Tygrys Mikołaj Wesołowski kontra śmiertelny nowotwór wątroby MRT

Synku maleńki, Skarbie najkochańszy, Mikołajku …

28.11.2021 r. odszedłeś po cichutku, opuściłeś swoje ziemskie zbolałe ciałko, uwolniłeś swoją duszę, odpłynąłeś gdzieś we wszechświat … Minęły właśnie 2 lata …

Gdzie jesteś? Jak Ci tam jest? Czy coś czujesz? Czy możesz się tam bawić? Nie jesteś samotny? Jest tam ktoś z Tobą? Czy tęsknisz? Widzisz nas? Możesz nas odwiedzać? Chcesz tego?

Ciągle się nad tym zastanawiam … Pytania pozostają bez odpowiedzi … Może jesteś za malutki, żeby pomóc mi to zrozumieć 😞 Wypatruję znaków od Ciebie, szukam Cię we wszechświecie, nasłuchuję czy jesteś … Jedynie biedronki - to znak od Ciebie, prawda? - zawsze się pojawiają w miejscach z Tobą związanych: w Twoim wózku, w Twoim pokoju, na Twoim zdjęciu, na Twoim pomniku. Każdą więc napotkaną na mojej drodze biedronkę traktuję jak znak od Ciebie synku - i jest mi wtedy cieplej na duszy, jest mi wtedy odrobinę łatwiej 🙂

Brakuje mi Ciebie mimo, że życie nabrało swojego rytmu i toczy się dalej … Boli mnie gdy widzę jak inne dzieci w okół dorastają, a ja już nigdy nie dowiem się na jakiego chłopca byś wyrósł, jakim mężczyzną, jakim wspaniałym mężem i najlepszym ojcem na świecie byś się stał … Synku kochany ;(

Michalinka też bardzo za Tobą tęskni 😞 Często wspomina wasze wspólne zabawy - to jak się po niej wspinałeś a ona tak dzielnie to znosiła, jak uczyła cię tańczyć do ulubionej piosenki Cleo, jak ją naśladowałeś w rozmowie z kratką wentylacyjną od kominka. I tak bardzo żałuje tego, czego nie zdążyła z Tobą zrobić - umyć ci ząbków, pobawić się w piaskownicy, nauczyć rysować kolorowe szlaczki w zeszycie …

Trzymam w sercu i pamięci wszystkie chwile z Tobą! Staram się wyciągać z nich to co najlepsze, to czego mnie nauczyłeś, czym mnie obdarzyłeś. Mam przed oczami twoją wiecznie uśmiechniętą buzię! Radość, bo zobaczyłeś tatusia. Podekscytowanie, bo odwiedziła cię babcia. Zaciekawienie, bo Misia wymyśliła nową zabawę. Patrzyłeś na świat tymi swoimi ufnymi oczami dziecka. Nie zważając na ograniczenia, na przeszkody, na trudności - byłeś ciekawy świata i z takim pięknym uporem dążyłeś by go poznawać. Dzięki Tobie uświadomiłam sobie, co w życiu jest najcenniejsze. Dzięki Tobie potrafię się już zatrzymać na chwilę, żeby poprzyglądać się Michalince jak wspaniałą dziewczynką się staje, bo czas tak szybko leci. Dzięki Tobie rozumiem innych lepiej, daję czas żeby ochłonąć, odpuścić, żeby wybaczyć. Doceniam momenty, kiedy możemy się wszyscy troje przytulić. Doceniam szczęście ze zwykłego bycia razem, z tego co po prostu mamy ❤️

Kocham Cię ❤️❤️❤️

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
We wtorek 28.12 godz 17:00 msza święta w miesięcznice odejścia Mikusia z tego świata.
Kościół św. Mikołaja przy ul. Golisza w Szczecinie.
🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Kochani, ostatnie pożegnanie naszego ukochanego Mikołajka odbędzie się w sobotę 04.12 o godz 10:00 w kościele Św. Mikołaja przy ul. Golisza w Szczecinie.

Msza będzie trwała 30 min.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Pod kościołem będą czekały dwa autokary, które zatrzymają się jeszcze przed bramą główną Cmentarza Centralnego (od ul. Ku Słońcu). Będzie się można jeszcze tam dosiąść.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Przejazd bezpośrednio na miejsce pochówku (w kaplicy cmentarnej nie będzie już pożegnania). Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się Ok 11:00-11:30.

