Podarunek_art

Odkryj piękne i oryginalne akcesoria handmade, mnóstwo pomysłów na prezent dla niej i dla niego. Nieszablonowe wzory i kolory dla poszukujących dobrego designu

Praktyczne nerki, kosmetyczki, plecaki, torby ręcznie robione z naturalnych materiałów.

30/08/2024

WRACAM…..z urlopu, lata, firmowych stoisk, szlaków wysokogórskich, jezior mazurskich do pracowni, do „codzienności”, szkolnych tematów, nowych projektów, nieskończonych akcesoriów, planowania, szycia, cięcia i skomplikowanego porządku w mojej przestrzeni pracy

A co za tym idzie już w przyszłym tygodniu poznacie pierwsze z jesiennych nowości. Tych, którzy odwiedzili mnie w ostatni weekend na żywo nie zaskoczę aż tak bardzo, natomiast pomalutku będą się pojawiały zupełnie niepublikowane jeszcze nigdzie akcesoria.
To były naprawdę pracowite wakacje!

Zatem – w kontakcie i do kolejnego napisania już wkrótce.

A dziękuję za piękne sesyjne zdjęcia! Już niebawem reszta tych wyjątkowych ujęć moich nowości😊

02/08/2024

👋 Macham do Was z mojego małego namiociku w samym centrum Wisły. W tle muzyka różnych zakątków naszego globu (nie słyszycie, ale spróbujcie sobie wyobrazić), obok mnóstwo ręcznie robionych piękności w przeróżnych technikach: jest ceramika, mnóstwo biżuterii, rzeźba, malarstwo, wianki, drewno w rozmaitym wydaniu i jeszcze dużo innych. Uszytków też spotkacie trochę.
Zapraszam więc do posłuchania, popatrzenia i zainspirowania się😊

A wszystko dzięki .wisla

Photos from Podarunek_art's post 19/07/2024

Pocztówka z wakacji 🌞🌞🌞
Zaczęło się od niezwykłej podróży wśród lasów, jezior, malutkich wiosek, potem oszałamiający widok z okna pokoju. A dokładnie rzecz ujmując widok jest z nami stale, zmieniają się jedynie odcienie wody, nieba i zestaw cumujących żaglówek. A wszystko pomiędzy, to prawdziwa przygoda, gdzie odkrywamy piękno Krainy Wielkich Jezior.

Dziekujemy Miastu Giżycko dzięki któremu mamy się tu naprawdę wyjątkowo. I choć jako górale z dziada pradziada tracimy na żaglowce stabilne podłoże, przygodę zapamiętamy na długo i z całą pewnością wrócimy.

Giżycko to naprawdę świetne miejsce z niezwykłym klimatem! Kto żegluje z pewnością wie, kto jeszcze nie - musi koniecznie spróbować!

21/06/2024

Dzisiaj już jedną nogą na wakacjach (choć dla mnie nie zaczynają się one z ostatnim szkolnym dzwonkiem niestety…) rozpoczynam sezon letni: już wkrótce wyruszę z moim sklepikiem w plener, wyczekując na wyjątkowe spotkania.
Póki co grzeję się w mikroskopijnej pracowni dopracowując wszystko do perfekcji.
Ostatnie szwy, etykiety, opisy, pakowanie i… Ahoj przygodo!

Wakacje to również czas zbierania inspiracji. Często właśnie wtedy pojawiają się nowe pomysły, ścieżki, nowe rozwiązania i wnioski. I naprawdę będzie mi miło Was spotkać i posłuchać. Czekam na to niecierpliwie.

Nie żegnam się więc, mam nadzieję: do zobaczenia na żywo!

I tak przekornie zamiast ciepłych modeli, dzisiaj na zdjęciu moja nowa wersja fioletowej torebki. Ostatnio zrobiła się popularna, więc kilka sztuk znów doszyłam i świeżutkie czekają na nowe właścicielki(

14/06/2024

Lubię historię. A historie jeszcze bardziej. Ale jakimś dziwnym trafem słuchając, czytając czy nawet myśląc o czasach dawnych wszystko wydaje mi się jak na czarno-białej fotografii. No strasznie głupio, ale co poradzić, skoro taki obraz świata sprzed iluś tam lat w podrecznikach jest w zdecydowanej większości poszarzały?

