Cogito Gabinet Psychoterapii

Cogito Gabinet Psychoterapii

Psychoterapia jest metodą psychologiczną opartą na relacji. Służy poprawie zdrowia psychicznego np.

może dotyczyć radzenia sobie z trudnymi emocjami, dokuczliwymi myślami, zachowaniami oraz rozwojowi relacji i umiejętności w kontaktach z innymi

XXII World Congress of Medical & Clinical Hypnosis 17/05/2024

XXII World Congress of Medical & Clinical Hypnosis XXII World Congress of Medical & Clinical Hypnosis

17/05/2024
17/05/2024

89 lat temu, 9 maja 1935 r. urodziła się Halina Poświatowska 🌹

* * *
tak lekko przesuwamy się z objęć do objęć
z naszych ramion otwartych
wymyka się słońce
aby okrążać ziemię
i czynić dzień

rozkołysane morze jest naszym wnętrzem
i flotylle odpływające w przyszłość
chwieją się zakotwiczone
w zgięciu naszych kolan
w półksiężycu uniesionych stóp
(z tomu "Oda do rąk")
Fot. Inge Morath, 1961, New Hampstead

17/04/2024

🟣Zaopiekowany rodzic zaopiekuje się dzieckiem 💜

13/04/2024

Agnieszka Osiecka

- Tak czekam -

Tak czekam,
jakby wyczekuję na ważną decyzję w mojej sprawie.
Spodziewam się
jak dziecka.
Nie dźwigam ciężarów,
oglądam piękne twarze,
sposobię wyprawkę,
dbam o zęby i włosy.
Któregoś dnia z pierwszą pocztą przyjdzie dla mnie wiadomość:

Tak i tak,
ciemny blondyn,
albo nigdy.

Tymczasem poczta w moim mieście jest zamknięta.
Fot. Zofia Nasierowska

04/02/2024

Halina Poświatowska

* * *
więc się oprę
o twoje ciało
i będę jak bluszcz
który ramię drzewa porasta

pieszczotą ciasną
otoczę twoje ręce
i szyję prostą
i brwi

usta
przybytek mojej wiary
pieczęcią pocałunku
zamknę na siedem klamek własności

i będziesz mój
tak bardzo
jakbyś nigdy
nie miał własnego ciała

a niebo wieczoru
pochylone nisko
przykryje nas
ciepłą kołdrą mroku
Źródło fot. Wikipedia

18/10/2023

"Nie Ratuj Mnie-tendencje samobójcze u nastolatków w podejściu psychoanalitycznym” - seminarium teoretyczno-kliniczne - Justyna Paszkiewicz - Instytut Studiów Psychoanalitycznych im. Hanny Segal

21/09/2023
11/09/2023

„Jednym z wyznaczników zdrowia psychicznego jest umiejetność godzenia się z tym, czego nie możemy zmienić. Trzeba umieć opłakać stratę i iść dalej.”
„Doświadczenie pokazuje, że ludzie w większości nie są w stanie odseparować się od rodziców, ani zaakceptować w najmniejszym stopniu swojej przeszłości, jeśli nie przejdą fazy złości w stosunku do osoby z rodziny, społeczności, czy ideologii, pod których wpływem się ukształtowali. Druzgocące wydarzenia przestają być traumatyczne w chwili, gdy da się upust związanym z nimi reakcjom emocjonalnym. Uczucia są mądre.”