Po zakończeniu ceremonii oba autokary będą wracać pod kościół przy ul. Golisza w Szczecinie.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Kwatera 36F , Mikuś spocznie bezpośrednio przy swoim dziadziusiu Stasiu. To jest od ulicy Mieszka I od „wiatraka”, wiec jak ktoś zna, to może samodzielnie dotrzeć od tamtej strony zostawiając samochód na parkingu.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Całość pragniemy utrzymać w białej tonacji, wiec wszelkie kwiaty czy znicze prosimy w miarę możliwości składać białe.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Z ogromnym bólem serca przekazujemy Wam tą tragiczną wiadomość - nasz ukochany Mikołajek odszedł dzisiejszej nocy, pozostawiając w naszych sercach ogromną pustkę, ból, żal, cierpienie i ciszę …

W tym trudnym dla nas czasie pragniemy podziękować Wam wszystkim - kochana Armio Aniołów, znajomym i nieznajomym, przede wszystkim za słowa wsparcia, jakie nam okazaliście podczas tej nierównej walki z nowotworem. Otrzymaliśmy od Was tyle pozytywnych wiadomości, serdecznych komentarzy, wsparcia duchowego, modlitwy, troski … Wasza obecność i zaangażowanie tak wiele dla nas znaczyło i znaczy dalej. Niejednokrotnie dzięki Wam podnosiliśmy się z kolan, gdy upadliśmy z bezsilności. Nie byliśmy dzięki Wam sami, a to tak ważne …

Równie gorąco dziękujemy za Wasze wsparcie finansowe, za najdrobniejsze wpłaty jak i te zaskakująco duże. Za te wszystkie zbiórki, licytacje, garażowe wyprzedaże, za Wasze ogromne zaangażowanie. Sfinansowaliśmy dzięki nim różne konsultacje krajowe i zagraniczne, tłumaczenia medyczne i pierwszą dawkę leku, jaką Mikuś przyjął na tydzień przed swoim odejściem …

Niestety nie udało się, zabrakło nam czasu, zabrakło go Mikusiowi, bo choroba w ostatnim miesiącu przyspieszyła, że aż trudno to zrozumieć. Mikuś był wtedy już bardzo cierpiący, ukojenie przynosiły coraz większe i większe dawki morfiny. Momentami wracał do nas na chwilę taki uśmiechnięty jak przedtem, ale choroba atakowała dalej. W ostatnich dniach dawki leków były już tak duże, że Mikuś już tylko spał …

I tak tez od nas odszedł, po cichutku, we śnie, nieświadomie, bez bólu … 28.11.2021 o godz 3:30 zamknął swoje piękne, duże oczka na zawsze … Dołączył do grona Aniołków w Niebie i teraz stamtąd na nas wszystkich spogląda …

Amen

Mama Monika, tata Michał, siostrzyczka Michalinka
i cała rodzina pogrążona w ogromnym smutku
💔💔💔

Dziś mija równo tydzień od podaży NIVOLUMABU, który był naszą ostatnią deską ratunku.

Chciałabym napisać, że zadział się cud, że Mikołajek ma się lepiej, że jesteśmy szczęśliwi …

Niestety, stan Mikołajka z dnia na dzień się pogarszał. Dzisiejsza noc jest zapowiedzią że nadchodzi najgorsze 😭Mikuś potrzebuje już tlenu do oddychania.

Małe tygrysie ciałko przegrywa 😓 Do ostatniego tchu jesteśmy z nim i wierzymy w ten cud!!!! Synku najkochańszy ❤️❤️❤️ Maleństwo nasze bezbronne ❤️❤️❤️ Dzieciątko niewinne ❤️❤️❤️ Okruszku kochany ❤️❤️❤️

Mikuś dobrze zniósł pierwszy wlew, nic się nagłego nie wydarzyło, ale każdy grymas twarzy czy głębszy oddech czy kwęknięcie - to stawaliśmy z mężem na równe nogi i się w niego uważnie wpatrywaliśmy. Mimo, że był cały czas podłączony do pomiaru ciśnienia, tętna i saturacji.

W gotowości był też lekarz z adrenaliną i steroidem oraz butla z tlenem.