Całe szczęście że już dawno temu wymyślono kolorowe farby🖌️ i na obrazach, mimo że czasem też w nieco mniej nasyconych odcieniach, świat jest bardziej kolorowy. Albo te niezwykłe witraże, albo misternie ułożone mozaiki…

No więc, gdyby nie sztuka, to za wieki ciemne podobnie jak średniowiecze (całkiem niesłusznie zresztą) byłyby uważane wszystkie wieki sprzed wynalezienia barwnej fotografii. Tak, tak, sztuka dużo zmienia…

A ta kolorystyczna refleksja naszła mnie ostatnio po przeczytaniu pozycji o średniowieczu właśnie. Bardzo kolorowym średniowieczu, które też mam nadzieję w takiej odsłonie pooglądać sobie w najbliższy weekend😁 Ach, co to będzie za zwiedzanie z dreszczykiem… Wakacje się zbliżają proszę państwa!

I w wakacyjnym nastroju na zdjęciu niezwykle wakacyjna, praktyczna i kolorowa, jak historia, gobelinowa nerkotorebka.

Photos from Podarunek_art's post 07/06/2024

CZEGO SIĘ NIE ROBI…

🙈Chyba za mało hucznie obchodziłam Dzień Dziecka, bo z pewnym opóźnieniem pojawia się u mnie post w tym klimacie. Tak, był dłuższy weekend i intensywnie się działo. Ale do rzeczy.

Szycie dziecięcych akcesoriów jest dla mnie dość niebezpiecznie zważywszy, że zwykle nie da się ukryć tego, co robię przed dziećmi. Już przyzwyczaiłam się, że każdą nowość tego typu spotyka podobny los: Mamo, a uszyjesz mi taką samą nerkę/torebkę/kosmetyczkę (niepotrzebne skreślić). Ale tym razem było inaczej, a dokładnie to tak: Mamo, a uszyjesz mi taką samą torebkę. Taką samą tylko jednorożca (w domyśle tęczowego). No taką samą.

Nie miałam w planie szycia jednorożców. W ogóle ta forma mogłaby dla mnie w ogóle nie istnieć. I, zresztą już kiedyś o tym pisałam, nie szyję jednorożców, bo to nie mój klimat. Ale chodzenie i przypominanie mi o jednorożcowej torebce było już na tyle irytujące, że doszłyśmy z młodą do pewnego kompromisu (dobra, ustępstwa z mojej strony). Uszyję jednorożca na zbliżające się urodziny w ramach prezentu.
Uszyłam. Korona mi z głowy nie spadła, róg też się trzyma.
Czego się nie robi…

Ale żeby była jasność – jednorożców🦄 w moim sklepie nie znajdziecie. To była jednorazowa akcja. Są za to inne urocze zwierzątka w sam raz dla małej modnisi😁.

A niezwykły kadr z liskiem zrobiła dla mnie 🧡
Dziękuję.

24/05/2024

24, 25, 26…
Odlicza ktoś?
Moje odliczanie to jak kolejne kroki, zupełnie naturalne, czasem bardziej zdecydowane, czasem automatyczne, a czasem niepewne.
Nie da się ukryć, że przełom maja i czerwca dość mocno zwraca uwagę na dwa wyjątkowe dni dla mam i dzieci. Nie umiem na ten temat wypowiadać się fachowo. Cóż, nie każdy jest w końcu specjalistą, a nabywanie kompetencji (jakieś dziwne to słowo w tym kontekście) w byciu mamą to proces. Tak, właśnie jestem w procesie.

Ale mam pewną refleksję.
Inspiracja. Jak niesamowicie jest widzieć wokół inspirujące kobiety. Te, dla których ta droga jest zupełną nowością, takie, które gdzieś obok podobnie maszerują albo są już daleko w przodzie. I niesamowite jest się inspirować. Ot choćby przypominając sobie własne dzieciństwo z widokiem mamy ślęczącej nad maszyną do szycia łatającą dziury po naszych beztroskich przygodach. Czy wspominając opowieści o wełnianych skarpetach utkanych z miłości i wełny przez babcię swoim synom odbywającym służbę wojskową. Albo inne takie, które każdą potrawę przyprawiają ciepłym „kocham cię”.

