LegalTech przy kawie

𝑱𝒂𝒌 𝒛𝒂𝒑𝒓𝒐𝒋𝒆𝒌𝒕𝒐𝒘𝒂𝒄́ 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒐 𝒛𝒓𝒐𝒛𝒖𝒎𝒊𝒂ł𝒆 𝒅𝒍𝒂 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒄𝒉, 𝒄𝒛𝒚𝒍𝒊 𝒌𝒊𝒍𝒌𝒂 𝒔ł𝒐́𝒘 𝒐 𝑰𝑰 𝑭𝒐𝒓𝒖𝒎 𝑳𝒆𝒈𝒂𝒍 𝑫𝒆𝒔𝒊𝒈𝒏

Kilkanaście dni temu, dokładnie 9 września, miałam okazję uczestniczyć w II Forum Legal Design, zorganizowanym przez Uniwersytet SWPS we Wrocławiu. Nie uczestniczyłam w poprzedniej edycji, więc nie mam porównania, jednak muszę przyznać, że było to ze wszech miar niezwykłe wydarzenie!

Spotkanie podzielone było na 2 bloki, w ramach których mieliśmy okazję wysłuchać szeregu 20-minitowych wystąpień (długość trwania prezentacji - w punkt!), a następnie uczestniczyliśmy w networkingu.

Każda z prelekcji była bardzo ciekawa, ale szczególnie kilka z nich zasługuje na wzmiankę.

W pierwszej kolejności, moja mentorka jeśli chodzi o legal design thinking, czyli Kamila Kurkowska. Mentorka prawniczek, która postawiła pytanie, 𝗱𝗹𝗮𝗰𝘇𝗲𝗴𝗼 𝗹𝗲𝗴𝗮𝗹 𝗱𝗲𝘀𝗶𝗴𝗻 𝘄 𝗯𝗶𝘇𝗻𝗲𝘀𝗶𝗲 𝗷𝗲𝘀𝘁 𝘁𝗮𝗸𝗶 𝘄𝗮𝘇̇𝗻𝘆, a następnie - jak zwykle praktycznie i rzeczowo udzieliła na nie odpowiedzi.

Kolejne ciekawe wystąpienie, to 𝗟𝗲𝗴𝗮𝗹 𝗱𝗲𝘀𝗶𝗴𝗻 𝗶 𝗟𝗲𝗴𝗮𝗹𝗧𝗲𝗰𝗵 𝗷𝗮𝗸𝗼 𝘀𝘇𝗮𝗻𝘀𝗮 𝗻𝗮 𝗽𝗼𝗽𝗿𝗮𝘄𝗲̨ 𝗱𝗼𝘀́𝘄𝗶𝗮𝗱𝗰𝘇𝗲𝗻́ 𝘂𝘇̇𝘆𝘁𝗸𝗼𝘄𝗻𝗶𝗸𝗼́𝘄 (𝗨𝗫) 𝘄𝘆𝗺𝗶𝗮𝗿𝘂 𝘀𝗽𝗿𝗮𝘄𝗶𝗲𝗱𝗹𝗶𝘄𝗼𝘀́𝗰𝗶 w wykonaniu Przemek Barchan. Przemek pokazał nam jak wygląda legal design w wymiarze sprawiedliwości oraz pokazał, jakie są doświadczenia innych krajów.

𝗦𝘁𝗿𝗮𝘁𝗲𝗴𝗶𝗮 𝗸𝗼𝗺𝘂𝗻𝗶𝗸𝗮𝗰𝘆𝗷𝗻𝗮 𝗮 𝗶𝗻𝗻𝗼𝘄𝗮𝗰𝗷𝗲 𝘄 𝗼𝗯𝘀𝘇𝗮𝗿𝘇𝗲 𝗽𝗿𝗮𝘄𝗮 to temat prelekcji Tomasza Prus, który w sposób niezwykle przejrzysty opowiedział o tym na co należy zwrócić uwagę w procesie wdrażania innowacji.

Jako że legal design to coś, z czym powinniśmy pracować na co dzień, a nie jedynie pusta koncepcja, dla mnie osobiście niesamowicie ważne było wystąpienie Jacka Stanisławskiego na temat 𝗗𝗼𝗻’𝘁 𝗰𝗮𝗹𝗹 𝗶𝘁 𝗹𝗲𝗴𝗮𝗹 𝗱𝗲𝘀𝗶𝗴𝗻. 𝗣𝗿𝘇𝗲𝘄𝗮𝗴𝗮 𝗸𝗼𝗻𝗸𝘂𝗿𝗲𝗻𝗰𝘆𝗷𝗻𝗮, 𝗼 𝗸𝘁𝗼́𝗿𝗲𝗷 𝗻𝗶𝗲 𝘇𝗮𝘄𝘀𝘇𝗲 𝘁𝗿𝘇𝗲𝗯𝗮 𝗺𝗼́𝘄𝗶𝗰́.

𝗧𝗲𝗰𝗵𝗻𝗶𝗸𝗶 𝗽𝗿𝗼𝘀𝘁𝗲𝗴𝗼 𝗷𝗲̨𝘇𝘆𝗸𝗮 𝗶 𝗹𝗲𝗴𝗮𝗹 𝗱𝗲𝘀𝗶𝗴𝗻 𝘄 𝗻𝗼𝘄𝘆𝗰𝗵 𝗿𝗲𝗴𝘂𝗹𝗮𝗺𝗶𝗻𝗮𝗰𝗵 𝗽𝗼𝗹𝘀𝗸𝗶𝗰𝗵 𝗯𝗮𝗻𝗸𝗼́𝘄, czyli o tym jak zaczęło się upraszczanie regulaminów bankowych oraz jak to robić, żeby mówić prosto o trudnych sprawach, opowiedział prof. Tomasz Piekot.

O tym, że jeden z regulaminów Amazon czyta się około 9 godzin, czyli tyle co powieść noblistki Olgi Tokarczuk "Czuły narrator", a także że w ramach podpisywanej w UK umowy z jednym z dostawców usług aż 22000 osób (nie czytając klauzul zawartych w umowie) zgodziło się na dożywotnie czyszczenie publicznych toalet, dowiedzieliśmy się z wykładu pod przewrotnym tytułem 𝗣𝗿𝘇𝗲𝗷𝗿𝘇𝘆𝘀𝘁𝗼𝘀́𝗰́ 𝗶𝗻𝘁𝗲𝗿𝗳𝗲𝗷𝘀𝘂 𝘃𝘀. 𝘁𝗿𝗮𝗻𝘀𝗽𝗮𝗿𝗲𝗻𝘁𝗻𝗼𝘀́𝗰́ 𝗱𝗮𝗻𝘆𝗰𝗵, 𝘇𝗴𝗼𝗱𝘆 𝗻𝗮 𝗼𝗱𝗱𝗮𝗻𝗶𝗲 𝗻𝗮𝘀𝘇𝗲𝗷 𝗰𝘇𝘆𝘀𝘁𝗲𝗷 𝗶 𝗻𝗶𝗲𝘀́𝗺𝗶𝗲𝗿𝘁𝗲𝗹𝗻𝗲𝗷 𝗱𝘂𝘀𝘇𝘆 𝗽𝗿𝘇𝘆 𝗮𝗸𝗰𝗲𝗽𝘁𝗼𝘄𝗮𝗻𝗶𝘂 𝗿𝗲𝗴𝘂𝗹𝗮𝗺𝗶𝗻𝗼́𝘄 𝗿𝗼́𝘇̇𝗻𝘆𝗰𝗵 𝘀𝗽𝗼́ł𝗲𝗸, wygłoszonego przez Rafała Węgrzyn.

O tym, że jest 𝗖𝗶𝗲𝗻𝗸𝗮 𝗴𝗿𝗮𝗻𝗶𝗰𝗮 𝗽𝗼𝗺𝗶𝗲̨𝗱𝘇𝘆 𝗯𝗲𝘇𝗽𝗿𝗮𝘄𝗻𝘆𝗺 𝘇𝗮𝗽𝗼𝘇̇𝘆𝗰𝘇𝗲𝗻𝗶𝗲𝗺 𝗮 𝗱𝗼𝘇𝘄𝗼𝗹𝗼𝗻𝗮̨ 𝗶𝗻𝘀𝗽𝗶𝗿𝗮𝗰𝗷𝗮̨ 𝗼𝗰𝘇𝗮𝗺𝗶 𝘂𝘀𝘁𝗮𝘄𝗼𝗱𝗮𝘄𝗰𝘆 w sposób bardzo ciekawy, metodą obrazkową, opowiedział Mateusz Tuński, natomiast Agnieszka Skorupka poruszyła zagadnienie 𝗟𝗲𝗴𝗮𝗹 𝗱𝗲𝘀𝗶𝗴𝗻 𝗮 𝘀́𝘄𝗶𝗮𝗱𝗰𝘇𝗲𝗻𝗶𝗲 𝗽𝗼𝗺𝗼𝗰𝘆 𝗽𝗿𝗮𝘄𝗻𝗲𝗷.

I na koniec, nie sposób nie wspomnieć o niezwykle ciekawym doznaniu, jakiego dostarczyła prelekcja Tomasza Wołodźko pt. 𝗘𝗹𝗲𝗺𝗲𝗻𝘁𝘆 𝗱𝘇́𝘄𝗶𝗲̨𝗸𝗼𝘄𝗲 𝘄 𝗸𝗼𝗺𝘂𝗻𝗶𝗸𝗼𝘄𝗮𝗻𝗶𝘂 𝗽𝗿𝗮𝘄𝗮 𝗶 𝘂𝘀ł𝘂𝗴 𝗽𝗿𝗮𝘄𝗻𝘆𝗰𝗵. 𝗪𝘀𝘁𝗲̨𝗽. Pan Redaktor zabrał nas w niezwykle ciekawą podróż, uświadamiającą moc muzyki jako narzędzia wspierającego komunikację. Ja od czasu wystąpienia zastanawiam się, jak powinien brzmieć mój osobisty "dżingiel"...

Podsumowując, powiem tak, organizatorzy naprawdę stanęli na wysokości zadania! Doskonale zaprojektowane i zrealizowane wydarzenie! Już nie mogę doczekać się przyszłorocznej edycji.

A już wkrótce w ramach rozmówi o Legaltech przy kawie opowiem Wam o tym, jak ja postrzegam Legal Design i gdzie możecie szukać ciekawych informacji na ten temat!

Zapraszam Państwa na niezwykle ciekawe wydarzenie legaltechowe!

W imieniu Komisji Edukacji Prawnej i Szkolenia Zawodowego Adwokatów zapraszamy na pierwsze z serii spotkań mających na celu prezentację narzędzi legaltechowych.
W formule "Legaltech ring" spotkają się dwie aplikacje i stojący za nimi ludzie, a mianowicie RED INTO GREEN (by Mikołaj Otmianowski) vs GDPR Risk Tracker (by Dominik Lubasz i Wojciech Grenda).
Zapraszamy do zapisów na wydarzenie!