Teraz przez najbliższe dni dalej będziemy go obserwować bacznie. Jeśli żadne objawy nieporządane nie wystąpią, to za 2 tygodnie drugi wlew!!!

14:40 zaczęliśmy godzinny wlew NIVOLUMABU 🙏

Mikuś walcz kochany ❤️ walcz moje serduszko ❤️ broń się skarbie ❤️ miej w sobie tę tygrysią siłę, która utrzymała cię do tej pory ❤️ bądź z nami, trwaj z nami mój najdroższy ❤️

Kochane Anioły Tygrysa - wszystkie kciuki w górę 🙏

Mamy wszystkie zgody na podaż leku!!!
Zgoda Konsultanta Wojewódzkiego!
Zgoda Komisji Bioetyki Lekarskiej!

Załatwiany teraz umowę między Szpitalem a siepomaga.pl na kupno leku!!!

TYGRYSIE uda ci się!!! ❤️❤️❤️

JEST! 👍👍👍

Onkolodzy wyrazili zgodę na podanie Mikusiowi NIVOLUMABU!!!! ✊✊✊

Jest to lek zatwierdzony do stosowania wyłącznie na dorosłych, wiec muszą teraz wystąpić z formalnym wnioskiem do Komisji Bioetyki Lekarskiej o zgodę na podaż go małemu dziecku, tak małemu dziecku, z tak zaawansowaną chorobą.

Komisja zbiera się na początku grudnia, ale pójdzie dodatkowy wniosek o przyspieszenie posiedzenia w trybie pilnym, tak żebyśmy jeszcze w tym tygodniu mieli odpowiedź.

Po otrzymaniu zgody, będziemy mogli za pośrednictwem szpitala kupić pierwszą dawkę leku. Dzięki Waszym ogromnym serduszkom kwestię finansową mamy zabezpieczoną!!! ❤️❤️❤️

Dziękuje dziękuje dziękuje OGROMNIE WSZYSTKIM WAM DZIĘKUJE !!!! 🙏🙏🙏 Anioły kochane ❤️❤️❤️

Kochani …
długo się nie odzywaliśmy … bardzo wiele rzeczy się działo … sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie … codzienna huśtawka nastrojów … fizyczne i psychiczne wyczerpanie … ciężko nam trzeźwo ocenić obecną sytuację 😵‍💫

Kilka dni po pierwszym zabiegu Mikuś dostał okropnie silnych nocnych boleści brzucha. W nocy byliśmy na USG i RTG, bo baliśmy się zapalenia otrzewnej. Poza pełnym pęcherzem i zagazowanych jelitach nic więcej nie znaleziono. Założono cewnik (co przyniosło chwilową ulgę). Po dwóch dobach bóle przeszły. Mikuś zaczął sam siusiać!!!!

W między czasie Mikuś zaczął coraz mniej jeść, trzeba było podłączyć dożylny worek żywieniowy. Z drena cały czas przeciekała żółć podrażniając dookoła tkanki, co w naszym odczuciu dawało Mikiemu duże dolegliwości i dyskomfort. CRP w kulminacyjnym momencie urosło do 180!!!!! Doszła gorączka. Wykluczono jednak zakażenie bakteryjne drenu czy broviaka. Włączono dwa antybiotyki.

Przez weekend brzuszek Mikołajka okropnie napęczniał jak balon, skóra napięta do granic możliwości, Miki słaby, marudny, tkliwy. WODOBRZUSZE! 😱 Włączono leki rozkurczowe. W poniedziałek miała się odbyć druga próba zastąpienia w drogach żółciowych drenu stentem. Pokładaliśmy w tym zabiegu całą nadzieję!!!

Niestety nie udało się. W trakcie zabiegu założono Mikusiowi kolejny dren - do otrzewnej, żeby uwolnić brzuszek od nagromadzonego płynu - spłynęło aż 0,7 l 😱 Mieliśmy nadzieję, że to odbarczenie przyniesie Mikusiowi znaczną ulgę 🙏 Tymczasem stan się pogorszył, Miki dwa dni spał, nie wstawał, nie dał się brać na rączki, nie jadł, nie pił, włączono morfinę 😭

Lekarze tłumaczyli nam, że to już koniec, że nie ma sensu dłużej przedłużać jego cierpienia, żebyśmy się pogodzili z tym, że Mikuś odchodzi 😭😭😭 Żebyśmy zabrali go do domu i trwali przy nim w tych ostatnich chwilach 💔 Byli u nas codziennie psycholog i lekarze z Gdyńskiego hospicjum.

