Julia Kwiatkowska - Zdrowie w zasięgu ręki

🌿 Komosa biała lebiodą zwana 🌿

Komosa biała jest pospolicie występującą rośliną, jedną z chętniej używanych przez naszych przodków dziką rośliną jadalną.

W dzisiejszych czasach komosa biała jest znana raczej jako uporczywy chwast ogrodowy, tępiony przez działkowców i rolników. Jaka szkoda! Komosa jest bardzo wartościowym dzikim warzywem, może przysłużyć się uzupełnianiu niedoborów pokarmowych, gdyż bogata jest w białko (bogate w rzadkie aminokwasy), węglowodany, sole mineralne oraz witaminy (przede wszystkim A, z grupy B i C).

W Polsce występuje wiele gatunków komosy, raczej wszystkie są jadalne, jednak najczęściej występuje właśnie komosa biała. Z racji swoich walorów odżywczych oraz przyjemnego smaku, możemy ją wykorzystać jako składnik wielu kuchennych dań, co nie tylko urozmaici nasze menu, ale znacznie wzbogaci posiłek o cenne związki (komosę traktowałabym już jako naturalny i zupełnie darmowy suplement czy odżywkę białkowo - witaminową).

🌸 Co możemy przygotować z lebiody?

Z młodych pędów (od kwietnia do czerwca)- dania gotowane np.:
- dodajemy do zupy na około 10 minut przed końcem gotowania,
- dania jednogarnkowe z dodatkiem młodych pędów,
- fasolka po bretońsku,
- jajecznica usmażona na młodych pędach,
- komosa ugotowana a la szpinak (wystarczy ugotować pędy, odlać wodę, poddusić z tłuszczem i przyprawić)

Kwiaty i pąki kwiatowe (od lipca do października):
- zamiast kaszy np. jako zagęstnik do zupy lub na talerzu obok innych dań
- jako posypka na kanapkę czy do sałatki
- farsz do pierogów (po ugotowaniu i przyprawieniu)

Nasiona (od września):
- zbieramy i suszymy na wysokowartościowe kiełki
- suszymy i mielimy na mąkę
- można sprażyć na patelni jak popcorn

pomysłów na komosę jest wiele, może masz jeszcze jakiś inny?

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o dzikich roślinach jadalnych, zapraszam na mój kurs w akademii Amicorum.

🌺🌺 Kot, nagietek i komosa biała lebiodą zwana. 🌺🌺

Moje przemyślenie na dzień dzisiejszy tyczy się stosowania ziół jako surowców leczniczych, ale stosowanych w formie nie klasycznej dla fitoterapii (czyli naparów, nalewek czy maści), a jako dodatku do diety. Jest to jeden z moich ulubionych i ważniejszych tematów ziołowych, ze względu na potencjał i wspaniałe możliwości, który za sobą niesie.

Chodzi mi o to, że dzikie rośliny jadalne są znaczącym źródłem
witamin i składników mineralnych, często przewyższającym ich zawartość
w tradycyjnie spożywanych owocach i warzywach. Ich spożycie powinno być zatem promowane nie tylko w celu zachowania tradycji żywieniowych, ale również jako strategia wzbogacania diety nowoczesnego człowieka.

Współczesne diety charakteryzują się często sporymi niedoborami składników
aktywnych, witamin i składników mineralnych, co jest przyczyną pośrednią i bezpośrednią wielu dolegliwości zdrowotnych. Włączenie do diety dzikich roślin może być zatem odpowiedzią na różne choroby związane z niedoborami pokarmowymi. Oczywiście to nie wszystko - rozmaite związki aktywne, które przyjmujemy wraz z surowcami zielarskimi w formie naparów, nalewek czy innych klasycznych form fitoterapeutycznych, mogą być przyjmowane jako posiłek - w formie sałatek, zup, smoothies czy innych apetycznych potraw.

Mamy zatem wielki potencjał leczniczy, który możemy stosować w codziennych posiłkach. Jemy kilka razy dziennie, więc nauczenie się dodawania do potraw właściwych dzikich roślin, może być kamieniem milowym dla zdrowia. W szczególności, że jedząc dzikie rośliny jadalne nie odkrywamy ameryki, a jedynie wracamy do tego, co jeszcze 100 lat temu było zupełnie normalne - czyli dzikie rośliny w codziennej kuchni.

I tak - dla obrazowego przykładu:
- kwiat nagietka zawiera ok. 26 razy więcej witaminy A od marchwi (która jest przecież uważana za jedno z najcenniejszych źródeł tej witaminy).
- owoc dzikiej róży zawiera ok. 14 razy więcej witaminy C od papryki czerwonej.
- pokrzywa zawiera ok. 10 razy więcej magnezu od awokado.