𝐷𝑧𝑖𝑠́ – 𝑤 𝑟𝑎𝑚𝑎𝑐ℎ 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙𝑡𝑒𝑐ℎ𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑛́ – 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑎𝑏𝑦𝑚 𝑊𝑎𝑚 𝑧𝑎𝑝𝑟𝑜𝑝𝑜𝑛𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑙𝑒𝑘𝑡𝑢𝑟𝑒̨ 𝑤𝑦𝑤𝑖𝑎𝑑𝑢, 𝑗𝑎𝑘𝑖 𝑚𝑖𝑎ł𝑎𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑒𝑚𝑛𝑜𝑠́𝑐́ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑖𝑐́ 𝑧 𝑛𝑖𝑒𝑧𝑤𝑦𝑘ł𝑎̨ 𝐾𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡𝑎̨ – 𝐾𝑎𝑚𝑖𝑙𝑎̨ 𝐾𝑢𝑟𝑘𝑜𝑤𝑠𝑘𝑎̨. 𝑃𝑟𝑧𝑦𝑏𝑙𝑖𝑧̇𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑢 𝑠ł𝑜𝑤𝑎𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑐𝑧𝑦𝑚 𝐾𝑎𝑚𝑖𝑙𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧𝑎𝑗𝑚𝑢𝑗𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑟𝑎𝑘𝑡𝑦𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑚𝑜𝑧̇𝑙𝑖𝑤𝑒, 𝑑𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑦𝑏𝑟𝑎ł𝑎𝑚, 𝑡𝑜 𝑐𝑜 – 𝑠𝑢𝑏𝑖𝑒𝑘𝑡𝑦𝑤𝑛𝑖𝑒 – 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑜𝑤𝑎ł𝑜😊

𝐴 𝑧𝑎𝑡𝑒𝑚 𝐾𝑎𝑚𝑖𝑙𝑎 𝐾𝑢𝑟𝑘𝑜𝑤𝑠𝑘𝑎 - 𝑚𝑒𝑛𝑒𝑑𝑧̇𝑒𝑟𝑘𝑎, 𝑒𝑘𝑠𝑝𝑒𝑟𝑡𝑘𝑎 𝑛𝑜𝑤𝑜𝑐𝑧𝑒𝑠𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑚𝑎𝑟𝑘𝑒𝑡𝑖𝑛𝑔𝑢, 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑜𝑗𝑢 𝑏𝑖𝑧𝑛𝑒𝑠𝑢 𝑖 𝑖𝑛𝑛𝑜𝑤𝑎𝑐𝑗𝑖, 𝑝𝑟𝑒𝑧𝑒𝑠𝑘𝑎 𝐹𝑢𝑛𝑑𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑊𝑜𝑚𝑒𝑛 𝑖𝑛 𝐿𝑎𝑤, 𝑘𝑖𝑒𝑟𝑜𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎 𝑠𝑡𝑢𝑑𝑖𝑜́𝑤 𝑝𝑜𝑑𝑦𝑝𝑙𝑜𝑚𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑧 𝑧𝑎𝑘𝑟𝑒𝑠𝑢 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙𝑡𝑒𝑐ℎ 𝑛𝑎 𝑆𝑊𝑃𝑆, 𝑚𝑒𝑛𝑡𝑜𝑟𝑘𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑘𝑗, 𝑒𝑛𝑡𝑢𝑧𝑗𝑎𝑠𝑡𝑘𝑎 𝑓𝑒𝑚𝑖𝑛𝑎𝑡𝑦𝑤𝑜́𝑤 𝑖 – 𝑢𝑤𝑎𝑔𝑎 – 𝑝𝑖𝑒𝑟𝑤𝑠𝑧𝑎 𝑤 𝑃𝑜𝑙𝑠𝑐𝑒 𝑡ł𝑢𝑚𝑎𝑐𝑧𝑘𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑖𝑒̨𝑔ł𝑎 𝑗𝑒̨𝑧𝑦𝑘𝑎 𝑘𝑎𝑡𝑎𝑙𝑜𝑛́𝑠𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜!
𝑍𝑎𝑝𝑟𝑎𝑠𝑧𝑎𝑚 𝑑𝑜 𝑙𝑒𝑘𝑡𝑢𝑟𝑦!

𝑲𝒂𝒎𝒊𝒍𝒐, 𝒏𝒂 𝒑𝒐𝒄𝒛𝒂̨𝒕𝒆𝒌 𝒄𝒉𝒄𝒊𝒂ł𝒂𝒃𝒚𝒎, 𝒂𝒃𝒚𝒔́ 𝒑𝒐𝒘𝒊𝒆𝒅𝒛𝒊𝒂ł𝒂 𝒏𝒂𝒎, 𝒄𝒛𝒚𝒎 𝒘ł𝒂𝒔́𝒄𝒊𝒘𝒊𝒆 𝒅𝒍𝒂 𝑪𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒍𝒆𝒈𝒂𝒍𝒕𝒆𝒄𝒉.

𝑍𝑎𝑠𝑡𝑎𝑛𝑎𝑤𝑖𝑎ł𝑎𝑚 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑎𝑑 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎̨ 𝑛𝑎 𝑡𝑜 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑖 𝑚𝑜𝑔ł𝑎𝑏𝑦𝑚 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́ 𝑛𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑑𝑤𝑎 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜𝑏𝑦. 𝑀𝑜𝑔ł𝑎𝑏𝑦𝑚 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́ 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑑𝑎𝑟𝑑𝑜𝑤𝑜 𝑖 𝑘𝑠𝑖𝑎̨𝑧̇𝑘𝑜𝑤𝑜, 𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖 𝑧̇𝑒 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙𝑡𝑒𝑐ℎ 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑢 𝑤𝑦𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒𝑚 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ (𝑐𝑧𝑦 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑖𝑠𝑡𝑛𝑖𝑒𝑗𝑎̨𝑐𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖) 𝑤 𝑏𝑟𝑎𝑛𝑧̇𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑗, 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤. 𝐴𝑙𝑒 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑎 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧́, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑚𝑖 𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑎𝑠𝑢𝑗𝑒, 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘𝑎, 𝑧̇𝑒 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙𝑡𝑒𝑐ℎ 𝑡𝑜 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑠𝑡𝑦 𝑒𝑘𝑜𝑠𝑦𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑟𝑜́𝑧̇𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑛𝑎𝑟𝑧𝑒̨𝑑𝑧𝑖, 𝑛𝑎 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑚𝑜𝑧̇𝑒𝑚𝑦 𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒𝑐́ 𝑧 𝑑𝑤𝑜́𝑐ℎ 𝑝𝑒𝑟𝑠𝑝𝑒𝑘𝑡𝑦𝑤, 𝑤𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑒𝑗 𝑖 𝑧𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑒𝑗. 𝐶ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑜 𝑡𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑛𝑎𝑟𝑧𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑎 𝑑𝑙𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤, 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑦𝑗𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑝𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑢 𝑢𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑎𝑗𝑎̨ 𝑖𝑚 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑒̨ – 𝑧𝑎𝑟𝑜́𝑤𝑛𝑜 𝑤 𝑧𝑎𝑘𝑟𝑒𝑠𝑖𝑒 𝑤𝑠𝑝𝑎𝑟𝑐𝑖𝑎 𝑤𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑢 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑖, 𝑗𝑎𝑘 𝑟𝑜́𝑤𝑛𝑖𝑒𝑧̇ 𝑢𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑎𝑗𝑎̨ 𝑤𝑠𝑝𝑜́ł𝑝𝑟𝑎𝑐𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠́𝑤𝑖𝑎𝑡𝑒𝑚 𝑧𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑦𝑚 (𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑝𝑎𝑑𝑘𝑢 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑦𝑗𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑏𝑖𝑒𝑟𝑎 𝑜𝑛𝑎 𝑓𝑜𝑟𝑚𝑒̨ 𝑜𝑝𝑡𝑦𝑚𝑎𝑙𝑖𝑧𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢, 𝑐𝑧𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑝ł𝑦𝑤𝑢 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑦 𝑧 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑎𝑚𝑖, 𝑧𝑎𝑟𝑜́𝑤𝑛𝑜 𝑤𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑦𝑚𝑖, 𝑗𝑎𝑘 𝑧𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑦𝑚𝑖). 𝑃𝑜𝑑𝑠𝑢𝑚𝑜𝑤𝑢𝑗𝑎̨𝑐, 𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑦ł𝑎𝑏𝑦𝑚 𝑛𝑎 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙𝑡𝑒𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑗𝑎𝑘𝑜 𝑛𝑎 𝑛𝑎𝑟𝑧𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑎 𝑗𝑎𝑘𝑜 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒, 𝑎𝑙𝑒 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑏𝑦𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜 𝑒𝑘𝑜𝑠𝑦𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑛𝑎𝑟𝑧𝑒̨𝑑𝑧𝑖, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑚𝑜𝑔𝑎̨ 𝑏𝑦𝑐́ 𝑤𝑦𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑦𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤 𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑖.

𝑪𝒛𝒚 𝑻𝒘𝒐𝒊𝒎 𝒛𝒅𝒂𝒏𝒊𝒆𝒎 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒄𝒚 𝒑𝒐𝒅𝒄𝒉𝒐𝒅𝒛𝒂̨ 𝒅𝒐 𝒏𝒐𝒘𝒚𝒄𝒉 𝒕𝒆𝒄𝒉𝒏𝒐𝒍𝒐𝒈𝒊𝒊 𝒛 𝒓𝒆𝒛𝒆𝒓𝒘𝒂̨? 𝑴𝒐𝒋𝒂 𝒐𝒃𝒔𝒆𝒓𝒘𝒂𝒄𝒋𝒂 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒕𝒂𝒌𝒂, 𝒛̇𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔́𝒎𝒚 𝒔́𝒓𝒐𝒅𝒐𝒘𝒊𝒔𝒌𝒊𝒆𝒎 𝒅𝒐𝒔́𝒄́ 𝒌𝒐𝒏𝒔𝒆𝒓𝒘𝒂𝒕𝒚𝒘𝒏𝒚𝒎 𝒊 𝒏𝒊𝒆 𝒅𝒐 𝒌𝒐𝒏́𝒄𝒂 𝒅𝒐𝒃𝒓𝒛𝒆 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒄𝒛𝒖𝒋𝒆𝒎𝒚 𝒘 𝒔́𝒘𝒊𝒆𝒄𝒊𝒆 𝒏𝒐𝒘𝒐𝒄𝒛𝒆𝒔𝒏𝒚𝒄𝒉 𝒕𝒆𝒄𝒉𝒏𝒐𝒍𝒐𝒈𝒊𝒊.

𝑃𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑏𝑦𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑡𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎, 𝑐ℎ𝑜𝑐́ 𝑛𝑖𝑒 𝑙𝑢𝑏𝑖𝑒̨ 𝑔𝑒𝑛𝑒𝑟𝑎𝑙𝑖𝑧𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎. 𝐺𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚 𝑚𝑖𝑎ł𝑎 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́ 𝑜𝑔𝑜́𝑙𝑛𝑖𝑒, 𝑡𝑜 𝑧 𝑐𝑎ł𝑎̨ 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑜𝑠́𝑐𝑖𝑎̨ 𝑠́𝑟𝑜𝑑𝑜𝑤𝑖𝑠𝑘𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑧 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑑𝑦𝑛𝑎𝑚𝑖𝑐𝑧𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑐ℎ𝑒̨𝑡𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑑𝑜 𝑧𝑚𝑖𝑎𝑛𝑦. 𝑊𝑦𝑛𝑖𝑘𝑎 𝑡𝑜 𝑧 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑢 𝑘𝑤𝑒𝑠𝑡𝑖𝑖, 𝑚𝑖𝑒̨𝑑𝑧𝑦 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑧 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑎 𝑧𝑚𝑖𝑎𝑛𝑎 (𝑎 𝑢𝑧̇𝑦𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑧𝑚𝑖𝑎𝑛𝑎̨) 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑒 𝑟𝑦𝑧𝑦𝑘𝑎. 𝐴 𝑗𝑎𝑘 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑚𝑦, 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑠𝑎̨ 𝑑𝑜𝑠𝑘𝑜𝑛𝑎𝑙𝑒 𝑘𝑠𝑧𝑡𝑎ł𝑐𝑒𝑛𝑖 𝑖 𝑑𝑜𝑠𝑘𝑜𝑛𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑟𝑒𝑛𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖, 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 𝑡𝑒 𝑟𝑦𝑧𝑦𝑘𝑎 𝑖𝑑𝑒𝑛𝑡𝑦𝑓𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎𝑐́, 𝑖 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑧𝑎𝑟𝑧𝑎̨𝑑𝑧𝑎𝑐́ 𝑡𝑦𝑚𝑖 𝑟𝑦𝑧𝑦𝑘𝑎𝑚𝑖. 𝐽𝑎 𝑚𝑎𝑚 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑤𝑟𝑎𝑧̇𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑧̇𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑗𝑎̨𝑐 𝑧 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑎𝑚𝑖 𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎𝑚𝑖 𝑜 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑎𝑐ℎ, 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧𝑒̨𝑠𝑡𝑜 𝑠𝑎̨ 𝑜𝑛𝑖 𝑛𝑖𝑚𝑖 𝑧𝑎𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖, 𝑎𝑙𝑒 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑚𝑦 𝑜 𝑤𝑑𝑟𝑜𝑧̇𝑒𝑛𝑖𝑢 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖, 𝑡𝑜 𝑠𝑎̨ 𝑑𝑢𝑧̇𝑜 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑜𝑠𝑡𝑟𝑜𝑧̇𝑛𝑖 𝑖 𝑧𝑎𝑚𝑖𝑎𝑠𝑡 𝑠𝑘𝑢𝑝𝑖𝑎𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑎 𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠́𝑐𝑖𝑎𝑐ℎ, 𝑝𝑜𝑧𝑦𝑡𝑦𝑤𝑎𝑐ℎ 𝑧 𝑢𝑧̇𝑦𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖, 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑠𝑘𝑢𝑝𝑖𝑎𝑗𝑎̨ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑛𝑐𝑗𝑎𝑙𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑟𝑦𝑧𝑦𝑘𝑎𝑐ℎ, 𝑏𝑎̨𝑑𝑧́ 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑡𝑟𝑜𝑛𝑎𝑐ℎ 𝑢𝑧̇𝑦𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑛𝑜𝑤𝑜𝑐𝑧𝑒𝑠𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖.

