Lampiaki serwis Leszno

Lampiaki serwis Leszno

Może Ci się spodobać

Intermix.pl
Intermix.pl

Zajmujemy się serwisem i naprawą wzmacniacz lampowych, a w szczególności wzmacniaczami gitarowymi firm takich jak Fender, Marshall, Mesa-Boogie, Orange itp

28/07/2024

Procedura testowa wzmacniacza.. przywalić też trzeba :)

27/07/2024

Mesa-Boogie Roadster. Działa tylko 1 i 2 kanał. Tak jak w PRL-u w TV :P Bebechów tyle, że telewizor też by z niej zrobił.. :)

24/07/2024

Jeśli ktoś ma wątpliwości czy Markbass Tube 800 rzeczywiście ma lampkę, no to proszę. Subminiaturowa pentoda 6205 na pokładzie. Teoretycznie wymienia ją tylko autoryzowany serwis, ale "P***k potrafi.." :)

Lampa nowa jest bardzo trudno dostępna, w stanie nowym ma długie, około 5cm wyprowadzenia. Jak ma krótkie, to znaczy że była już wlutowywana. Na Ebay w UE jest jedna sztuka w Hiszpanii, jedna używka w Niemczech i większa ilość w Australii.

Jak Wam Markbass Tube szumi/trzeszczy, to czas na wymianę tej lampki..

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 11/07/2024

Atomic Reactor FR 112 50W
Gdyby ktoś był ciekaw, co siedzi w środku Atomic Reactor FR 112,.. to zapraszam :) Atomic Reactor FR miał być referencyjnym aktywnym zestawem głośnikowym do Eractal Axe FR, a jego zadaniem miało być "cudowne ulampiawianie" plastikowego (IMO) brzmienia Fractala. I dość "różnie" to wyszło...

Wewnątrz szerokopasmowej, bo wyposażonej oprócz normalnego głośnika 12 cali , również w głośnik wysokotonowy, którego głośność można regulować odrębnie. Do środka tej paczki zapakowano normalną 50-watową lampową końcówkę mocy, opartą o dwie lampy mocy 6L6GC i lampę inventera 12AX7. Układ końcówki to klasyczny do bólu stopień mocy pracujący w klasie "A/B" z regulowanym BIAS , choć niektóre internetowe specyfikacje twierdziły, że to jednak klasa "A"

Układ okazał się niestety nie bez wad i dość awaryjny, a sam produkt, czyli Atomic Reactor FR 112 nie zyskał ani uznania ani popularności. Głównym problemem jest zbyt wysoki prąd spoczynkowy lamp mocy, ustawiony celowo dość wysoko, by efekt "ulampiawiania" brzmienia był znaczący, bo silnie obciążone lampy mocy mocy generowały sporo dodatkowych "tru-lampowych" harmonicznych. Niestety obciążone lampy dość szybko padały i w sumie nic w tym ciekawego, gdyby nie to , że w układzie nie przewidziano bezpiecznika w układzie napięcia anodowego, więc uszkodzenia lamp mocy kończyło się zwyczajowo uszkodzeniem całej końcówki.

Drugim "niebezpiecznym" rozwiązaniem jest możliwość manipulacja połączeniem wbudowanej końcówki mocy z wewnętrznym głośnikiem. Można odłączyć wbudowana końcówkę od wewnętrznego głośnika i do tegoż głośnika podłączyć inny, zewnętrzny wzmacniacz. I jak się ktoś w takiej sytuacji zapomniał i wysterował wewnętrzny stopień mocy, który w takim trybie pracował bez obciążenia, to kłopoty pojawiały się same..

Ciekawostką natomiast jest użycie toroidalnego transformatora głośnikowego w miejsce klasyczne złożonego z blach o profilu EI. Nie spotkałem się jeszcze z takim rozwiązaniem w innym wzmacniaczach gitarowych, choć same toroidalne transformatory głośnikowe są mi doskonale znane. W Polsce produkuje np. firma Toroidy.pl.

Reasumują.. może pomysł natywnego, referencyjnego i lampowego nagłośnienia dla Fracral Axe FX był ciekawy, to jak zawsze "diabeł tkwi w szczegółach", a te akurat w tym urządzeniu wyszły nie najlepiej.. Finalnie ten sprzęt nigdy nie zdobył oczekiwanego uznania i jest postrzegany raczej jako "egzotyka" niż jako w pełni użyteczne nagłośnienie do modelerów..

