Totemy - Anna Rumińska

Dzisiaj !
NO I STAŁO SIĘ, WYSZŁAM Z SZAFY!
Jeśli nie pamiętacie, byłam właścicielką, jednej z najmniejszych pracowni złotniczych, mieszczącej się... w szafie :), co było pokazane na poście z 8 marca 2021.

Już jakiś czas temu otwarłam stacjonarnie pracownię w Wieliczce (stało się to w listopadzie 2023), tak żeby zwiększyć zarówno Wasz, jak i swój poziom komfortu (a co za tym idzie i profesjonalizmu). Prawdę powiedziawszy tyle się działo zawodowo w ostatnich miesiącach, że nie pamiętałam momentami jak się nazywam (już łącznie z tym, że rozważałam planowanie godzin snu w moim kalendarzu realizacji :) )

Oficjalnie więc zapraszam do mojej pracowni złotniczej mieszczącej się na ul. Edwarda Dembowskiego 5/108 w Wieliczce. Ze względu na specyfikę mojej pracy (zaznaczam, że nie jest to typowy sklep jubilerski) bardzo Was wszystkich proszę o wcześniejszy kontakt w celu potwierdzenia naszego spotkania, ponieważ mogę być w danym momencie po prostu poza lokalem.

Droga Społeczności, mam ogromną prośbę do wszystkich Was, dla których dane mi było wykonywać biżuterię. Bardzo prosiłabym o wystawienie pozytywnej opinii w Google Maps o mnie i biżuterii, która trafiła w Wasze ręce. Jestem wdzięczna za wszystkie wystawione przez Was opinie, dzięki którym przestaję być niewidoczna dla wszechobecnych algorytmów :)
Link do Google Maps:
https://www.google.com/maps/place/Totemy+Anna+Rumi%C5%84ska/@49.9846269,20.0545879,17z/data=!3m1!4b1!4m6!3m5!1s0x4716437e441bf7a3:0x2a340b5567fd1ced!8m2!3d49.9846269!4d20.0571682!16s%2Fg%2F11lcy0kvlj?entry=ttu
(ewentualnie prościej wpisać w Google Maps frazę: „Totemy Anna Rumińska”)

Bardzo Wam wszystkim dziękuję, bo to właśnie dzięki Wam jestem tu gdzie jestem….

Prezentuje Wam MÓJ pierścionek zaręczynowy :) Co ciekawe jest to pierścionek, który byłam zmuszona zrobić raz jeszcze już po tym jak go otrzymałam i powiedziałam „tak”. Dlaczego? No to po kolei :)

Mój Maż oświadczył mi się 16 lat temu, w Pieninach. Chciał na Wysokiej, ale pomylił drogi (może ze stresu, albo dlatego że mapy nie wziął…). Ostatecznie, jako że byłam praktycznie pewna co „knuje”, zapytałam wprost czy długo będziemy się tak kręcić, czy się w końcu oświadczy :) Ostatecznie powiedziałam „tak” pod skałkami Dziad i Baba (takie zrządzenie losu :) ).

Mój pierścionek nie ma największego kamienia jaki widziałam w życiu :) Minimalistyczny, delikatny, z niewielkim diamentem 0.08ct (średnica 2.8 mm średnicy) oprawionym w taki sposób, że dzięki przestrzeni pod nim może dodatkowo pracować ze światłem. Dla mnie najpiękniejszy! Niestety byłam zmuszona po jakimś czasie zrobić go raz jeszcze... Sama jakość odlewu była bardzo słaba, nadmierna oszczędność producenta na materiale też przyniosła z czasem konsekwencje, a sam pierścionek miał nieprzemyślany konstrukcyjnie przez co kamień zaczął się ruszać. Niestety to nie jest jakaś wyjątkowa sytuacja, takie rzeczy zdarzają się częściej niż rzadziej, kiedy przychodzicie z biżuterią, którą kupiliście gdzieś, kiedyś, a teraz trzeba ją ratować.
Tak więc ostatecznie sama zrobiłam swój pierścionek dla siebie :) Wykorzystałam dokładnie to samo złoto, z niewielkim dodatkiem materiału i kamień. Kształt i zamysł pozostał identyczny.