𝑪𝒛𝒚 𝒎𝒂𝒔𝒛 𝒓𝒆𝒄𝒆𝒑𝒕𝒆̨ 𝒋𝒂𝒌 𝒛𝒎𝒊𝒆𝒏𝒊𝒄́ 𝒏𝒂𝒔𝒕𝒂𝒘𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒌𝒐́𝒘 𝒅𝒐 𝒏𝒐𝒘𝒚𝒄𝒉 𝒕𝒆𝒄𝒉𝒏𝒐𝒍𝒐𝒈𝒊𝒊?

𝑊𝑦𝑑𝑎𝑗𝑒 𝑚𝑖 𝑠𝑖𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑒𝑗 𝑟𝑒𝑐𝑒𝑝𝑡𝑦. 𝑀𝑜𝑔𝑒̨ 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑧𝑎𝑝𝑟𝑜𝑝𝑜𝑛𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑒̨𝑝𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑚𝑖 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑏𝑙𝑖𝑠𝑘𝑖, 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑚 𝑒𝑑𝑢𝑘𝑎𝑐𝑗𝑎, 𝑒𝑑𝑢𝑘𝑎𝑐𝑗𝑎, 𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑟𝑎𝑧 𝑒𝑑𝑢𝑘𝑎𝑐𝑗𝑎. 𝑇𝑜 𝑐𝑜 𝑗𝑎, 𝑤 𝑟𝑜́𝑧̇𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑎𝑠𝑝𝑒𝑘𝑡𝑎𝑐ℎ, 𝑟𝑜𝑏𝑖𝑒̨ 𝑤 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑙𝑛𝑜𝑠́𝑐𝑖, 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑒𝑑𝑢𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑠́𝑟𝑜𝑑𝑜𝑤𝑖𝑠𝑘𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑎 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑛𝑜𝑤𝑒 𝑡𝑟𝑒𝑛𝑑𝑦, 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑜𝑐𝑧𝑒𝑘𝑖𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤. 𝑀𝑎𝑚 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑤𝑟𝑎𝑧̇𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑧̇𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑖𝑛𝑎𝑗𝑎̨, 𝑧̇𝑒 𝑡𝑜 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑖𝑐ℎ 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑐𝑖 – 𝑐𝑧𝑦 𝑡𝑜 𝑤𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑖, 𝑐𝑧𝑦 𝑧𝑒𝑤𝑛𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑛𝑖 – 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑖 𝑏𝑦𝑐́ 𝑤 𝑐𝑒𝑛𝑡𝑟𝑢𝑚 𝑖𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑜𝑤𝑎𝑛́, 𝑝𝑜𝑑𝑐𝑧𝑎𝑠 𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒𝑗𝑒𝑑𝑛𝑜𝑘𝑟𝑜𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑠ł𝑦𝑠𝑧𝑎ł𝑎𝑚 𝑧 𝑢𝑠𝑡 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤 𝑜𝑝𝑖𝑛𝑖𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑛𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑦𝑚 𝑤𝑟𝑜𝑔𝑖𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡. 𝐵𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑚𝑜́𝑗 𝑢𝑠́𝑚𝑖𝑒𝑐ℎ, 𝑎𝑙𝑒 𝑖 𝑤𝑠𝑝𝑜́ł𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑒, 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑘𝑡𝑜𝑠́ 𝑝𝑜𝑑𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑑𝑜 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑤 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏. 𝑊𝑟𝑎𝑐𝑎𝑗𝑎̨𝑐 𝑑𝑜 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡𝑢 𝑒𝑑𝑢𝑘𝑎𝑐𝑗𝑖, 𝑢𝑤𝑎𝑧̇𝑎𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑑𝑢𝑧̇𝑦 𝑜𝑏𝑜𝑤𝑖𝑎̨𝑧𝑒𝑘 𝑐𝑖𝑎̨𝑧̇𝑦 𝑛𝑎 𝑠𝑎𝑚𝑜𝑟𝑧𝑎̨𝑑𝑎𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑐ℎ, 𝑔𝑑𝑦𝑧̇ 𝑡𝑜 𝑜𝑛𝑒 𝑚𝑎𝑗𝑎̨ 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑒̨𝑝 𝑑𝑜 𝑎𝑑𝑤𝑜𝑘𝑎𝑡𝑜́𝑤 𝑖 𝑟𝑎𝑑𝑐𝑜́𝑤 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑚𝑎𝑗𝑎̨ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒𝑧̇ 𝑜𝑏𝑜𝑤𝑖𝑎̨𝑧𝑒𝑘 𝑝𝑜𝑑𝑛𝑜𝑠𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑘𝑤𝑎𝑙𝑖𝑓𝑖𝑘𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑧𝑎𝑤𝑜𝑑𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑚𝑦𝑠́𝑙𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑤 𝑡𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑟𝑒𝑠𝑖𝑒 𝑐𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑤𝑖𝑒̨𝑘𝑠𝑧𝑦 𝑛𝑎𝑐𝑖𝑠𝑘 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑖𝑒𝑛 𝑏𝑦𝑐́ 𝑘ł𝑎𝑑𝑧𝑖𝑜𝑛𝑦 𝑛𝑎 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖. 𝑂 𝑡𝑦𝑚, 𝑗𝑎𝑘 𝑑𝑢𝑧̇𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑖 𝑗𝑎𝑘 𝑑𝑢𝑧̇𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 ł𝑎𝑘𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑦 𝑤 𝑡𝑦𝑚 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑐𝑖𝑒, 𝑚𝑜𝑔ł𝑎𝑚 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑑𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́ 𝑜𝑡𝑤𝑖𝑒𝑟𝑎𝑗𝑎̨𝑐 𝑛𝑎 𝑈𝑛𝑖𝑤𝑒𝑟𝑠𝑦𝑡𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑆𝑊𝑃𝑆 𝑤 𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑦𝑚 𝑟𝑜𝑘𝑢 𝑘𝑖𝑒𝑟𝑢𝑛𝑒𝑘 „𝐿𝑒𝑔𝑎𝑙𝑡𝑒𝑐ℎ 𝑖 𝑖𝑛𝑛𝑜𝑤𝑎𝑐𝑗𝑒 𝑤 𝑏𝑟𝑎𝑛𝑧̇𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑗” (𝑡𝑎𝑘 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒𝑧̇ 𝑚𝑖𝑎ł𝑦𝑠́𝑚𝑦 𝑜𝑘𝑎𝑧𝑗𝑒̨ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑐́). 𝑀𝑢𝑠𝑧𝑒̨ 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑧𝑛𝑎𝑐́, 𝑧̇𝑒 𝑧𝑎𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑦ł𝑜 𝑐𝑎ł𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑑𝑢𝑧̇𝑒. 𝑇𝑟𝑤𝑎 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑟𝑒𝑘𝑟𝑢𝑡𝑎𝑐𝑗𝑎 𝑑𝑜 𝐼𝐼 𝑒𝑑𝑦𝑐𝑗𝑖 𝑖 𝑗𝑢𝑧̇ 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑔𝑟𝑢𝑝𝑒̨ 𝑧𝑎𝑝𝑖𝑠𝑎𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑜𝑠𝑜́𝑏. , 𝐷𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑒𝑧̇ 𝑚𝑦𝑠́𝑙𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑡𝑒𝑛 𝑘𝑖𝑒𝑟𝑢𝑛𝑒𝑘 𝑘𝑠𝑧𝑡𝑎ł𝑐𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑘𝑜𝑛𝑡𝑦𝑛𝑢𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦 𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑏𝑒̨𝑑𝑎̨ 𝑐𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑜𝑡𝑤𝑎𝑟𝑐𝑖 𝑛𝑎 𝑤𝑦𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖 𝑤 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑐𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑛𝑛𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑦.

𝑺𝒂𝒎𝒂 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒎 𝒂𝒃𝒔𝒐𝒍𝒘𝒆𝒏𝒕𝒌𝒂̨ 𝒔𝒕𝒖𝒅𝒊𝒐́𝒘 𝒑𝒐𝒅𝒚𝒑𝒍𝒐𝒎𝒐𝒘𝒚𝒄𝒉 𝒛 𝒛𝒂𝒌𝒓𝒆𝒔𝒖 𝒍𝒆𝒈𝒂𝒍𝒕𝒆𝒄𝒉 𝒊 𝒛𝒅𝒆𝒄𝒚𝒅𝒐𝒘𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒑𝒐𝒍𝒆𝒄𝒂𝒎, 𝒈𝒅𝒚𝒛̇ – 𝒄𝒐 𝒕𝒖 𝒖𝒌𝒓𝒚𝒘𝒂𝒄́ – 𝒅𝒛𝒊𝒆̨𝒌𝒊 𝒏𝒊𝒎 𝒛𝒂𝒄𝒛𝒆̨ł𝒂 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒎𝒐𝒋𝒂 𝒏𝒊𝒆𝒔𝒂𝒎𝒐𝒘𝒊𝒕𝒂 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒈𝒐𝒅𝒂 𝒛𝒂𝒘𝒐𝒅𝒐𝒘𝒂 𝒛 𝒏𝒐𝒘𝒐𝒄𝒛𝒆𝒔𝒏𝒚𝒎𝒊 𝒕𝒆𝒄𝒉𝒏𝒐𝒍𝒐𝒈𝒊𝒂𝒎𝒊. 𝑫𝒛𝒊𝒆̨𝒌𝒊 𝒔𝒕𝒖𝒅𝒊𝒐𝒎 𝒑𝒐𝒛𝒏𝒂ł𝒂𝒎 𝒈𝒓𝒖𝒑𝒆̨ 𝒏𝒊𝒆𝒔𝒂𝒎𝒐𝒘𝒊𝒕𝒚𝒄𝒉 𝒍𝒖𝒅𝒛𝒊 – 𝒛𝒂𝒓𝒐́𝒘𝒏𝒐 𝒘𝒚𝒌ł𝒂𝒅𝒐𝒘𝒄𝒐́𝒘, 𝒋𝒂𝒌 𝒊 (𝒑𝒓𝒛𝒆𝒅𝒆 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒎) 𝒖𝒄𝒛𝒆𝒔𝒕𝒏𝒊𝒌𝒐́𝒘, 𝒂𝒍𝒆 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒅𝒆 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒎 𝒖𝒛𝒚𝒔𝒌𝒂ł𝒂𝒎 𝒘𝒊𝒆𝒅𝒛𝒆̨, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒂̨ 𝒖𝒘𝒂𝒛̇𝒂𝒎 𝒛𝒂 𝒐𝒃𝒐𝒘𝒊𝒂̨𝒛𝒌𝒐𝒘𝒂̨ 𝒅𝒍𝒂 𝒌𝒂𝒛̇𝒅𝒆𝒈𝒐 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒌𝒂. 𝑷𝒐𝒅𝒐𝒃𝒏𝒊𝒆 𝒋𝒂𝒌 𝑻𝒚, 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒎 𝒛𝒅𝒆𝒄𝒚𝒅𝒐𝒘𝒂𝒏𝒂 𝒆𝒏𝒕𝒖𝒛𝒋𝒂𝒔𝒕𝒌𝒂̨ 𝒔𝒛𝒌𝒐𝒍𝒆𝒏𝒊𝒂 𝒘 𝒕𝒚𝒎 𝒛𝒂𝒌𝒓𝒆𝒔𝒊𝒆 𝒊 𝒍𝒊𝒄𝒛𝒆̨ 𝒏𝒂 𝒕𝒐, 𝒛̇𝒆 𝒔𝒂𝒎𝒐𝒓𝒛𝒂̨𝒅𝒚 𝒅𝒐𝒔𝒕𝒓𝒛𝒆𝒈𝒂̨ 𝒑𝒐𝒕𝒓𝒛𝒆𝒃𝒆̨ 𝒌𝒔𝒛𝒕𝒂ł𝒄𝒆𝒏𝒊𝒂 𝒘 𝒕𝒚𝒎 𝒛𝒂𝒌𝒓𝒆𝒔𝒊𝒆.

