Adrianna Stawarz - psycholog, psychoterapeuta

Adrianna Stawarz - psycholog, psychoterapeuta

psychoterapia indywidualna, psychoterapia par, konsultacje psychologiczne Usługi związane ze zdrowiem psychicznym

17/02/2024

Dziś czuję sporo wdzięczności. Od wczoraj realizuję, dość dużym kosztem, nie tylko finansowym ale też czasowym, emocjonalnym i językowym, swoje największe marzenie zawodowe.
Skończyłam 1 moduł z 3 kursu EMDR, prowadzony przez niesamowitą osobę z Brazylii, a który będzie poświadczony światowym certyfikatem. Ten kurs to moja wisienka na torcie wszystkich kursów terapii traumy jakie do tej pory zrobiłam. Moje kompetencje do leczenia traumy szybują w górę. I od poniedziałku moi pierwsi pacjenci będą mogli korzystać już z tego niesamowicie skutecznego dobrodziejstwa. Z czym nie mogę się doczekać 😍😍😍

14/09/2023

😀Dziś odbyło się drugie spotkanie grupy stabilizacyjnej po trudnym wydarzeniu. Kolejne osoby pracowały nad swoimi dobrymi i trudnymi wspomnieniami.

🤗🤗Niezmiernie cieszy mnie jak na koniec mówią, że czują się lepiej. Spadający wskaźnik subiektywnego odczuwania niepokoju mówi sam za siebie.

✅✅Na zdjęciu widać ten wskaźnik na koniec jednego z ćwiczeń (wykres górny) i jaki był na początku tego ćwiczenia (wykres dolny).

‼️Kolejne spotkanie zaplanowane jest już za 2 tygodnie. Zapraszam do śledzenia szczegółów.

12/09/2023

Skutki traumy można zmniejszyć, jeśli zajmiemy się tym i odpowiednio zadziałamy. W myśl zasady lepiej późno, niż wcale.

Zapraszam na czwartkowe spotkanie o godzinie 9.00. Link do wydarzenia jest wyróżniony :) już teraz możesz zmniejszyć skutki traum, jakich doświadczasz.

„Skutki nierozwiązanej traumy mogą być wyniszczające. Trauma może mieć wpływ na nasze zachowania i przekonania, prowadzić do uzależnień i niemożności podejmowania decyzji. Może odbijać się na życiu rodzinnym i relacjach z ludźmi. Może wywoływać ból fizyczny, różne uciążliwe objawy oraz choroby. I może prowadzić do szeregu zachowań autodestrukcyjnych. Ale trauma nie musi być wyrokiem na całe życie.”

Peter A. Levine
fot Anete Lusina

04/09/2023

DRUGA WARSTWA TRAUMY, oraz o możliwościach przywracania siły życiowej.

tekst: Joanna Chmarzyńska Golińska

W myśleniu o traumie, wyróżnić należy wydarzenie traumatyczne, dalej to jak psychika i ciało odpowiadają na to wydarzenie, oraz konsekwencje - czy są przemijające, czy przewlekłe.
W kwestii możliwych reakcji na traumę (zarówno szokową, jak i rozwojową) skupiamy się wokół dwóch gałęzi autonomicznego układu nerwowego - współczulnej i przywspółczulnej. Współczulna mobilizuje, przygotowuje do walki albo ucieczki, a przywspółczulna wyhamowuje, czy umożliwia zamarcie gdy walka bądź ucieczka nie są możliwe. Płynna naprzemienność działania tych układów jest podstawą regulacji w zdrowiu.

Natomiast w traumie zazwyczaj dochodzi do przeciążenia i nadmiernego napięcia. Gałąź współczulna jest maksymalnie aktywna aby zmobilizować duże ilości energii do walki lub ucieczki, a gałąź przywspółczulna próbuje hamować zbyt wysokie pobudzenie współczulne. Jeśli jednak możemy doświadczyć tej energii sprawczo tzn. uciec lub walczyć, to wówczas jest szansa, że owszem - zajdzie wydarzenie traumatyczne oraz skuteczna reakcja, która będzie zarówno obronna, jak i rozładowująca wobec energii, która się wzbudziła.

Jeśli jednak, walka czy ucieczka nie są możliwe, to dochodzi do zamarcia, czyli dysocjacji. Dysocjacja jest jedną z możliwych reakcji AUN na zagrożenie i polega na zamarciu, które ma ochronić przez bólem. Peter Levine zauważa, że zwięrzęta żyjące na wolności ufnie poddają się swoim obronnym instynktom, płynnie w nie wchodzą i płynnie z nich wychodzą - również z zamarcia. U ludzi sprawa się komplikuje. Nasz ludzki problem polega na tym, że jeśli wysokie pobudzenie, które szykowało nas do walki i ucieczki, nie zostało rozładowane, a doszło do jego kompresji wewnętrz, to może to stworzyć to "drugą warstwę traumy". Nierozładowane pobudzenie daje zarówno poczucie zagrożenia, jak i niejasnego "zła" wewnątrz.