Żeby było jasne ja sama proponuję Wam dwie wyceny, jedną w oparciu o pracę w 100% ręczną, wykonywaną tradycyjnymi metodami złotniczymi (gdzie złoto jest walcowane, przeciągane i kute) oraz drugą w oparciu o model 3D i odlew. I nie zrozumcie mnie źle, nie jestem snobką która głosi tezy, że „biżuteria to tylko wtedy jest prawdziwa kiedy jest robiona ręcznie” :) Trzeba jednak głośno mówić o tym, że nie jest to to samo. Odlew zawsze ma strukturę gąbki, mniej lub bardziej, ale zawsze. Konsekwencją tego zawsze jest bardziej podatny na ścieranie i odkształcenia, ale równocześnie dużo mniej praco- i czasochłonny, a przez to i tańszy. Bardzo dużo zależy kto z jakimi umiejętnościami odlewa, w przypadku dużych sieciówek nikt raczej się specjalnie nie przejmuje jakością (podejście Klient kupi każde…), nawet w przypadku mniejszych firm i złotników bywa różnie. Osobiście metodą prób i błędów znalazłam odlewników, którzy spełniają moje niemałe wymagania i z których usług jestem zadowolona.

Ja nie ściągam ani obrączki, ani pierścionka do jakichkolwiek codziennych prac (a do czystych moja praca zawodowa nie należy), tymczasem ślady użytkowania na nim są niewielkie. Różnicę w odlewie i pracy ręcznej nie widać od razu na pierwszy rzut oka, zaraz po wręczeniu, ale po latach potrafi być ona kolosalna.

Jeśli ktoś dotrwał do końca to dzięki za doczytanie i życzę Wam miłego dnia!

Pierścionki pełne znaczeń, spersonalizowanych symboli, czasem oczywistych, a czasem drobnych i ukrytych, zrozumiałych tylko dla Was. Te czasem małe aspekty, które sprawiają, że staje się wyjątkowa.

Jakiś czas temu wykonałam pierścionek zaręczynowy z motywem anielskiej runy z cyklu książek „Dary Anioła” autorstwa Cassandry Clare.

Pierścionek był w 100% ręcznie robiony tradycyjnymi metodami złotniczymi, bez posiłkowania się modelem 3D i odlewami.
Kamieniem centralnym był tutaj rubin, oprawiony w łapki, które dodawały mu „pazuru” (były tak zrobione, żeby nie przeszkadzały i nie haczyły). W koronie po jednej i drugiej stronie znajdowała się właśnie anielska runa, wg tego uniwersum pierwsza, najważniejsza, najpotężniejsza. W samej szynie były oprawione czarne diamenty, a wzdłuż brzegu ich oprawy dodatkowy milgryf, który bardzo ładnie się komponował z całością. Pierścionek wykonany w białym złocie próby 585, rodowany.

Walentynki tuż tuż, a skoro Walentynki to i wszechobecne serca ❤️💘💝😀

Jakiś czas temu miałam przyjemność wykonać taki oto dwuelementowy pierścionek. W spodniej części pierścionka (bizie) była przygotowana specjalna przestrzeń (podebranie), w którą można było wsunąć obrączkę z diamentami. W ten sposób już na palcu blokowała się ona, przez co nie było możliwości jej wysunięcia. Jeśli to prawda, że kobieta zmienną jest, to w tym przypadku biżuteria na dłoni może zmieniać się jak w kalejdoskopie 😀

Pierścionek był w pełni wykonany ręcznie, tradycyjnymi technikami złotniczymi, bez posiłkowania się tak popularnymi dzisiaj modelami 3D i odlewami.
Kamieniem centralnym był tutaj piękny tanzanit w szlifie serce 1.74 ct otoczony naturalnymi diamentami w szlifie brylantowym. Szyna była z różowego złota 585, pełna ażurowych wycięć i zdobień, dzięki czemu choć same wymiary pierścionka były niemałe, to jednak ażur nadawał mu lekkości i elegancji. W samej obrączce po całym obwodzie były oprawione diamenty. Łączna masa wszystkich diamentów o czystości SI2 i barwie G wyniosła 0.79 ct.