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 06/07/2024

Jeden z bardziej "zakręconych" wzmacniaczy Peavey, czyli Peavey Mace. Moc 160W (!!!) generowana przez 6 szt lamp 6L6GC, a lamp preampu... brak.. Za to w preampie stadko scalaczów TL072, 4558 i tym podobnych.. Była też produkowana słabsza, 100W wersja Peavye Deuce. Na pokładzie genialny brzmiący Phaser. Peavey Mace używał między innymi Gary Rossington, gitarzysta kapeli Lynyrd Skynyrd, słynnej z hitu "Sweet Home Alabama".

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 24/06/2024

Two Rock Classic Reverb 50
Był już u nas Matchless (DC30), był Bad Cat (Hot Cat), był Jackson Ampworks (Britain 30), był Splawn (Pro Mod 100), był Savage (Blitz 50), był Fusch… itp. itd.. Przyszedł czas na kolejnego "zawodnika wagi ciężkiej", a mianowicie Two Rock Classic Reveb 50. I to raczej wagi "super ciężkiej", bo o ile taki Matchless'a DC30 nowy kosztował 3200USD, to na Two Rock Classic Reverb 50 trzeba było wydać około 5000USD...Co w nim tyle kosztuje to ja nie wiem, ale mam zamiar się dowiedzieć...

Na początek to, co się "rzuca w oczy". Cóż.. jak to w boutique wzmacniaczach bywa, sklejki nie żałowano.. Jak na 50-watowy head obudowa jest zwyczajnie spora. Porównywalny mocą head Marshalla JTM60 jest tak "na oko" o jedną trzecią mniejszy. Ale 5000 baksów musi jakoś wyglądać. To nie Rolex czy Patek, że może być "mały i drogi". Tak czy owak "opakowanie" wzmacniacza wykonano bardzo dobrze. Żadnego niedoklejonego Tolexu, żadnej niedokręconej śrubki. I oczywiście obudowa jest ze sklejki, a nie ze znacznie cięższej płyty paździerzowej, obecnie powszechnie stosowanej. Dzięki temu wzmacniacz jest relatywnie lekki, pomimo obudowy o nieco większych gabarytach niż normalnie. Ale trzeba też lojalnie powiedzieć, że bardzo wiele wzmacniaczy ma obudowy wykonane na podobnym poziomie, przy cenie wielokrotnie niższej, tak obudowa nie usprawiedliwia te 5k baksów do wydania.

Wyciągamy chassis z obudowy z nadzieją ujrzenia w środku Lampowego Świętego Grala... No i?...Hymmm.. Nie tego się podziewałem. Nigdy przedtem nie miałem do czynienia ze wzmacniaczami firmy Two Rock i spodziewałem się typowej konstrukcji point-2-point, czyli elementów montowanych na wspornikach i/lub bezpośrednio na końcówkach podstawek lamp, tak jak Matchless, Bad Cat, a w "najgorszym wypadku" klasycznego "turret board" tak jak w np. Vox AC15 Handwired czy wzmacniacze z Fender Custom Shop. A tu zobaczyłem jakby "radosną twórczość" zdolnego amatora, który w miarę budowania swojej autorskiej konstrukcji, "doklejał" kolejne elementy do działającego już układu elektronicznego.. Jedną płytkę doczepił "tutaj" a inną "gdzie indziej".. Hymm…

Trzeba się temu dokładnie przyjrzeć... Cały układ wzmacniacz podzielono na bloku funkcjonalne, a każdy blok zmontowana na odrębnej płycie.. no właśnie.. na PCB to nie wygląda. To raczej płyta z tekstolitu z przynitowanymi "oczkami", do których przylutowane są poszczególne elementy. Bardzo podobnie montowano w latach 70-tych wzmacniacze Fendera, z tym, że tam "oczka" były przynitowane do arkusza dość twardego, zaimpregnowanego kartonu. Tutaj mam sztywną płytę tekstolitową, na które nadrukowano nawet rozmieszczenie elementów. Dziwacznie to wygląda, ale za to dużo kosztuje. I może to to chodziło..

Jakość elementów jest wysoka, ale bez efektu "wow". Na identycznym poziomie komponentów bazuje np. Mesa-Boogie. Ich absolutnie topowy head, Mark VII, będący funkcjonalnie o lata świetlne dalej niż Two Rock Classic Reverb 50, kosztuje "zaledwie" 3500USD, więc jest sporo tańszy.. No OK.. Dalej szukamy 5000USD.. W Two Rock wyodrębniono trzy bloki, a więc zasilacz, układ preampu wraz z inverterem stopnia mocy oraz "niekoszerny" układ krzemowego dopalacza, opartego o tranzystor FET. Wszystkie podstawki lamp zamontowano bezpośrednio na chassis i danymi blokami połączono krótkimi przewodami. Wszystko wygląda dość chaotycznie, ale należy podkreśli ogromną staranność i jakość montażu. Końcówki rezystorów w koszulkach izolacyjnych, a punkty lutownicze polutowane "betonowo". Mimo chaotycznego wyglądu całość sprawia wrażenie "pancernego" urządzenia.