Przykładów mogłabym mnożyć, kto jest ciekaw, mogę podesłać swoją pracę w tym temacie.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej: prowadzę kurs w Akademii Amicorum na temat leczniczego zastosowania dzikich roślin jadalnych (link w komentarzu), mogę też prowadzić prelekcje w tym temacie - jeżeli jesteś zainteresowany, skontaktuj się ze mną. Temat jest dla mnie bardzo ważny, za wszelką cenę chciałabym go szerzyć, więc z chęcią pojawię się w różnych środowiskach, jeżeli ktoś chciałby mnie zaprosić.

🍀 Koniczyna łąkowa - Trifolium pratense L. 🍀

Kolejna pospolita roślina tak bardzo korzystna dla zdrowia. Do celów leczniczych zbieramy ziele lub sam kwiat w początkowym okresie kwitnienia.

➡️➡️ Kto może ją stosować?
Koniczyna łąkowa znana jest ze swoich właściwości przeciwzapalnych, wykrztuśnych, moczopędnych, można ją więc stosować przy leczeniu kaszlu, zapaleniu oskrzeli, a przede wszystkim kokluszu. Koniczyna jest też bardzo dobrym i bezpiecznym surowcem leczącym schorzenia skóry. Wyciągi z koniczyny stosowane zewnętrznie działają przeciwświądowo, przeciwbólowo i przeciwzapalnie.

⬇️⬇️ Ale chyba najczęściej stosowana jest teraz koniczyna czerwona w celu regulacji systemu hormonalnego u kobiet. Izoflawony koniczyny mają podobną strukturę do estrogenów, dzięki czemu mogą przyłączać się do receptorów estrogenowych w organizmie. Co sprawia, że koniczyna jest szczególnie skuteczna przy:
- leczeniu trądziku androgennego
- zespole napięcia przedmiesiączkowego
- bolesnych miesiączkach
- łagodzeniu objawów menopauzy

Jak przyjmować koniczynę łąkową?

Po prostu, w formie naparu: 1 łyżkę rozdrobnionego suchego ziela wraz z kwiatami (lub samych kwiatów) zalać 1 szklanką wrzącej wody; odstawić na 30-40 minut, przecedzić. Pić 2 razy dziennie po 1 szklance.

Oczywiście efekty wynikają z dłuższego stosowania, dobrze połączyć ją też z innymi ziołami działającymi podobnie. Zawsze możesz się do mnie zgłosić z pytaniem co dodatkowo zastosować, aby zwiększyć skuteczność ziołowej terapii. 😘

Polecam przeczytać o witaminie D3, tutaj fachowo!

Wczorajszy tekst o witaminie D3 Was zainteresował, dlatego uważam za słuszne i pożądane, aby nieco pociągnąć ten temat.

Na grafice znajdują się wytyczne dla amerykańskich pielęgniarek i pracowników medycznych w zakresie interpretowania wyników poziomu 25-hydroksywitaminy D (kalcyfediolu), uzyskanych za pomocą metody HPLC. Dziwią mnie podawane informacje podawane przez niektóre krajowe laboratoria, iż do tego konkretnego badania nie trzeba być na czczo: w amerykańskiej literaturze zazwyczaj spotkamy zalecenie 12-godzinnego postu przed pobraniem próbki. Należy mieć na uwadze, iż wiele leków wpływa na poziom witaminy D, a zatem takie wyniki interpretować z pewną poprawką: kolestyramina (lek w chorobach dróg żółciowych), orlistat (lek w otyłości), fenytoina (lek przeciwpadaczkowy), kortykosteroidy (leki przeciwzapalne). Także barbiturany, spotykane już raczej jako środki psychoaktywne, wpływają negatywnie na gospodarką witaminą D.

Bardzo podobne przedziały wartości występują i w Polsce, przy czym są dwie istotne różnice
- u nas stężenia 50-100 ng/ml są uważa za "duże", które nie są optymalne (słowo "optymalne" występuje względem poziomu 30-50 ng/ml)
- Amerykanie uznali wartość progową 150 ng/ml za niosącą ze sobą ryzyko zatrucia, podczas gdy w Polsce za taką traktuje się już 100 ng/ml, a zatem znacznie niższą

Kiedy powinno oznaczać się - z medycznego punktu widzenia - poziom witaminy D? Na pewno przy podejrzeniach niedoboru, stanu przeładowania oraz niewłaściwego wchłaniania. Również przy diagnostyce różnicowej podejrzewanych zaburzeń gospodarki wapniowej oraz fosforowej i schorzeń z nich wynikających - wszak losy tych dwóch pierwiastków są nieodłącznie związane z tą witaminą. Zatem jest oczywiste, że także choroby kości, zwłaszcza zmiany osteoporotyczne, będą wystarczającym wskazaniem.

Skrajnie wysoki poziom 25(OH)D może świadczyć o nadmiernej suplementacji, ale nie wyklucza się zatrucia endogennego, wynikającego z zaburzonej konwersji witaminy D do formy aktywnej (kalcytriolu), choroby kociego pazura (zakażenie bakteriami Bartonella), a nawet sarkoidozy i chłoniaków, przy czym w tych wypadkach należy brać pod uwagę także oznaczenie wapnia. Duże wartości są również przy zespole Williamsa, ale wówczas to najmniejszy problem.