Drogie mamy, kobiety: dziękuję, ze jesteście gdzieś obok.

A ja idę dalej. Na zdjęciu akurat przemierzając uliczki starego Krakowa z torebką, która jak cała moja szyciowa historia nie wzięła się znikąd.

Dziękuję Mamo za te wytrwale łatane kolana i szyte miłością ubrania♥️

10/05/2024

Miałam plany pisać o romantyzmie, kobiecości - w końcu maj, wiosna, zbliżający się Dzień Matki i ogólnie klimat na długie spacery w coraz dłuższe wieczory.
Ale nie napiszę, bo czasem plany planami, ale nie da się pisać, jak akurat się nie czuje.

Za to czuję, jak pięknie byłoby wyjść gdzieś w zieleń, na moment zapomnieć o wszystkich piętrzących się zadaniach z listy „to do” na ten tydzień. Usiąść, pomyśleć, poczytać, pooddychać głębiej.

Dobra wiadomość jest taka, że dziś piątek.
Pozostaje tylko (albo aż) zaplanować i zrealizować (i znów pojawia się presja tego nieszczęsnego „to do”; ach..)

Miejcie udany weekend!

A plecak kurierski ze zdjęcia do znalezienia na mojej stronie.

Wykrój plecaka:

Photos from Podarunek_art's post 26/04/2024

ARTISSIMO…?
Ostatnio, jak usłyszałam to określenie, to aż podskoczyłam z wrażenia. Jakie ładne to słowo… i jakie pojemne. I jakie niesamowicie adekwatne do tego, co czasem myślę, widzę, czuję i, mam nadzieję, czasem tworzę. Jako że nie są mi obce też określenia muzyczne, to przywłaszczyłam go sobie bardzo chętnie.
O co chodzi? Jak sama nazwa wskazuje o najwyższy poziom sztuki. No ale nie czarujmy się, taki poziom w codziennym życiu występuje raczej rzadko (no, może częściej jak się studiuje coś pokrewnego, albo pamięta obrazki ze szkolnych podręczników do polskiego i innych humanistycznych obowiązków). Codzienne życie, to jednak w większości nie ten klimat.

Ale skoro sztuką może być każda profesja, to ja staram się dojść do takiego właśnie artissimo w wydaniu praktycznym; wygodnym, starannym i oryginalnym szyciu każdego pojedynczego modelu. Czy mi się udaje – możecie sami ocenić.

Niezwykłą natomiast rzeczą jest dla mnie to, jak inni pięknie radzą sobie ze swoimi artystycznymi profesjami. I tutaj głębokie ukłony dla – niezwykłej artystki, która doszła do perfekcji w swojej twórczości fotograficznej. Dziękuję. Twoje wyjątkowe kadry urzekają mnie niezmiennie. No i powiedzcie, czy to nie jest właśnie artissimo w najlepszym wydaniu?

Na zdjęciach dzisiaj moje dziecięce mini akcesoria właśnie w obiektywie Sylwii. Wszystkie dostępne tradycyjnie na www.podarunek.art/sklep
Do Dnia Dziecka jeszcze trochę zostało, ale warto pomyśleć o upominkach już teraz😊

19/04/2024

BIEGIEM PO ZAMKU
Zastanawiacie się czasem nad tym, co kryje się za kadrami, które oglądacie powiedzmy w sieci albo na wystawie, albo w albumie?
Ja się zastanawiam. Szczególnie wtedy, gdy coś wygląda „za bardzo”. To taka moja reakcja: za ładne albo za kolorowe, albo coś mi tu nie gra, więc pewnie coś się wydarzyło, czego na zdjęciu nie ma (taka moja analityczna natura).

Mam też mnóstwo swoich historii, w których uwieczniony kadr jest tylko malutkim wycinkiem jakiejś zdecydowanie bardziej skomplikowanej sytuacji. A cała ta reszta pozostaje we wspomnieniach.