Co ten Two Rock tu w sumie wymyślił? ... Widziałem i naprawiałem już wiele drogich (i bardzo drogich) wzmacniaczy boutique i jedna wspólna cecha dotyczy wszystkie te wzmacniacze bez wyjątku. Nic w nich nie jest tak zrobione jak "Bozia przykazała".. Zawsze dany producent wymyśla jakaś swoją natywną "fontannę", by wyróżnić się od innych, chcąc utwierdzić resztę Świata, że to właśnie on właśnie rację. Two Rock Classic Reverb 50 to oczywiście też nie ominęło.

Ulubionym typem stopnia mocy w bardzo wielu boutique wzmacniaczach jest tzw. klasa "A", więc lampy pracujące z automatycznie ustawianym prądem spoczynkowym (BIAS), a ponieważ de facto jedynymi lampami które się do takiego układu nadają to lampa EL84 i EL34, to powszechnie są stosowane w manufakturowych konstrukcjach. Brzmienie klasy "A" można okreśić jako "okrągłe", "gorące","nasycone".. W Two Rock Classic Reverb 50 zdecydowano się na użycie jednak lamp 6L6GC z ręcznie ustawianym prądem spoczynkowym czyli tzw. "fixed BIAS". Identyczny układ ma np. Peavey 6505 czy Mesa Boogie, ale spokojnie.. Two Rock brzmi zdecydowanie inaczej. Końcówka mocy osiąga 50W, a jak dla kogoś to za dużo, to można przełącznikiem na tylnym panelu zmniejszyć moc o połowę do 25W.

W preampie zaczynają się ciekawe rzeczy. Two Classic Reverb 50 "półtora-kanałowy" wzmacniacz, czyli mam kanał czysty z możliwością "dopalenia" i uzyskania przesterowania, ale barwa dźwięku jest wspólna dla obu kanałów. I właśnie w preampie Two Rock zaimplementował swoje natywne "features". Potencjometry regulacyjne barwy dźwięku to standard, czyli Treble, Middle, Bass, ale nad każdym potencjometrem barwy dźwięku jest przełącznik, modyfikujący zakres działania każdego z potencjometrów, a nad potencjometrem Gain mam dodatkowo przełącznik (EQ1/EQ2) zmieniający całkowicie charakter układu barwy. Jakby komuś było mało, to przełącznikiem "Bypass", znajdującym się nad potem Master można cały układ barwy "wyciąć" z toru sygnału. To oczywiście opcja dla wyjątkowych purystów. Finalnie jest czym kręcić i bardzo wiele można "ukręcić". Zakres regulacji i jej możliwości zdecydowanie wyprzedzają to, co można zrobić w np. Bad Cat czy Matchless…

Regulacja poziomów sygnału jest prosta, bo zawiera tylko potencjometr Gain i Master, ale Two Rock Classic Reverb ma jeszcze coś specjalnego. Tym czymś jest wbudowany dodatkowy półprzewodnikowy stopień wzmacniający oparty na tranzystorze FET. Jest to pierwszy stopień wzmacniający w całym układzie, ultra "bezkolorowy" i jego zadaniem jest wyłącznie wzmocnienie sygnału gitary do tego poziomu, aby umożliwić przesterowanie preampu. Ten układ FET posiada swoją odrębną regulację Gain i oczywiście możliwość włączenia/wyłączenia z toru sygnału. Można to zrobić również za pomocą footswitch'a.

Bez aktywnego układ FET przy rozkręceniu Gain na max uzyskamy zdecydowanie lekki Crunch, ale zdecydowanie za mała by pograć AC/DA, a jedynie taki, by uzyskać "przełamanie" brzmienia z czystego do lekko przesterowanego. Ale jeśli w takim ustawieniu aktywujemy układ FET z jego Gain ustawionym powyżej 12:00, to już na wyjście będziemy mieli bardzo konkretny przester. W praktyce daje ustawić np. minimalnie brudny Clean, i solidny Drive po aktywacji "dopałki" FET bez żadnych znaczących różnic w głośności. Działa to wszystko znakomicie, kontrolując jedynie artykulację, dynamikę gry, uzyskujemy bardzo dużą "paletę kolorów" brzmień wzmacniacza bez jakiejkolwiek ingerencji w "gałkologię". Oczywiście do tego wymagany naprawdę dobry instrument i naprawdę dobra ręka gitarzysty.

