Matka Boska Hamakowa

O czym myślisz Matka Boska Hamakowa? - pyta fejsbuk.

A ja już nie chcę myśleć. Chcę czuć. Chcę być w zachwycie i fascynacji dotykiem - jak dziecko. Chcę dzielić się tym co umiem, ale nie z pozycji autorytetu. A jak uczeń, przed którym jeszcze tyle do odkrycia w dziedzinie czucia i pracy (nie przepadam za tym słowem) z ciałem, umiłowania, samoakceptacji, obecności i uważności.

Dotyk to język uniwersalny, łączy nas ludzi, niezależnie od tego w jakim języku się porozumiewamy. To język który nie kłamie. Nie da się "udać" dotyku. Czasami dotyk boli, ale jest uwalniający. To dotyk, który stymuluje do puszczenia napięć. Do wyjścia z głowy. I powrotu do ciała.

Twoje stopy są fundamentem Twojego życia - tu odzywa się mój wewnętrzny architekt. Regularna stymulacja stóp to masaż Twoich narządów wewnętrznych. A dobry przepływ energii pomiędzy narządami wpływa na wewnętrzną harmonię.

Zapraszam Cię na rytuał masażu poprzedzony sesją z deską z kolcami.
SESJA MASAŻU Z DESKĄ. Masz pytanie pisz, odpowiem z przyjemnością.

Na zdjęciu element głębokiej rotacji głowy i szyi, zaczerpnięty z masażu Lomi Lomi Nui. Wymaga czasu i skupienia. Nie da sie go zrobić szybko, bo nie zadziała. Jeśli ciało nie puszcza. Masujący czeka. Jest obecny. Trzyma głowę. Daje ciału wsparcie i sygnał: "Jestem tu tak długo, jak to będzie potrzebne."

Jednocześnie masaże mogą się zdarzyć nie tylko na stole. Nie tylko w postaci pełnych sesji. Można dać masaż na podłodze. Na macie. Na siedząco. Czy na leżąco. Ważne jest żeby się w pełni zatrzymać. Rozluźnić. I zaufać. Możemy je dawać samemu sobie albo drugiej osobie. Dotykając jej tak, jakbyśmy sami chcieli być dotykami. Z łagodnością. Z szacunkiem. Z miłością.

Szczęśliwi, pełni wdzięczności i miłości w sercu zakończyliśmy już drugi super kameralny kurs masażu w siedzibie Matka Boska Hamakowa. Było sporo teorii, duuużo technik ale przede wszystkim praktyka, praktyka, praktyka. Bo to ona czyni mistrzem...

Masaż tantryczny to praca z energią. Energią życiową. A życie to emocje. Dlatego przy takim masażu pojawia się ich dużo. Od płaczu. Do śmiechu. Nie wszystkie z nich z łatwością wyrażamy na codzień. Wiele z nich tłumimy. Wypieramy. Albo wyrzucamy w niekontrolowany sposób, krzywdząc przy tym siebie lub innych.

W miłującym dotyku jest ukryta ogrooomna moc. Bo przy odpowiednim trzymaniu przestrzeni, da się te wszystkie nasze emocje wyrazić. I pomieścić. I dać im przepłynąć. Nie fiksując się na nich. Czując jak się pojawiają i przemijają. To jakby stać pod wielkim wodospadem, którego woda oczyszcza nasze ciało. I przywraca równowagę. To emocjonalne spa. Jedyne, na które chcę sobie już zawsze pozwalać w moim życiu. Chcę wyrażać siebie na bieżąco. Oddechem. Głosem. Drganiem ciała.

Cieszę się, że mogę dotykać innych sercem, który przechodzi przez moje dłonie. Jestem wdzięczna za ten kurs. Za możliwość masowania i bycia masowaną. Za ludzi w moim życiu. Za ich i moje emocje. Za to, że je mamy. Za życie. Dziękuje

Jak to się wszystko zaczęło?

Matka Boska Hamakowa - tak po raz pierwszy nazwała mnie moja koleżanka Magda, zaraz po porodzie. Rodziłam w domu. Hamaki kochałam od zawsze. Ale to właśnie wtedy - przed w trakcie i po porodzie Stasia, tak bardzo mocno poczułam zbawienną wręcz rolę hamaków w moim życiu.
Hamaki towarzyszyły mi:
* W ciąży - kiedy mój brzuch był juz duży i ciężki a stopy opuchnięte - dzięki hamakowi mogłam poczuć się lekko i zwiewnie, otulona, bezpieczna, bujająca ze stopami do góry obłożonymi kapustą (hahaha, bo to również łagodzi opuchliznę, może znajdę gdzieś zdjęcie, to wrzucę)
* Po porodzie - kiedy potrzebowałam sama zasnąć, karmić lub uśpić Stasia, hamak był zawsze na propsie. I działał jak najlepsza kołysanka. Mała uwaga: mam bardzo nisko zawieszony hamak, więc jakikolwiek upadek, mój czy nawet dziecka na ziemię, odbyłby się bez jakiejkolwiek szkody, znacznie bliżej do ziemii niż z łóżka.
* Karmienie - ciało i ręka wsparta przez hamak, w naturalny sposób układa się tak aby otulić i wesprzeć maluszka, jest miło i wygodnie, bujanie jest kojące. No po prostu samograj. Mnie osobiście nauka karmienia nie szła, a pozycje które wskazywała mi połóżna, np. na basebool'istę (ręka 90stopni, podparta poduszką) powodowały jedynie spięcie, sztywnienie i maluch to czuł. Przy karmieniu Matce powinno być wygodnie, bo dziecko to radar i czuje każdą niewygodę. A w hamaku jest nie tylko wygodnie ale nieziemsko wygodnie i bosko!

Czytałam i słyszałam o historiach porodów, w których hamak w bezpieczny i łagodny sposób podpierał rodzącą kobietę, a jednocześnie pozwalał na jej naturalne ruchy. Wspierał. Podtrzymywał. Asystował. Jeśli któraś z historii okołoporodowych z hamakiem w tle jest Ci bliska, napisz do mnie, planuję większy wpis w tym temacie. A teraz: "bujajcie się" Matki i Dziatki.

fot. Agnieszka Majewska - Majewska Fotografuje

Majówka to dobry czas, żeby powiesić hamak. A hamak można powiesić w ogrodzie, jak i w czterech ścianach, oto przepis: https://mariarauch.pl/jak-powiesic-hamak/

Jak powiesić hamak? - maria rauch Jak powiesić hamak? utworzone przez mariarauch | cze 26, 2020 | dla klienta, projekty, slow dom | 0 komentarzyJako Matka Boska Hamakowa poczuwam się w obowiązku do tego, aby w każdym projekcie bezwzględnie przemycić hamak. Hamak to świętość. Musi być. Hamaki wiszą w moim domu i w przestr...