Na żywo cały komplet był naprawdę niepowtarzalny, subtelny i filigarnowy

Najczęściej wybieracie u mnie klasyczne obrączki (zwykle o profilu płaskim, półokrągłym lub fazowane). Doskonale rozumiem taki wybór 😀 Uniwersalne, ponadczasowe, bezproblemowe w przypadku ewentualnych zmian rozmiaru, ale… Coraz częściej jednak przychodzi mi realizować niecodzienne, wyjątkowe i wymagające wzory tego symbolu miłości.

Przedstawiam Wam złote obrączki próby 585, z wykonanym przeze mnie ręcznie grawerowanym zdobieniem (tu właściwie bliżej mu do reliefu, ze względu na głębokość zdobień). Krawędzie obrączek zdobi milgryf (te małe kuleczki 😄), co dodatkowo nadawało im szyku i elegancji.
Sztuka ręcznego grawerunku w środowisku złotniczym staje się coraz większą rzadkością (pewnie ze względu na stopień jej trudności wykonywania). Nawet grawerunki dzisiaj coraz częściej zastępowane są zdobieniami z wykorzystaniem druku 3D, choć nigdy nie będą one wyglądać podobnie bez odpowiednich umiejętności wykańczającego wyrób złotnika. Ja ze swoją pracą ręczną, choć wciąż jeszcze młoda (a przynajmniej chcę w to wierzyć 🤣 ), czuję się czasem jak dinozaur 🦕

Mam wielu Klientów, którzy przychodzą z konkretna wizją i takich, gdzie ta wizja rodzi się w trakcie kolejnych ustaleń. Czasem pierwotny zamysł jest całkowicie czymś innym, niż końcowy produkt. Tutaj właśnie tak było..
Żeby jednak nie było niedomówień, efekt końcowy nie jest przypadkowy, a jest wynikiem wspólnych ustaleń z Klientem, czasem kilkudniowych, a zdarzało się, że i nawet… kilkutygodniowych.
Sam finał był takim jakim wymarzył sobie Klient :) W tym kolażu to piękne zdjęcie pierścionka na dłoni nie zostało wykonane przeze mnie. Otrzymałam je od Klienta, po magicznym: TAK 💞

Pierścionek został wykonany w 100% ręcznie, tylko tradycyjnymi metodami złotniczymi (bez posiłkowania się drukiem 3D i odlewami). Kamieniem był tajski szafir o masie 0.54 ct w towarzystwie dwóch naturalnych diamentów o łącznej masie 0.02 ct, czystości SI2 i barwie G, całość w żółtym złocie próby 585. Szyna zdobiona delikatnymi roślinnymi motywami, które w zakończonym już 2023 roku okazały się niezwykle cenione przez moich Klientów 🌿💍💎

Był już kiedyś pierścionek z motywem róży, teraz czas na pierścionek z motywem tulipana 🌷💍💎

Mój kolejny oryginalny, niepowtarzalny i autorski projekt, w 100% wykonany tradycyjnymi metodami złotniczymi, bez posiłkowania się modelem 3D i odlewami. Kamieniem centralnym był tutaj naturalny zielony turmalin o pięknej zielonej, butelkowej barwie (bo przecież, jeśli mówimy o zielonym kamieniu, to nie musi być to zawsze szmaragd 😉 ) Turmalin był zakuty w ażurową oprawę na kształt kielicha tulipana. Po bokach liście tulipana oraz dwa naturalne diamenty w szlifie brylantowym. Całość w białym złocie próby 585.

