Szkoła Podstawowa nr 12 Olsztyn - aut. Grzegorz Gawroński

Szkoła Podstawowa nr 12 Olsztyn - aut. Grzegorz Gawroński

Grzegorz Gawroński - Szkoła podstawowa numer 12 w Olsztynie, wielu przyjaciół, znajomych, nauczycieli z lat 60-tych i 70-tych.

23/05/2024

Moja wizyta w Olsztynie dobiega końca. Pozdrawiam wszystkich z zachmurzonego Olsztyna. Może i lepiej bo byłoby mi żal wyjeżdżać. Pozdrawiam wszystkich i do następnego razu 😎

22/05/2024

1 września 1967 - Odkopałem w rupieciach domowych mojej mamy kolejne zdjęcie z mojej pierwszej klasy szkoły podstawowej numer 12. Zabójcza mucha!! 😂 Czy to by teraz przeszło? Chyba nie..

17/05/2024

część 3 wizyty w szkole nr 12, 15 maja 2024 roku.

17/05/2024

część 2 wizyty w szkole nr 12 15 maja 2024 roku

17/05/2024

Nasza wizyta w szkole nr 12 po 50ciu latach, z górą 🤣 Czy ktoś policzy ile razy powtórzyłem słowo "tak"?? Ale dobrze, przynajmniej nasza mała gromadka odwiedzających zgadzała się co do wspólnych wspomnień.

15/05/2024

Dziękuję wszystkim za miłe spotkanie w naszej szkole, do zobaczenia za następne 50 lat 😂 Żartuje, żartuje może w przyszłym roku?
Na zdjęciu: Basia Witkowska, Wanda Małow, Danka Dzierżanowska (nazwiska panieńskie) i Grzegorz Gawroński

15/05/2024

No to spotykamy się o 17 przed szkołą 😁
Spotkanie odbyło się 15 maja 2024 roku

Photos from Szkoła Podstawowa nr 12 Olsztyn - aut. Grzegorz Gawroński's post 14/05/2024

Narazie nie wiem dlaczego Pierogarnia na Olsztyńskiej Starówce nazywa się Bruner (ten od Klossa?? 🤣) ale jedno jest pewne, pierogi są super! No i dodaliśmy Żurek i rosół żeby to wszystko popchnąć.. nie mogłem się ruszyć po tej uczcie. Polecam na obiad czy lunch (drugie śniadanie)
́ł

14/05/2024

Obszedłem całe stare miasto dwa razy szukając miejsca na kawę, bez rezultatu. Wszystkie kawiarnie jak mąż oferują tylko torty urodzinowe do kawy 😂 Kurde, nawet prostego naturalnego croissanta nie mogę znaleźć. Bez lukru, pudru, rodzynków, dżemu, kisielu, budyniu, czy miodu. Prostego croissanta! No to idę do Costa do nowego pedetu pod nazwą Aura. Życz mi powodzenia 😎 Może znajdę coś BEZ cukru…

13/05/2024

Ale się pięknie zrobiło po kilku zimnych dniach. Olsztyńska katedra św. Jakuba

13/05/2024

Kto zgadnie co to za zegar i gdzie zrobiłem to zdjęcie? Już bliżej podejść nie mogłem... 😂

Photos from Szkoła Podstawowa nr 12 Olsztyn - aut. Grzegorz Gawroński's post 13/05/2024

Grzebiąc w starociach domowych znalazłem unikalny dokument; zeszyt szkolny mojej mamy z roku 1947/48 czyli III klasa gimnazjum. Ciekawostką jest, że moja mama uczęszczała do prywatnej szkoły dla “panienek z dobrych domów”, jak to się wtedy mówiło, założonej przed wojną przez Marię Gajl w Radomiu. Językiem wykładowym był język francuski. Oczywiście komuchy wkrótce prywatne szkoły zamknęli a co z panienkami z dobrego domu się stało?
No moja mama została moją mamą 😁 a potem i nauczycielką języka polskiego!
Ale się ma korzenie, nie? 😂

13/05/2024

Jeśli ktoś ma ochotę to może odwiedzimy naszą szkołę nr12 w środę o godzinie 16?
NOWA GODZINA 17

11/05/2024

2024 - Ten obiekt to chyba znamy 😀 A ponoć wczoraj można było obserwować zorze polarne nad Polską, ale nie nad Olsztynem? 🤣

10/05/2024

May 2024 - Zamek w Olsztynie po zachodzie słońca.

