GC2R

Recepta na pięknie i aktywnie spędzony weekend
1. Piękne miejsce 🏛⛰🏞
2. Grupa dobrych przyjaciół - 🚴‍♀️🚴‍♂️🚴‍♀️
3. Fajna miejscówka - agroturystyka Suchodół 2 Brody🏡🏡
4. Możliwość zdobycia nowych przyjaciół - PTTK Powiat -Żarski Dzięki Elu,
Niesamowita grupa z Jasienia i Lubska - Basiu nos do góry. Bedzie mi milo gościć Was w Szczecinie w przyszłym sezonie. Oczywiście w komplecie Anno 😁 i Tereso 💚

Weekend spędził na rowerowym szlaku. Cel 18 Lubusko Saksoński Rajd Rowerowy. Piękna okolica Łęknicy i Bad Muskau.
Wycieczka rowerowa ścieżka geoturystyczna "Dawna kopalnia Babina”, prześliczny Park Mużakowski, festyn zorganizowany przez PTTK, gdzie organizatorzy pozwolili zebrać Szczecinowi nagrody, Święto Jabłoni.
Fantastyczni ludzie pozytywnie zakręceni na rowerach, otwarci i uśmiechnięci.
I nasza gospodyni w Suchodole koło Brodów z jej kozimi serami i mlekiem na śniadanie a powidłami i nalewkami na kolacje.
Zaprawdę powiadam Wam warto przejechać ze Szczecina 250 km, aby znaleźć to wszystko.
Także nasze małe sukcesy rowerowe - Kasia stawia pierwsze kroki rowerowe i jej 60 km(szacun) i porażki - grupa szosowa zakopała się w piasku i drugiego dnia zakończyła etap w barze. Ale o tym innym razem.
Dziękuję moim przyjaciołom z GC2R - Dorocie, Angelice, Iwonie, Lidii, Kasi, Bohdanowi, Markowi, Mariuszowi za to ze SĄ.
Podziękowania dla sponsora wspierającego nasze wyjazdy **usgdziekolwiekjedzieszSzczecin

21 września Super maraton w Rewalu przyniósł kolejny sukces zawodnikom - . Na dystansie MINI 62 km - Angelika Wagner 6 miejsce w open i 2 w swojej kategorii, Iwona Gońka Czorcik 7 miejsce w open i pierwsze w kategorii, Dorota Klebieko 19 w open i 3 w kategorii. Brawo dziewczyny. Szkoda ze to już koniec sezonu, bo progres ogromny. Az się boje jakich przymiotników będę musiał szukać w kolejnym sezonie przy takich postępach.
Trasa wyścigu ciekawa, ale trudna ze względu na silny wiatr.
Podziękowania dla męskiej części Teamu Bohdan, Jaska i Sylwiusza za wsparcie na trasie i koło, Bez was o sukces byłoby znacznie trudniej.
Szczególne ukłony dla Jaska za wsparcie logistyczne i nocleg całego Teamu.
Oczywiście dziękujemy sponsorowi Ta**us gdziekolwiek jedziesz za komfortowe i eleganckie stroje.
BARWA GC2R NA PIERSI I W SERCU.

Wielki sukces!

Nasza drużyna GC2R wsparta przez SCTP odniosła sukces w wyścigu szosowym Goleniów Tour. W kat. K2 Angelika Wagner zajęła 5 miejsce a Iwona Gońka "Czarcik" stanęła na pudle w kat. K3 zajmując drugą lokatę!! Brawo dla całej drużyny Bohdana i Sylwka którzy w swojej kat. zajęli odpowiednio 12 i 13 miejsce. Brawo za prace drużyny i wyprowadzenie liderek na czołowe pozycje.
Wielki podziękowania dla naszego sponsora Ta**us gdziekolwiek jedziesz
Należy dodać, że był to debiut w zawodach szosowych dla teamu GC2R.