A tak przy okazji, uwielbiam naturalne turmaliny, które są kamieniami niepoprawianymi, o bardzo szerokiej gamie kolorystycznej (no może za wyjątkiem archoitów, rzadko spotykanych białych, bezbarwnych turmalinów, które się często uzyskuje poprzez… podgrzewanie turmalinów różowych). Przez co te kamienie zwykle faktycznie są takimi jakimi stworzyła je natura.

Tiffany, Cartier czy Totemy… 🤔 I choć wiem, jak absurdalnie to brzmi, posłuchajcie o historii powstania tego pierścionka 💍💎😍

Klient zgłosił się do mnie z sugestią, że bardzo podobają mu się dwa wzory klasycznych pierścionków od wyżej wymienionych potentatów jubilerskich, wskazując w nich te elementy które szczególnie przypadły mu do gustu. W oparciu o jego wskazówki zaprojektowałam dla niego i wykonałam w 100% ręcznie (bez modeli 3D i odlewów) własny wzór pierścionka z czarnym diamentem 1.34 ct jako kamieniem centralnym. A więc ani nie Cartier, ani nie Tiffany, tylko... Totemy 🤣

W ostatnim czasie zamawiając u mnie pierścionki decydujecie się najczęściej albo na zawsze będące na czasie klasyczne wzory pierścionków, albo na pierścionki z przeróżnymi motywami roślinnymi. Ten pierścionek jest całkowicie moim autorskim wzorem, od początku do końca zrobionym przeze mnie ręcznie, bez posiłkowania się modelami 3D i odlewami. Sam wzór był ustalany i opracowywany wraz z Klientem. Diament w szlifie brylantowym (0.24 ct) pięknie się wkomponowuje i dodaje mu lekkości. Mam nadzieję, że Wam tez się podoba :) Lubię robić dla Was pierścionki...

Jutro pokażę Wam, jak powstawał ten pierścionek z białego złota z diamentem! 💍
Serdecznie zapraszam na kolejny epizod serialu (którego jestem reżyserem 😄 ) pt. "Totemy od kuchni" 😉

Było super ☺️ Dzieciaki cudowne ♥️

Słów kilka o diamentach… Czym jest certyfikat diamentu i jakie parametry powinien właściwie zawierać?

Diamenty do masy 0.5 ct zazwyczaj mają certyfikaty wystawione przez lokalnych dostawców kamieni i rzeczoznawców, jednak w przypadku kamieni od ok. 0.5 ct wzwyż spotyka się już indywidualne certyfikaty diamentów wystawiane przez międzynarodowe instytuty gemmologiczne (choć oczywiście certyfikaty międzynarodowe mogą być wydawane dla mniejszych kamieni i w druga stronę, nie każdy duży kamień musi posiadać takowy certyfikat).
Najbardziej znane instytuty certyfikacji diamentów to:
💎 GIA (Gemological Institiute of America), którego początki sięgają 1931r. GIA opracował Międzynarodowy System Oceny Diamentów (Diamond Grading System) oparty o 4C (carat - wagę w karatach, cut - szlif, clarity - przejrzystość, colour - kolor) jako standard do porównywania i oceny jakości diamentów
💎 IGI (International Gemological Institute), jest to największe niezależne laboratorium do certyfikacji diamentów i biżuterii, z oddziałami rozsianymi po całym świecie. Jego główna siedziba mieści się w Antwerpii (Belgia) – europejskiej stolicy diamentów, przez którą przechodzi ponad 50% wszystkich nieoszlifowanych diamentów.
💎 EGL (European Gemological Laboratory), co ciekawe EGL i GIA stosują tą samą nomenklaturę, ale inne standardy… Standardy GIA są zdecydowanie bardziej wyśrubowane (ten sam kamień certyfikowany w GIA może mieć kolor J i czystość VS2, a wg EGL kolor G i czystość VS1 – o co chodzi z tymi wszystkimi oznaczeniami będę tłumaczyć w kolejnych postach, póki co zamieszczam pomocniczą grafikę w komentarzach…)
💎 HRD Antwerp, kolejny belgijski instytut certyfikacji diamentów
💎 DPL (Diamant Diamant Prüflabor), niemieckie laboratorium