Kluczowe pytanie - dlaczego nie może dojść płynnie do wyjścia ze stanu dysocjacji? Dlaczego dochodzi do drugiej, wewnętrznej traumatyzacji, która polega na kumulacji wulkanicznych energii i implozji ich do wewnątrz w ograniczonym i kruchym ludzkim wnętrzu ciała i umysłu ?

Judith Herman wskazuje, że zdarza się to w warunkach szeroko rozumianego zniewolenia i unieruchomienia - bo jeśli tylko skuteczna walka czy ucieczka byłyby możliwe, to nastąpiłoby wyjście z urazu. Trauma kumuluje się jeśli ofiara jest zależna od sprawcy, jest uwięziona, bądź jest dzieckiem, które żyje w dysfunkcyjnej rodzinie.
Osoba w takiej przewlekłej traumie traci zdolność odczuwania w ciele i w umyśle spokoju - może cierpieć na szereg dolegliwości somatycznych: bóle głowy, żołądka, pleców i miednicy. Może pozostawać bierna i odłączona od życia.

Dodatkowo myślę, że wycofujemy się ze zdrowej agresji, (energii do życia) o wiele częściej niż tylko na skutek "dużych" traum.

Spójrzmy na ten cytat:

Bessel van der Kolk wspomina: „Sam Bowlby powiedział mi, że doświadczenie szkoły z internatem prawdopodobnie zainspirowało Georga Orwella do napisania „Roku 1984”, który wspaniale ukazuje jak istoty ludzkie można pobudzić do poświecenia, wszystkiego co bliskie i drogie - w tym poczucia „własnego Ja” - w imię bycia kochanym i akceptowanym przez kogoś kto ma władzę”. („Strach ucieleśniony” Bessel Van Der Kolk, str 142)

Zatem widzimy, że bywa, że w dzieciństwie dokonuje się dramatyczny „wybór” ochronny, w którym na rzecz relacji i przynależenia, poświęcona zostaje autentyczność.
Nadmierna persona, o której jako pierwszy pisał Carl Gustaw Jung, czy potem fałszywe self Donalda W.Winnicott’a, uchwyciły ten rodzaj uległości, która wynika z potrzeby bycia akceptowanym. Dziecko, które nie doświadcza bezpiecznej, ufnej więzi, w ramach lękowych czy zdezorganizowanych stylów przywiązania, często przyjmuje strategię "fawn", czyli przymilanie, płaszczenie się i uległość. Co więcej, te tzw niewidzialne, dobre dzieci, rzadziej dostają pomoc - w przeciwieństwie do tych, które w obliczu niekorzystnych doświadczeń przyjmują buntowniczo - opozycyjne strategie, czy wykazują nadpobudliwość, czym mogą zwrócić na siebie uwagę i pozyskać pomoc.

(W świecie zewnętrznym, wysiłek dostosowania do otoczenia, poprzez budowanie „fałszywego self” to jedno. Natomiast psychoanalitycy wielokrotnie odnajdywali w psychice człowieka struktury autoagresywne, które nie dopuszczają do czucia, do życia, do potrzebowania i są bardzo wrogim, krytycznym wewnętrznym głosem. (wewnętrzni sabotażyści, autorytarne systemy,antylibidynalne ego, wewnętrzne gangi)- ciekawe jest myśleć o ich genezie w kontekście tychże stłumionych energii.)

Być może w wycofywaniu się z obronnej agresji, znaczenie ma również fakt, że jesteśmy istotami relacyjnymi i rządzi nami - coś na kształt - pierwotnego lęku. Ten podpowiada nam, że bez przynależenia do stada nie przetrwamy. Zresztą wiemy, jak realną traumatyzacją jest marginalizacja, wykluczenie, czy unieważnienie. Zdarzyło się to, i wciąż zdarza, wielu grupom społecznym, wielu ludziom. Mamy realne powody by bać się tego. Zatem, jako istoty relacyjne często powstrzymujemy energię gniewu, by nie narazić się na nieznośny lęk związany z nieprzynależeniem.