No dobra, to do rzeczy. Historia tego akurat zdjęcia była mniej więcej taka.
Piękne słoneczne popołudnie, wycieczka rowerowa, tłum spragnionych wiosny obywateli na Niepołomickim rynku. I my przeciskający się z tymi naszymi rowerami, żeby stanąć w megadługiej kolejce po lody. Ale z lodami na dziedziniec nie ma szans. No to park, plac zabaw, ostatni gryz lodów. I kalkulacja: dziedziniec maksymalnie 15 minut (jeśli dłużej to młodzi zaczną odpalać jedną z armat, którą ktoś tam postawił). No to mamy te swoje minuty szybkiego chodzenia, start, stop, REC, jeszcze raz. I zdjęcie, nie tu, bardziej z dołu, nie, tam bardziej, zrób z rozmytym tłem, dobra, następne, itd. Po 15 minutach: uff… udało się. Jutro się zobaczy, co wyszło. Armata jeszcze nie odpalona.
No i coś tam wyszło. Widzicie zresztą.
Taka ta moja praca czasem…

A kadr dzisiejszy jest z okazji mojej kolejnej pejzażowej nowości – listonoszki w szmaragdach, musztardzie i granacie. Taka wyrazista bym rzekła. Polecam.

P.S. A do Niepołomic zapraszam – bardzo ładnie tam. I dziedziniec zamku też świetny, tylko z lodami nie można wchodzić;)

P.S.2. Dzięki mężu za wszystkie te fotograficzne akcje♥️

05/04/2024

MIASTO CZY NIE MIASTO 🏢🌄
Kiedyś częściej prowadziłam wewnętrzny dialog, a może raczej spór – co jest lepsze. Dziś chyba się przyzwyczaiłam. Już wiem, że nie ma rozstrzygnięcia. No bo jak porównywać tak bardzo odległe przestrzenie z tak różnymi możliwościami i zmianami, które ciągle zachodzą w tych przestrzeniach ale i moim życiu?

I nawet jeśli pięciolatka spontanicznie rysuje park z pięknymi krzewami, wiewiórką i ławeczkami wokół alejki a jej rowieśniczka, w tych samych okolicznościach spontanicznie kreśli łaciatą krowę dbając, by zgadzał się każdy szczegół jej anatomii – nie ma jednoznacznych rozstrzygnięć. I dobrze. Jeszcze lepiej jak można obie perspektywy zauważać, doceniać i cieszyć się takim stanem rzeczy, jaki obecnie napotykamy na swojej drodze.

Dlatego dziś na zdjęciu miasto. No bo kto zabroni nam w industrialnej przestrzeni akcentować zieloarkadyjskie upodobania?

Dzięki za zdjęcie.
A nerkę można znaleźć na www.podarunek.art/sklep

28/03/2024

Kochani, niech czas Świąt będzie dla Was wartościowy, wypełniony pokojem i refleksją. I niech nadzieja towarzyszy Wam nieustannie – w dużych i małych sprawach codzienności😊.

Ja również sobie tego życzę i pomału włączam tryb świąteczny😁🌷💚
Do zobaczenia po Świętach!👋

15/03/2024

PODRÓŻ DO KRZYŻAKÓW

Ostatnio korzystając z pięknej aury rozpoczęliśmy sezon rowerowy. No i wiele z tego korzyści. Ale nie o korzyściach dziś piszę. Przemierzając odległe mi okolice Krakowa (droga spokojna i mało charakterystyczna) patrzę, a tu ulica Zagłoby. No, fajnie, sobie myślę, a za moment kolejna - Jagienki. Z mapy wyczytałam, że zaraz obok jest jeszcze Kmicica i Michała Wołodyjowskiego (to również ten z Sienkiewicza? Jakoś zawsze mi się wydawał „Panem Wołodyjowskim”;)). W każdym razie więcej bohaterów w okolicy nie znalazłam, ale zaczęłam się zastanawiać, kto wymyśla te wszystkie nazwy?