Ale jakie parametry powinien właściwie zawierać certyfikat diamentu? I wracamy do wspomnianej, podstawowej zasady 4C, czyli:
💎 carat (masa w karatach)
💎 cut (rodzaj szlifu)
💎 clarity (czystość)
💎 colour (kolor)
Dziś nakreślę Wam kilka słów o karatach. Stopniowo opisując kolejne parametry.
Wielkość kamienia podawana jest w milimetrach, natomiast jego masa w karatach. Nazwa karat wywodzi się z arabskiego qirât, co oznacza maleńki odważnik. Takimi właśnie maleńkimi odważnikami były kiedyś nasiona („gripki”) drzewa świętojańskiego, które mają po wysuszeniu masę ok 0,2 g, stąd jeden karat odpowiada 0,2 grama.

❗️ 1 ct = 0,200g czyli 1 gram brylantu ma masę 5 ct

Do określania masy diamentów stosuje się bardzo dokładne (legalizowane) wagi, a wynik podaje się z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku. Im większy kamień tym rzadziej spotykany i tak jeden 1 karatowy diament, zapewniam Was, że nie jest wart tyle co 4 kamienie po 0.25 ct, ale o wieeeeele więcej (w obu przypadkach zakładając te same pozostałe parametry kamieni). Niby oczywiste, ale warto o tym przypominać…

Prezentowany jednokamieniowy pierścionek z białego złota 585 (który trafił już w ręce Klienta) miał piękny diamentem w szlifie brylantowym, o średnicy 5.20 mm i masie karatowa 0.55 ct. Posiadał certyfikat GIA i parametry czystość: SI1, kolor: G, proporcje szlifu: EX (doskonały), wykończenie szlifu: EX (doskonały), symetria szlifu: EX (doskonała). Jak wygląda taki certyfikat GIA (a konkretnie certyfikat tego dokładnie kamienia 😉), także pokazuję Wam w komentarzu.

Skoro Wielkanoc to jaja, a jeśli jaja (to z racji wykonywanego zawodu) jajka Fabergé. Zapraszam Was na wycieczkę historyczną, okraszoną kilkoma ciekawostkami.
Te niezwykłe wyroby powstawały w pracowni nadwornego carskiego złotnika Petera Carla Fabergé. Pierwsze powstało w 1884 na zlecenie cara Aleksandra III, jako prezent dla żony Marii Fiodorowny (swoja drogą, ciekawe czy mój Mąż sprawi mi na święta jakiś prezent… 🤔). W środku jajka zazwyczaj kryły niespodziankę, która aż do momentu otworzenia prezentu była objęta ścisła tajemnicą. Po śmierci Aleksandra III, jego syn Mikołaj II (ostatni car Rosji), kontynuował tradycję.
W sumie pracownia Fabergé wykonała 52 cesarskie jaja Fabergé. Prócz carskich zostało wykonanych jeszcze 19 jubilerskich jaj najwyższej klasy artystycznej dla innych zamawiających, oraz około 20 jaj o skromniejszej dekoracji.
J***o pokazane na zdjęciu nosi nazwę „Jajka z dwunastoma monogramami (12 Monogram Egg)”. W 1896 r. na Wielkanoc car Mikołaj II podarował to j***o swojej matce Marii Fiodorownej na pamiątkę jej zmarłego męża cara Aleksandra III (było drugim jajkiem Fabergé, jakie podarował swojej matce, a równocześnie jednym z czterech upamiętniających ojca). Od tego momentu każdego roku były robione dwa jajka, jedno dla carycy Aleksandry Fiodorownej i drugie dla carycy, wdowy Marii.
Złota pisanka pokryta jest emalią w kolorze królewskiego błękitu, podzieloną na dwanaście paneli pasami diamentów o szlifie rozetowym. Na niebieskich panelach na całej powierzchni znajdują się zwoje z czerwonego złota. Zarówno monogram cara Aleksandra III (AIII), jak i jego żony Marii Fiodorownej (MF) powtarza się sześć razy i jest wysadzany diamentami. No i tu niespodzianka, albo raczej jej brak… Uważa się, że j***o zawierało sześć miniatur Aleksandra III namalowanych na kości słoniowej i oprawionych w szafiry, ale niespodzianka zaginęła.
W 1949 roku j**o kupiła Marjorie Merriweather Post, bizneswoman, spadkobierczyni olbrzymiej fortuny, filantropka i kolekcjonerka dzieł sztuki. W 1973 roku, po jej śmierci, j***o stało się częścią kolekcji Hillwood, muzeum, które było jej posiadłością w Waszyngtonie.
Jeśli któryś z Was panowie idąc w ślady cara, zapragnie obdarować swoją wybrankę takim prezentem, niech nie waha się umożliwić mi wykonania mojego pierwszego wielkanocnego jaja z pracowni Totemy 🤣🤣🤣