10/05/2024

15 maja 1979 - W poprzednim wpisie wspomniałem o maturze, czyli za 5 dni matura… to jest 45 lat wstecz 😂

Oto tematy mojej matury:
1. Miłość ojczyzny i troska o jej losy w polskiej literaturze przedrozbiorowej.
2. Literatura polska po roku 1918 wobec faktu odzyskania niepodległości.
3. W oparciu o wybrane utwory literackie rozwiń myśl C. K. Norwida “Ojczyzna jest to wielki zbiorowy obowiązek.”
4. Los dziecka w znanych ci utworach literackich.
5. Osiągnięcia 35-lecia.. (nie widzę dalej)

Kurczę, trudno wybrać, ale chyba na każdy temat bym potrafił pokadzić; jednego mi Bozia nie poskąpiła, gadać, pisać i owijać w bawełnę to ja potrafię na każdy temat! 🤣

A który temat wybralibyście?

08/05/2024

Polska, maj 2024
Pierwsze wrażenia patrząc z okna pociągu podążającego do Olsztyna. Żółty rzepak, zieleń wiosny, rzeki, jeziora, stawy, chłonę wszystko całym sercem. ❤️
Budzi się pięknie przyroda, czajki wirują wysoko na niebie szukając miejsca na gniazda, żurawie suną gdzieś na północ po przebyciu tysięcy kilometrów z Egiptu, wracają do tych samych gniazd zaszytych pośród bagien. Bazie tu i ówdzie nieśmiało kwitną, nie wiedząc czy to już koniec zimy, no i zapach ziemi, skostniałej przez wielomiesięczny mróz, wreszcie oddychającej pełną piersią. Kto zatrzyma się na widok rozpruwającego niebo klucza dzikich gęsi, lub z lubością zatopi wzrok w oczku wodnym w którym już coś się rusza, jest to taki świat obok którego coraz więcej ludzi przechodzi jakby z przewiązana opaską na oczach. Gdy wychodzą wieczorem dzienniki z ostatnimi depeszami wojny, skandalicznego procesu, sensacyjnego mordu, a ktoś nie bierze do rąk gazety, nie patrzy w telewizor, czy Internet a z uśmiechem przypatruje się sadowieniu wróbli na nocleg jest ze mną 😎
Mam właściwie dość tych wszystkich sensacji, którymi karmieni jesteśmy nie od dziś, i z pewnością nadal będziemy nimi faszerowani. Tak, takich wiosen jak w Polsce bo ją przecież opisuję trudno znaleźć. Jest ona swoista dla naszego Polskiego klimatu.
Ale coś mi się tak napisało, prawie jak na maturze, ha, ha, ha

06/05/2024

1978 - Wycieczka szkolna do Wrocławia. Tu dowód, że z aparatem fotograficznym to się nie rozstawałem, to FED. Ile razy moi koledzy i koleżanki wyśmiewali się ze mnie, o idzie Grzesiek z tym swoim nieodłącznym aparatem, te, daj se siana! 🤣 A teraz z odległości 8 tysięcy kilometrów i 46 lat później proszą o więcej i więcej zdjęć...
Szkoda tylko, że nie robiłem ich więcej.

06/05/2024

1973 - SZS Szkolny Związek Sportowy szkoły nr12. Stoją od lewej: Andrzej Bukowski, Józek Kornowski, Zbigniew Adamowski (dzięki za zdjęcie), Mirek Kolendo, Błażej Gawroński, Marek Bojanowski. Kucają od lewej: Andrzej Koszutski, Arek Żukowski (przezwisko Dziupla), Andrzej Wysocki (przezwisko Wicha) i Darek Kwiatkowski (przezwisko Kjuty).
Już dużo pisałem na ten temat ale dzięki Zbyszkowi otrzymałem zdjęcia z lat 1973 i 1974, które lepiej ilustrują czasy SZS czy SKS bo wtedy już działały oba związki. SZS został głównie utworzony aby dać szansę udziału w emocjach sportowych wszystkim dzieciom a były to dodatkowe, pozalekcyjne zajęcia dla uczniów odbywające się w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Zajęcia były prowadzone przez pana Nieglujewicza dla chłopców i przez panią Matczuk dla dziewcząt. Z czasem w naszej szkole pojawiła się kolorowa postać pana Czesława Kolpego, który dzięki swojemu zapałowi i wiedzy przeniósł poziom siatkówki na następny szczebel i wielu uczniów później zrobiło karierę w AZS Olsztyn a nawet w reprezentacji kraju że wspomnę Piotrka Koczana i Zdziśka Adamowicza.
Poza kilkoma wyjątkami, nie mam pojęcia, co się stało z chłopcami ze zdjęcia. Niemniej jednak, wspominam tamte lata z przyjemnością.