I jeszcze miałam jedną refleksję – jakby był taki ktoś, kto znałby wszystkich tych, co to widnieją na tabliczkach z nazwami ulic, to musiałby być niezwykle uczonym człowiekiem. Może jest ktoś taki?
Ja w każdym razie jak wprowadzałam się na moją obecną ulicę, to jedną z pierwszych rzeczy było sprawdzenie kim gość z jej nazwy był (no, uznałam, że był a nie jest, więc to już duży sukces). I wiem już tak na przyszłość. A wy znacie bohaterów swoich ulic?

Tak czy owak – lubię historię i historie, bo stoją one za wieloma przedmiotami, krajobrazami a przede wszystkim noszą je ludzie. Ja natomiast komponuję je z materiałów. Dziś na zdjęciu taki wycinek, detal jednej z nich. O lisku i o lesie. Resztę trzeba sobie opowiedzieć samemu.

Foto: torba listonoszka duża – grafit z liskiem (na www.podarunek.art/sklep)

08/03/2024

DYLEMATY TAKIE TAM…
„Mamo, ale ty masz tutaj dużo ładnych materiałów, aż trudno się zdecydować.”
Usłyszałam ostatnio od dziecka i może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że powiedziała to zażarta zwolenniczka jednorożców, cekinów, różu i brokatu w każdym możliwym wydaniu. A u mnie, no cóż… w pracowni takich akurat wynalazków nie ma. Pomijając oczywiście delikatne i nieco przybrudzone pudrowe odcienie różu, które czasem pojawiają się w projektach. No więc potraktowałam tę wypowiedź jak prawdziwy komplement. Dodatkowo napawa mnie też optymizmem, że może jakoś bokiem prześlizgniemy się przez etap głębokiej i wszechobecnej czerni za kilka lat (nie, nie mam nic przeciwko, też czasem zakładam ten kolor).

W każdym razie, wracając do przytoczonej wypowiedzi, rzeczywiście mam tutaj obok siebie wielkie pudło resztek tkanin różnego rodzaju. I słowa te padły właśnie w procesie wybieranie najlepszej opcji dla nowo szytej lalki. Ale w tym tygodniu również starsza latorośl grzebała w jego czeluściach, bo w szkole miało się odbyć jakieś tworzenie na potrzeby teatrzyku (wygląda na to, że pozbycie się pudła, o czym myślę coraz bardziej intensywnie na razie jednak nie będzie możliwe). No więc tak – lalka jest, ubranko jest, pacynka też. I wyobraźcie sobie - w ubranku takim, jak wzór nerkotorebki ze zdjęcia. Ma dziecko gust! Szkoda tylko, że pani w szkole nie doceniła. No trudno, może następnym razem😉

A dzisiaj z okazji Dnia Kobiet 💮🌷🌺– Bądźcie sobą! Z upodobaniem do różu, cekinów czy jakichkolwiek innych kolorowych wzorów.

Nerkotorebka: podarunek.art/sklep

09/02/2024

CZERWONY, CZERWONY I JESZCZE RAZ ZIELONY😉
Zauważyliście już lutowe nasilenie kolorem czerwonym i różowym? No wiec przyjęło się, że czerwony to kolor miłości. Niby tak, ale...

Mam taką (nie wiem, czy dobrą czy złą) przypadłość, że poszczególne słowa, litery, cyfry widzę w kolorach. No i na przykład cyfra „4” jest bezsprzecznie niebieska, słowo „ryba” czarne a litera „K” czerwona. No, może dla wszystkich słów nie mam aż tak precyzyjnych odcieni (bo litery mają swoje, a słowa z nich tworzone nie zawsze kolorystycznie mogą się pogodzić), jednak świat słów widzę zasadniczo kolorami. „Miłość” więc u mnie jest… zielona. I nie zmieni tego faktu zmasowany atak czerwonych serc. No dobra, czasem miłość może być czerwona, ale takie najbliższe mi pojęciowo znaczenie miłości jednak pozostaje zielone. I dobrze mi z tym. Może powodem tego stanu rzeczy jest fakt, że nie jestem już od dawna nastolatką, że nie odkrywam świata z perspektywy studentki, czy młodej singielki. Chciałabym, żeby to waśnie, jak patrzę na przysłowiowe czerwone serduszka mogłam określić dojrzałością albo przynajmniej drogą do dojrzałości.