Nancy McWilliams
fot Wendy Wei

13/07/2023

Ogromne kolejki do psychiatrów dziecięcych świadczą o tym, że za mało jako społeczeństwo zajmujemy się potrzebami dzieci. Bardzo dużo jest obecnie w ich życiu kontroli i nadzoru, wymagań i oczekiwań, a mało… zabawy. Czyli przestrzeni na spontaniczność, żywość, kreatywność, uruchamianie wyobraźni, ćwiczenie ról społecznych, uczenie się współpracy w grupie i wielu innych, niesamowicie ważnych umiejętności, których będzie brakowało tym wszystkim “małym Einsteinom” grającym na skrzypcach i mówiącym po francusku od 2 roku życia.
Kto wie, może pediatrzy powinni przepisywać ją na receptę w ramach profilaktyki? Może już czas wpisać do oficjalnych zaleceń dotyczących zdrowia dziecka określoną ilość godzin na swobodną zabawę dziennie?
Można się też zastanawiać, z czego to wynika. Przychodzą mi do głowy takie czynniki:

- kultura indywidualizmu, w której żyjemy, ponad wszystko ceniąca rozwój umiejętności “twardych”
wynikająca z niej presja na wyniki, na osiągnięcia, które będą mierzalne
lęk rodziców — przed niepewną przyszłością, kryzysem ekonomicznym, i wynikająca z niego potrzeba zapewnienia dziecku możliwości zdobycia jak najliczniejszych umiejętności, by je przed tym wszystkim zabezpieczyć

- niespełnione ambicje rodziców
nieświadome budowanie poczucia wartości na dziecku i jego sukcesach, potrzeba, by móc się pochwalić jego osiągnięciami

- rywalizacja rodziców z innymi dorosłymi, np. rodzeństwem, znajomymi, kolegami z pracy — kto “najlepiej” wychowa dziecko
niedocenianie wartości zabawy i odpoczynku jako czynności nieproduktywnych

- brak świadomości tego, jak bardzo ludzki mózg potrzebuje czasu na regenerację

- niedocenianie umiejętności społecznych, takich jak współpraca, negocjowanie, rozwiązywanie konfliktów, zwracanie się o pomoc i udzielanie wsparcia innym…

Joanna Piekarska, Notatki terapeutyczne. Cały artykuł w komentarzu.

10/04/2023

"Bo chociaż rodzice powinni kochać swe dzieci mniej więcej po równo, czasem jedno z nich – czy to dlatego, że jest bardzo rozgarnięte, ładniejsze; sprawia mniej kłopotów, jest bardziej podobne do ojca lub matki, czy dlatego, że odnosi większe sukcesy, jest bardziej wysportowane, bardziej przywiązane i kochające, lub dlatego, że to chłopiec- będzie traktowane w szczególny sposób. Nawet jednak jeśli rodzice nie faworyzują żadnego z nas, obecność rodzeństwa jest dla nas pewną formą obrabowania nas z czegoś, nieuczciwą w naszych oczach, jest dla nas stratą. Stratą, ponieważ ich obecność sprawia, że ramiona, kolana, uśmiech i nie mająca porównania z niczym innym pierś matki przestają być naszym prywatnym terytorium i stają się własnością dzieloną z innymi. Jakże więc dziecko może nie chcieć pozbyć się brata lub siostry? Jakże może nie doświadczać jakiejś formy rywalizacji z rodzeństwem?"

Judith Viorst, To, co musimy utracić, s. 101
fot Gabriel Tovar

10/04/2023

W Lany Poniedziałek proponujemy bardziej refleksyjne spojrzenie ten żywioł.

19/03/2023

”Od kobiet oczekuje się, że będą wypełniały trudne i odpowiedzialne zadanie, jakim jest macierzyństwo, nawet jeśli nie są emocjonalnie do tego przygotowane. Mają za zadanie wychować zdrowe i zrównoważone psychicznie dzieci, które radośnie i adekwatnie będą adaptować się do coraz większych wymagań świata zewnętrznego. W rzeczywistości kobiety są często zbyt osamotnione, by we właściwy sposób zapewniać dzieciom to, czego one potrzebują. I na tym polega podstawowa różnica między mężczyznami a kobietami."