Photos from Szkoła Podstawowa nr 12 Olsztyn - aut. Grzegorz Gawroński's post 04/05/2024

1970 - A kto czytał komiksy z Kapitanem Żbikiem? ✋Pojawiały się w kiosku Ruchu vis a vis naszej szkoły nr12 w początkach lat 70 tych, może wcześniej ale ja się rozczytywałem o przygodach Kapitana Żbika będąc już może w czwartej lub piątej klasie podstawówki. Nie pomnę, czy wychodziły one miesięcznie czy kwartalnie, ale skrzętnie się je zbierało, żeby móc pochwalić się kolegom, jak moja kolekcja rośnie. Zacząłem od "Kryształowych Okruchów", potem "Zapalniczki z Pozytywką", "Podwójnego Mata", "Błękitnej Serpentyny", "Spotkania w Kukerite" i "Kociego Oka"... nie wiem sam jak to się zaczęło, “czemu zgasło też nie wie nikt”.. Dość szybko przyszedł czas, że komiksów już się nie kupowało. Pewnie ktoś po prostu uznał, że komiksy są dla dzieci i koniec. Ale uwielbiam czytać kryminały do dzisiaj. Agatha Christie, Alistair MacLean, Joanna Chmielewska - to już klasyka. Lubiłem także "Sztylet Wenecki" Jacka Joachima, trochę wzorowany na Jamesie Bondzie i Hercule Poirot.
No to życzę miłego weekendu z dobrą książką!

03/05/2024

31 grudnia 1974 - Tego Sylwestra nie zapomnę bo był ważnym w moim życiu. Długa historia ale żeby nie nudzić, tragedia miłości w połączeniu z prozą życia hahaha. Czyli przysłowiowy kubełek zimnej wody na głowę; ale człowiek się uczy, miałem 14 lat więc co tu oczekiwać? Na zdjęciu wchodzę do pokoju, który dzieliłem z bratem. Zawsze lubiłem oklejać mój pokój w kolorowe plakaty, co zostało mi do dzisiaj. Na szafie plakat Dżamble, zespół związany z Piwnicą Pod Baranami, taki trochę jazzujący, trochę poetycki, trochę rockowy, no, głębokie lata 1960te. Pod plakatem reklama papierosów Dunhill. Przyznam, że nigdy mi nie smakowały, za mocne; ja zawsze wolałem Marlboro albo Carmeny choć oba wypełnione chemikaliami aby lepiej pachniały 😂 Na szafie puste ale kolorowe butelki po zagranicznych winach, wódkach, koniakach, itd. pozostałości po imieninach rodziców! Pamiętam dobrze Bułgarskie wino Ciociosan vermouth, tak słodkie, że dodawało się trochę czystej wody sodowej, bo inaczej zęby bolały 😀Po lewej stronie na ścianie, nie widać na zdjęciu, wisiało więcej plakatów, Marek Grechuta i Anawa, Andrzej Rosiewicz i Asocjacja Hagaw, Trubadurzy, i plakat reklamujący Polskiego Fiata 125p, z pięknymi “laskami” w bikini stojącymi na dachu samochodu 😉strasznie on złościł naszą mamę, zawsze komentowała, “no wiecie co?!” I brała się w boki, hehehe. Na zdjęciu też sławetna już szyba w drzwiach, którą rozbiłem nie raz a dwa razy! Ale najważniejszy był napis na szybie, cytat z piosenki Walking in the Rain with the One I Love, mojego ulubionego piosenkarza Barry White.
'm gonna call him right now
Gee, I hope he's home
Hello
Baby, I'm home
I've got something to tell you
What?
I love you
Ha, I love you, too
Did you get caught in the rain?
Oh, yes
It was so beautiful
Let me tell you how it started
Napis wykonany szkolnymi farbkami w kolorze zielonym. Kręcę głową jak piszę bo dlaczego ja to wszystko pamiętam? Ale jedno jest pewne, jeśli jesteś w moim wieku, to wiesz o czym piszę.
W szarym życiu PRLu człowiek ciągle kombinował aby sobie pokolorować świat!