Ale, żeby nie było, pamiętam czasy, kiedy te serduszka znaczyły dla mnie jednak coś innego. I szanuję odmienne od mojego rozumienie z ciekawością przyglądając się na przykład swoim dzieciom.
I właśnie to duże, czerwone i uśmiechnięte serduszko, które ostatnio odkryłam przyklejone w strategicznym miejscu do maszyny do szycia, rozczula mnie do głębi. I nie zamierzam odklejać tej uroczej naklejki, choć jestem świadoma, że prędzej czy później zetrze się ta czerwień przez częste przesuwanie materiału podczas szycia. Ale może wtedy dostanę kolejne, takie samo, albo zupełnie inne niż obecne? Czekam z ciekawością.

A tkanina niech będzie dziś walentynkowa. Jest czerwień, róż i pomarańcz. I czarny, żeby było mdło. Właśnie doszyłam całą partię plecaków w tym wzorze i kilku innych. Polecam, nie tylko na Walentynki😊

Wykrój plecaka:

02/02/2024

SŁYSZELIŚCIE TO?
”Wymyśliliśmy słowo chaos na oznaczenie porządku, którego nie rozumiemy” (Henry Miller)
Ciężko nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. A mi się ono podoba, bo czasem ten specyficzny chaos/układ rzeczy i mi się udziela. Albo dosadniej rzecz ujmując, chciałabym tak określać moją przestrzeń pracowni, w której… no cóż, nie każdy doszuka się właśnie porządku (swoją drogą ja czasem również mam pewne wątpliwości).

Abstrahując od mojej przestrzeni twórczej, nie da się zrozumieć wszystkich „porządków”. Nawet nie warto próbować. Ważne, żeby o tym wiedzieć i pochopnie nie oceniać, nie krytykować czy narzucać własną wizję tego, jakie coś powinno być. I tego ciągle się uczę, ot choćby patrząc w przelocie do szuflady biurka mojego dziecka, oglądając niezrozumiały dla mnie (w danym momencie) film czy przyglądając się zwyczajom kogoś, kogo zupełnie nie znam.
I to w pewnym sensie wiąże się z wykasowaniem słowa „chaos” z codziennych osądów. Ten akurat zabieg przynosi mi dużo korzyści pozwalając na kolejne otwieranie szuflad z ciekawością a nie zamykanie ich z wielkim hukiem.
_____
A na zdjęciu jeden z modeli, który w pewnym sensie ilustruje to, o czym napisałam. Wzór klapy tej torby nie jest za każdym razem taki sam i nie za każdym razem jest oczywisty. To fragment większego, gobelinowego pejzażu, na którym znajdzie się jabłonka, krzewy, pagórki, rozłożyste drzewa czy zwyczajne badyle. Nikomu jednak nie trafi się ten obraz w całości, bo na klapie występuje tylko fragment. Każdy może dopisać sobie własną historię. I każda z nich będzie dobra.

26/01/2024

BAJKOPISARSTWO😉
To raczej drugi biegun moich czytelniczych zainteresowań. Zdecydowanie częściej sięgam po reportaże. Czasem jednak nieopatrznie nie doczytam recenzji i trafi mi się jakaś ambitna skandynawska powieść, w której nagle pojawiają się nadprzyrodzone stwory, które nijak mają się do spodziewanego klimatu. Bywa. Zawsze można przecież nie doczytać (dosłuchać) do końca.
Ale nawet w publikacjach z mojego ulubionego nurtu czasem słucham o pomysłach zupełnie zmyślonych. I tak właśnie jest teraz, kiedy rzecz się ma o Słowianach, a autor ogromnie sili się na obiektywne przedstawianie stanu rzeczy. I każdą próbę przeinaczania, naciągania czy nadinterpretowania faktów beszta z wszystkich stron.
I cóż, wygląda na to, że o nas sprzed półtora tysiąca lat wiadomo z całą pewnością niewiele. Za to najciekawsze są ewidentne fałszerstwa. Ot, na przykład, że samorośli badacze sami sobie wykonywali znaleziska archeologiczne. Albo chcąc być uznanymi za wielkich odkrywców wymyślali znaki pisma, którego nigdy nie było. Fajny taki sport. A jeszcze fajniejsze jest to, że mogę sobie o tym posłuchać i się uśmiechnąć.