Kiedy spotkamy niski poziom 25(OH)D? Oczywiście unikanie światła słonecznego i witaminy zawierającej witaminę D to najprostsze odpowiedzi, ale nie zawsze trafne. U dzieci można byłoby podejrzewać krzywicę (jeżeli rodzinnie to rodzinną krzywicę hipofosfatemiczną), ale również celiakię oraz zespoły złego wchłaniania. Niedobory spotkamy także przy stanach zapalnych jelit (i po ich resekcji), osteomalacji (choroba metaboliczna kości), niewydolności trzustki, marskości wątroby (u 9 pacjentów na 10) i tyreotoksykozie (za mało TSH, za dużo T3 i T4).

Regularna podaż D3 może złagodzić świąd , spowolnić proces łysienia, a nawet wesprzeć terapię zapalenia nerwu wzrokowego. Niektóre badania wskazują, że niedobór D3 jest powiązany z większym ryzykiem rozwoju stwardnienia rozsianego, choć w przypadku jego wystąpienia, nie wpływa na stan zdrowia pacjenta i postęp choroby. Duże dawki wapnia i witaminy D są standardową terapią przy hipokalcemii.

Suplementacja nie sprawdzi się u każdego. Zgodnie z najnowszymi zaleceniami, nie należy przekraczać 60000 IU/miesiąc u osób starszych które nie przebywają w miejscach o stałym nadzorze (np. domy opieki), gdyż wówczas w tej grupie społecznej zwiększa się częstotliwość upadków - a przecież wiele z nich kończy się złamaniami trudnymi do zagojenia.

90% potrzebnej witaminy D może wytworzyć sobie sami, ale pod warunkiem ekspozycji twarzy, ramion, dłoni i pleców na światło słoneczne - bez użycia preparatów z filtrem! Zdrowemu organizmowi (gdzie taki znaleźć...) powinny wystarczyć dwie sesje w tygodniu, każda po 15 minut. W przypadku wystąpienia czynników zaburzających - stroje okrywające ciało, osoby przebywające w domu lub w regionach z niedoborem światła słonecznego, dietę powinna uzupełniać dawka 1000 IU/d. W skrajnych stanach niedoborowych stosuje się dawki nawet 50000 IU D2 raz na tydzień przez 2 miesiące albo minimum 2000 IU D3 codziennie. U pacjentów otyłych, po zabiegu ominięcia żołądkowego lub z zespołami złego wchłaniania, mogą być zasadne dawki 10000 IU/d, w skrajnych przypadkach - uwaga - od 25000 IU do 100000 IU/d. Takie dozy muszą być uzasadnione medycznie, gdyż nadmiar witaminy D sprzyja zmniejszeniu wytrzymałości kości, a zatem wpływa na organizm podobnie jak stan niedoboru.

☘️☘️Zapraszam bardzo!!☘️☘️

fb.me

Dzień dobry Wszystkim ☘❤

Bardzo wierzę w to, że dzikie rośliny mogą uratować nam zdrowie. I nie tylko w to wierzę, ale również mogę to udowodnić 😊 Dlatego zapraszam serdecznie na mój sobótkowy wykład w porcie w Cigacicach (godzina 16.00, 21 czerwca), zatytułowany właśnie 'Dlaczego dzikie rośliny jadalne uratują nam zdrowie?'

🪘🎧🎹 Przypomniał mi się też nagrany 2 lata temu utwór, którego producentem jest Morc in dub, a ja autorem tekstu i głosem, który śpiewa. Druga zwrotka cała jest o ziołach. Zapraszam do posłuchania :D

https://www.youtube.com/watch?v=cI7BhfzvV-k

lub tu na składance, nr 2: https://paproota.org/pap032-dubova-bicka-2022/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR21otsmrO-wnn4nw6kwsfYFI3Apb7bNR_2BGfa_3qvT-9pG9GCLKZfSE1U_aem_ZmFrZWR1bW15MTZieXRlcw

PAP032 Dubova Bićka 2022 Some events deserve a better way to be remembered by the attendees than just through visual pictures, either in memory or on a hard drive. This year's Dubova Bićka at the yearly festival in Wolimierz was, with no doubt, one of such. That is why 8 of the lineup dubheads who produce music decided to ...

🌻🌻🌻Zapraszam na Sobótki :D 🌻🌻🌻

🪬Poprowadzę sobótkowy wykład o tytule: 'Dlaczego dzikie rośliny jadalne uratują nam zdrowie' 21 czerwca o 16.00 w porcie w Cigacicach.

Zapraszam wszystkich do wysłuchania, szczególnie, że jest darmowy wstęp na to super wydarzenie

Będzie piękna naturka, trochę wiedzy i super muza - link do wydarzenia w komentarzu.

🌿🌿🌿 Rozmaryn - lek, a nie przyprawa?

Niby każdy go zna i może nawet większość korzysta z niego w kuchni, ale czy wiesz, że rozmaryn od wieków jest znany jako roślina lecznicza?