03/05/2024

No to zagadka na weekend, który to rok? Znalazłem to zdjęcie na Internecie, ale gdzie to już zapomniałem. Oczywiście zdjęcie wykonane na Moście Świętego Jana w stronę ulicy Marchlewskiego. Po prawej stronie słynny Pewex, czyli jak komuchy ściągali od nas prawdziwe pieniądze w sposób całkiem legalny. Sklep ten oferował luksusowe towary z zagranicy. Można tam było kupić najmodniejszą odzież, kosmetyki, zabawki, sprzęt sportowy, a nawet deficytowy papier toaletowy. Ale największa furora to sztruksy czy dżinsy, Rifle, Wrangler, Levi's itd. Wódeczka, papieroski, jak najbardziej. A gdzie się kupowało dolary? U cinkciarzy. A skąd ta nazwa? Po angielsku wymiana pieniędzy (lub czegoś innego) to exchange lub change. Więc change wymawiane cziendż, cziendż, cziendż wymawiane na rynku po cichu przes szemranych gości przeszktałciło się w cinć no i cin-kciarz. Proste? 🤣 No jeszcze były w obrocie "bony towarowe" czyli oficjalne papierki równowartość amerykańskiego dolara. Ale już sprawy legalne na bok, jak to było, że prawdziwe Marlboro kosztowało $0,49 centów?? lub prawdziwa whisky $2 dolary? Nie wiadomo, tak jak i pewnie nie wiadomo do końca gdzie się te prawdziwe dolary amerykańskie z Pewexu podziały. Ponoć komuchy pootwierali konta bankowe w Szwajcarii. Niejaki AK? 😂 Na zdjęciu na pierwszym planie Škoda 100. Później, w latach 80tych mój ojciec kupił Skodę 120L. Samochód o tyle głupi, że miał silnik z tyłu a bagażnik z przodu, więc zimą gdy jezdnia była śliska, samochód był bezużyteczny. Niektórzy pakowali worek cementu do bagażnika aby obciążyc przód i polepszyć układ sterowania. Po lewej stronie ulicy budynek w kórym na parterze był sklep pasmanteria. A na rogu to ciekawostka. Czy ktoś pamięta co to było? Bo ja tak. To była reklama filmów aktualnie wyświetlanych w Olsztyńskich kinach! Po zbliżeniu tego środkowego plakatu pod lupę wyczytalem "Śmierć wybiera" film czeski z 1973. A więc mamy datę, bo ja myślałem, że to był rok 1975. Zagadka rozwiązana.

01/05/2024

1955 - Tu kolejna perełka, zupełny odlot w czasy, których ja osobiście nie pamiętam, bo mnie na świecie jeszcze nie było, ale i z architektury, i ze wspomnień, i z widokówek można sobie dopisać resztę historii. Zdjęcie o tyle ciekawe, że pewnie zrobione ze schodków prowadzących do biura mojego ojca. Jeszcze nas tu w Olsztynie nie było, trzeba by poczekać dziewięć lat 😀 Dziś w tym miejscu znajduje się słynąca z wyśmienitych lodów lodziarnia "U Jacka". Ale w tamtych czasach widać, że już królował tu Bar Mleczny, w którym stołowałem się przez sporą część liceum w latach 70tych. Zupełnie nie mogłem się zaspokoić tymi frytkami z sosem pieczarkowym. Już nawet te panie w kasie mnie czasem pytały a może spróbuj coś innego dzisiaj?? Nie, w kółko to samo, no i jeszcze kapuśniak z boczkiem, to już było palce lizać.

