeciw sobie samemu, zmierzają do pychy i pochodzą jedynie z miłości własnej, która trapi się i niecierpliwi na widok naszej niedoskonałości. (…) Gdy więc upadnie twoje serce, podnoś je słodko, upokarzając się głęboko przed Bogiem na widok swej nędzy i nie dziwiąc się wcale swemu upadkowi, gdyż nic w tym dziwnego, iż ułomność jest ułomną, słabość słabą, a nędza nędzną”.

Zmarł nagle, w wieku 55 lat, w Lyonie, w drodze powrotnej ze spotkania z królem Francji, w dniu 28 grudnia 1622 r. Jego ciało przeniesiono do Annecy, gdzie spoczęło w kościele macierzystym Sióstr Nawiedzenia. Jego serce zatrzymały jednak wizytki w Lyonie. Beatyfikacja odbyła się w 1661 r., a kanonizacja już w 1665 r. Papież Pius IX ogłosił św. Franciszka Salezego doktorem Kościoła (1877), doceniając jego zasługi dla promowania duchowości dla świeckich: «[prawdziwa pobożność] dotarła aż do tronu królów, do namiotu dowódców wojsk, do sali, w której zasiadają sędziowie, do urzędów, sklepów, a nawet do szałasów pasterzy» (brewe Dives in misericordia, 16 listopada 1877 r.).

Papież Pius XI ogłosił św. Franciszka patronem dziennikarzy i katolickiej prasy (1923). Ponadto czczony jest jako patron wizytek, salezjanów i salezjanek (Towarzystwa św. Franciszka Salezego, założonego przez św. Jana Bosko); Annecy, Chabery i Genewy.

Jego pisma wyróżniają się tak pięknym językiem i stylem, że do dnia dzisiejszego zalicza się je do klasyki literatury francuskiej. Do najbardziej znanych należą: „Kontrowersje”, wspomniana „Filotea, czyli wprowadzenie do życia pobożneg”o (1608) i „Teotym, czyli traktat o miłości Bożej” (1616). Zachowało się także sporo jego listów (ok. 1000).

Website