Nie mogliśmy jednak tego zaakceptować! Jeszcze tydzień temu Miki wędrował na własnych nogach po oddziale, śmiał sie, bawił, zaczepiał wszystkich!!!! NIEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!

Potem nastąpiła delikatna poprawa, Miki powoli odzyskiwał siły, jednego dnia ciagle spał, drugiego dnia był aktywny i wesoły - i tak każdy dzień był inny, ale pokazał nam wtedy, że WALCZY!!! A ja obiecałam mu, że się nie poddamy, że będziemy o niego walczyć do ostatniego tchu tych malutkich piersi!!!! ❤️❤️❤️

Poprosiliśmy więc tutejszą onkologię o podanie Mikołajowi leku, po który chcieliśmy lecieć do Bostonu! TAK - mają tu ten lek!!!!!!!!!! NIE - w Szczecinie nasi lekarze o tym nie wiedzieli (tym bardziej my)!

Niestety onkolodzy są zdania, że w tak zaawansowanym stadium choroby i w obecnym Mikołaja stanie, lek ten nie pomoże, a jedynie zaszkodzi. Odmówili.

Mamy jednak opinię cenionego prof Freuhealda z Augsburga, który sugeruje lek podać. Poprosiliśmy o wsparcie dr O’Nil z Bostonu, która też sugeruje lek podać. Mamy badania z zakładu genetyki świadczące o reakcji tkanek guza na ten lek! W oparciu o to napisaliśmy w miniony piątek do Kliniki onkologii oficjalne pismo z prośbą o podaż Mikiemu tego leku!!!!

Dziś (niedziela) przeniesiono Mikołajka z chirurgii na oddział onkologii. Czekamy tu na ostateczną decyzję …

Minęło właśnie 18 dni jak przyjechaliśmy do Gdańska na chwilę, na zabieg udrożnienia dróg żółciowych … 😔

Nagły spadek hemoglobiny 😔
Trzeba Mikiemu pilnie przetoczyć krew 🥺

Dziękuje wszystkim HONOROWYM DAWCOM KRWI za każdą kroplę, którą się podzielili. Na prawdę ratujecie innym życie kochani ❤️❤️❤️

TYGRYSIE uda ci się!!! ❤️❤️❤️

TYGRYS na wybiegu ✊❤️❤️❤️

Żółć dobrze spływa drenem do zbiorniczka na zewnątrz!!!!

W środę zrobimy kontrolne USG i jeśli prof Studniarek uzna, że jest szansa na założenie stenta w drogi żółciowe, to podejmie drugą próbę! Bo zostać na stałe z zewnętrznym zbiorniczkiem to jakaś przerażająca perspektywa 😵‍💫

Jestesmy też po rozmowie z szefem tutejszej kliniki chirurgii prof Czauderną. Zwołał na najbliższą środę konsylium z tutejszymi onkologami, chirurgami i radiologami - będą rozważać, czy da się dla naszego Mikołajka coś jeszcze zrobić. 🙏

Mało tego, obiecał że skontaktuje się z lekarzem ze szpitala w Bostonie, z którym konsultujemy Mikołajka! 🙏❤️❤️❤️

To dało nam poczucie, że nie jestśmy pozostawieni sami sobie, tak jak to zrobili z nami lekarze w Szczecinie!

TYGRYSIE uda ci się!!! ❤️❤️❤️

Buziaki dla całej Tygrysiej armii 😘😘😘

Nie udało się założyć stenta bo nie było przejścia 😞

Ale prof założył dren, który ma odprowadzać treść do brzucha. Pod ciśnieniem żółć przez niego przechodzi. Pytanie czy samoistnie też będzie spływać.

Kontrolne usg za kilka dni to pokaże 🙏

Poszedł ✊🙏
TYGRYSIE uda ci się!!! ❤️❤️❤️

Poszedł ✊🙏
TYGRYSIE uda ci się!!! ❤️❤️❤️

Jedziemy na Gdańsk!
Z nadzieją w sercu ❤️ na ratunek Mikusia wątroby!