Również to, że wielu z nas doświadczyło zawstydzania i odrzucenia gdy próbowało się gniewać, stawiać granice, mówić „nie” czy płakać - płacz w przypadku małych dzieci jest ekwiwalentem walki i ucieczki. Wielu z nas mogło mieć taki przekaz: „Takich pobudzeń, takich stanów nie chcemy, nie chcemy humorów, złości, dąsania się, histerii czy płaczu". Przekaz był taki, bo ci którzy go dawali, najczęściej sami taki dostali w przeszłości. Warto współczująco pamiętać, że opieka emocjonalna, że empatia, że zdolność do pomieszczenia - choćby przez wzgląd na traumy wojenne, były "deficytowym dobrem" przez wiele dekad. Prawie nikt nie chciał słuchać czy wspierać ofiar i to również wymuszało stłumienie.

Z powyższych względów, gdy w nas ludziach pojawia się silna energia obronna, to może być kojarzona ze „złem", które lepiej wycofać, stłumić jeśli tylko nie chcemy być odrzuceni.

Człowiek nauczył się nakładać na te obronne biologiczne reakcje okładzinę moralną i osądy.

Ponad to - sama warstwa zamrożenia i wchodzenie z nią w kontakt może być doznaniem nieskończonej, anihilującej pustki, stanu nie istnienia, czy znikania i to może być nie do wytrzymania.
Również, "czekające" tuż za tamą dysocjacji wulkaniczne energię, które nie zostały zużyte do walki bądź ucieczki, mogą być równie przerażające i odczuwane jako coś na kształt "bycia złym" , czy nawet morderczych impulsów.

Czyjeś utknięcie w skompresowanych, zamrożonych energiach traumatycznych jest dużym wyzwaniem dla terapii. Często ludzie wtórnie - z w/w powodów boją się spotkania z tymi energiami w sobie. Czasem bronią zamrożenia i wycofania. Identyfikacja z fałszywym self bywa duża, bo doświadczane jest ono jako ochrona. Wówczas nie łatwo pomóc komuś, by odważył się wejść w kontakt z prawdziwym self, które z kolei przeżywane jest jako siedlisko dzikich energii. Kontakt z tymi energiami bywa na tyle traumatyzujący, że wpycha w spiralę dalszych dysocjacji.

Jeśli życie ma zostać wzbogacone obecnością prawdziwego Ja oraz siły życiowej, która jest energią ciała, to potrzebujemy bezpiecznego trzymania np w relacji terapeutycznej, która doda odwagi do odpuszczenia dotychczasowych obron.
By ponownie włączyć się w nurt życia, potrzeba połączyć się z tym, co dysocjowane. Potrzeba dostępu do ludzkiego wsparcia, do czyjejś obecności, do dodatkowego umysłu, który daje znać, że te wszystkie energie były i są normalne i właściwe. Potrzebujemy kogoś, kto dzieli się swoją pojemnością i wytrzymałością - kogoś, kto przez jakiś czas będzie jak rusztowanie, czy jak gąbka, która wchłonie nadmiar lęku. W ten sposób można oswoić dotąd niezbadane, i dlatego przerażające, rejony swojego ciała i umysłu.

zdjęcie zródło internet

13/08/2023

Zapraszam do śledzenia strony. Wkrótce pojawi się tam oferta warsztatów online związanych ze stabilizacją po trudnych doświadczeniach w przeszłości.

jak-traumy-z-dziecinstwa-wplywaja-na-dorosle-zycie.read

Depresja i leki. Nie ma łatwych odpowiedzi 26/01/2023

Depresja i leki.

Często w gabinecie słyszę pytanie podczas pierwszego spotkania, a czy powinnam/powinienem zacząć brać leki na depresję? Zawsze odpowiadam, to zależy i na to pytanie powinien odpowiedzieć psychiatra. Zwracam też uwagę wtedy pacjentom na 4 obszary funkcjonowania : ciało, relacje, osiągnięcia i fantazje/duchowość.

Zachęcam do przeczytania artykułu, w którym jest o tym mowa

http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/2080085?fbclid=IwAR13hyWlLRC6B0kviD6NsINGHFEWZVKEsRVEb6GpTHtNDIjobcW2Oo-3pB0

Depresja i leki. Nie ma łatwych odpowiedzi Czy leki antydepresyjne bardziej szkodzą, czy pomagają? Wpis dziennikarki Beaty Pawlikowskiej wywołał burzliwą dyskusję na temat stosowania leków podczas kryzysu zdrowia psychicznego. O kontrowersjach związanych z farmakoterapią, ale też o tym, co kryje się za słowem depresja rozmawiamy ...

22/01/2023

Od dzisiaj pojawiła się kolejna możliwość (poza Znanym Lekarzem) by umówić się ze mną na konsultację i/lub terapię. Zapraszam serdecznie do zapoznania się z moim profilem:

https://twojpsycholog.pl/profil-psychologa/adrianna-stawarz-2554

Website

Address


Ulica Niedźwiedzia 4a/3d
Wroclaw
50-517