Mój pierwszy Ultra. Zalew dookoła, 250 km. Kolejne wyzwanie.
Wspólnie z Markiem i Bohdanem. Dziś w barwach sponsora Ta**us gdziekolwiek jedziesz i pod flagą GC2R. Ruszamy z Łasztowni w różnych grupach. W planie jest spotkanie już po niemieckiej stronie i dalej dzida. Tak jak zaplanowaliśmy na objeździe tydzień wcześniej.
Przyklejam się do jakiejś grupki "na kuzyna" jadę na kole. Jadą 35+. To dla mnie zbyt mocno, puszczam
Kolejna grupa i 30 na liczniku. Jadę, nawet wychodzę na zmianę. Doganiam Marka, który nie jest sam. Jedzie z Iwoną z SCTP. Jedziemy razem i czekamy na B. Dogania nas na granicy.
Teraz ruszymy.
Jeszcze chwila z I. Marek dokręcamy jej bloki, ustawia wysokość siodła. Zaczynamy jechać razem. To nie jest dzień Iwony. Będzie jej ciężko. Jedzie sama, na szerokiej oponie, dystans, którego jeszcze nigdy jednorazowo nie przebyła.
Krótkie spojrzenie na przyjaciół z GC2R i już wiem zmieniamy taktykę. Jedziemy na naszego lidera. Nasz cel dotrzeć do mety razem.
Początkowo jest trudno, wszyscy nas wyprzedzają. Mam wątpliwości. W Uckermunde Iwona łapie drugi oddech, zaczyna kręcić. Punkt kontrolny, jest lepiej. Dalej Anklam i Usedom. Iwona odzyskała wigor. Bedzie dobrze. Wpadamy do Świnoujścia. Jemy odpoczywamy i dalej, prom i do Wolina.
Na górkach za Międzyzdrojami kryzys. Nasz lider na podjazdach ma kłopoty. Tempo spada do 10. Marek wiezie nas na kole. Ja próbuję motywować. Przydałby się trener Krzysztof. Wiatr oczywiście w oczy, jakby inaczej. Patrzę na Iwonę i widzę ze silą jest w głowie i w sercu.
Zapina się na każdym podjeździe metr po metrze posuwamy się do przodu.
Wreszcie Wolin. Szybka kawa i jedziemy dalej do Stepnicy. Mamy mało czasu do zamknięcia punktu kontrolnego. Bohdan rusza przodem z zadaniem zdobycia go i utrzymania do czas aż dojedziemy. A to może potrwać, bo kryzys trwa. Teraz Marek zamienia się w motywatora. Docieramy do Stepnicy. Punkt czynny i o dziwo nie jesteśmy ostatni.
Robi się ciemno i zaczyna padać deszcz. Przebieramy ciuchy i jedziemy, I nie uwierzycie. Iwona zaczyna jechać, po 190 km uwierzyła ze dotrzemy do mety. Jest ciemno i mokro, a my jedziemy szybciej pomimo narastającego zmęczenia. Ten mały czort zaczyna dokręcać i pokrzykiwać. Nadajemy jej nowe pseudo IWONA CZORTEK GONKA.
Zaprawdę powiadam wam - zasłużyła.
W końcu tablica Szczecin. Teraz już nic nas nie zatrzyma. Wpadamy na metę całą czwórką, całą drużyną. Zmęczeni i szczęśliwi. Na mecie, mimo późnej pory GC2R w komplecie. Nawet jest polewanie szampanem, zasłużony medal i koszulka finiszera.
Wczorajszy dzień nauczył mnie kilku rzeczy:
1. że przyjaciół poznaję się w biedzie,
2. że plany są po to, żeby można je było zmieniać,
3. że czasem samo dotarcie do mety wyścigu ma większa wartość niż jego wygranie
Bardzo dziękuje za wspólny wysiłek Markowi, Bohdanowi i Iwonie waleczne serce.
Szczególne podziękowania dla grupy Bezik za wsparcie i poświęcony czas.
W przyszłym roku jedziecie z nami na rowerach, BEZ WYMÓWEK.
PS
Plany na przyszły rok?
A może Tour de Pomorze?
750 km?

Brawo brawo brawo!!!

Gratulacje dla uczestników wyścigu Ultra Gryfus - Ultramaraton rowerowy d. Zalewu Szczecińskiego dookoła Zalewu Szczecińskiego za ambicje i przejechanie całego etapu 250 km ! 💪
Brawo ekipa GC2R , brawo Iwona Gońka za ambicje i pokonanie kolejnego "niemożliwego", brawo Sylwiusz Mołodecki spiritus movens całego zamieszania, brawo Bohdan za wspólną jazdę w deszczu.
Dalsza relacja z trasy wkrótce.. 🚴‍♂️