Historykiem nie jestem, pisarzem czy nawet bajkopisarzem również. A jednak uwielbiam słuchać (czytać), jak ktoś ładnie pisze. I nawet jak nie wszystko się zgadza, to przecież nie o to chodzi. Frajdę tworzą przecież mistrzowie słowa, z których, jak z moich materiałów, da się uszyć naprawdę wyjątkowe kompozycje.

U mnie nie przeczytacie takich kompozycji, za to z tkanin z całą pewnością coś się znajdzie.
Na zdjęciu torebka. Ot, taka sobie trochę elegancka, ale też na mniej oficjalne wyjścia.

Foto: Ania z
Torebka: www.podarunek.art/sklep

20/01/2024

BO LUDZIE WOLĄ OGŁĄDAĆ BAJKI…
Dzisiaj wracam pamięcią do wydarzeń sprzed roku, kiedy końcem stycznia rozpoczynałam moją przygodę w pracowni krawieckiej Opery Krakowskiej. Już kiedyś o tych wyjątkowych praktykach zawodowych wspominałam, dziś natomiast kilka refleksji, które nadal we mnie tkwią.
Same praktyki to był wyjątkowy czas i z całą pewnością, mimo ogromnej organizacyjnej gimnastyki, warty poświęcenia. Było trochę spraw, które mnie mocno zaskoczyły (a to jak zwykle jest niezwykle inspirujące, bo nic tak nie pobudza, jak totalne zaskoczenia). Ot, choćby brokatowe schody. Idę nimi i sobie myślę, cóż… ciekawy dizajn. Po kilku dniach jednak stwierdzam, ups, to jednak nie dizajn, tylko złoty pył, który opadł po przejściu, czy przepchaniu wózka z niezwykle świecącymi sukniami (scena lubi błyszczeć…).
Czasem zaskakiwały mnie dźwięki próby w tle – dla mnie nowość, dla przyzwyczajonych standard.
I oczywiście inspirujące były rozmowy. Dziewczyny doświadczone operą wiedziały już wiele. Ja, bądź co bądź i w szyciu, i operze żółtodziób, chłonęłam to całą sobą. Raz na przykład w rozmowie na pytanie czy szyje się takie zwyczajne, współczesne stroje dla aktorów któraś stwierdziła: no tak, czasem… raczej rzadko. Ludzie nie chcą oglądać zwykłego życia w operze. Ludzie wolą oglądać bajki…

Że co? Może tak jest w Krakowie. A może indziej też? Nie wiem. Ale przeglądając repertuar rzeczywiście coś jest na rzeczy.

Ciągle ten wniosek we mnie tkwi. I myślę, że ta bajkowość nie tylko jest pożądana w przypadku przedstawień. Szyję akcesoria w różnych wzorach. Mam też kilka, wydawać by się mogło, typowo dziecięcych printów. Ale tak się składa, że one niekoniecznie trafiają do najmłodszych odbiorców. Ot, choćby mini nerki – zauważyłam, że jest spora grupa starszych, którym zwyczajnie podobają się piękne rysunkowe wzory. I nic w tym złego (mnie też się podobają i też z przyjemnością czasem noszę).
Zatem zapraszam. Na stronie jest kilka nowych, jak z bajki.

15/01/2024

NIEZGDNIE Z PLANEM
Jakoś w połowie styczna jest taki dzień, co to naukowcy określili swego rodzaju kryzysem, kiedy nasze postanowienia noworoczne coś trafia i następuje… no, właśnie różne rzeczy następują, u każdego inaczej. U mnie trochę zgodnie ze statystykami ogólnymi wystąpiły zjawiska nieprzewidziane i na przykład piątkowy post piszę dzisiaj, czyli w poniedziałek. No, jak to się mówi – pewnych rzeczy nie przeskoczysz.
Nie przynudzam wstępem i nie będę też pisała o tym, o czym miało być w piątek. Dzisiaj jest piękny poniedziałek i z tej okazji chciałam wszystkim jeszcze nieświadomym tego faktu przypomnieć… dobra o tym za moment.