Na tylnym panelu też znajdziemy dwie ciekawostki, których nie spotkałem w innych konstrukcjach. Pierwsza to przełącznik Feedback, pozwalający modyfikować wielkość sprzężenia zwrotnego na poziomie końcówki mocy. Mówiąc po polsku możemy zmieniać charakter brzmienia stopnia mocy pomiędzy bardziej "rozbrykanym" a bardziej "Hi-Fi". Druga ciekawostka to drugi przełącznik Feedback, ale działający na poziomie preampu. Pozwala ona na trzystopniową globalną regulację czułości całego preampu. Pozwala to na dopasowanie czułości preampu do konkretnych przetworników.

Całość konstrukcji uzupełnia naprawdę świetny reverb sprężynowy i pętla efektów, której nie sprawdzałem, ale wg zapewnień Producenta powinna radzić sobie z kostkami bez problemu oraz potencjometr regulacji Contour, będąca niczym innym jak Presence.

Czy Two Rock Classic Reverb gra ja 5000USD?.. "Oto jest pytanie"...
Brzmienie jest bardzo dokładne, szczegółowe, otwarte. Na artykulację reaguje fantastycznie, pozwalają bawić się "kolorem" podczas gry, ale konkurencja typu Matchless czy Bad Cat oferują to samo.. Ale jest kilka różnic, które mogą uzasadnić nieco wyższą niż u konkurencji ceną. Przede wszystkim to układ barwy, który może na pewno więcej niż sprzęt konkurencji. Kolejny plus to pełne wykorzystanie lamp mocy, bo Two Rock Classic Reverb osiąga pełne 50W, a konkurencja jedynie 30W. Następna rzecz to realna możliwość przełączania i grania pomiędzy Clean i Drive z wyrównaną głośnościa. Co ciekawe, cały klimat brzmienia jest dość "ciemny" tak jak brzmienia Dumble, Bad Cat czy Matchless.

Czy wart zakupu? Hymm.. Sądzę Muzycy, którzy są gotowi wydać ponad 20 000 zł (aktualna cena na Reverb.com to ponad 22k PLN) na wzmacniacz potrafią cenić "czy warto". Mnie się bardzo podobał, choć bym o nie zamienił za swoje zabawki.. :)

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 02/06/2024

Cornford Roadhouse 30
Takie marki jak Marshall, Fender, Vox, Mesa-boogie i wiele innych doskonale znamy. Te firmy są ciągle na rynku i oferują dziesiątki modeli wzmacniaczy, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Ale wiele niewielkich manufaktur gdzieś w zniknęło z firmamentu, ale w dalszym ciągu można kupić pojedyncze egzemplarze ich produktów, a nawet niektóre są otoczone nimbem "kultowych wzmacniaczy". Jedną z takich marek jest właśnie Cornford, który ewoluowała co prawda do marki Victory, ale wierzcie mi, to już nie jest to samo..

Jak to w niewielkich manufakturach bywało, dany konkretny model był produkowany w kilku wersjach, aby stworzyć pozory szerokiego asortymentu, choć de facto były to bliźniacze konstrukcje z niewielkimi modyfikacjami. I tak model Cornford Roadhouse był produkowany zarówno jako wersja 30W z końcówką mocy na dwóch lampach EL34 pracujących z klasie "A" z automatycznym BIAS, i to zarówno jako head jak i combo 1x12. Równolegle była produkowana wersja 50W, fabrycznie również na lampach EL34, ale już z BIAS regulowanym z lampami mocy pracującymi w klasie "AB", co pozwalało na użycie także lamp 6L6GC. I oczywiście także w wersji head i combo. Tak więc na bazie jednej płyty głównej PCB udało się "wykroić" aż cztery "różne" modele. Fizycznie różnił się drobnymi elementami na płycie głównej.

Cornford Roadhouse to klasyka brytyjskiego brzmienia, wręcz 200% "cukru w cukrze". z brzmieniem gdzieś połowie drogi pomiędzy brzmieniem Marshall a brzmieniem Vox. Można by się doszukiwać podobieństwa z brzmieniem Orange, a już wersja Cornford Roadhouse 30 na lampach EL34 pracujących w klasie "A" brzmi bardzo blisko Orange Rocker 30, który ma wręcz identyczny stopień mocy. Ale gdybym miał wybierać, to jednak wybrał bym Cornford Roadhouse, bo jest jakiś bardziej "kolorowy". Marshall również miał podobny układowo wzmacniacz, a mianowicie JTM30, ale niestety ten model był obarczony poważnymi wadami konstrukcyjnymi, a Cornford Roadhouse wszystko jest w najlepszym porządku.