Wesołych Świąt Wielkanocnych!

Bardzo ważnym aspektem, o którym powinien pamiętać każdy Pan, szukając pierścionka zaręczynowego dla swojej wybranki… jest to, aby dopasować wygląd i funkcjonalność biżuterii do preferencji i upodobań właśnie tej Jedynej. Każda z nas jest inna, wiele z nas lubi biżuterię, która nie będzie przeszkadzać w codziennych obowiązkach. Ten złoty, ręcznie robiony pierścionek zaręczynowy ze szmaragdem (i niespodzianką w postaci wyciętego serca pod oprawionym kamieniem) idealnie trafił w gust, i już za moment na ślubnym kobiercu padnie sakramentalne „tak” 😉 Jeszcze raz wszystkiego najlepszego 💕 😃

Zapraszam wszystkich w najbliższą środę na film, w którym przybliżę proces jego powstawania! 🎬🍿😃

Prezentuję Wam ślubne obrączki 👰💕🤵, które miałam przyjemność wykonać. Jest to delikatna wariacja obrączek z odciskami palców Państwa Młodych, które już jakiś czas temu robiłam. W tych tutaj w obrączce Panny Młodej dodatkowo oprawiłam pięć diamentów 💎💍💎. Same obrączki są dwukolorowe, zostały wykonane z żółtego i białego złota próby 585 (14K).

Zapraszam wszystkich w najbliższy poniedziałek na film, w którym pokazany zostanie proces ich tworzenia! 🎬🍿🙂