𝑷𝒓𝒛𝒆𝒄𝒉𝒐𝒅𝒛𝒂̨𝒄 𝒅𝒐 𝒌𝒐𝒍𝒆𝒋𝒏𝒆𝒈𝒐 𝒑𝒚𝒕𝒂𝒏𝒊𝒂 – 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔́ 𝒑𝒓𝒐𝒑𝒂𝒈𝒂𝒕𝒐𝒓𝒌𝒂̨ 𝒌𝒐𝒏𝒄𝒆𝒑𝒄𝒋𝒊 𝒍𝒆𝒈𝒂𝒍 𝒅𝒆𝒔𝒊𝒈𝒏 𝒕𝒉𝒊𝒏𝒌𝒊𝒏𝒈… 𝑪𝒛𝒚𝒕𝒂𝒋𝒂̨𝒄 𝒏𝒂 𝒕𝒆𝒏 𝒕𝒆𝒎𝒂𝒕, 𝒎𝒂 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒘𝒓𝒂𝒛̇𝒆𝒏𝒊𝒆, 𝒛̇𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒕𝒐 𝒌𝒐𝒏𝒄𝒆𝒑𝒄𝒋𝒂, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒂 𝒎𝒂 𝒛𝒂𝒔𝒕𝒐𝒔𝒐𝒘𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒘 𝒘𝒊𝒆𝒍𝒌𝒊𝒄𝒉 𝒇𝒊𝒓𝒎𝒂𝒄𝒉, 𝒌𝒐𝒓𝒑𝒐𝒓𝒂𝒄𝒋𝒂𝒄𝒉. 𝑷𝒐𝒘𝒊𝒆𝒅𝒛 𝒎𝒊, 𝒄𝒛𝒚 𝒎𝒂 𝒐𝒏𝒂 𝒓𝒂𝒄𝒋𝒆̨ 𝒃𝒚𝒕𝒖 𝒘 𝒕𝒂𝒌 𝒛𝒘𝒂𝒏𝒚𝒄𝒉 𝒌𝒂𝒏𝒄𝒆𝒍𝒂𝒓𝒊𝒂𝒄𝒉 𝒃𝒖𝒕𝒊𝒌𝒐𝒘𝒚𝒄𝒉?

𝐴𝑏𝑠𝑜𝑙𝑢𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘! 𝑅𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑔ł𝑜𝑏𝑦 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑤𝑎𝑐́, 𝑧̇𝑒 𝑡𝑜 𝑡𝑎𝑘 𝑠𝑘𝑜𝑚𝑝𝑙𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑟𝑧𝑚𝑖𝑎̨𝑐𝑒 𝑝𝑜𝑗𝑒̨𝑐𝑖𝑒 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙 𝑑𝑒𝑠𝑖𝑔𝑛 𝑡ℎ𝑖𝑛𝑘𝑖𝑔 𝑚𝑎 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑜𝑠𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑑𝑦𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑑𝑢𝑧̇𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑟𝑝𝑜𝑟𝑎𝑐𝑗𝑎𝑐ℎ, 𝑎𝑙𝑏𝑜 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑎𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑦𝑐ℎ. 𝐴𝑙𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡. 𝑍𝑎𝑐𝑧𝑛𝑒̨ 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑜𝑑 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑎𝑏𝑦 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́ 𝑤 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑐ℎ 𝑠ł𝑜𝑤𝑎𝑐ℎ 𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙 𝑑𝑒𝑠𝑖𝑔𝑛 𝑡ℎ𝑖𝑛𝑘𝑖𝑛𝑔 𝑗𝑒𝑠𝑡 (𝑐ℎ𝑜𝑐́ 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑚, 𝑐𝑧𝑦 𝑡𝑟𝑧𝑦 𝑠ł𝑜𝑤𝑎 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑎̨). 𝑂𝑔𝑜́𝑙𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜́𝑤𝑖𝑎̨𝑐, 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜 𝑚𝑒𝑡𝑜𝑑𝑎 𝑝𝑟𝑜𝑗𝑒𝑘𝑡𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖𝑎̨𝑧𝑎𝑛́ 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑏𝑟𝑎𝑛𝑧̇𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑗 (𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖𝑎̨𝑧𝑎𝑛́, 𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖 𝑝𝑟𝑜𝑑𝑢𝑘𝑡𝑜́𝑤, 𝑢𝑠ł𝑢𝑔, 𝑐𝑧𝑦 𝑠𝑦𝑠𝑡𝑒𝑚𝑜́𝑤 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑦𝑐ℎ), 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑤 𝑐𝑒𝑛𝑡𝑟𝑢𝑚 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑢𝑧̇𝑦𝑡𝑘𝑜𝑤𝑛𝑖𝑘𝑎. 𝑍𝑎ł𝑜́𝑧̇𝑚𝑦, 𝑧̇𝑒 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑒̨ 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑎̨, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑝𝑟𝑜𝑗𝑒𝑘𝑡𝑢𝑗𝑒 𝑛𝑜𝑤𝑒 𝑢𝑠ł𝑢𝑔𝑖, 𝑏𝑎̨𝑑𝑧́ 𝑤𝑦𝑚𝑦𝑠́𝑙𝑎 𝑠́𝑤𝑖𝑎𝑑𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑠ł𝑢𝑔 𝑤 𝑛𝑜𝑤𝑦 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏, 𝑟𝑜𝑏𝑖𝑎̨𝑐 𝑡𝑜 𝑡𝑎𝑘, 𝑎𝑏𝑦 𝑡𝑜 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡 𝑏𝑦ł 𝑤 𝑐𝑒𝑛𝑡𝑟𝑢𝑚. 𝑃𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑠́𝑚𝑦 𝑡𝑜 𝑛𝑎 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙𝑒̨ 𝑑𝑜 𝑠́𝑤𝑖𝑎𝑡𝑎 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖 – 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑𝑜𝑤𝑜 𝑗𝑒𝑠́𝑙𝑖 𝑤𝑒𝑧́𝑚𝑖𝑒𝑚𝑦 𝑑𝑜 𝑟𝑒̨𝑘𝑖 𝑖𝑝ℎ𝑜𝑛𝑎 𝑡𝑜 𝑧𝑛𝑎𝑘𝑜𝑚𝑖𝑡𝑎 𝑤𝑖𝑒̨𝑘𝑠𝑧𝑜𝑠́𝑐́ 𝑜𝑠𝑜́𝑏, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑧 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑎𝑗𝑎̨ 𝑠𝑡𝑤𝑖𝑒𝑟𝑑𝑧𝑖, 𝑧̇𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑜𝑛 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑖𝑛𝑡𝑢𝑖𝑐𝑦𝑗𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑝𝑟𝑜𝑗𝑒𝑘𝑡𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦, 𝑡𝑜 𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑦 𝑧̇𝑒 𝑎𝑝𝑙𝑖𝑘𝑎𝑐𝑗𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒 𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑎̨, 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑖𝑛𝑡𝑢𝑖𝑐𝑦𝑗𝑛𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑠𝑧𝑘𝑜𝑙𝑖𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 𝑜𝑏𝑠ł𝑢𝑔𝑖𝑤𝑎𝑐́ 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑖𝑝ℎ𝑜𝑛𝑎. 𝐼 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑖𝑑𝑒𝑎̨ 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙 𝑑𝑒𝑠𝑖𝑔𝑛 𝑡ℎ𝑖𝑛𝑘𝑖𝑛𝑔 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜, 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 𝑠́𝑤𝑖𝑎𝑑𝑐𝑧𝑜𝑛𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑛𝑎𝑠 𝑢𝑠ł𝑢𝑔𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑒 𝑏𝑦ł𝑦 𝑖𝑛𝑡𝑢𝑖𝑐𝑦𝑗𝑛𝑒. 𝐶𝑜 𝑐ℎ𝑐𝑒̨ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑡𝑜 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́? 𝑂𝑡𝑜́𝑧̇, 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑧 𝑒𝑙𝑒𝑚𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤 𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙 𝑑𝑒𝑠𝑖𝑔𝑛 𝑡ℎ𝑖𝑛𝑘𝑖𝑛𝑔 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑦 𝑗𝑒̨𝑧𝑦𝑘, 𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖 𝑑𝑎̨𝑧̇𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑎𝑏𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑖𝑠𝑎𝑙𝑖 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑦𝑚, 𝑠𝑘𝑜𝑚𝑝𝑙𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑧̇𝑎𝑟𝑔𝑜𝑛𝑒𝑚, 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 𝑡𝑒𝑛 𝑗𝑒̨𝑧𝑦𝑘, 𝑤 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑑𝑢𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑚𝑎𝑡𝑒𝑟𝑖𝑎ł𝑦 𝑚𝑎𝑟𝑘𝑒𝑡𝑖𝑛𝑔𝑜𝑤𝑒, 𝑜𝑝𝑖𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑒, 𝑐𝑧𝑦 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑢𝑚𝑜𝑤𝑦, 𝑏𝑦ł𝑦 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑜𝑠𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑑𝑜 𝑜𝑠𝑜́𝑏, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑗𝑎̨ 𝑤𝑦𝑘𝑠𝑧𝑡𝑎ł𝑐𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜. 𝐼 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑧 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 – 𝑐𝑧𝑦 𝑘𝑡𝑜𝑠́, 𝑘𝑡𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑖 𝑏𝑢𝑡𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎̨ 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑒̨ 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑎̨ 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑖 𝑡𝑎𝑘 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑚𝑜𝑑𝑒𝑙𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑠𝑤𝑜́𝑗 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏 𝑘𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑘𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑧 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑎𝑚𝑖 (𝑚𝑎𝑖𝑙𝑒 𝑑𝑜 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑎, 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑔𝑜𝑡𝑜𝑤𝑦𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑑𝑙𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑜𝑘𝑢𝑚𝑒𝑛𝑡𝑦), 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑏𝑦ł𝑜 𝑡𝑜 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑎𝑧𝑛𝑒 𝑑𝑙𝑎 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑎. 𝑀𝑦𝑠́𝑙𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑖 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑧𝑛𝑎𝑚 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑𝑦. 𝑂𝑠𝑡𝑎𝑡𝑛𝑖𝑜, 𝑗𝑒𝑑𝑒𝑛 𝑧 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑠𝑡𝑢𝑑𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤 – 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘 𝑠𝑎𝑚𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑙𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑜𝑠𝑜𝑤𝑎ł 𝑠𝑐ℎ𝑒𝑚𝑎𝑡 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑒̨𝑝𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑝𝑎𝑑𝑘𝑢 – 𝑗𝑎𝑘 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑦𝑙𝑒̨ 𝑡𝑟𝑎𝑛𝑠𝑎𝑘𝑐𝑗𝑖 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑎𝑤𝑦 – 𝑤 𝑓𝑜𝑟𝑚𝑖𝑒 𝑖𝑛𝑓𝑜𝑔𝑟𝑎𝑓𝑖𝑘𝑖, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎̨ 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡 𝑏𝑦ł 𝑎𝑏𝑠𝑜𝑙𝑢𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑐ℎ𝑤𝑦𝑐𝑜𝑛𝑦. 𝑂𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑤 𝑡𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑝𝑎𝑑𝑘𝑢 𝑑𝑜 𝑔𝑟𝑎𝑓𝑖𝑘𝑖 𝑏𝑦ł 𝑑𝑜ł𝑎̨𝑐𝑧𝑜𝑛𝑦 𝑡𝑒𝑘𝑠𝑡 𝑖 𝑤𝑦𝑗𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑝𝑟𝑧𝑦 𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡 𝑏𝑦ł 𝑜𝑐𝑧𝑎𝑟𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦 𝑡𝑦𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑤 𝑡𝑎𝑘 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑦 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑗𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑦 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ł 𝑤𝑦𝑡ł𝑢𝑚𝑎𝑐𝑧𝑦𝑐́ 𝑠𝑘𝑜𝑚𝑝𝑙𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑧𝑎𝑔𝑎𝑑𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒.