Bohater tego postu post to jednokanałowy wzmacniacz klasyczną regulacją barwy dźwięku bardzo zbliżoną do układu firmy Marshall. Układ elektroniczny barwy jest identyczny jak w wzmacniaczach Marshall'a, jedynie wartości elementów nieco się różnią. Preamp wzmacniacza wyposażono w opcję Boost, która posiada odrębny potencjometr Gain. można ją aktywować zarówno przełącznikiem na panelu czołowym jak i za pomocą footswitch'a.

Funkcja Boost układowo jest zrealizowana bardzo prosto, ale sposób w jaki ona działa jest interesujący. Cały wzmacniacz zaprojektowano jako układ o stosunkowo dużej kompresji. Stopień mocy pracujący w klasie "A" już sam z siebie wprowadza ciepłe, okrągłe i skompresowane brzmienie, a sam preamp również jest zoptymalizowany pod kątem "zaokrąglania" dynamiki. Finalnie, po włączeniu Boost i ustawieniu całkiem sporego Gain, głośność rośnie w relatywnie niewielkim stopniu, dokładnie o tyle, by na przykład zagrać solówkę.

Działa to wszystko bardzo wdzięcznie i wytrawny gitarzysta może z powodzeniem pozbyć się jakichkolwiek kostek Overdrive czy Boost, bo wbudowany Boost załatwia temat. Również operując jedynie Potencjometrem Volume w gitarze możemy uzyskać bardzo dobre efekty. Bardzo lubię takie wzmacniacze, w których brzmienie przesterowane jest jakby "przedłużeniem" brzmienia czystego, bo raz, że zapewnia to spójność brzmieniową gitary od Clean do Drive, to jeszcze świadomy gitarzysta, potrafiący grać z duża dynamiką artykulacji, jest w stanie "wyczarować" magicznie "kolorowy" sound.

A co w środku?.. Cały układ zbudowano na jednej płycie PCB z wykorzystaniem dobrej jakości elementów i bardzo dobrej w miejscach, gdzie rzeczywiście było by to wymagane. Na przykład w obwodach katod lamp preampu znajdziemy kondensatory tantalowe, które są używane mi. w wysokiej klasy sprzęcie studyjnym. We wzmacniaczach gitarowych spotyka się bardzo rzadko, choć np. preamp studyjny Mesa-Boogie Studio Preamp też takie posiada. Już sam fakt, że zastosowano tego typu elementy świadczy o tym, że ktoś "wiedział co robi".

Sama płyta wygląda dość zwyczajnie, ale to pozory. Jakby się dokładnie przyjrzeć układowi ścieżek drukowanych i rozmieszczeniu elementów, to widać jak na dłoni, że projektant płyty PCB chciał odwzorować klasyczny, "starocerkiewny", montaż wzmacniacza gitarowego z wykorzystanie turret-board, a to "jest to", na czym wielu "mlaska ozorkiem", w tym i ja.
Na laminacie zostało niewiele miedzi, co minimalizuje "wsiąkanie" sygnału w laminat (stratność materiału), co oczywiście zwiększa koszt produkcji, bo powoduje znacznie większe zużycie wytrawiacza.

Bardzo wiele współczesnych wzmacniaczy ma płytę PCB zaprojektowaną w taki sposób, by zminimalizować zużycie wytrawiacza, więc finalnie wytrawia się jedynie "izolację" pomiędzy ścieżkami drukowanymi. Powoduje to nieuchronną degradację górnego pasma dźwięku i znacznie "rozmycie" brzmienia. Utratę pasma koryguje się układowo, "podbijając" górę w układzie odpowiednimi filtrami, ale te z kolei degradują koherentność brzmienia (problem z tzw. opóźnieniami grupowymi), niszczą spójnosć ataku dźwięku i piec finalnie może grać głośno , może dobrze odtwarzać górne pasmo, ale brzmi jak "spod koca", czyli jak gów...