Tuż dalej, po prawej stronie był sklep skórzany, więc torby, i malutkie dla kobiet i olbrzymie walizki do podróży, i rękawiczki, i ozdoby, naszyjniki, obrączki, kapelusze, do koloru do wyboru, pamiętam do dzisiaj zapach skóry w tym sklepie. Parę lat wstecz spotkałem tu moją koleżankę jeszcze z lat 80tych Iwonę, pomagała właścicielowi w sprzedaży i nawet im się dobrze wiodło. Dalej mieściła się Cepelia - sklep/pułapka słynący z tandetnych pamiątek dla turystów, sprzedawanych po wygórowanych cenach! Druga Cepelia znajdowała się na Placu Pułaskiego, naprzeciwko Hal Targowych, o których wspominałem wcześniej. Wracając na ulicę Marchlewskiego, przepraszam, Prostą, czy Richt-Straße jak się nazywała przed wojną, tu po drugiej stronie ulicy gdzie jest teraz Żabka (ale fajne nazwy sklepów, Biedronka, Żabka, bardzo mi się podobają) znajdował się Gobelin sklep z dywanami, tu nabywało się ręczniki, pościel i dywany czy wykładziny. W tamtych czasach wchodziło się do sklepu od strony rynku starego miasta, koło apteki a wychodziło się tu na Prostą. Tuż obok był i chyba dalej jest mój ulubiony sklep muzyczny. To dosłownie mekka dla miłośników muzyki i jeszcze parę lat temu można było kupić nawet dobre gitary za niebywale niską cenę. No teraz już wszystko poszło do góry, niestety. Pamiętam odwiedziłem sklep muzyczny Yamaha w Hamamatsu w Japonii, sklep wielkości naszego Pedetu, tylko instrumenty, pianina, fortepiany, perkusje, gitary, wzmacniacze, mikrofony, sprzęt do nagrywania, różnego rodzaju syntezatory, itd. I na każdym można grać i śpiewać jak długo się chce 😂 Spędziłem tam prawie cały dzień. Wracając do zdjęcia, środkiem ulicy wali Warszawa garbus, najnowszy model skopiowany bezczelnie z Opla Kapitan przez rosjan. Polska, przed wojną, produkowała samochody na licencji włoskiej. Po wojnie Stalin zażyczył sobie żeby fabryka na Żeraniu produkowała Pobiedę. Kolejny “dar przyjaźni” za który Polska musiała słono zapłacić. Ulica Marchlewskiego wtedy była dwukierunkowa. Pobieda podąża w okolice Delikatesów i Starego Ratusza po lewej stronie. Kocie łby zniknęły pewnie w czasach gdy zamknięto oficjalnie ruch tramwajowy w 1965 roku, tu po lewej stronie ulicy widać dokładnie szyny tramwajowe i kabel nad ulicą z dostawą prądu.

Tyle na dzisiaj do zobaczenia w Olsztynie już za tydzień 😀

29/04/2024

1955 - Są takie obrazki na które trzeba się wpatrywać przez kilka minut bez mrugania oczami aby zobaczyć jakąś ukrytą wiadomość, nie? Ja się wpatruję w to zdjęcie Olsztyna i mój mózg odmawia kooperacji. Kurdę, gdzie to było?? czy to jest centrum pod ratuszem?? Bez Pedetu..?

27/04/2024

Ponieważ jest weekend postanowiłem sklecić szybko 3 minutowe wideo, historię dworca, na który wjadę uroczyście 8 maja 😄 (niestety nowy dworzec zostanie oddany do użytku ponoć w sierpniu) Zdaję sobie sprawę, że to już trzeci Olsztyński dworzec w moim życiu, jak ten czas leci! W dawnych czasach, pociągi w Polsce były brudne, zaniedbane, śmierdzące i w sezonie letnim przepełnione do niesamowitych rozmiarów. Ręka, noga, mózg na ścianie 🤣 Wsiadanie przez okno było umiejętnością granicząca z akrobacją ale wynik był mistrzowski, siedzenie w przedziale zamiast 8 godzin stania w przejściu. Ale pociągi były też znakomitą okazją rozmowy z kompletnie nieznanymi ludźmi i nie było tematów tabu. Zawsze ktoś zagaił temat i jakoś czas mijał szybciej. Z pociągami zaznajomiłem się bliżej podróżując w tę i nazad do Szczecina, gdzie odbywałem służbę wojskową, osiem bitych godzin! Ale jeszcze w dzieciństwie nasza rodzina wybrała się do NRD, okolice Lipska, na wakacje. Przeżycie niesamowite, bo wagony sypialne i podróż trwała 2 dni!! A przekroczenie granicy to istna Stawka Większa Niż Życie!! Niemiec w mundurze żądający kenkarty.. ahem, to jest paszportu.. Potem jeździło się pociągami do Zakopanego, do Bukowiny Tatrzańskiej i Dusznik Zdroju na narty, 16 godzin opóźnienia!! z kijkami pod pachą 😂 Potem, jako sędzia siatkarski też się pociągami najeździłem, trudno je było kochać.