𝑲𝒐𝒍𝒆𝒋𝒏𝒂 𝒌𝒘𝒆𝒔𝒕𝒊𝒂, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒂̨ 𝒄𝒉𝒄𝒊𝒂ł𝒂𝒃𝒚𝒎 𝒑𝒐𝒓𝒖𝒔𝒛𝒚𝒄́ 𝒕𝒐 𝒛𝒂𝒈𝒂𝒅𝒏𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆 𝒔𝒛𝒕𝒖𝒄𝒛𝒏𝒆𝒋 𝒊𝒏𝒕𝒆𝒍𝒊𝒈𝒆𝒏𝒄𝒋𝒊. 𝑱𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔́𝒎𝒚 𝒘 𝒕𝒂𝒌𝒊𝒎 𝒎𝒐𝒎𝒆𝒏𝒄𝒊𝒆, 𝒛̇𝒆 𝒛𝒂 𝒄𝒉𝒘𝒊𝒍𝒆̨ 𝒔𝒛𝒕𝒖𝒄𝒛𝒏𝒂 𝒊𝒏𝒕𝒆𝒍𝒊𝒈𝒆𝒏𝒄𝒋𝒂 𝒃𝒆̨𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒄𝒉𝒐𝒅𝒛𝒊ł𝒂 𝒛 𝒍𝒐𝒅𝒐́𝒘𝒌𝒊 – 𝒘𝒔𝒛𝒆̨𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒐 𝒕𝒚𝒎 𝒔ł𝒚𝒔𝒛𝒚𝒎𝒚, 𝒄𝒛𝒚𝒕𝒂𝒎𝒚 𝒐 𝒓𝒐́𝒛̇𝒏𝒚𝒄𝒉 𝒘𝒑𝒂𝒅𝒌𝒂𝒄𝒉 𝒔𝒛𝒕𝒖𝒄𝒛𝒏𝒆𝒋 𝒊𝒏𝒕𝒆𝒍𝒊𝒈𝒆𝒏𝒄𝒋𝒊, 𝒂 𝒕𝒂𝒌𝒛̇𝒆 𝒐 𝒕𝒚𝒎, 𝒛̇𝒆 𝒛𝒂 𝒄𝒉𝒘𝒊𝒍𝒆̨ 𝒃𝒆̨𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒐𝒏𝒂 𝒘𝒚𝒑𝒊𝒆𝒓𝒂ł𝒂 𝒐𝒌𝒓𝒆𝒔́𝒍𝒐𝒏𝒆 𝒈𝒓𝒖𝒑𝒚 𝒐𝒔𝒐́𝒃 𝒘𝒚𝒌𝒐𝒏𝒖𝒋𝒂̨𝒄𝒚𝒄𝒉 𝒐𝒌𝒓𝒆𝒔́𝒍𝒐𝒏𝒂̨ 𝒑𝒓𝒂𝒄𝒆̨. 𝑺𝒕𝒂̨𝒅 𝒑𝒚𝒕𝒂𝒏𝒊𝒆, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒆 𝒛𝒂𝒅𝒂𝒋𝒆 𝒔𝒐𝒃𝒊𝒆 𝒘𝒊𝒆𝒍𝒖 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒌𝒐́𝒘 – 𝒄𝒛𝒚 𝒑𝒐𝒘𝒊𝒏𝒏𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒐𝒃𝒂𝒘𝒊𝒂𝒄́ 𝒕𝒆𝒈𝒐, 𝒛̇𝒆 𝒔𝒛𝒕𝒖𝒄𝒛𝒏𝒂 𝒊𝒏𝒕𝒆𝒍𝒊𝒈𝒆𝒏𝒄𝒋𝒂 𝒘𝒚𝒑𝒓𝒛𝒆 𝒖𝒔ł𝒖𝒈𝒊 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒄𝒛𝒆, 𝒄𝒛𝒚 𝒓𝒂𝒄𝒛𝒆𝒋 𝒑𝒐𝒘𝒊𝒏𝒏𝒊𝒔́𝒎𝒚 𝒋𝒂̨ 𝒑𝒐𝒔𝒕𝒓𝒛𝒆𝒈𝒂𝒄́ 𝒋𝒂𝒌𝒐 𝒄𝒐𝒔́, 𝒄𝒐 𝒎𝒐𝒛̇𝒆 𝒖𝒔𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒄́ 𝒇𝒖𝒏𝒌𝒄𝒋𝒐𝒏𝒐𝒘𝒂𝒏𝒊𝒆 𝒌𝒂𝒏𝒄𝒆𝒍𝒂𝒓𝒊𝒊 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒄𝒛𝒆𝒋.

𝑃𝑜𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖ł𝑎𝑏𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑏𝑙𝑒𝑚 𝑛𝑖𝑒𝑐𝑜 𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑗. 𝐴𝑏𝑠𝑜𝑙𝑢𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑜𝑛𝑎𝑛𝑎, 𝑧̇𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘, 𝑧̇𝑒 𝑠𝑧𝑡𝑢𝑐𝑧𝑛𝑎 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑙𝑖𝑔𝑒𝑛𝑐𝑗𝑎 𝑤𝑦𝑝𝑟𝑧𝑒 𝑤 𝑜𝑔𝑜́𝑙𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤 𝑧 𝑟𝑦𝑛𝑘𝑢. 𝑁𝑎𝑡𝑜𝑚𝑖𝑎𝑠𝑡 𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑖 𝑜𝑏𝑎𝑤𝑖𝑎𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑙𝑒𝑧̇𝑎𝑛𝑒𝑘 𝑖 𝑘𝑜𝑙𝑒𝑔𝑜́𝑤 𝑧 𝑏𝑟𝑎𝑛𝑧̇𝑦, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑏𝑒̨𝑑𝑎̨ 𝑤 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑦 𝑤𝑦𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑦𝑤𝑎𝑙𝑖 𝑛𝑜𝑤𝑜𝑐𝑧𝑒𝑠𝑛𝑎̨ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑒̨. 𝑇𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘, 𝑧̇𝑒 𝑝𝑜𝑗𝑎𝑤𝑖 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑐ℎ𝑎𝑡𝑏𝑜𝑡, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ł 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎𝑐́ 𝑛𝑎 𝑠𝑘𝑜𝑚𝑝𝑙𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑒. 𝑂𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑜𝑏𝑠𝑧𝑎𝑟𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑎, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑚𝑜𝑔𝑎̨ 𝑏𝑦𝑐́ 𝑎𝑢𝑡𝑜𝑚𝑎𝑡𝑦𝑧𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒. 𝐽𝑎 𝑧𝑛𝑎𝑚 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑𝑦 𝑧 𝑟𝑦𝑛𝑘𝑢 𝑝𝑜𝑙𝑠𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 – 𝑤𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑜𝑛𝑒 𝑠𝑢𝑘𝑐𝑒𝑠𝑒𝑚. 𝐷𝑙𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑𝑢, 𝑏𝑦ł𝑎 𝑓𝑖𝑟𝑚𝑎, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑚𝑖𝑎ł𝑎 𝑤 𝑝𝑙𝑎𝑛𝑎𝑐ℎ 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑐ℎ𝑎𝑡𝑏𝑜𝑡𝑎 𝑑𝑜 𝑜𝑏𝑠ł𝑢𝑔𝑖 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤 𝑧𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑎𝑚𝑖 𝑓𝑟𝑎𝑛𝑘𝑜𝑤𝑦𝑚𝑖. 𝑃𝑜𝑚𝑦𝑠ł 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑜́𝑑ł, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑦, 𝑧̇𝑒 𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑜𝑠́𝑐𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑖𝑎̨𝑧𝑎𝑛𝑖𝑒. 𝑈𝑤𝑎𝑧̇𝑎𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑔𝑟𝑢𝑝𝑎̨, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑤 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜́𝑙𝑛𝑜𝑠́𝑐𝑖 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑎𝑑 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑎̨ 𝑧𝑎𝑤𝑜𝑑𝑜𝑤𝑎̨ 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑜𝑠́𝑐𝑖𝑎̨, 𝑠𝑎̨ 𝑚ł𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑖 𝑚ł𝑜𝑑𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑖. 𝑂 𝑖𝑙𝑒 𝑤𝑐𝑧𝑒𝑠́𝑛𝑖𝑒𝑗, 𝑡𝑜 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑖𝑚 𝑐𝑧𝑒̨𝑠𝑡𝑜𝑘𝑟𝑜𝑐́ 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑎𝑛𝑒 𝑏𝑦ł𝑦 𝑐𝑧𝑒̨𝑠𝑡𝑜 𝑝𝑜𝑤𝑡𝑎𝑟𝑧𝑎𝑛𝑒, 𝑧̇𝑚𝑢𝑑𝑛𝑒 𝑐𝑧𝑦𝑛𝑛𝑜𝑠́𝑐𝑖, 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑠𝑧𝑢𝑘𝑖𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑙𝑎𝑢𝑧𝑢𝑙 𝑤 𝑑𝑜𝑘𝑢𝑚𝑒𝑛𝑡𝑎𝑐ℎ, 𝑤 𝑝𝑟𝑜𝑐𝑒𝑠𝑖𝑒 𝑑𝑢𝑒 𝑑𝑖𝑙𝑙𝑖𝑔𝑒𝑛𝑐𝑒. 𝑂𝑏𝑒𝑐𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑗𝑢𝑧̇ 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑒̨𝑝𝑛𝑒 𝑛𝑎𝑟𝑧𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑎, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 - 𝑝𝑟𝑧𝑦 𝑤𝑦𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑢 𝑠𝑧𝑡𝑢𝑐𝑧𝑛𝑒𝑗 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑙𝑖𝑔𝑒𝑛𝑐𝑗𝑖 – 𝑤𝑦𝑠𝑧𝑢𝑘𝑢𝑗𝑎̨ 𝑘𝑙𝑎𝑢𝑧𝑢𝑙𝑒 𝑎𝑏𝑢𝑧𝑦𝑤𝑛𝑒, 𝑐𝑧𝑦 𝑡𝑒𝑧 𝑖𝑛𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑦𝑝𝑢 𝑧𝑎𝑝𝑖𝑠𝑦. 𝑃𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑏𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑡𝑒𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑐ℎ𝑎𝑟𝑎𝑘𝑡𝑒𝑟 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑦 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑚ł𝑜𝑑𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤, 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑𝑢𝑗𝑎̨𝑐𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑎̨𝑡𝑘𝑢 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑑𝑟𝑜𝑔𝑖 𝑧𝑎𝑤𝑜𝑑𝑜𝑤𝑒𝑗. 𝑂𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎𝑗𝑎̨𝑐 𝑛𝑎 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒, 𝑠𝑧𝑡𝑢𝑐𝑧𝑛𝑎 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑙𝑖𝑔𝑒𝑛𝑐𝑗𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑦𝑝𝑟𝑧𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑘𝑜́𝑤, 𝑎𝑙𝑒 𝑐𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑠𝑎̨ 𝑠́𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑖, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑎𝑗𝑎̨ 𝑧 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑤 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑛𝑖𝑎𝑐ℎ 𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑎𝑗𝑎̨ 𝑤 𝑐𝑒𝑛𝑡𝑟𝑢𝑚 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑎 𝑖 𝑜𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑢𝑗𝑎̨ 𝑟𝑦𝑛𝑒𝑘, 𝑟𝑒𝑎𝑔𝑢𝑗𝑎̨𝑐 𝑛𝑎 𝑧𝑚𝑖𝑎𝑛𝑦 𝑛𝑎 𝑛𝑖𝑚, 𝑡𝑜 𝑠𝑎̨ 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑐𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑤𝑦𝑝𝑟𝑎̨ 𝑡𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑠𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖 𝑠𝑡𝑢𝑑𝑖𝑎 𝑖 𝑎𝑝𝑙𝑖𝑘𝑎𝑐𝑗𝑒̨ 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑎 𝑐𝑧𝑦 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑎𝑛𝑎𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑙𝑎𝑡 𝑡𝑒𝑚𝑢, 𝑖 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑐𝑖𝑎̨𝑔𝑙𝑒 𝑤 𝑡𝑒𝑛 𝑠𝑎𝑚 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏 𝑤𝑦𝑘𝑜𝑛𝑢𝑗𝑎̨ 𝑡𝑒𝑛 𝑧𝑎𝑤𝑜́𝑑. 𝑃𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑏𝑦𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑡𝑜 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑐𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑎̨ 𝑔𝑎𝑡𝑢𝑛𝑒𝑘 𝑧𝑎𝑔𝑟𝑜𝑧̇𝑜𝑛𝑦 𝑤𝑦𝑔𝑖𝑛𝑖𝑒̨𝑐𝑖𝑒𝑚.