W układzie Cornford Roadhouse lamp użyto niewiele, bo mam zaledwie dwie lampy w preampie, jedną lampę invertera końcówki mocy i są to lampy 12AX7 orac dwie lamp mocy EL34. I tu ważna uwaga. Model Cornford Roadhouse 30 ma BIAS ustawiany automatycznie, zaprojektowany pod lampy EL34. Założenie lamp 6L6GC w najlepszym przypadku skończy więc zniszczeniem lamp, w najgorszym usmażeniem transformatora głóśnikowego. Lampy EL43 i 6L6GC możę stosować zamiennie jedynie w modelu Cornford Roadhouse 50 (!!!), który ma BIAS regulowany (tzw. fixed BIAS), oczywiście PO jest właściwym ustawieniu.

Transformatory, zarówno głośnikowy jak i zasilający to "sam miód". Naklejka "Demeter" wszystko tłumaczy. Lepiej się nie da. Transformatory są "słusznej" wielkości i trzeba by się naprawdę bardzo postarać, aby je uszkodzić. Wystarczy dbać o lampy, a będziemy się cieszyć tym wzmacniaczem długie lata.

Dla kogo ten wzmacniacz?.. kiedy po naprawie odpaliłem "maszynerię", od razu usłyszałem brzmienie rockowych gitar z nagrań z lat 70-tych czy 80-tych.. Rockowa klasyka w najczystszej postaci, choć nie "marszałkowej", bo "rock" nie jedno ma imię. Tak więc rockmani, bluesmani którym nie do końca odpowiada brzmienie Marshall'a, bo jest dla niech za agresywne, powinni zdecydowanie "posmakować" Cornford'a. Wzmacniacz ewidentnie ma "to coś". Wzmacniacz gra w zdecydowanie "ciemnej tonacji" i to go mocno odróznia od np bardzo jaskrawego JCM800 2203. Brzmienie Clean jest bardzo ciepłe, okrągłe, ale z zachowanie wszystkich szczegółów artykulacji. Rozkręcają Gain lub używając funkcji Boost płynnie pojawiają się zniekształcenia i bogactwo "kolorów".. Gdybym nie miał swoich własnoręcznie zbudowanych wzmacniacz, zapewne miałbym i Cornford Roadhouse. Gorąco polecam :)

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 22/05/2024

Laboga Studio Reverb.. taki "zabytek" dotarł na nasz stół warsztatowy. Wzmacniacz pochodzi z "epoki" komba RAD3, produkowanego przez nieistniejącą już firmę "Laboga" Adam Laboga. Laboga Studio Reverb to w zasadzie identyczny wzmacniacz jak opisywany jakiś czas temu kombo RAD3, tyle , że w postaci head. A oba te wzmacniacze to "zżynka" z konstrukcji Hughes & Kettner Tube 20 ze (wzmocnioną) prze Laboga zmodyfikowaną końcówkę mocy.

Jak przystało na polskie konstrukcje z ery "późnego Gierka czy "wczesnego" Balcerowicza, w układzie znajdziemy głównie części nielicznych wówczas polskich producentów, jak i komponenty pochodzące z "bratniego" ZSSR. Ale grać to grało i dla niejednego taki wzmacniacz to było marzenie...

W sumie ciekawa sprawa.. ludziska kiedyś więcej grali a mniej kręcili gałami (no bo ich nie było), a teraz "sypialniani wymiatacze" zamiast skupić się na kompozycji, melodii, aranżu, poświęcają masę czasu na poszukiwanie coraz to nowszych presetów do swoich tostero-podobnych "zabawek" i "sportowemu" generowaniu jak największej ilości dźwięków na sekundę..

Komuno.. wróć !!!! :)

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 12/05/2024

A tu co tu? .. Marshall JCM800 2203?..
Otóż NIE :)
To zestaw produkowany przez niemiecki sklep Tuba Amp Doctor (TAD) do samodzielnego montażu oparty praktycznie w 100% zgodności z układem Marshall JCM800 2203..

Do montażu takiego "cudeńka" wystarczy umiejętność dobrego posługiwania się lutownicą i podstawowa umiejętność korzystania z multimetru.. Wraz z zestawem jest dostarczana kilku-stronnicowa BARDZO DOKŁADNA instrukcja, zawierająca zarówno schemat elektryczny jak i schemat montażowy.. Po poprawnym montażu wzmacniacz powinien ruszyć "z kopyta"...

Elementy zawarte w zestawie są wysokiej jakości, więc trwałość wzmacniacz też powinna być zadowalająca, choć "wpadki" się zdarzają i dlatego ten wzmacniacz znalazł się u nas.

Prezentowany egzemplarza został zmontowany przez nieznaną mi osobę, która zrobiła kawał dobrej roboty. Wzmacniacz został złożony z wielką starannością, wręcz wzorowo, aż czasami myślę, dlaczego niektóre polskie i znane boutikowe manufaktury tak bardzo nie przykładają się do swoich urządzeń.