Ostatnio jakoś coraz mniej czasu mam na social media... Zbliża się koniec pierwszego roku istnienia Totemów i nadszedł chyba jakiś czas podsumowań. Pamiętam jak wiele obaw miałam, podejmując ten krok, by z pracownika stać się przedsiębiorcą. Czy otwierając firmę w czasach pandemii robię słusznie i czy nie będę musiała jej zaraz zamykać? Czy będę miała jakichś klientów i czy to co zarobię, wystarczy choćby na to, żeby pokryć wszystkie niezbędne koszta? 🤔 I wiecie co?… Muszę Wam bardzo podziękować 🥰 Za wsparcie, nawet to najmniejsze, za zaufanie, za to, że dla niektórych z Was jestem pierwszą osobą o której myślicie, kiedy chcecie komuś zrobić niespodziankę lub prezent, czy po prostu zapytać o coś związanego ze złotnictwem. Dziękuję, za wszystkie zamówienia. Dziękuję, za to, że niezależnie czy jesteście moimi znajomymi czy klientami polecacie mnie innym, a wiem jak wiele to znaczy kiedy sami na szali kładziecie swoje dobre imię ręcząc za kogoś. Kłaniam się w pas wszystkim swoim klientom indywidualnym i coraz większej liczbie klientów biznesowych 😉. Po stokroć dziękuję i ze swojej strony mogę Wam obiecać, że nie pozwolę sobie zejść z jakości wykonywanych dla Was zamówień. Ta jakość jest moją wizytówką i nią pozostanie. Dziękuję Wam za to, że choć nie mam kryształowej kuli i nie mam pojęcia jak będzie wyglądać jutro, to dzięki Wam z dużo mniejszymi obawami (i mniejszą niż kiedykolwiek ilością czasu 😅) spoglądam w przyszłość.
PS. No i mojemu, osobistemu Mężowi też chcę podziękować, bo choć go tutaj nie widać, to czuję jego wsparcie… Że wierzył we mnie, kiedy mnie samą dopadały wątpliwości. Że motywował mnie do działania, kiedy zrezygnowana opuszczałam głowę. Że pomimo czasem gwałtownych wymian zdań i tego, że doprowadza mnie do szewskiej pasji, nie wylądował na OIOM-ie (a nie, zaraz!...w tym miejscu to on powinien podziękować mnie 🤣)
PS2. Dobra wracam już do pracy, do Waszych zamówień ❤
Dziękuję ❤
Ogromne serducho dla Was wszystkich w tym wyjątkowym dniu ❤

Ostatnio było nieco bardziej fantazyjnie i wytwornie, dziś będzie bardziej codziennie, co nie oznacza, że mniej elegancko. Miałam przyjemność wykonać te delikatne kolczyki z różowego złota z ponadczasowo modnymi perłami. Jestem pewna, że świetnie sprawdzą się zarówno na co dzień, jak i na specjalne okazje, podkreślając piękno, kobiecość i wdzięk... 💖🥰

Dziś miałam ogromną przyjemność prowadzić wraz z Pracownia Ceramiczna ŁAPA warsztaty dla dzieci w Małopolskie Centrum Dźwięku i Słowa w Niepołomicach. Miałam pewne obawy, czy to co przygotowałam nie zanudzi dzieci 😉 ale owe obawy były całkowicie zbędne. Miałam do czynienia z niesamowitą grupą dzieciaków w przeróżnym wieku. Każdemu życzę tyle ciekawości świata i radości z nowości co mają One 🥰 Miały okazję obejrzeć przygotowane przeze mnie minerały, dowiedziały się jak powstają kolory złota, mogły obserwować z boku jak oprawia się kamień i obejrzeć efekty pod mikroskopem. Na koniec wykonały samodzielnie breloki z wcześniej przygotowanych elementów ceramicznych, kolorowych sznurków i kamieni ozdobnych. Ostatni czas jest dla mnie bardzo trudny i pełen pracy, często do do późnych godzin nocnych. Na koniec warsztatów jedna z dziewczynek podeszła do mnie, przytuliła się i powiedziała cichutko "dziękuję, do widzenia". Ten moment wynagrodził mi całotygodniowe trudy ♥️

Krzyżyk komunijny, jaki zrobiłam mojemu najstarszemu Totemiątku 💕. „Klient” 😉 miał życzenie, żeby w krzyżyku był pomarańczowy kamień. Jedynym spełniającym kryteria był pomarańczowy szafir. Najważniejsze, że „klient” zadowolony i nosi z dumą.
Krzyżyk został wykonany ze srebra 925 i złota 585, dodatkowo ozdobiony srebrnymi nitami, stylizowanymi na śrubki.

Test na spostrzegawczość. Znajdź JEDNĄ, ZASADNICZĄ RÓŻNICĘ 🥳🥳🥳