𝑷𝒐𝒘𝒊𝒆𝒅𝒛 𝒎𝒊 𝒛𝒂𝒕𝒆𝒎, 𝒋𝒂𝒌 𝒛𝒂𝒄𝒛𝒂̨𝒄́ 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒈𝒐𝒅𝒆̨ 𝒛 𝒏𝒐𝒘𝒐𝒄𝒛𝒆𝒔𝒏𝒚𝒎𝒊 𝒕𝒆𝒄𝒉𝒏𝒐𝒍𝒐𝒈𝒊𝒂𝒎𝒊. 𝑲𝒊𝒆𝒅𝒚 𝒃𝒐𝒘𝒊𝒆𝒎 𝒔𝒛𝒖𝒌𝒂𝒎𝒚 𝒋𝒂𝒌𝒊𝒄𝒉𝒌𝒐𝒍𝒘𝒊𝒆𝒌 𝒊𝒏𝒇𝒐𝒓𝒎𝒂𝒄𝒋𝒊, 𝒕𝒐 𝒏𝒂𝒑𝒐𝒕𝒚𝒌𝒂𝒎𝒚 𝒏𝒂 𝒎𝒂𝒔𝒆̨ 𝒓𝒐́𝒛̇𝒏𝒚𝒄𝒉 𝒌𝒖𝒓𝒔𝒐́𝒘, 𝒔𝒕𝒖𝒅𝒊𝒐́𝒘 𝒑𝒐𝒅𝒚𝒑𝒍𝒐𝒎𝒐𝒘𝒚𝒄𝒉, 𝒔𝒛𝒌𝒐𝒍𝒆𝒏́. 𝑱𝒂𝒌 𝒐𝒅𝒏𝒂𝒍𝒆𝒛́𝒄́ 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒘 𝒕𝒚𝒎 𝒈𝒂̨𝒔𝒛𝒄𝒛𝒖, 𝒛̇𝒆𝒃𝒚 𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂𝒄𝒛𝒂̨𝒄́ 𝒛 𝒘𝒚𝒔𝒐𝒌𝒊𝒆𝒈𝒐 „𝑪” 𝒊 𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂𝒑𝒊𝒔𝒂𝒄́ 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒏𝒂 𝒛𝒂𝒋𝒆̨𝒄𝒊𝒂, 𝒏𝒂 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚𝒄𝒉 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒆̨𝒅𝒛𝒊𝒆𝒎𝒚 𝒑𝒐𝒕𝒓𝒂𝒇𝒊𝒍𝒊 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒐𝒅𝒏𝒂𝒍𝒆𝒛́𝒄́. 𝑱𝒂𝒌𝒂̨ 𝒅𝒓𝒐𝒈𝒆̨ 𝑻𝒚 𝒛𝒂𝒑𝒓𝒐𝒑𝒐𝒏𝒐𝒘𝒂ł𝒂𝒃𝒚𝒔́ 𝒌𝒐𝒎𝒖𝒔́, 𝒌𝒕𝒐 𝒔𝒌𝒐𝒏́𝒄𝒛𝒚ł 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒐, 𝒐𝒅𝒃𝒚ł 𝒂𝒑𝒍𝒊𝒌𝒂𝒄𝒋𝒆̨ 𝒊 𝒄𝒉𝒄𝒊𝒂ł𝒃𝒚 𝒛 𝒕𝒚𝒎𝒊 𝒏𝒐𝒘𝒐𝒄𝒛𝒆𝒔𝒏𝒚𝒎𝒊 𝒕𝒆𝒄𝒉𝒏𝒐𝒍𝒐𝒈𝒊𝒂𝒎𝒊 𝒛𝒂𝒘𝒐𝒅𝒐𝒘𝒐 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒛𝒘𝒊𝒂̨𝒛𝒂𝒄́.

𝑊 𝑚𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑜𝑐𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑙𝑢𝑐𝑧𝑜𝑤𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜, 𝑎𝑏𝑦 𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑎̨𝑡𝑒𝑘 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́ 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒, 𝑖𝑙𝑒 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑖 𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒̨𝑑𝑧𝑦 𝑚𝑎𝑚 𝑑𝑜 𝑑𝑦𝑠𝑝𝑜𝑧𝑦𝑐𝑗𝑖. 𝑃𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘𝑎, 𝑧̇𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑑𝑢𝑧̇𝑜 𝑖𝑛𝑓𝑜𝑟𝑚𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑𝑢𝑗𝑒 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑛𝑒𝑐𝑖𝑒. 𝐷𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑐́, 𝑐𝑧𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖𝑒̨𝑔𝑛𝑎̨𝑐́ 𝑝𝑜 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑜𝑔𝑜́𝑙𝑛𝑜𝑑𝑜𝑠𝑡𝑒̨𝑝𝑛𝑒, 𝑢𝑠𝑦𝑠𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡𝑦𝑧𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑧́𝑟𝑜́𝑑ł𝑎 𝑖𝑛𝑓𝑜𝑟𝑚𝑎𝑐𝑗𝑖. 𝑊𝑎𝑟𝑡𝑜 𝑡𝑒𝑧̇ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑐́, 𝑗𝑎𝑘𝑖 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑤𝑎𝑗𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑦 𝑚𝑖 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎 – 𝑗𝑎 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑡𝑎𝑘𝑎̨ 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎̨, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑠ł𝑢𝑐ℎ𝑎 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑢 𝑝𝑜𝑑𝑐𝑎𝑠𝑡𝑜́𝑤 𝑖 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑐𝑜𝑠́ 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑢𝑗𝑒, 𝑤𝑦𝑠𝑧𝑢𝑘𝑢𝑗𝑒̨ 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑑𝑐𝑎𝑠𝑡𝑜́𝑤 𝑤 𝑟𝑜́𝑧̇𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑗𝑒̨𝑧𝑦𝑘𝑎𝑐ℎ (𝑡𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑚) 𝑖 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑧𝑛𝑎𝑗𝑒̨ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧 𝑑𝑎𝑛𝑦𝑚 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡𝑒𝑚. 𝑊 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑛𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑒̨𝑝𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒 𝑐𝑖𝑒𝑘𝑎𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑟𝑒𝑠́𝑐𝑖, 𝑤 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑎𝑐𝑖 𝑟𝑎𝑝𝑜𝑟𝑡𝑜́𝑤, 𝑘𝑢𝑟𝑠𝑜́𝑤 𝑜𝑛𝑙𝑖𝑛𝑒, 𝑐𝑧𝑦 𝑛𝑎𝑔𝑟𝑎𝑛́ 𝑤𝑖𝑑𝑒𝑜. 𝑀𝑢𝑠𝑖𝑚𝑦 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘𝑧̇𝑒 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐́ 𝑛𝑎 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒, 𝑑𝑜 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑛𝑎𝑚 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑛𝑎 𝑡𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑎 – 𝑐𝑧𝑦 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒𝑠́𝑚𝑦 𝑛𝑎 𝑡𝑦𝑙𝑒 𝑧𝑑𝑦𝑠𝑐𝑦𝑝𝑙𝑖𝑛𝑜𝑤𝑎𝑛𝑖, 𝑧̇𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖𝑚𝑦 𝑝𝑜𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑐́ 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑, 𝑧̇𝑒 𝑤 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑦𝑚 𝑡𝑦𝑔𝑜𝑑𝑛𝑖𝑢 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑎𝑚𝑦 𝑜𝑘𝑟𝑒𝑠́𝑙𝑜𝑛𝑎̨ 𝑙𝑖𝑐𝑧𝑏𝑒̨ 𝑔𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛 𝑛𝑎 𝑠𝑎𝑚𝑜𝑘𝑠𝑧𝑡𝑎ł𝑐𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑐𝑧𝑦 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑚𝑜𝑡𝑦𝑤𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑧 𝑧𝑒𝑤𝑛𝑎̨𝑡𝑟𝑧, 𝑡𝑜 𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑦 𝑢𝑠𝑦𝑠𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡𝑦𝑧𝑜𝑤𝑎𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑖 𝑟𝑒𝑔𝑢𝑙𝑎𝑟𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑦𝑘𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤 𝑟𝑎𝑚𝑎𝑐ℎ 𝑐𝑧𝑦 𝑡𝑜 𝑠𝑡𝑢𝑑𝑖𝑜́𝑤 𝑝𝑜𝑑𝑦𝑝𝑙𝑜𝑚𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ, 𝑐𝑧𝑦 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑜𝑔𝑟𝑎𝑚𝑜́𝑤. 𝑀𝑦𝑠́𝑙𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑝𝑜𝑧𝑦𝑡𝑦𝑤𝑛𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦 𝑁𝑎𝑐𝑧𝑒𝑙𝑛𝑒𝑗 𝑅𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒 𝐴𝑑𝑤𝑜𝑘𝑎𝑐𝑘𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑜𝑤𝑠𝑡𝑎ł 𝐼𝑛𝑠𝑡𝑦𝑡𝑢𝑡 𝐿𝑒𝑔𝑎𝑙𝑡𝑒𝑐ℎ 𝑖 𝑜𝑛 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑝𝑟𝑒̨𝑧̇𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎 𝑖 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑚𝑖𝑠𝑗𝑎̨ 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑒𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑦 𝑛𝑎 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖 𝑤𝑠́𝑟𝑜́𝑑 𝑎𝑑𝑤𝑜𝑘𝑎𝑡𝑜́𝑤 𝑖 𝑎𝑑𝑤𝑜𝑘𝑎𝑡𝑒𝑘. 𝑇𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑛𝑎 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑜 𝑗𝑒𝑑𝑒𝑛 𝑧 𝑝𝑜𝑑𝑚𝑖𝑜𝑡𝑜́𝑤, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜 𝑜𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑜𝑤𝑎𝑐́. 𝑂𝑝𝑟𝑜́𝑐𝑧 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜 𝑟𝑜𝑧𝑒𝑧𝑛𝑎𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒𝑗 𝑠𝑖𝑒𝑐𝑖, 𝑤𝑠́𝑟𝑜́𝑑 𝑜𝑠𝑜́𝑏 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑚𝑦, 𝑐𝑧𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑚𝑦 𝑤𝑜𝑘𝑜́ł 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑜𝑠𝑜́𝑏, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑒𝑘𝑠𝑝𝑒𝑟𝑡𝑎𝑚𝑖 𝑤 𝑑𝑎𝑛𝑒𝑗 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑛𝑖𝑒 – 𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜 𝑧 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑚𝑖 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑜𝑟𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑐́, 𝑜𝑏𝑠𝑒𝑟𝑤𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑗𝑒 𝑤 𝑠𝑜𝑐𝑖𝑎𝑙 𝑚𝑒𝑑𝑖𝑎𝑐ℎ 𝑖 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑧𝑎𝑐́, 𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑎𝑘𝑢𝑟𝑎𝑡 𝑤 𝑡𝑒𝑗 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙𝑖 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑙𝑎̨. 𝑀𝑦𝑠́𝑙𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑦, 𝑘𝑜𝑔𝑜 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑢𝑗𝑒 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑤 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑙𝑒𝑧́𝑐́ 𝑠𝑤𝑜́𝑗 𝑤ł𝑎𝑠𝑛𝑦 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜́𝑏 𝑛𝑎 𝑡𝑜, 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 𝑝𝑜𝑔ł𝑒̨𝑏𝑖𝑐́ 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑒̨, 𝑤 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒𝑗 𝑓𝑜𝑟𝑚𝑖𝑒, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑚𝑢 𝑛𝑎𝑗𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎.