Estela Welldon
obraz Pablo Picasso

28/02/2023

"Bezpieczeństwo emocjonalnej więzi definiuje nasz związek zarówno w łóżku, jak i poza nim. Zależnie od tego, na ile komfortowo czujemy się z bliskością i na ile bezpiecznie z tym, że potrzebujemy ukochanej osoby, nasze cele w łóżku będą się różnić. Nazywam te trzy typy relacji seksualnych seksem zamkniętym, seksem na pocieszenie i seksem synchronicznym. Celami seksu zamkniętego są obniżenie seksualnego napięcia, osiągnięcie orgazmu i pozytywna ocena naszej sprawności seksualnej. Jest on typowy dla ludzi, którzy nigdy nie nauczyli się ufać i nie chcą się otworzyć, albo dla tych, którzy nie czują się przy swoich partnerach bezpiecznie. Skupiają się na doznaniach i wykonaniu. Więź z drugą osobą jest na dalszym planie. Seks na pocieszenie przydarza się, kiedy poszukujemy pewności, że jesteśmy cenieni i pożądani; sam akt seksualny jest tylko męczącym dodatkiem. Celem jest ulga w lęku związanym z przywiązaniem. Seks synchroniczny ma miejsce wtedy, kiedy emocjonalna otwartość i responsywność, czuły dotyk i erotyczna ciekawość się łączą. To seks, który spełnia, satysfakcjonuje i zbliża. Kiedy partnerów łączy silna emocjonalna więź, intymność fizyczna ma szansę zachować swoją pierwotną moc i kreatywność."

Sue Johnson, Siedem rozmów wzmacniających związek
fot Priscilla Du Preez

26/02/2023

"Przyjaźnie, podobnie jak inne związki krępuje nasza ambiwalentna postawa: kochamy, ale i zazdrościmy, kochamy, ale i rywalizujemy. Chociaż warto zauważyć, że ta ambiwalencja, która dotyczy wszystkich naszych dorosłych więzi – w przyjaźniach – jest najsłabsza. W przyjaźniach miłość bierze górę nad nienawiścią. Przyjaciele przyczyniają się do naszego osobistego wzrostu i dzięki nim możemy doświadczać wielu przyjemności. To dzięki przyjaciołom muzyka jest słodsza, wino ma pełniejszy smak, śmiech dźwięczy donośniej."

Judith Viorst, To, co musimy utracić
fot Womanizer Toys

25/02/2023

"I w terapii indywidualnej, i w terapii par często się okazuje, że ktoś się gniewa na żonę, ale nie dlatego, że żona coś „zawiniła” – tylko dlatego, że „zawinił” starszy brat w dzieciństwie albo agresywny ojciec, dochodziło do innej traumy, agresja była tłumiona, a zaczęła się ujawniać dopiero wiele lat później. Więc ten ktoś, obecnie mąż, z tym swoim poniżeniem przetrwał 25 lat, aż znalazł kogoś, z kim może „dokończyć rozmowę” z ojcem, nie zauważając, że żona to nie jest ten opresor sprzed ćwierć wieku. To jest ta zagadka dotycząca krętych dróg gniewu. Terapeuci będą to nazywać przeadresowaniem, przemieszczeniem czy odtworzeniem. A w realu będzie tak, że gdy kogoś skrytykował szef, to ten ktoś wraca do domu i nie zauważy, że jego agresja wobec dzieci czy żony to w pewnym sensie dalszy ciąg rozmowy z szefem, a w gruncie rzeczy z ojcem… "