Ale moja podróż z Gdańska do Olsztyna w zeszłym roku była miłą niespodzianką, i było czysto, i bez tłumów, i tanio (dotacje rządowe) z miejscówką koło okna, na stoliku bezprzewodowy ładowacz komórki i pociąg przybył na miejsce w czasie określonym na bilecie.
Definitywnie polecam podróże pociągami w Polsce.

To do zobaczenia wkrótce, na pewno odwiedzę nowy dworzec w budowie.

26/04/2024

Już jestem prawie za winklem hahaha jak się mawiało. Polszczyzna, niemczyzna... Ale wracając do rzeczy, Costa Caffee, tam to była moja druga ojczyzna, kiedy byłem w Olsztynie. A i potem wpadłem też do Kawiarni Moja na Starym Mieście, ale kurczę, tam to było jak na jarmarku seniorów, wszystkie ławki zajęte przez emerytów, wszyscy w moim wieku! 😂 Gdzie więc gąsienica młodości się bawi? Gdzie jest ta magiczna miejscówka, gdzie gra fajna muzyka? Słyszałem coś o kawiarni "Na Molo". Chyba tam, nad Jeziorem Krzywym, prawda? Coś mi się obiło o uszy. Więc kto wie, może się tam odnajdę jak młody diabeł w ciałku starego gościa...

A gdzie jeszcze można się zgarnąć na dobrą kawę w Olsztynie? Bo gdzieś muszę w końcu zaspokoić swój apetyt na kofeinę! 😂

24/04/2024

1 września 1967 - Pierwsza klasa szkoły podstawowej nr 12.

Dumnie wypinam rękaw z tarczą szkolną. Obok mnie siostra i brat a mama przygarnia nas bliżej siebie aby zmieścić wszystkich na zdjęciu 😀 Ale prawdę powiedziawszy miałem mieszane uczucia; z jednej strony w końcu będę w szkole jak rodzeństwo, z drugiej strony utrata wolności! Wolności beztroskiego ganiania po ulicach, ogrodach, posesjach od rana do wieczora bez żadnych zobowiązań. A co parę godzin powrót do domu gdzie mama zawsze miała coś dobrego na przegryzkę. Mama w domu bez pracy to był świetny wynalazek, komu to przeszkadzało? Musiało to komuś przeszkadzać, bo teraz to rzadkość, chyba że się odziedziczy majątek. Widzę takie matki, siedzą godzinami w kawiarni vis a vis mojego stolika i uparcie wtapiają się w ekran swojej komórki. A co mama proponowała gdy się w końcu zjawiłem w domu? Jajecznicę? Na boczku czy z kiełbasą? A może twaróg ze śmietaną i z cukrem? A może niezmordowaną kanapkę z masłem i z cukrem? A może kogiel mogiel? Czy kogel mogel? już nie pamiętam jak się pisze ale jedno jest pewne! Był przepyszny!! 😂 A czy zdrowy to już inna historia. Żółtka utarte z cukrem, czasem dodawało się kakao lub rodzynki do smaku. Ale sam fakt, że mama zawsze w domu była, i czasem przytuliła, ot tak bez powodu, czasem przeciągnęła grzebieniem moje niesforne włosy aby je uporządkować po wariackim pedałowaniu na rowerze do Kortowa, a czasem pytała, w co się bawiłem, gdzie i z kim - to wszystko było bezcenne.

Tak, tej wolności na pewno było mi żal utracić, ale szkoła miała też swoje zalety, bo ileż można być dzieckiem? Trzeba w końcu dorosnąć, żeby potem z rozrzewnieniem wspominać czasy dzieciństwa.

23/04/2024

1974 - M jak Miłość - kontynuacja wspomnień ze szkolnej ławy.