𝑵𝒂 𝒌𝒐𝒏𝒊𝒆𝒄 𝒋𝒆𝒔𝒛𝒄𝒛𝒆 𝒎𝒂𝒎 𝒅𝒐 𝑪𝒊𝒆𝒃𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒅𝒏𝒐 𝒑𝒚𝒕𝒂𝒏𝒊𝒆. 𝑪𝒐 𝒌𝒓𝒚𝒋𝒆 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒑𝒐𝒅 𝒑𝒐𝒋𝒆̨𝒄𝒊𝒆𝒎 „𝒎𝒆𝒏𝒕𝒐𝒓𝒌𝒂 𝒑𝒓𝒂𝒘𝒏𝒊𝒄𝒛𝒆𝒌”, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒆 𝒐𝒔𝒕𝒂𝒕𝒏𝒊𝒐 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒔́𝒄𝒊𝒔́𝒍𝒆 𝒑𝒐𝒘𝒊𝒂̨𝒛𝒂𝒏𝒆 𝒛 𝒕𝒚𝒎, 𝒄𝒐 𝒑𝒖𝒃𝒍𝒊𝒌𝒖𝒋𝒆𝒔𝒛 𝒘 𝒎𝒆𝒅𝒊𝒂𝒄𝒉 𝒔𝒑𝒐ł𝒆𝒄𝒛𝒏𝒐𝒔́𝒄𝒊𝒐𝒘𝒚𝒄𝒉. 𝑪𝒛𝒚 𝒎𝒐𝒛̇𝒆𝒔𝒛 𝒏𝒂𝒎 𝒑𝒐𝒘𝒊𝒆𝒅𝒛𝒊𝒆𝒄́, 𝒔𝒌𝒂̨𝒅 𝒕𝒐 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒘𝒛𝒊𝒆̨ł𝒐, 𝒏𝒂 𝒄𝒛𝒚𝒎 𝒑𝒐𝒍𝒆𝒈𝒂 𝒑𝒓𝒐𝒈𝒓𝒂𝒎 𝒓𝒐𝒛𝒘𝒐𝒋𝒐𝒘𝒚, 𝒐 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒚𝒎 𝒃𝒆̨𝒅𝒛𝒊𝒆𝒔𝒛 𝒏𝒊𝒆𝒃𝒂𝒘𝒆𝒎 𝒊𝒏𝒇𝒐𝒓𝒎𝒐𝒘𝒂𝒄́, 𝒄𝒛𝒚 𝒕𝒂𝒎 𝒓𝒐́𝒘𝒏𝒊𝒆𝒛̇ 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒎𝒊𝒆𝒋𝒔𝒄𝒆 𝒅𝒍𝒂 𝒏𝒐𝒘𝒐𝒄𝒛𝒆𝒔𝒏𝒚𝒄𝒉 𝒕𝒆𝒄𝒉𝒏𝒐𝒍𝒐𝒈𝒊𝒊?

𝑀𝑜𝑗𝑎 𝑖𝑛𝑖𝑐𝑗𝑎𝑡𝑦𝑤𝑎 „𝑚𝑒𝑛𝑡𝑜𝑟𝑘𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑘” 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖 𝑤𝑦𝑟𝑎𝑧 𝑚𝑜𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑎𝑡𝑢𝑟𝑎𝑙𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑜𝑗𝑢. 𝐽𝑎 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧𝑒̨𝑠𝑡𝑜 𝑏𝑦ł𝑎𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑜𝑠𝑡𝑎𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑙𝑎𝑡𝑎 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑛𝑎 𝑖 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑧𝑜𝑛𝑎 𝑜 𝑟𝑎𝑑𝑦 𝑤 𝑧𝑎𝑘𝑟𝑒𝑠𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑔𝑜, 𝑗𝑎𝑘 𝑓𝑢𝑛𝑘𝑐𝑗𝑜𝑛𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑤 𝑏𝑟𝑎𝑛𝑧̇𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑗, 𝑗𝑎𝑘 𝑧𝑑𝑜𝑏𝑦𝑤𝑎𝑐́ 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤, 𝑗𝑎𝑘 𝑧𝑎𝑐ℎ𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒𝑗, 𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑖𝑛𝑛𝑒𝑗 𝑠𝑦𝑡𝑢𝑎𝑐𝑗𝑖. 𝐷𝑜𝑑𝑎𝑚, 𝑧̇𝑒 𝑚𝑦 𝑤 𝐹𝑢𝑛𝑑𝑎𝑐𝑗𝑖 𝑊𝑜𝑚𝑒𝑛 𝑖𝑛 𝐿𝑎𝑤 𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑖𝑚𝑦 𝑝𝑟𝑜𝑔𝑟𝑎𝑚 𝑚𝑒𝑛𝑡𝑜𝑟𝑖𝑛𝑔𝑜𝑤𝑦 𝑑𝑙𝑎 𝑚ł𝑜𝑑𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑘 (𝑑𝑜𝑑𝑎𝑚, 𝑧̇𝑒 𝐾𝑎𝑟𝑜𝑙𝑖𝑛𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎̨ 𝑧 𝑚𝑒𝑛𝑡𝑜𝑟𝑒𝑘 𝑤 𝑡𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑔𝑟𝑎𝑚𝑖𝑒), 𝑎𝑙𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑔𝑟𝑎𝑚 𝑛𝑎𝑘𝑖𝑒𝑟𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦 𝑛𝑎 𝑤𝑠𝑝𝑎𝑟𝑐𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑘 𝑛𝑎 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑝𝑜𝑐𝑧𝑎̨𝑡𝑘𝑜𝑤𝑦𝑚 𝑠𝑡𝑎𝑑𝑖𝑢𝑚 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑜𝑗𝑢 𝑘𝑎𝑟𝑖𝑒𝑟𝑦 𝑧𝑎𝑤𝑜𝑑𝑜𝑤𝑒𝑗. 𝑁𝑎𝑡𝑜𝑚𝑖𝑎𝑠𝑡 𝑡𝑜, 𝑜 𝑐𝑧𝑦𝑚 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑧 𝑚𝑜́𝑤𝑖𝑚𝑦 (𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜́ł𝑜𝑤𝑒 𝑖𝑛𝑓𝑜𝑟𝑚𝑎𝑐𝑗𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑒̨𝑝𝑛𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑛𝑎 𝑠𝑡𝑟𝑜𝑛𝑖𝑒 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑛𝑒𝑡𝑜𝑤𝑒𝑗 𝑤𝑤𝑤.𝑘𝑎𝑚𝑖𝑙𝑎𝑘𝑢𝑟𝑘𝑜𝑤𝑠𝑘𝑎.𝑝𝑙), 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑜 𝑖𝑛𝑖𝑐𝑗𝑎𝑡𝑦𝑤𝑎 𝑠𝑘𝑖𝑒𝑟𝑜𝑤𝑎𝑛𝑎 𝑑𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑘 𝑧 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑦𝑚 𝑑𝑜𝑠́𝑤𝑖𝑎𝑑𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚, 𝑢𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎𝑚𝑖, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧𝑒̨𝑠𝑡𝑜 𝑚𝑎𝑗𝑎̨ 𝑤𝑠𝑝𝑜́𝑙𝑛𝑦 𝑝𝑟𝑜𝑏𝑙𝑒𝑚 – 𝑎 𝑚𝑖𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑐𝑖𝑒 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑦𝑏𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗, 𝑎 𝑧𝑎𝑟𝑎𝑏𝑖𝑎𝑐́ 𝑤𝑖𝑒̨𝑐𝑒𝑗. 𝑁𝑖𝑒𝑗𝑒𝑑𝑛𝑜𝑘𝑟𝑜𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑎̨ 𝑡𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑖, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑎̨ 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒, 𝑏𝑎̨𝑑𝑧́ 𝑤𝑖𝑒̨𝑘𝑠𝑧𝑒 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑒, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤 𝑝𝑜𝑧𝑦𝑠𝑘𝑢𝑗𝑎̨ 𝑧𝑎𝑧𝑤𝑦𝑐𝑧𝑎𝑗 𝑧 𝑝𝑜𝑙𝑒𝑐𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑗𝑎̨ 𝑤𝑝ł𝑦𝑤𝑢 𝑛𝑎 𝑡𝑜, 𝑗𝑎𝑐𝑦 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑐𝑖 𝑑𝑜 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑎̨, 𝑧 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚𝑖 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡𝑎𝑚𝑖. 𝑊𝑖𝑒𝑙𝑜𝑘𝑟𝑜𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑟𝑜𝑧𝑚𝑜𝑤𝑎𝑐ℎ 𝑧 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑤𝑖𝑗𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑡𝑒𝑚𝑎𝑡, 𝑧̇𝑒 𝑜𝑛𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑏𝑦 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑤 𝑠𝑝𝑒𝑐𝑗𝑎𝑙𝑖𝑧𝑎𝑐𝑗𝑎𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑗𝑒 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑢𝑗𝑎̨, 𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑜𝑛𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑒𝑐́ 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑧 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑦𝑚 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑒𝑚, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑑𝑜 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑖. 𝑊𝑐𝑧𝑒𝑠𝑛𝑎̨ 𝑗𝑒𝑠𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎̨ 𝑏𝑒̨𝑑𝑒̨ 𝑟𝑢𝑠𝑧𝑎ł𝑎 𝑧 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑚 𝑝𝑟𝑜𝑗𝑒𝑘𝑡𝑒𝑚 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑜𝑗𝑜𝑤𝑦𝑚 𝑑𝑙𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑖𝑐𝑧𝑒𝑘, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑦𝑏𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐𝑖𝑎̨𝑔𝑎𝑐́ 𝑖𝑑𝑒𝑎𝑙𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤 𝑑𝑜 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑗 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑖, 𝑧̇𝑒𝑏𝑦 – 𝑝𝑜 𝑝𝑖𝑒𝑟𝑤𝑠𝑧𝑒, 𝑙𝑒𝑝𝑖𝑒𝑗 𝑧𝑎𝑟𝑎𝑏𝑖𝑎𝑐́, 𝑝𝑜 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖𝑒 – 𝑤𝑖𝑒̨𝑐𝑒𝑗 𝑤𝑜𝑙𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢, 𝑝𝑜 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒 – 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑤 𝑠𝑝𝑒𝑐𝑗𝑎𝑙𝑖𝑧𝑎𝑐𝑗𝑎𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑢𝑗𝑎̨. 𝐶ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑜 𝑡𝑜, 𝑎𝑏𝑦 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑠́𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑖𝑒, 𝑤𝑦𝑏𝑟𝑎𝑐́ 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤, 𝑧 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑚𝑖 𝑐ℎ𝑐𝑒𝑚𝑦 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑖 𝑝𝑜𝑑𝑒𝑗𝑚𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑛𝑖𝑎, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑏𝑒̨𝑑𝑎̨ 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐𝑖𝑎̨𝑔𝑎ł𝑦 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑡𝑜́𝑤 𝑑𝑜 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒𝑗 𝑘𝑎𝑛𝑐𝑒𝑙𝑎𝑟𝑖𝑖, 𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖 𝑚𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒𝑚𝑦 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑎ł𝑦 𝑠𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑎𝑤𝑎𝑐́ 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑢𝑠ł𝑢𝑔, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑜 𝑘𝑙𝑖𝑒𝑛𝑐𝑖 𝑏𝑒̨𝑑𝑎̨ 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑗𝑒 𝑜𝑑 𝑛𝑎𝑠 𝑘𝑢𝑝𝑜𝑤𝑎𝑐́. 𝐽𝑒𝑠́𝑙𝑖 𝑝𝑦𝑡𝑎𝑠𝑧 𝑜 𝑛𝑜𝑤𝑒 𝑡𝑒𝑐ℎ𝑛𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑒, 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑧̇𝑒𝑚𝑦 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑖𝑛𝑎𝑐́, 𝑧̇𝑒 𝑜𝑏𝑒𝑐𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑢𝑧̇𝑎̨ 𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑐́ 𝑏𝑖𝑧𝑛𝑒𝑠𝑢 𝑟𝑜𝑏𝑖 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑜𝑛𝑙𝑖𝑛𝑒 𝑖 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑒𝑧̇ 𝑏𝑒̨𝑑𝑒̨ 𝑢𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑤 𝑡𝑟𝑎𝑘𝑐𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑔𝑟𝑎𝑚𝑢.