Bogdan de Barbaro
fot z archiwum

24/02/2023

"Kiedy ma się połamane ręce albo nogi, wytłumaczenie innym, że nie jesteśmy w stanie czegoś zrobić, nie sprawia najmniejszych trudności. Wszyscy to rozumieją, bo to widać gołym okiem. Nie można chodzić, kiedy ma się niesprawne nogi. Nie można ugotować obiadu, kiedy ma się niesprawne ręce. I tak samo nie można się zmobilizować, kiedy ma się niesprawną wolę, kiedy zupełnie nie ma się energii potrzebnej do tego, by zrobić jakikolwiek wysiłek. To nie jest lenistwo. To jest niemożność. Taka sama, jak połamane ręce. Tyle że niewidoczna…
To, że osoba w depresji różnych rzeczy nie robi, nie jest kwestią jej wyboru. Nie ma na to wpływu (a zwykle ogromnie by chciała go mieć). I to jest coś, czego większość ludzi nie rozumie. Komuś, kto sam nie doświadczył stanu depresyjnego, zwykle wydaje się, że to zupełnie wykonalne — trochę się postarać, przełamać opór i np. wyjść na spacer. Otóż nie zawsze. I to z jednej strony zrozumiałe, bo trudno sobie wyobrazić coś, czego się nie przeżyło. A z drugiej strony to przysparza wszystkim niepotrzebnego cierpienia. Osoba chorująca zmaga się z poczuciem winy, że nie spełnia oczekiwań kogoś, kto jest dla niej ważny. Ta druga doświadcza rozczarowania, bezradności, złości — bo czy to jest naprawdę takie trudne, zdobyć się na odrobinę współpracy?
Tak. Czasem to jest tak trudne, że aż niemożliwe."
Joanna Piekarska, psychoterapeutka, absolwentka Studium Psychoterapii w LP
fot Hjalte Gregersen

21/02/2023

"Gdy ludzie dołączają do grup, w których zmiana wydaje się możliwa, szanse, że faktycznie zajdzie, nabierają realnych kształtów .Większość tych ludzi nie doświadcza ważnych życiowych dramatów wywracających ich życie do góry nogami. Czasami to po prostu społeczności – a bywa, że tylko jedna osoba – sprawiają, że zaczynamy wierzyć w realność zmiany. „Zmiana wydaje się realna, kiedy dostrzegamy ją w oczach innych ludzi”. Wiemy, że po to, aby nawyki zmieniły się w sposób trwały, ludzie muszą uwierzyć, że zmiana jest możliwa.W grupie łatwiej uwierzyć."
Siła nawyku, Charles Duhigg
fot The Climate Reality

16/02/2023

„Istnieje stara chasydzka opowieść o rabinie, który prowadził rozmowę z Bogiem na temat nieba i piekła. «Pokażę ci piekło» - powiedział Pan i zaprowadził rabina do pokoju, gdzie wokół wielkiego, okrągłego stołu siedziała grupa wygłodniałych, zdesperowanych ludzi. Na środku stołu znajdował się ogromny garnek gulaszu w takiej ilości, że wystarczyłoby dla wszystkich i jeszcze by zostało. Zapach potrawy był tak wyborny, że rabinowi ślina napłynęła z ust. Nikt jednak nie jadł. Każdy biesiadnik przy stole trzymał łyżkę z bardzo długą rączką – dość długą, żeby sięgnąć do garnka i nabrać porcję gulaszu, ale zbyt długą, żeby włożyć jedzenie do własnych ust. Rabin zrozumiał, że ich cierpienie było naprawdę straszne, i współczująco pokiwał głową. «Pokażę ci teraz niebo» - powiedział Pan i weszli do innego pokoju, takiego samego jak pierwszy – z takim samym ogromnym stołem, ogromnym garnkiem gulaszu i długimi łyżkami. Wśród ludzi panowała jednak wesołość; wszyscy wyglądali na dobrze odżywionych, pulchnych i zdrowych. Rabin nie mógł tego zrozumieć i spojrzał pytająco na Pana. «To proste» - odrzekł Bóg - «ale wymaga to pewnej umiejętności. Widzisz, ludzie w tym pokoju nauczyli się karmić nawzajem!»”