TYGRYSIE uda ci się!!! ❤️❤️❤️

Jutro o 6:30 przewożą nas transportem medycznym do Gdańska. W czwartek odbędzie się operacja, która ma na celu udrożnić przepływ żółci z wątroby i MIEJMY NADZIEJĘ przywrócić jej sprawne funkcjonowanie!

Parametry wątrobowe stale rosną, Mikuś wydaje się odczuwać dolegliwości bólowe, więc na noc włączymy mu silniejsze leki 😓😓😓

TYGRYSIE błagam cię - trzymaj się!!!!!! ❤️❤️❤️

Daj mam czas żebyśmy mogli Cię uratować!!! 😭

W sobotę z rana Mikuś miał pilny rezonans brzucha (oczywiście w narkozie), żeby upewnić się, co blokuje przewód żółciowy w odprowadzaniu żółci. Płyta poszła odrazu do oceny chirurga w Gdańsku. Potwierdziło się - guz nowotworowy powoduje ten ucisk. Gdańsk opracowuje specjalny stent, który chcą mu założyć w to naczynie, aby je udrożnić. My w tym czasie czekamy w szpitalu w Szczecinie cały czas na płukaniu, cały czas w gotowości!

Niestety opis rezonansu przyniósł kolejne złe wiadomości. Progresja choroby atakuje brzuch Mikołaja w zastraszajacym tempie 😭 Masy guzowate pojawiają się wszędzie 😭😭😭 Mikołaj jest aktualnie „leczony” espumisanem i przeciwbólowo Ibufenem !?!????????????!!!! 🥺

Opis czwartkowego badania PET-CT też nie ma dla nas litości - dwa guzy w płucach i zajęte tam dwa węzły chłonne 😭😭😭😭

I najgorsza rzecz na świecie jaką dziś usłyszałam od naszej lekarki prowadzącej ze Szczecina:
- Mikołaj jest tak chory, że nie możemy już mu pomóc 😱

Normalnie nie wierzyłam własnym uszom! Lekarze postawili krzyżyk na moim Mikołajku!
- nie sprowadzą dla niego leku z USA - bo jest zbyt chory!
- nie podadzą radioterapii - bo są przerzuty do płuc!
- nie podadzą mega chemioterapii - bo wątroba jest niewydolna!
- nie zoperują zmian ani na wątrobie ani na płucach - bo choroba jest zbyt rozsiana!

…

Po przewiezieniu Mikiego ze Zdroi na Unię Miki miał pilne USG wątroby.

Okazuje się, że coś uciska na przewód żółciowy i blokuje wyjście żółci (to coś to najpewniej guz lub powiększony węzeł chłonny) … stąd Mikołaj zrobił się cały żółty. Parametry wątrobowe też to potwierdzają 🥺

Jutro z rana (kolejne!!!!) badanie w narkozie - rezonans brzucha, żeby to potwierdzić.

Niestety będzie to wymagało pilnej operacji. Gdańsk już na nas czeka 😭

To był baaaardzo długi i wyczerpujący dzień dla Tygrysa ❤️

Mam nadzieję, że badanie przyniesie wreszcie dobre wiadomości, chociaż ze strachu żołądek mam ściśnięty do granic możliwości 🥺

Dobranoc kochani …

Przyjechaliśmy dziś rano na onkologię w Szczecinie, żeby przygotowac Mikołaja na wieczorne badanie PET-CT, które będzie w Zdrojach.

Miki od 12 do 18 na czczo, na kroplówce, bo badanie będzie w narkozie.

Dziś rano zauważyłam, że ma lekko żółtawe białka oczu. Wyniki badań krwi wskazują podwyższoną bilirubinę i parametry wątrobowe 😓😓😓

Dlatego jutro wracamy ze Zdroii na Unię, trzeba zrobić USG wątroby 😔

TYGRYSIE walcz błagam - uda ci się!!!! ❤️❤️❤️

Tomograf płuc nadal nie wyjaśniony.

Mikołaj ma na cito umówione na czwartek badanie PET-CT w Szczecinie. Może ono wyjaśni cokolwiek więcej.

Trzymajcie kciuki za TYGRYSA! ❤❤❤

TYGRYSIE uda ci się!!!