𝑩𝒓𝒛𝒎𝒊 𝒔́𝒘𝒊𝒆𝒕𝒏𝒊𝒆, 𝒂 𝒑𝒐𝒏𝒊𝒆𝒘𝒂𝒛̇ 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒐, 𝒄𝒛𝒆𝒈𝒐 𝑲𝒂𝒎𝒊𝒍𝒂 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒅𝒐𝒕𝒌𝒏𝒊𝒆, 𝒕𝒐 𝒔𝒊𝒆̨ 𝒘 𝒛ł𝒐𝒕𝒐 𝒛𝒂𝒎𝒊𝒆𝒏𝒊𝒂, 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒎 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒌𝒐𝒏𝒂𝒏𝒂, 𝒛̇𝒆 𝒑𝒓𝒐𝒈𝒓𝒂𝒎 𝒐𝒅𝒏𝒊𝒆𝒔𝒊𝒆 𝒏𝒂 𝒑𝒆𝒘𝒏𝒐 𝒘𝒊𝒆𝒍𝒌𝒊 𝒔𝒖𝒌𝒄𝒆𝒔!

Osoby, które mnie znają wiedzą doskonale, że kiedy coś mnie zainteresuje, staram się jak najbardziej zgłębić temat. Od pewnego czasu (co da się zauważyć), bardzo "wkręciłam się" w tematykę prawa nowoczesnych technologii, legaltechu i IT. I w tych zakresach staram się uzupełniać swoją wiedzę, kompetencje i umiejętności.

A wszystko zaczęło się od podjęcia studiów podyplomowych na Uniwersytet SWPS na kierunku "Legaltech i innowacje w branży prawniczej". Zgłaszając się zajęcia nie przypuszczałam, że po ich zakończeniu moje życie zawodowe nieco zboczy z dotychczasowego kursu, a ja - niczym świeżo upieczony prawnik - z wypiekami na twarzy będę pochłaniać kolejne publikacje, szukać kursów i szkoleń żeby wiedzieć więcej... Nie będę jednak dziś pisać o samych studiach, gdyż za kilka dni mam nadzieję, że opowie nam o nich kierowniczka kierunku Kamila Kurkowska (ale o tym na razie cicho sza). Powiem jedynie, że spotkałam na nich naprawdę niesamowitych ludzi - zarówno wykładowców, jak i uczestników!

O czym zatem będę dziś pisać? O jednym z kursów, w których miałam okazję ostatnio uczestniczyć, a mianowicie "Szkoła IT dla prawników", organizowanym przez Akademia Leona Koźmińskiego - Kozminski University. Po umieszczeniu informacji o jego zakończeniu wiele osób prosiło mnie o podzielenie się swoimi uwagami, pytało o rekomendację. A zatem, z całą pewnością i z czystym sumieniem polecam udział w zajęciach. Kurs faktycznie wprowadza w tematykę IT, przybliżając najistotniejsze zagadnienia. Dla mnie najbardziej interesujące były zajęcia wprowadzające w tematykę sztucznej inteligencji, zarządzanie projektami, legaltech w kancelarii oraz dodatkowe spotkanie dotyczące cyberbezpieczeństwa. Gratulacje dla Mecenasa Roman Bieda za dobór kadry! Naprawdę świetni specjaliści, których słuchanie było prawdziwą przyjemnością.

Co bym zmieniła? Wydaje mi się, że ograniczyłabym do bezwzględnego minimum zagadnienia z zakresu wstępu do informatyki. Decydując się na udział w takim szkoleniu, większość osób ma przynajmniej podstawową wiedzę w tym zakresie, a czas poświęcony na kwestie definicyjne, bądź historyczne można by przeznaczyć na bardziej praktyczne zagadnienia. Uważam, że warto byłoby także dodać warsztaty, w ramach których prawnicy mogliby zapoznać się z licznymi narzędziami legaltechowymi, usprawniającymi ich pracę (niedawno Piotr Chodosz z inicjatywy Fundacji LegalTech Polska przygotował pierwszą mapę rozwiązań legaltech w Polsce). Więcej uwagi poświęciłabym też zagadnieniom legal design, które wydaje się nabierać na znaczeniu w naszej branży. I ostatnia uwaga, dobrą praktyką jest udostępnianie uczestnikom nagrań z przeprowadzonych zajęć. Kilka godzin przy komputerze w weekend to duże wyzwanie, stąd możliwość odtworzenia spotkania, powtórzenia materii w późniejszym czasie jest niezwykle istotna!

Co to właściwie jest LegalTech?

Tak jak obiecałam, na swojej stronie postaram się w przystępny sposób przybliżyć Wam tajniki LegalTech. A więc, chwytajcie kawę w dłoń (jak kto woli, może być zielona herbatka) i zaczynamy…
W prawie tak to już jest, że każda historia zaczyna się od definicji. Tak będzie i tym razem – bo jak inaczej rozmawiać o legaltechu, skoro nie bardzo wiemy, czym on tak naprawdę jest… Nie trzeba geniusza, aby domyślić się, że jest to kombinacja dwóch słów, a mianowicie legal (a tak dokładniej legal service) oraz technology. Stąd natomiast już tylko krok, aby stworzyć definicję – i tak legaltech to po prostu nowoczesne technologie wykorzystywane w naszej codziennej pracy, czyli w stosowaniu, a także tworzeniu prawa. Pod pojęciem technologii rozumiemy zarówno sprzęt, jak i oprogramowanie.

Po przeczytaniu tej definicji każdy z Was doszedł już zapewne do tego samego wniosku – że przecież ten cały legaltech to tylko nowe słowo określające rzeczy i procesy, z którymi od wielu lat idziemy ramię w ramię. Bo przecież każdy z nas ma połączony z internetem komputer, korzysta ze skanerów i smartfonów, wysyła do klientów maile, korzysta z systemów informacji prawnej, a zwykle również z masy innych narzędzi… Dokładnie tak. Niewątpliwie każdy prawnik osiągnął pewien poziom jeśli chodzi o wykorzystywanie narzędzi legaltech. Czy to wystarczy? W mojej ocenie niestety nie. Świat wokół nas zmienia się w zatrważającym tempie. To, co jeszcze chwilę temu stanowiło wymysł pisarzy science fiction, staje się naszą codziennością. Kto jeszcze kilka lat temu pomyślałby, że możliwe będzie takie obrobienie obrazu i głosu, że wydawać nam się będzie, że pochodzą one od konkretnej osoby, mimo iż będą po prostu wykorzystywały technikę uczenia maszynowego (tzw. deepfake), kto by uwierzył, że niejaka Alexa prowadzić będzie z nami rozmowy niczym koleżanka z pracy… To jest nasza rzeczywistość – zdalne rozprawy, elektroniczne podpisy i pieczęci, doręczenia za pośrednictwem portali internetowych, czy idąc dalej – smart contracts czy blockchain. Brzmi obco? Nie ma się czym, martwić, jakoś zaradzimy…

Na początek, osobom, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z LegalTech, polecam książkę pod redakcją prof. Dariusza Szostka pt. "LegalTech, czyli jak bezpiecznie korzystać z narzędzi informatycznych w organizacji, w tym w kancelarii i dziale prawnym".

Jeśli macie nieco więcej czasu, rozważcie studia podyplomowe LegalTech i innowacje w branży prawniczej, prowadzone na Uniwersytet SWPS przez niesamowitą Kamila Kurkowska. Dla mnie, tak właśnie zaczęła się historia z LegalTech. I nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała – nie żałuję! A za rozpoczęcie tej przygody, dziękuję Koledze Zbigniew Bakalarczyk – Zbyszku, gdyby nie Twoja inspiracja, pewnie bym się nie zdecydowała…

Moja przygoda z LegalTech

Kiedy zaczynałam swoją ścieżkę prawniczą świat nowych technologii wydawał mi się bardzo odległy, a wykonywanie zawodu adwokata zdawało się być zajęciem wybitnie analogowym. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że za kilka lat będę się uczyła jak programować, zapewne bym go wyśmiała.

Od tego momentu minęło kilka (no może kilkanaście) lat, a świat wokół mnie zmienił się niewyobrażalnie... Technologia opanowuje każdą dziedzinę życia - sztuczna inteligencja nie jest już wymysłem autorów scenariuszy filmowych, lecz narzędziem, z którego korzystamy każdego dnia. I niezależnie od tego, czy patrzymy w przyszłość z entuzjazmem, czy z obawą o nasze w nim miejsce, zmuszeni jesteśmy za tymi zmianami podążać.

Mówiąc my, mam też, a właściwie przede wszystkim, na myśli nas - prawników. Uważam bowiem, że jeśli teraz nie zmienimy naszego toku myślenia, nie zaczniemy funkcjonować w nowej rzeczywistości, to możemy bezpowrotnie stracić swoją szansę, szansę na to, aby być istotnym ogniwem tego zmieniającego się świata!

Dlatego właśnie postanowiłam utworzyć stronę LegalTech przy kawie! Będę starała się na niej umieszczać informacje, podcasty, rozmowy dotyczące prawa nowych technologii, ważnych wydarzeń, ciekawych publikacji. Mam nadzieję, że za jakiś czas strona ta będzie stanowiła krótkie kompendium wiedzy o tym czym jest Legaltech i jak możemy z niego korzystać w swoich kancelariach!