Irvin Yalom, Psychoterapia grupowa
fot Sylvain Brison

14/02/2023

"Nadzieja to antidotum na rozpacz. Pochodzi głównie z rozwijającego się zaufania i wiary w to, że terapeuta zdoła nam pomóc. Rodzi się gdy klient dzieli się poczuciem beznadziei i rozpaczy z terapeutą. Terapeuta zauważa ból kryjący się pod beznadzieją, co aktywuje niespełnioną tęsknotę klienta za poczuciem więzi. A to właśnie tęsknota otwiera osobę na kontakt z drugim człowiekiem i przełamuje jej poczucie izolacji. Nadzieja pojawia się wtedy, gdy nasza beznadzieja znajduje zrozumienie; to nadzieja na to, że uda się ponownie nawiązać więź z ludzkością, że będzie się zrozumianym, a przede wszystkim, że jest się ważnym. Wtedy pojawia się też chęć do życia."

na podstawie "Terapii depresji skoncentrowanej na emocjach" Leslie S. Greenberga i Jeanne C. Watson
fot Nick Fewings

11/02/2023

Zofia Milska Wrzosińska: Poczucie samotności jest powszechnym doświadczeniem ludzkim, a jeśli człowiek wchodzi w bliskie relacje, to prawdopodobieństwo tego, że będzie czasami doznawał stanów dojmującej samotności, jest większe, niż kiedy żyje sam.

Agnieszka Jucewicz: Naprawdę? Dlaczego?
ZMW: Bo kiedy wiążemy się z kimś, otwiera się obszar związany z naszymi pragnieniami, tęsknotami, oczekiwaniami i często nieświadomie pełni nadziei zakładamy, że zranienia z przeszłości zostaną opatrzone, a to, co bolesne i trudne - ukojone.

AJ: Tymczasem tak się nie dzieje.
ZMW: To w rozumieniu dosłownym jest oczywiście niemożliwe, ponieważ oczekiwania te pochodzą z czasów, gdy byliśmy dziećmi, i w dorosłym życiu spełnić się ich nie da.

AJ: A czy my nie po to wiążemy się z kimś, żeby właśnie podświadomie dostać coś ważnego, czego kiedyś nie dostaliśmy?
ZMW: To jeden z powodów, ale zasadniczo wiążemy się z drugim człowiekiem, bo istota ludzka jest nastawiona na więź - mały człowiek bez relacji z dorosłym nie przeżyje. Tyle że, jak to określił Ronald Fairbairn, wybitny psychoterapeuta, wzrastając, przechodzimy od dziecięcej zależności do dorosłej wzajemności. To znaczy jedni przechodzą, inni niekoniecznie. Ale nawet dla tych, co przeszli, intymny związek z drugim, obcym człowiekiem to karkołomna sprawa. Znieczula nas zakochanie, które bliskie jest stanowi psychotycznemu - nie działamy wtedy racjonalnie. Gdyby nie ono, prawdopodobnie czegoś tak trudnego nie bylibyśmy w stanie znieść.

Zofia Milska-Wrzosińska w rozmowie z Agnieszką Jucewicz
fot unsplash

11/02/2023

Gdy dziecko zaczyna dorastać, dobrze jest uświadomić sobie, że jest ono odrębną istotą (o ile nie zrobiliśmy tego wcześniej). Wiedzie odrębne życie od naszego, idzie swoją ścieżką, ma własne spojrzenie na świat. Unikajmy myśli „ja się tak poświęcałam dla mojego dziecka, a ono teraz woli spędzać czas z kolegami”. Spójrzmy na samodzielność naszych dzieci jak na nasz sukces. Wychowujemy dzieci właśnie do tego, by się od nas uniezależniły, by zbudowały sobie własny świat, własną grupę społeczną, by realizowały własny pomysł na życie. Dzieci nie są po to, by dotrzymywać towarzystwa rodzicom. Kiedy dorastają, my sami musimy się zatroszczyć o to, co wypełni nasze życie – przyjaciół, zainteresowania, zajęcia.

Jednak to, że nastolatek oddala się od nas, nie znaczy, że nasze życie staje się puste. To prawda, że jesteśmy przyzwyczajeni, że nasza uwaga skoncentrowana jest na dziecku i jego sprawach. Kiedy nastolatek zaczyna „odchodzić” możemy pomyśleć z lękiem „I co ja mam teraz ze sobą zrobić?”. To dobry czas, by dostrzec własne zasoby, własne umiejętności, zainteresowania, pasje, relacje z innymi ludźmi. By z życzliwością przyjrzeć się temu, co mamy oprócz dzieci.