Ile kosztuje taka "zabawka".. Sam kompletny zestaw wraz z obudową to koszt około 1750 EUR, więc jakieś 7200zł... Czy to dużo?.. To zależy.. Jeśli sami nie jesteśmy zmontować takiego zestawu, to trzeba będzie około 1000-1500zł doliczyć do ceny zestawy, ale jeśli nie boimy się wyzwań, to mamy świetne zajęcie na długie wieczory, bo przecież spieszyć się nigdzie nie musimy. Proszę pamiętać, że tej klasy wzmacniacze, które możemy kupić w sklepie to zdecydowanie koszt powyżej 10000zł no i zabawy i satysfakcji zdecydowanie mniej..

Układ Marshall JCM800 2203 jest fe facto prosty, wręcz "siekierą ciosany", i w zasadzie korzystając ze świetnej dokumentacji zbudowanie własne "hand-made" pieca klasy "top-of-the-top" nie powinno być problemem..

Jak to gra?.. Nie dalej jak kilka godzin wcześniej ściągnąłem ze warsztatowego stołu Marshall JTM 2203 z roku 1986. Jest to w zasadzie JCM800 z wczesnych lat produkcji, więc porównanie bardzo świeże i wiarygodne.. Zestaw Tube Amp Doctor gra odrobine inaczej niż "stary" oryginał. Ma trochę mniej "otwartą" górną cześć pasma. Prawdopodobnie oryginał ma nieco lepsze transformator głośnikowy.. Ale różnica jest naprawdę bardzo niewielka, a trzeba też pamiętać , że na poszczególne egzemplarze JCM800 2203 potrafię różnić się od siebie brzmieniem..

Tak czy owak.. Jak macie dość odwagi i 7100zł na około-gitarowe "zabawki" to gorąco polecam.. Gdybym nie miał swoich "wynalazków", z punktu bym to kupił.. :)

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 09/05/2024

W naszym oddziale SOR reanimacja trwa..
Sporo amputacji , ale także wiele nowiutkich implantów..
Pacjent wiekowy, bo z początku lat 70-tych, ale rokowania dobre..
Twarda sztuka.. Będzie żył.. :)

09/05/2024

Jak to mówią.." Jeszcze się taki nie urodził, który by każdemu dogodził.."

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 29/01/2024

Fender Blues Junior..
Wzmacniacz po "poprawkach" jakiegoś szalonego "lampowego tunera"..
Nie wiadomo.. śmiać się czy płakać.. a może zakopać ... :(

Robimy muzyczkę... 19/12/2023

Ostatnio z pisaniem artykułów raczej słabo, bo wiele się dzieje (ale obiecuję już wkrótce się poprawić :)). Wzmacniacze jedne wjeżdżają, inne wyjeżdżają, a w tzw. "międzyczasie" pomagam partnerce realizować jej muzyczne pomysły, ale zgodnie z moim pomysłem na tzw "brzmienie"

Poniżej link to krótkiej prezentacji prawdziwie lampowego i co ważniejsze cichego "domowego brzmienia".
Technikalia..
Gitara (Schecter USA Sunset Custom Shop) wpięta bezpośrednio w świetny, modułowy lampowy preamp Syn-2 firmy Synergy. Ten preamp pozwala na zapakowanie dwóch modułowych preampów, z których każdy ma dwa kanały. Razem mamy do dyspozycji cztery kanały w pełni sterowane poprzez MIDI.

Sygnał z preampu Syn-2 trafia do lampowej 20W końcówki Mooer Tube Engine. To prosta, czysto lampowa konstrukcja oparta na dwóch lampach 12AX7 i dwóch EL84 w stopniu mocy. Po zakupie potrzebowała małej modyfikacji by mogła pracować w klasie AB z ustawialnym BIAS. Uwaga: Producent w opisie tego urządzenia twierdzi, że jest to końcówka mocy pracująca właśnie w klasie AB i nie jest to prawdą !!!. Końcówka fabrycznie pracuje w klasie A z automatycznym BIAS i szybko zżera lampy, więc trzeba ją było przerobić. Po przeróbce to bardzo fajny i użyteczny sprzęt.

Moc z Mooer Tube Engine trafia jednej z ciekawszych rzeczy do nagrywania gitary, czyli do IsoBox (isolation box) model Grossman Fax Box. Dzięki tej małej "lodówce" można spokojnie nawet w nocy nagrywać swoje pomysły.