Składniki aktywne
- olejek eteryczny (borneol, cyneol, limonen, pinen, kamfora)
- flawonoidy
- garbniki
- gorycze
- kwas rozmarynowy

Wsparcie dla Układu Pokarmowego
Ekstrakt z rozmarynu jest znany z właściwości wspomagających trawienie. Działa przeciwskurczowo, łagodząc bóle brzucha i wzdęcia. Ponadto, stymuluje produkcję żółci, co ułatwia trawienie tłuszczów i poprawia funkcjonowanie wątroby.

Naturalny Stymulant Umysłowy
Rozmaryn od dawna jest ceniony za swoje właściwości poprawiające pamięć i koncentrację. Zawiera związek cyneol, który może poprawiać przepływ krwi do mózgu, wspierając funkcje poznawcze. Wdychanie olejku eterycznego z rozmarynu lub dodanie go do potraw może pomóc w poprawie klarowności umysłu i ogólnej wydajności mentalnej.

Działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne
Rozmaryn ma naturalne właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Może pomóc w walce z infekcjami i stanami zapalnymi, co jest szczególnie korzystne w przypadku problemów skórnych, takich jak trądzik, a także w leczeniu infekcji górnych dróg oddechowych.

Jak korzystać z rozmarynu?
- jako przyprawa
- w formie naparu
- w formie nalewki
- aromaterapia

🌿 🌿 🌿

Naparstnica 🌺🌺🌺

Pięknie wyrosła i zakwitła w tym roku w moim ogrodzie, ewidentnie służy jej niezbyt urodzajna gleba.

Naparstnica purpurowa ma piękne, ozdobne kwiaty i znana jest z terapeutycznego wpływu na serce.

Glikozydy kardenolidowe zawarte w naparstnicy:
- zwiększają siłę skurczu mięśnia sercowego
- zwalniają tętno
- regulują akcje serca (w konsekwencji poprawiają krążenie, likwidują obrzęki i zastoje żylne spowodowane niewydolnością mięśnia sercowego)

Z naparstnicą jednak trzeba bardzo ostrożnie. Jest silnie trująca w większych ilościach – może zatrzymać akcję serca. Zazwyczaj stosuje się ją w postaci gotowych preparatów, w których zawartość glikozydów kardenolidowych jest ściśle określona, a i tak powinno się stosować takie preparaty pod kontrolą lekarza.

Dodatkowo, jeżeli jest się niezbyt doświadczonym amatorem dzikiej kuchni, można ją pomylić z jadalną dziewanną (najbardziej w pierwszym roku wzrostu, gdy nie ma jeszcze kwiatów). A taka pomyłka może mieć skutki bardzo nieprzyjemne.

🌺🌺🌺

➡️Robinia akacjowa = czas najwyższy zbierać – wegetacja roślin w tym roku jest przyspieszona, więc robinia już zaczyna przekwitać.

Póki co, jeszcze możesz z niej skorzystać – kwiaty są bardzo smaczne i słodkie.
Można z nich zrobić:

- konfiturę akacjową (po usunięciu zielonych szypułek z kwiatów zblenduj same kwiaty z miodem i z cukrem w proporcji około 1:1:1) wiem, dużo słodyczy, ale smakuje luksusowo!

- sałatkę kwiatową – kwiaty akacji zmieszaj z innymi kwiatami jadalnymi (np. kwiat mniszka, żywokostu, gwiazdnicy, stokrotki, jasnoty, rumianku, złocienia) polej sosem – może być na słodko miodem lub wytrawnie – sosem vinegre lub po prostu oliwą.

- kwiaty w cieście – kwiatostan chwyć wraz z gałązką i zamocz w gęstym cieście naleśnikowym. Połóż na rozgrzaną patelnię – kiedy ciasto się zetnie, odetnij grubsze gałązki nożyczkami.

➡️Możesz też po prostu zrobić napar lub nalewkę.

Działanie kwiatu robinii akacjowej w skrócie:
- moczopędne,
- delikatnie rozkurczowe na mięśnie gładkie układu moczowego i pokarmowego;
- uszczelniające i wzmacniające naczynia krwionośne,
- wzmagające wydalanie szkodliwych produktów przemiany materii: chlorku sodu i kwasu moczowego.
- w postaci mocnych naparów i nalewki może obniżać ciśnienie krwi i działać uspokajająco na układ nerwowy wegetatywny i ośrodkowy.

Hej! Cho na spacer! 🌿☘

Wiosna wkoło rozkwita, roślin wkoło pełno, a wiele z nich ma zastosowanie lecznicze lub można je zjeść.

Zapraszam Cię na spacer ziołowy, na którym będę opowiadała o właściwościach leczniczych oraz wykorzystaniu roślin w kuchni. Po krótce opiszę skład chemiczny, zastosowanie lecznicze, przygotowanie i możliwe opcje przetwarzania napotkanych na spacerze ziół.