Kochani,
w piątek 15.10 Mikołaj miał rezonans głowy i tomografię płuc (tym razem nie czekaliśmy na wyniki "do 14 dni" tylko były natychmiast).

Głowa czysta!!! Ufff kamień z serca, wielka radość, głęboki wdech! 👍😊

Płuca - niestety radiolog doszukał się kilku zmian, ale nie może z całą stanowczością potwierdzić, że to przerzut (tak to już jest z płucami) .......... Grunt pod nogami nam się zapadł ..... czuję, że spadam gdzieś głęboko ......

Radioterapia w takiej sytuacji wstrzymana. Nie możemy naświetlać wątroby i zostawić rozwijające się ogniska w płucach. Nie możemy też naświetlać i wątroby i płuc, bo będzie to za duża dawka promieniowania dla Mikołaja.

Wysyłamy zdjęcia płuc do konsultacji do innych radiologów. Jest piątek wieczór, odpowiedzą najwcześniej w poniedziałek ... przed nami najdłuższy weekend świata ....

Plan B - RADIOTERAPIA!

Szczecińscy lekarze podjęli decyzję o włączeniu do leczenia radioterapii. W Polsce nie naświetla się dzieci poniżej 18-miesiąca życia, dlatego wcześniej nie włączaliśmy radio (mimo, że protokół leczenia przewiduje taką możliwość).

W Warszawie mają od 2 lat najnowszy w Polsce aparat do radioterapii, dlatego dr radiolog decyduje się naświetlać Mikołaja niemalże od razu.

04.10 mamy wyznaczony termin w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, żeby zacząć przygotowania do naświetlań.
Niestety kilka dni wcześniej Mikołaj zaczyna ostro gorączkować, trafiamy więc na onkologię w Szczecinie, włączamy antybiotyk i lek przeciwwirusowy, gorączka nie ustępuje, już wiem, że planowanego wyjazdu nic nie będzie.

11.10 drugi termin. Tym razem się udało! Jedziemy pełni wiary. Na miejscu robimy niezbędne badania, opracowują dla Mikołaja specjalną "zbroję", która pomoże utrzymać jego ciałko za każdym naświetlaniem w tej samej pozycji (to bardzo ważne!!!).

Niestety w między czasie dzwoni Szczecin - jest druga wznowa, aż pięć nowych ognisk na wątrobie!!!! Pakujemy się i wracamy z CZD do Szczecina zrobić kontrolny tomograf płuc i rezonans głowy...
😭😭😭

Wznowa ...

Niestety pod sam koniec chemioterapii, w trakcie 8 cyklu, kiedy wszyscy myśleliśmy, że jesteśmy na ostatniej prostej, że jest dobrze, że zbliża się koniec tego wyczerpującego dla Mikiego leczenia - przyszła straszna wiadomość - nowy guz na wątrobie i powiększony węzeł chłonny :(

Jedziemy więc znowu do Gdańska, a w sercach tli się nadzieja, że może to jakaś torbiel, jakieś zwapnienie od chemii ...

Kolejny raz NIESTETY! Niestety jednak wznowa :(
Oznacza to, że cały ten ciężki czas chemioterapii nie zadziałał :( Pół roku leczenia nie przyniosło efektu :(

Wracamy do Szczecina dokończyć ostatnią 9-tą chemię i szykować się na plan "B".

Pobór komórek macierzystych ...

W onkologii zawsze zakłada się wariant najgorszy. Dlatego na początku leczenia pobraliśmy w szpitalu w Bydgoszczy od Mikołaja jego własne komórki macierzyste, aby w późniejszym czasie móc je wykorzystać do autoprzeszczepu szpiku kostnego (czyli od siebie).

Był to chyba dla Mikołaja najbardziej wymagający proces. Centrum krwiodawstwo nie dysponowało żadnym dziecięcym łóżeczkiem, więc leżąc na mnie próbowaliśmy "wyssać" z Mikiego te cenne czerwone "złoto". Każdy ruch jego ciałka powodował zapowietrzanie maszyny i trzeba było proces zaczynać od początku. Zamiast 4 wszystko to trwało 8 godzin.

Dał radę nasz TYGRYS! Najdzielniejszy! Najwytrwalszy!
❤❤❤