W Grossman Fat Box był zamontowany głośnik Celestion G12H Anniversary, który został omikrofonowany dynamicznym mikrofonem audio Technika ATM650 i wstęgowym se Electronics X1R. Finalne brzmienie to miks sygnału z tych dwóch mikrofonów. Uwaga: Brzmienie nie zostało poddane jakiejkolwiek obróbce EQ. Sama możliwość miksowania brzmienia z różnych mikrofonów załatwiła sprawę.

Gitarę basową (Jazz Bass AM Pro II) nagrano identycznie, ale z użyciem głośnika Celestion Pulse 12. Tu już niestety bez korekcji EQ się nie obyło i wycięto na -6db pasmo 150Hz (dobroć filtru 0.6).

Perkusja to już cyfrowy Superior Drummer a klawisze Arturia Analog Lab-V.

Gitarę elektryczną "obsługiwała" nieoceniona Kasia Maliszewska a resztę w tzw. "międzyczasie" moje rączki chwilowo uwolnione od lutownicy :)

Jestem bardzo ciekaw waszego zdania na temat takiego brzmienia :)

Robimy muzyczkę... Maleńki fragment utworu "Spacer"

16/11/2023

Taki fajny.. taki nie za "skąplikowany" :P
(H&K Triamp Mk1)

Photos from Lampiaki serwis Leszno's post 02/10/2023

W domu? Lampowo? Analogowo?
I w dodatku po cichu? Da się.. :)
Grossman Fatbox robi robotę..

04/08/2023

Jakaś epidemia czy coś?
Gdzie mogę to zgłosić? :P

01/08/2023

Z cyklu "I Ty możesz zostać Lampowym Nekrofilem"..
Elektronika comba Heraton 345H, rocznik 1973, produkowanego przez nieistniejącą już niemecką firmę Heraton. Moc 50W, dwa ślicznie brzmiące kanały Clean, wspomagane przez sprężynowy reverb.
Jak głosi legenda, był to ulubiony wzmacniacz Ericha Honeckera :)

Chcesz aby twoja firma była na górze listy Usługi Komputerowe I Elektroniczne w Leszno?
Kliknij tutaj, aby odebrać Sponsorowane Ogłoszenie.

Lampiaki Serwis Leszno

Zajmujemy się serwisem wzmacniaczy lampowych ( i nie tylko) . “Lampiaki” to nie tylko nasze zajęcie. To przede wszystkim nasza pasja od ponad 30 lat. Trudno się pisze o sobie, więc zapraszamy do zapoznana się opiniami naszych klientów. Nasz serwis mieści się w Dąbczu, “sypialni” Leszna. Posiadamy dwie sale prób w których można przetestować wzmacniacze w warunkach “bojowych”.

KONTAKT:
tel mobile +48 500-203-057

Kategoria

Telefon

Adres


Dąbcze, Cedrowa 6
Leszno
64-100

Inne Elektronika w Leszno (pokaż wszystkie)
F1 Help Sieci i Systemy Komputerowe F1 Help Sieci i Systemy Komputerowe
Nowy Rynek 17
Leszno, 64-100

Serwis kas fiskalnych.

SatTech SatTech
Ulica Łużycka 3
Leszno, 64-100

Posiadamy szeroki wybór systemów: alarmowych, monitoringowych, przeciwpożarowych oraz kontroli dostępu. Nasi fachowcy doradzą najlepsze rozwiązanie. Dokonamy pomiarów, a następnie ...

PC ALARM Paweł Cyran PC ALARM Paweł Cyran
Prochownia 16/5
Leszno, 64-100

Firma PC ALARM Paweł Cyran zajmuję się instalacją i serwisem: systemów alarmowych, kamer przemysłowych, domofonów i wideodomofonów, anten TV-SAT i DVB-T. Renomowani producenci i pe...

MAD Elektronic Leszno, Bracka 12 MAD Elektronic Leszno, Bracka 12
Bracka 12
Leszno, 64-100

Zajebiste etui na telefon Zajebiste etui na telefon
Leszno, 64-100

Tu znajdziesz etui na swój telefon ! Na pewno Ci się spodoba ;* !

Grap Hurtownia Elektryczna Grap Hurtownia Elektryczna
Ulica Leśna 1d
Leszno, 64-100

Jesteśmy rodzinną firmą z ponad 30-letnią tradycją. Zajmujemy się dystrybucją artykułów elektrycznych 💡 Odwiedź naszą hurtownię!

cerberalarmy.pl cerberalarmy.pl
Ulica Szybownikow 28
Leszno, 64-100

www.cerberalarmy.pl