Spacer potrwa ok. 2 godziny, odbędzie się w lesie nieopodal wsi Mórkowo. Spotkamy się na parkingu przed wejściem do lasu tutaj: https://maps.app.goo.gl/bSjLvRrLtJYd2Jc57

Co trzeba zabrać?
zeszyt i długopis do notowania (jeżeli chcesz notować)
pełne buty
pojemnik na zebrane zioła
coś na komary/kleszcze

Data: 18 maja, godzina 11.00
Koszt: 50 pln przed dniem spaceru, w dniu spaceru 70 pln

Do zobaczenia!! 😄

Siej len!!

SIEJ LEN 💙

Kreujemy nową modę zamiast pseudołączek.

Czemu pseudo? Bo zdecydowana większość "kwietnych łąk" w handlu to nie są żadne łąki, tylko rabaty uprawnych, ogrodowych kwiatków, czasem wymieszanych z uprawnymi odmianami roślin dzikich (np. różowy krwawnik, różne kolory chabrów, azjatyckie czy amerykańskie maki). Nie są to nawet "ogródki chwastów", które kiedyś przyrodnicy wymyślili jako receptę na wymieranie chwastów polnych w uprzemysłowionym krajobrazie rolniczym. Oczywiście są wyjątki, są porządne, wartościowe nasiona roślin łąkowych czy segetalnych 👉I JAK NAJBARDZIEJ WARTO JE PROMOWAĆ I WYSIEWAĆ. Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko wysiewaniu porządnych mieszanek trwałych rodzimych roślin łąkowych!👈

Siej len.
Len jest tani. Możesz kupić w sklepie zwykłe siemię lniane, takie do jedzenia, i posiać. Kosztuje około 10-15 zł za kg, co wystarcza na obsianie 100-200m2.

Jest piękny. Ma cudowny kolor. Kwitnie od czerwca do lipca, czasem sierpnia. Łan kwitnącego lnu wygląda jak niebo na ziemi. Kiedyś był to częsty widok w krajobrazie naszych wsi, obecnie naprawdę jest rzadki. W latach 80. XX w. uprawiano go jeszcze w Polsce ok.100 tys. ha, obecnie zaledwie 3-4 tys. ha. Związane z nim były unikalne gatunki roślin, które obecnie są bardzo rzadkie lub całkiem w Polsce wymarły, jak np. kanianka lnowa.

Rośnie na byle czym, nie lubi tylko bardzo suchego, ale na gorszej glebie po prostu będzie mniejszy. W każdym razie jest łatwy w uprawie - wystarczy go posiać wczesną wiosną, przykryć ziemią, daje radę z przymrozkami.

Po przekwitnięciu tworzy śliczne złociste kuleczki - torebki, z których każda zawiera 10-12 nasion. Po przekwitnięciu len też jest ładny i dekoracyjny.

Możesz zebrać nasiona do ponownego wysiewu, ale możesz zrobić z nich olej albo posypać chleb. Możesz zrobić z przekwitniętego lnu piękne ozdoby, bukiety, wianki, laleczki-motanki, albo wyściółkować nimi grządki. Słomą lnianą ocieplano też stropy. Pozyskiwanie włókien to wyższy stopień wtajemniczenia, ale może warto odnowić tę umiejętność, kiedyś znaną każdemu dziecku?

Len kwitnący jest pokarmem dla owadów zapylających, a owocujący - dla ptaków. Dlatego - jeśli nie masz pomysłu na wykorzystanie przekwitniętych roślin - zostaw je, znajdą się chętni.

Po prostu obsiej nim wolny kawałek ogródka, a nawet skrzynkę na balkonie, zamiast kupować kolejnego jednorazowego egzota hodowanego w torfie. Albo pseudołączkę, która zresztą pewnie zawiera też domieszkę lnu.

Warto. Niech się niebieszczy :-) 💙

Hej 😃🌿

Zapraszam wszystkich serdecznie na warsztaty dzikiej kuchni w Mórkowie. Najpierw spacer w lesie, rozpoznawanie roślin i nauka w plenerze, a później przetwarzanie i gotowanie. Zapisy i szczegóły na stronie Akademii Amicorum, link w komentarzu.

Hej!!
Miło mi poinformować, że przygotowałam wraz z Pawel Leśny kurs o dzikich roślinach jadalnych i ich właściwościach leczniczych, o dzikiej kuchni i survivalu.

Pewnie niektórzy z Was wiedzą, że jakiś czas temu zaczęłam współpracę ze szkołą Amicorum, a owocem tej współpracy jest właśnie kurs WEP and Survival, na który Was serdecznie zapraszam!!!

Zachęcam do zapoznania się z kursem, link w komentarzu :D

Najlepsze smoothie z pokrzywą!!! 🌿

Pokrzywa - mineralizuje, wzmacnia, działa detoksykująco.

Ananas - bromelina zawarta w nim działa silnie przeciwzapalnie, regenerująco. Do tego dużo witaminy C.

Oprócz niewątpliwych walorów zdrowotnych, połączenie świeżej pokrzywy i ananasa jest w smaku niespodziewanie wspaniałe!! Dawno nie piłam czegoś tak pysznego.