Pod koniec szkoły podstawowej, kiedy hormony zaczęły szaleć w naszych głowach, tęsknota za poznaniem kogoś "po lekcjach" stawała się nie tylko atrakcją, ale także potrzebą "udowodnienia" czegoś, zwłaszcza przed kolegami i koleżankami. Dlaczego właśnie teraz przyszło mi to do głowy? Przeglądając YouTube, natrafiłem na starą piosenkę Fleetwood Mac, "Silver Springs". To właściwie piosenka z koncertu (która, moim zdaniem, bije wersję studyjną na głowę). Stevie Nicks, wokalistka, napisała tę piosenkę o swoim bolesnym rozstaniu z gitarzystą z zespołu i skutkach tego wydarzenia. I biedny gitarzysta musiał wykonywać tę piosenkę z nią na scenie! 😂 To musiało być jakieś moralne więzienie! Choć facet zostawił ją dla innej, trochę mi go szkoda, że Stevie tak się na nim wyżywa... Ale to mnie skłoniło do przemyśleń o podobnie skomplikowanej historii z mojego życia. Tak, właśnie w podstawówce.

Jednym z najczęstszych znaków narcyzów jest nieustanna potrzeba chwalenia się lub pozyskiwania uznania. Osoby o takim zachowaniu potrzebują stałego potwierdzenia od innych i często przechwalają się lub wyolbrzymiają swoje osiągnięcia, aby zyskać aprobatę. Lubią też odczuwać wdzięczność, bo to podnosi ich ego. Ale ja nie piszę o swoich wspomnieniach dlatego, że jestem narcyzem, ale dlatego że te sytuacje powtarzają się w życiu innych osób w tym wieku, i nie mam potrzeby zmyślać, bo moje wspomnienia są fajniejsze od fikcji 😀

No więc ósma klasa podstawówki, klasa języka polskiego, późne popołudnie, pani Seniuk prowadzi lekcję, smugi zachodzącego słońca wpadają przez bujające się liście wierzby płaczącej tuż za oknem klasy na parterze. Bardzo tę klasę lubiłem. Cisza, spokój, skupienie. Ja siedzę na końcu klasy (bo byłem najwyższy, więc taki szczęśliwy zbieg okoliczności), obok mnie Grażyna i Krysia. Obie "spadachroniaki", czyli powtarzające klasę ósmą, rok starsze ode mnie. Ja i Krysia bez przerwy się kłócimy i dokuczamy sobie (tak na niby), więc to znak! Kto się czubi, ten się lubi. Po lekcji, na boisku, Grażyna podchodzi do mnie i pyta, czy ja nie chciałbym z Krysią chodzić... Co to musiała być dla biednej Grażyny za tortura! A dlaczego tortura? Bo wiem, że sama miała na mnie oko, ale że jej najbliższa przyjaciółka ją poprosiła, to biedna Grażyna musiała zostać pośredniczką. Widzę, że jest czerwona i nie patrzy mi w oczy. A dlaczego Krysia sama mnie nie zapytała? pytam Grażynę, nie miała odwagi? A ty masz odwagę? Widzę, jak biedula się odwraca na boki, a ja ją po prostu maltretuję, ale już człowiekowi różki diabelskie wyrosły, niestety 😉 Takie mini historie, które się pamięta latami. Obie dziewczyny zresztą lubiłem jednakowo, ale nie w sensie romantycznym. Do końca szkoły wszyscy żyliśmy w zgodzie. Nie wiem, co się z nimi potem stało, zupełnie nie wiem.
Na tym zdjęciu są obie, i Grażyna i Krysia.

Videos (show all)

23 maja 2024
część 3 wizyty w szkole nr 12
część druga wizyty w szkole nr 12
Nasza wizyta w szkole nr 12 po 50ciu latach, z górą 🤣 Czy ktoś policzy ile razy powtórzyłem słowo "tak"?? Ale dobrze, pr...
Ponieważ jest weekend postanowiłem sklecić szybko 3 minutowe wideo, historię dworca, na który wjadę uroczyście 8 maja 😄 ...
Zupełnie nie wiem, dlaczego zaczynam ten temat, jestem ostatnią osobą, z którą można rozmawiać na temat zakupów. Wszystk...
Dawne lata
1970 Olsztyńska starówka w 3D :-D

Website