Najpierw refleksja.
Mam wrażenie, że urodzonym nieco później wydaje się, że na zasłużonej emeryturze życie płynie spokojnie i wreszcie jest na wszystko czas. Albo że wreszcie można robić, co się chce (no dobra, przesadziłam, tak myślą dzieci). W każdym razie, czym staję się starsza dochodzę do wniosku, że tak nie jest i że raczej trzeba się spieszyć z realizowaniem marzeń wcześniej, bo potem, to nie zawsze się udaje.
No i właśnie, okazuje się, że oprócz codziennych zadań, bieganiny dochodzi jeszcze presja spełniania marzeń, bo jak nie teraz, to kiedy? Uff… I jak tu nie wpaść w taki styczniowy kryzys?

Nie wiem jak. Ale wiem, że można poczytać dobrą książkę. Inspirować się dobrym słowem, aby nie zgubić się w życiowym biegu.
A dobra książka wymaga dobrego traktowania😁 Myśląc o tym uszyłam właśnie całą kolekcję okładek/etui na książki w moich ulubionych wzorach i nowej, lepszej cenie. Wpadnijcie na podarunek.art/sklep i sami sprawdźcie.

I tutaj wracam do przypominajki – już niedługo Dzień Babci i Dziadka. Może ktoś z Waszych bliskich ma przestrzeń na czytanie na emeryturze? Polecam.

Chcesz aby twoja firma była na górze listy Usługa Wnętrza w Kraków?
Kliknij tutaj, aby odebrać Sponsorowane Ogłoszenie.

Strona Internetowa

Adres


Ulica Walerego Sławka 16/25
Kraków
30-633

Inne Arts & Crafts Supply Stores w Kraków (pokaż wszystkie)
MPal Design MPal Design
Kraków

Agi BlumBox Agi BlumBox
Kraków, Woj.
Kraków, 31-109

Pracownia w której powstają kompozycje kwiatowe z wysokiej jakości kwiatów sztucznych.Posiadamy

Drutka Drutka
Kraków

To stronka poświęcona mojej pasji jaką jest robienie na szydełku i na drutach. Sprawia mi to wielką przyjemność, pozwala się wyciszyć, a przy okazji powstają różne cudeńka.

Karteczki Małgosi Karteczki Małgosi
Kraków

Ręcznie robione personalizowane kartki okolicznościowe i zaproszenia. Potrzebujesz czegoś wyjątkowego? Napisz do mnie! :)

CandleCat CandleCat
Kraków, Woj.
Kraków, 31-109

CandleCat to marka naturalnych, rękodzielniczych świec, która powstała z najwyższą starannością oraz troską o wszelkie użyte składniki jak i dbałością o względy estetyczne.

Rękodzieło Weronika Suszek Rękodzieło Weronika Suszek
Kraków, 31-231

Amatorsko robię różnego rodzaju biżuterię oraz ozdoby. Obejrzyj katalog i sam-a zobacz co oferuję!

ArsNoctis ArsNoctis
Kraków

Moje wędrówki przyrodnicze 🌱oplecione gałązkami ciszy i jej śpiewów.

Lisie Motki Lisie Motki
Kraków

Lisie Motki powstały, gdy zwykłe hobby przerodziło się w pasje do tworzenia wyjątkowych produktów dla Tej malutkiej istotki. Jeśli szukasz dla swojego maluszka pięknych wełni...

Orgonity Kraków Orgonity Kraków
Kraków

Orgonit to urządzenie przeznaczone do harmonizowania i transformowania negatywnej energii ze swego

My minty My minty
Os. Złotej Jesieni 6/96
Kraków, 31-826

My minty to mała pracownia, w której tworzymy spersonalizowane dodatki, ozdoby, toppery - realizujemy projekty indywidualne

NalepaNature NalepaNature
Kraków, Woj.
Kraków, 31-109

#Handmade #wood

Osłonkiewicz Osłonkiewicz
Kraków, 30-024TO31–962

Osłonkiewicz powstał z miłości do roślin i kolorowych doniczek. Tworzę osłonki, w których Twoje rośliny będą szczęśliwe.