Jak zrobić to smoothie:

- pół dojrzałego ananasa
- szklanka młodej pokrzywy
- kilka łyżek mleka kokosowego
- 1/2 szkl wody

Zblenduj składniki. Jeżeli wolisz gęstsze smoothie, dodaj mniej wody lub dojrzałego banana.

Daj znać jak zrobisz, czy to połączenie też Ci tak smakuje?

Rozwiązanie zagadki z poprzedniego filmiku :D

Najlepsze nowalijki, jakie możemy dostać - nie kupione w markecie, czyli bez plastiku, bez pryskania utrwalaczmi, no i za darmo. Przy okazji, te cztery rośliny mają również właściwości lecznicze. Jak można je wykorzystać:

1. Gajowiec - zawiera flawonoidy, kwasy organiczne, irydoidy. Szczególnie korzystny przy problemach miesiączkowych, upławach, stanach zapalnych pochwy i przydatków. Ziółko 'kobiece' działające przeciwzapalnie. Stosowane zarówno wewnętrznie (w formie naparu), jak i zewnętrznie (kąpiele i nasiadówki).
W kuchni: na surowo - aromatyczny dodatek do sałatki, liście i łodyga o przyjemnej konsystencji, nawet w późniejszym okresie łodyga nie robi się łykowata. Oraz jako warzywko gotowane.

2. Leszczyna (męskie kwiatostany leszczyny) - bogate w pyłek, flawonoidy, alantoinę, triterpeny i fitosterole. Bardziej w fitoterapii mężczyzn: przy łagodnym przeroście prostaty, w stanie zapalnym pęcherza: moczopędnie, przeciwzapalnie, odkażająco na drogi moczowe.
W kuchni: dodatek do zupy, jajecznica usmażona na kwiatach leszczyny, smoothie.

3. Gwiazdnica - sporo saponin i witaminy C, działa więc wykrztuśnie, wzmacniająco, podnosi odporność.
W kuchni: w Japoni jest jednym z ulubionych warzyw tradycyjnych, nie dziwię się, bo ugotowana jak szpinak z dodatkiem masła lub oleju lnianego jest przepyszna. Na surowo smakuje trochę jak fasolka szparagowa. W dużych ilościach jednak lepiej jeść ugotowaną ze względu na dużą ilość saponin.

4. Lebiodka (oregano) - olejki eteryczne tymol, karwakrol, kwasy fenolowe, flawonoidy. Zaparzone ziele wspomaga trawienie, działa wiruso i bakteriobójczo (choć najsilniej jednak olejek oregano), żółciopędnie, wzmaga miesiączkę.
W kuchni: oregano to jedna z bardziej znanych przypraw na świecie, bardzo dobrze rośnie w naszym klimacie i ma małe wymagania glebowe.

Odporność #6
Preparaty na wzmocnienie odporności
Odporność organizmu na choroby najlepiej wzmacniać dobrą dietą, wysiłkiem fizycznym i jakościowym snem. Ale w sytuacji dużego deficytu odporności można się wspomóc ziołami i suplami, poniżej lista wybranych:

1. Aloes (wino aloesowe - opis kilka postów w dół)

2. Jeżówka Purpurowa (Echinacea purpurea)
Jedno z najbardziej popularnych ziół wzmacniających odporność. Zawiera substancje aktywne, takie jak polifenole, flawonoidy i alkamidy, które pomagają zwiększyć aktywność komórek odpornościowych, zwłaszcza limfocytów i makrofagów. Nadaje się też dla dzieci.

2. Grzyby Adaptogenne:
M.in. reishi, cordyceps czy maitake, od wieków są wykorzystywane w medycynie chińskiej i ajurwedyjskiej ze względu na zdolność do zwiększania odporności organizmu. Działają adaptogennie, czyli pomagają organizmowi adaptować się do stresu i zmian w środowisku. Regulują odpowiedź odpornościową organizmu, wzmacniając go i zwiększając jego zdolność do walki z infekcjami.

3. Aronia (Aronia melanocarpa):
Zawiera sporo antyoksydantów, w tym witaminy C, antocyjanów i flawonoidów. Regularne spożywanie aronii może wspomagać odporność poprzez zwalczanie wolnych rodników i redukcję stanów zapalnych w organizmie. Polecam kupić eko sok tłoczony w workach 5l, łatwo dostępny jest w internecie. Dodatkowo obniża też ciśnienie, a antocyjany wspierają pracę mózgu, a więc pamięć i koncentrację.

Wiele innych surowców można stosować przy problemach z odpornością, wymieniłam takie bardzo skuteczne i sprawdzone.

Poza tym, jeżeli cierpisz na brak odporności, być może musisz przyjrzeć się swojemu stylowi życia? Może masz za dużo na głowie i organizm nie daje sobie rady? A może pozostajesz w sytuacji, której masz dość, a choroba to sygnał dla Ciebie, że czas coś zmienić?