ELŻBIETA MANTHEY, link do artykułu w komentarzu
Fot: Kadr z filmu Lady Bird

08/02/2023

Mackesy Charlie, Chłopiec, kret, lis i koń

08/02/2023

„Żałoba spełnia określoną funkcję: pozwala jednostce wycofać uczucia czy też libido, które zainwestowała w utracony przedmiot miłości i otworzyć się dzięki temu na inne związki. Nie jest to jednak proste zadanie. Ludzki umysł ma skłonność do trzymania się utraconego obiektu i negowania realności tej utraty. Czyni to, by uniknąć bólu separacji. Jeśli więc żałoba nie uwolni bólu, to proces separacji pozostaje nieukończony i ego trwa przy utraconym obiekcie, niezdolne do nawiązania nowych relacji.”
Alexander Lowen, „Depresja i ciało”
fot Andrew Neel

02/02/2023

Parentyfikacja w literaturze....
"Jeśli zacznę dorastać, mama nie będzie mnie tak kochała. Często płacze i przytula mnie mocno ze słowami, że mam zostać mała. Serce mi wtedy pęka. Chciałabym móc zatrzymać czas i na zawsze pozostać dzieckiem. Czuję się winna, że nie mogę tego dokonać. Czuję się winna, gdy rosnę o kolejny centymetr. I gdy ciocie i wujkowie mówią, że „wyrosłam”. Widzę, jak wtedy drgają brwi mamy. Widzę, jak jej przykro.
Pragnę za wszelką cenę zostać taka, jaka jestem. Zrobię wszystko, aby nie dorastać.
– Czy mogę coś zrobić, żeby cycuszki przestały rosnąć? – pytam nerwowo.
Mama wzdycha i się śmieje, mrużąc przy tym oczy. Dobrze znam tę minę, tak jak na pamięć znam pozostałe. Znam je na wylot, aby zawsze móc się do nich dostosować.
Wydaje się, że nikt inny w rodzinie nie rozumie jej emocji. Chodzą jak barany i nigdy nie wiedzą, którą mamę dostaną. Ale ja wiem zawsze. Poświęciłam całe życie na jej obserwację, aby zawsze trzymać rękę na pulsie i dołożyć wszelkich starań, żeby nic nie zmąciło jej dobrego humoru. Znam różnicę między jej rozdrażnieniem i furią. Wiem, kiedy jest zdenerwowana na tatę, a kiedy na babcię (zaciśnięte zęby oznaczają tatę, mars na czole – babcię). Wiem, kiedy jest trochę szczęśliwa (całuje mnie w czoło) i bardzo szczęśliwa (śpiewa Phila Collinsa). Teraz zaś, kiedy się śmieje i wzdycha, mrużąc oczy, mam świadomość, że nie tylko jest bardzo szczęśliwa, lecz szczęśliwa w wyjątkowy, szczególny sposób.
Prócz radości przepełnia ją wdzięczność.
To mój ulubiony stan mamy, gdyż jestem jego bezpośrednią przyczyną. Widywałam ją szczęśliwą i wdzięczną, gdy dostaję rolę lub biorę jej stronę, gdy kłóci się z kimś w domu. Osiąga ten stan, kiedy czuje się zauważona, doceniona i dopieszczona."

Jennette McCurdy, Cieszę się, że moja mama umarła
fot Ahmed Gaber

Chcesz aby twoja praktyka była na górze listy Klinika w Szamotuły?
Kliknij tutaj, aby odebrać Sponsorowane Ogłoszenie.

Kategoria

Telefon

Strona Internetowa

Adres


Ulica Dworcowa 12
Szamotuły
64-500

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 09:00 - 18:00
Wtorek 09:00 - 18:00
Środa 09:00 - 18:00
Czwartek 09:00 - 18:00
Piątek 09:00 - 18:00