215.05 km bike ride

Wczoraj kamanda GC2R w składzie Marek Chmiel, Angelika Wagner, Bogdan, Sylwiusz Mołodecki wyruszyła na objazd trasy ultra maratonu wokół Zalewu Szczecińskiego. Nasz cel to poznanie trasy, pkt kontrolnych oraz poznanie swoich możliwości. Do tej pory nikt z nas nie pokonał jednorazowo takiego dystansu.
Ruszyliśmy z Eggesin. Wcześniejszą czescy trasy znamy.
Plan to dotrzeć do Stepnicy i sprawdzić czy aby nadal podają tam dobra rybkę. Czy realny?
Już od początku wiatr wiał nam w oczy.
Tak dotarliśmy do pałacu w Stolpe. Zaczęło padać. Szczęśliwie mamy wsparcie techniczne, którym dowodzi Iza. Zakładamy deszczówki, dźgamy ostroga naszych rumaków i pędzimy dalej.
Aby do Polski i promu w Świnoujściu. Przestało padać. Z promu zjeżdżamy w słońcu. Zmienił się wiatr. Jakaś dobra wróżka, znam ja życzyła, wiatru w plecy i jest. Teraz do Wolina, ile sił w nogach. Obok po S3 śmigają samochody. Trzeba uważać. I wreszcie zjazd do Wolina, szaleństwo, puszczamy się i dokręcamy. Prawie 60 - adrenalina.
W mieście czeka samochód techniczny. Posiłek i do Stepnicy. Tam meta i pyszne jedzonko. Kilometr przed metą mylimy drogę. Zmęczenie. Dokładamy 10 km. Ale w końcu Stepnica. Ufff.
Spoglądam na licznik, 156 km. Taki był plan. Ale ja mam inny. Pytam Marka i siadamy na rowery. Jazda do Szczecina. Teraz już na ostro, bo robi się ciemno.
Od Łozienicy zaczyna padać ulewny deszcz nasze kolarki tańczą na śliskim dziurawy asfalcie. Teraz tylko jeden cel. Dom.
Dojechaliśmy do garażu ok 21.30.
215 km, 8,5 godz. w siodle.
Już w Szczecinie zaliczyłem szlif
Koło wpadło w szynę kolejowa. Zdarte kolano, obite biodro. Ale co tam. W garażu czeka reszta ekipy. Gratulacje. Warto było. Dzięki Marku z wspólna jazdę. Dzięki przyjaciele za wsparcie
Podziękowania dla sponsora Ta**us za rowery i stroje.
Za tydzień prawdziwa próba, ale ja już wiem.

https://www.endomondo.com/users/27923908/workouts/1386726384?fbclid=IwAR1GgN5xRdpv5ZUGrmIHlvxNSTFlxB6k9A-Z3a2ver-Wjg3F3zdPpkk3r5I

endomondo.com Sylwiusz Mołodecki cycled 215.05 km using Endomondo.

Środa 21.08

Trasa: Riva - Passo del Ballino – Riva
Trasa na przełęcz Ballino to pewnie dla tutejszych kręci pedałów szosowych to taka treningowa popierdułka, ale nas ujechała na maxa.

Riva – Varone już jest w górę, ale jeszcze ciągniemy z płyty. Dojeżdżamy do wodospadów Varone, ale doszliśmy do wniosku, że kasowanie za bilety tylko za popatrzenie na spadającą wodę to już lekko nadmierne „krojenie leszczy” ze strony autochtonów, jedziemy dalej.
Dojeżdżamy do Gavazzo i jazda z płyty staje się mglistym wspomnieniem miłych chwil.

Podjazd twardnieje coraz bardziej i określenie „treningowa popierdułka” pokazało nam środkowy palec.
Robi się coraz wyżej, Riva za nami już coraz dalej i pomału zaczynamy świat widzieć z góry. Ale przecież goście z GC2R na wszystko mogą patrzeć z góry 😉

Próbujemy zrobić małą przerwę w restauracji „octowego hotelu” (Acetaia Del Balsamico Trentino) ale albo jemy pięciodaniowe śniadanie albo arivederci. Jedziemy dalej, w Cologna dociągamy do baru łykając po drodze kilku mountain bike-owców (jadą na ujemnym przełożeniu, może wolno, ale chyba im łatwiej niż nam).
W barze ice tea (Angelika) i piwko (ja) oraz La Gazzetta dello Sport (a co, chociaż fotki pooglądamy tych co wjeżdżają tu na luzaku).

Ok, ciągniemy dalej, próbujemy pojechać ścieżką rowerową, ale po początkowym asfaltowym podjeździe (możliwy do podjechania tylko „w korbach”) okazuje się szutrówką dla mountainów, zawracamy i z powrotem na SS421.
W górę i w górę, zakręt za zakrętem, podjazd do spóły z grawitacją testuje naszą ambicję i determinację (bo o siłach już nie ma mowy) ale widoki rekompensują wszystko.

Dociągamy do Tenno, tankujemy wodę w źródełku (bajer niesamowity, źródełka ze wspaniałą, ZIMNIUTKĄ wodą). Butelka 1,7 l wystarcza na 2-3 km i znowu kran albo źródełko.

A ‘propos wody, już przy wręczaniu nam kluczy, Pan z agencji wynajmującej, powiedział żebyśmy nie kupowali i nie targali wody ze sklepów, bo w kranie mamy lepszą i rzeczywiście to prawda.