Hej!!

Miło mi poinformować, że już jest dostępny kurs WEP and Survival, który przygotowałam wraz z Pawłem Frankowskim. Kurs jest o dzikich roślinach jadalnych, ich właściwościach leczniczych, o dzikiej kuchni i survivalu. Zachęcam do zapoznania się programem kursu:

https://amicorum.edu.pl/szkolenia/akademia-zdrowia/71-zielarz-fitoterapeuta-wep-and-survival-kod-zawodu-323012

Pewnie niektórzy z Was wiedzą, że jakiś czas temu zaczęłam współpracę ze szkołą Amicorum, a owocem tej współpracy jest właśnie kurs WEP and Survival, na który Was serdecznie zapraszam!!!

Odporność #5

Kiszonki.

Kiszonki, takie jak kiszona kapusta, zakwas z buraków, kiszone ogórki od wieków stanowią integralną część diety. Kiszenie było jedną z głównych metod konserwacji żywności, obok konserwowania w miodzie lub w soli. Kiszonki były kiedyś codziennym elementem diety, zwykłym dodatkiem do posiłku, teraz traktowane są jako superfoods i niezbyt często goszczą na talerzach.

Codzienne jedzenie produktów kiszonych przynosi wiele korzyści dla zdrowia, skupię się jednak na procesie kształtowania i wzmacniania odporności.

Flora Bakteryjna: Klucz do Zdrowia
Aby zrozumieć, dlaczego kiszonki są tak korzystne dla zdrowia, trzeba spojrzeć na naszą florę bakteryjną. Układ pokarmowy zamieszkały jest przez miliardy bakterii, które odgrywają kluczową rolę w zdrowiu. Flora bakteryjna pomaga w trawieniu, wchłanianiu składników odżywczych, utrzymuje równowagę układzie odpornościowym. Kiedy flora bakteryjna zubaża się lub niewłaściwe bakterie namnażają się zbyt szybko (spowodowane jest to antybiotykoterapią, chronicznym stresem, niewłaściwym pożywieniem), wtedy zaczynamy chorować. Pierwszymi oznakami braku równowagi flory bakteryjnej jest właśnie obniżenie odporności.

Korzyści z Kiszonek dla Flory Bakteryjnej
Kiszonki zaliczamy raczej do prebiotyków niż do probiotyków (prebiotyki – pokarm dla bakterii, probiotyki – bakterie probiotyczne), choć zawierają bakterie probiotyczne, jednak większa ich część zostanie rozłożona przez kwas solny w żołądku. Są jednak doskonałą pożywką dla bakterii bytujących w jelitach i pomagają odbudować zniszczoną florę bakteryjną.

Dodatkowo, kiszenie pozwala na zachowanie witamin i minerałów w warzywach (i owocach też), kiszonki pozostają więc rezerwuarem cennych dla zdrowia związków.
Włącz kiszonki do codziennej diety, a będziesz zdrowy (a na pewno zdrowszy :D). Jeżeli nie lubisz klasycznych ogórków kiszonych czy kapusty, próbuj inne rzeczy. Spróbuj kimchi, kiszoną rzodkiewkę, kiszoną cytrynę albo jabłka. Kisić można w zasadzie wszystko (słyszałam tylko, że kiszone ziemniaki niezbyt dobrze się kisi).

Odporność #4

Wino aloesowe – silnie wzmacniające odporność. Stosuje się je przez okres miesiąca, po tym okresie wyraźnie widać efekty: zwiększoną odporność na choroby sezonowe oraz szybsze dochodzenie do zdrowia w trakcie choroby.

Najlepiej zrób je sam. Możesz wykorzystać do tego zarówno aloes zwyczajny (Aloe Vera), jak i pospolity w naszych domach aloes drzewiasty (Aloe Arborescens)

Rosyjski przepis na wino Aloesowe:
- liście co najmniej 3-letniego aloesu odciąć (nie podlewać tydzień przed pozyskiwaniem)
- owinąć w papier, umieścić w lodówce na
10 dni.
- zmiażdżyć lub wycisnąć sok (bez metalowych przedmiotów),
- zalać czerwonym wytrawnym winem (1:10).
Po 14 dniach przyjmować łyżkę dziennie przez okres 1 miesiąca.

Dla ciekawskich: w jaki sposób Aloes stymuluje odporność:
• Zwiększa liczbę i aktywność monocytów i makrofagów;
• Stymuluje makrofagi do wytwarzania tlenku azotu i cytokin;
• Zwiększa fagocytozę
Do tego również działa bakterio i wiruso-bójczo oraz przeciwzapalnie, więc w trakcie choroby też się sprawdzi. I różne inne fajne właściwości np. przeciwnowotworowe, ale to już osobny temat

W trakcie konsultacji zielarskiej często pytam moich pacjentów o poziom witaminy D3. Kiedy pokazują mi badania, okazuje się, że około 7 na 8 osób, które do mnie przychodzą ma poziom witaminy D3 poniżej lub na dolnej granicy normy.