Kręcimy dalej, serpentyny już 180 stopni, żeby zrobić zakręt czasami trzeba stanąć w korbach. Dojeżdżamy do końca Tenno dalej w górę, ale nie trzeba wstawać.
I znowu twardnieje, kilka serpentyn i dociągamy do Ville del Monte jedna ostra serpentyna i drogowskaz Lago di Tenno 2 km, trochę odpuściło, z tyłu zrzuciłem dwa ząbki w dół i już pomału widać parkingi przy jeziorze.
Już widać jezioro, kolor niesamowity turkus normalnie majty zrywa. Zjechaliśmy, zeszliśmy i znieśliśmy rowery nad samą wodę.

Jeszcze obiadek i dalej do góry na passo del Ballino
Do góry, do góry do góry! Już tylko parę kilometrów na przełęcz. Dociągamy do parkingu (wydawało by się, że na przegibku), że to już, ale nie, odpuściło na chwilkę i dalej do góry do miejscowości Ballino i w końcu jest passo del Ballino zaliczona, kawka w barze

I zaraz… DZIDA W DÓŁ
świst powietrza, prędkość do 70 km/h, szum ścieranych klocków hamulcowych, traki hamulców na obręczach już dymią, ale to detale najważniejsza jest adrenalina, która się produkuje wiadrami. Rollercoaster bez trzymanki całkowicie nie do opisania, musicie zrobić to sami.
I to koniec na dzisiaj po takim zjeździe już nie ma co pisać, bo wyjdzie, trawestując wieszcza, „z mej wielkiej euforii taka mała piosenka”.

Leżysz sobie, patrzysz w górę i widzisz....

Wtorek 20.08
Około 10:00 dostajemy nasze cannondale

Trasa Riva – Arco- Ceniga - Dro – Lago di Cavedine i z powrotem

Z uwagi na brak liczników przy naszych cannodale-ach i z uwagi na niezrozumiałe działanie aplikacji na telefonach, nie znamy dokładnej długości trasy (ok. 40-45 km) ani przewyższeń (ZA DUŻO).

Ścieżka rowerowa asfaltowa, kwiatki, rzeczka, bary, no po prostu bajka!

W Dro stwierdziliśmy, że ścieżka nie doprowadzi nas do jeziora Cavedine. Zmieniliśmy ścieżkę na Strada Provinciale SP84 z Dro do Dreny i się zaczęło. Tylna przerzutka ząbek wyżej i kolejny wyżej i… koniec kasety ciągnę na największej no to z przodu z płyty na małą tarczę, a droga twardnieje.

Braki w czasie jazdy po SP84:
1. Powietrza
2. Jeszcze więcej powietrza
3. drugiej i trzeciej pary płuc
4. i kogoś kto by nas zabił już na początku

Dodam dyskretnie, że temperatura to około 30 stopni i wilgotność mocno>90%.

Dociągamy do skrętu w SP214 i dalej pod górkę, ale już w miarę spokojnie, dało się z tyłu zrzucić parę trybów w dół.
Po SP214 kilometr z małymi groszami do przegibka przy parkingu dinozarów (???) i dzida w dół do jeziora Cavendine.

No i nareszcie BROWAREK nad brzegiem wody (q.. wa można przecież samochodem jak biały ludź, ale nie trzeba być macho)
Jeziorko objechaliśmy dookoła i z powrotem już ścieżką rowerową. Nie wiem jak wysoko wjechaliśmy, ale jadąc w dół ścieżką mieliśmy zjazdy oznaczone 20%.
W okolicy Dro zamknęliśmy pętlę i … następny bar 😊 leżaczek pod krzakami winogron kawka i inne takie.

Ruszamy z powrotem do Rivy między plantacjami jabłek, winogron, śliwek (wszystko spróbowane)
I trafiamy do Tobole (się kapeczkę przestrzeliło), no to zawijka i z powrotem prze zatłoczoną drogę do Rivy (zatłoczona droga tutaj to taka, na której prędkość 2-3 km/h jest już brawurą)
A w domku poległa buteleczka lagraina

Dziś rusza facebookowa strona GC2R- Garażowe Centrum Rekreacji Rowerowej! Zapraszamy do odwiedzania nas lajkowania naszych relacji. Zapraszamy też na wspólne wycieczki. Zaproszenia będą pojawiać się z kilkudniowym wyprzedzeniem.
Rozpoczynamy od relacji z włoskich rowerowych wakacji dwójki członków GC2R.
Piękne trasy, fantastyczne widoki, dobre wino… czego można chcieć więcej?
Zazdraszczamy pozytywnie.
W przyszłym roku koniecznie w poszerzonym składzie.

Sylwek, Ojciec Założyciel GC2R (nie jedyny)

GC2R