Witamina D3, czyli kalcyferol odpowiada za szereg procesów w organizmie, więc jej niedobór możesz dotkliwie odczuwać. Zbyt niski poziom tej witaminy może dawać objawy (u dorosłych):
- Częste lub nawracające choroby i/lub infekcje
- Uczucie zmęczenia i osłabienia
- Obniżenie nastroju i depresja
- Bóle mięśni i kości
- Wypadanie włosów, pogorszona kondycja skóry
- Przybieranie na wadze
- Wolniej gojące się rany
- Choroby chroniczne, stany zapalne

Nawet, jeżeli nie masz żadnego z tych objawów, warto od czasu do czasu zrobić sobie badanie poziomu witaminy D3. Wystarczy, że wykupisz badanie D3 metabolit 25 (OH) w labolatorium. Kosztuje od 80 – 120 PLN (niestety lekarz rodzinny nie wypisze skierowania)

Co ciekawe, statystyki mówią, że nawet 90 % procent Polaków może mieć niedobór D3, więc bardzo prawdopodobne, że Ty również.

Jak się suplementować? Najłatwiej zapytać w aptece o witaminę D3 zarejestrowaną jako lek, choć ja mam też kilka sprawdzonych firm z suplementami. Jeżeli nie wiesz, jak dobrać dawkę, możesz do mnie napisać.

Co jest też hiperważne, witamina D3 jest produkowana podczas ekspozycji na słońce, nie stroń więc od niego latem! Podpowiem, że rozważne używanie solarium w okresie zimowym (kilka razy w sezonie zimowym, na maks. 5 - 6 minut) pomoże w syntezowaniu witaminy D3.

Odporność #2

Żywność pełna antyoksydantów.

Antyoksydanty, czyli związki przeciwutleniające spowalniają reakcje utleniania w organizmie, biorą udział w obronie organizmu przed bakteriami czy wirusami oraz przeciwdziałają namnażaniu wolnych rodników. Generalnie antyoksydanty niwelują powstawanie stanów zapalnych (które są cichą przyczyną większości chorób).

Żywność wysoko przetworzona zwiększa powstawanie stanów zapalnych i powstawanie chorób.
Żywność nieprzetworzona i pełna witamin i minerałów (antyoksydantów) silnie wspiera zdrowie i odporność.

Podaję Ci krótką listę żywności pełnej antyoksydantów (to jest moja wybiórcza lista, biorę pod uwagę produkty łatwo dostępne w PL)

Kiełki – superbogate źródło witamin i minerałów (w zależności od odmiany różnią się składem). Ja polecam zamówić większą ilość. Fajne są mieszanki różnych odmian.

Kiszonki – kisić można w zasadzie wszystko (kiszone cytryny, jabłka dla odważnych). Dla mnie klasyk, czyli sok z kiszonego buraka jest skarbem długowieczności. Nie dość, że burak działa wzmacniająco krew (nawet poprawia wydolność fizyczną), zawiera witaminy A, C, E, K to jeszcze jest prebiotykiem wspierającym mikroflorę jelit. Co bezpośrednio wpływa na poprawę odporności.

Dobre oleje – głównie chodzi o oleje zawierające przeciwzapalne kwasy Omega-3. W naszej nowoczesnej diecie przewaga jest kwasów Omega-6, co działa silnie prozapalnie, dlatego powinniśmy dbać o dostarczanie sobie Omega-3. Główne źródła:
- olej lniany
- olej z lnianki
- olej konopny
Oleje kupujemy świeżo wytłoczone (można zamówić bezpośrednio z tłoczarni, ale często też w zieleniakach są oleje tłoczone. Ważne, aby był trzymany w lodówce i nie był przeterminowany. Taki trzymany poza lodówką raczej nie ma sensu).

Warzywa i owoce – oczywistość. Najlepiej te sezonowe jak się da. Bardzo polecam:
- sok z marchwi tłoczony (karotenoidy, luteina)
- kapusta (i inne kapustne) – jak jesz gotowaną, to zawsze zjadaj trochę surowej do tego
- owoce fioletowe – jagody, jeżyny, borówki, aronia – kupuj bio najlepiej w sezonie, bo marketowe są niezłym źródłem chemii.

Żółtko jaja – zawiera komplet aminokwasów wspierających wszystkie układy organizmu. Najlepiej na surowo :D Ja dodaję surowe żółtko do porannego szejka, nie czuć jego smaku, a dodaje przyjemnej, kremowej konsystencji.

Rosół (bone broth, zupa mocy) - będzie osobny post.

Dla niecierpliwych – jedzenie jest wspaniałym lekarstwem, ale nie działa po zjedzeniu jednej porcji. Przyzwyczajeni do natychmiastowych efektów działania leków (ale i do skutków ubocznych) musimy nauczyć się cierpliwości i wdrażania dobrych nawyków spożywczych, które będą naszym lekarstwem. Produkty z powyższej listy powinny być traktowane jako codzienny element diety, a nie okazjonalny dodatek.